Wyszczekana miłość | Joanna Szarańska

Marzeń nie można odkładać na potem, bo to "potem" może nigdy nie nadejść! To my decydujemy, kiedy przychodzi czas na ich spełnienie!


W kolorze wrzosu | Karolina Wilczyńska

Życie nie polega na dążeniu do doskonałości, na staraniu się o czyjąś miłość. Jeśli ktoś ma nas kochać, pokocha także tę niewidzialną część. Bo nie kocha się za brak wad, ale razem z nimi.

W kolorze wrzosu
Karolina Wilczyńska
Wydawnictwo Czwarta Strona
Cykl: Rok na kwiatowej (tom VII)
Data wydania 15/04/2020
Liczba stron 320
Ocena 7/10


Życie nie rozpieszcza Danuty, a z dorastającym synem kobieta powoli traci kontakt. W pracy też nieustannie musi udowadniać swoją wartość, tym bardziej że właściciel konkurencyjnej kancelarii nie przebiera w środkach i stara się jej zaszkodzić. Na szczęście Danutę postanawia wesprzeć sąsiadka, Liliana. Czy wspólnymi siłami uda im się pokonać bezwzględnego prawnika?

Danuta nie lubi prosić o pomoc, lecz oparcie w otaczających ją kobietach okaże się balsamem dla zlęknionego i samotnego serca. Czy ambitna pani adwokat przestanie wreszcie udawać, że jej życie jest idealne, a ona doskonale nad wszystkim panuje? I jaką rolę w tej historii odegrają delikatne kwiaty wrzosu, które podobno przynoszą nieszczęście?


~~~


Zapewne znasz to uczucie, gdy sięgasz po kolejną część serii, którą bardzo lubisz i wystarczy, że przeczytasz pierwsze słowo, pierwsze zdanie nowej historii i czujesz, jakbyś ponownie spotkał starych przyjaciół. Ja tak mam, gdy sięgam po kolejny tom serii Rok na Kwiatowej. Wystarczy dosłownie chwila i czuje, że znalazłam się w miejscu w którym jest mi dobrze. Zapominam o problemach, rozterkach i w pełni zatapiam się w historiach, które bohaterowie chcą mi opowiedzieć.

Na samym wstępie wspomnę o tym, że można tę serię czytać w dowolnej kolejności, bowiem poszczególne części nie są ze sobą ściśle powiązane. Oczywiście bywają małe nawiązania do poprzednich tomów, ale daję Ci słowo, że wszystko będzie dla Ciebie w pełni zrozumiałe

Nie mówię, że nie powinno się starać. Nadal uważam, że każdy powinien robić to, co do niego należy, najlepiej jak potrafi. Jednak zamiast za wszelką cenę dążyć do ideału, lepiej czasami odpuścić i zatrzymać się, żeby po prostu pobyć z tymi, którzy są dla nas ważni. Bo szczęście nie zależy od równo ułożonych ubrań, zawsze posprzątanego mieszania czy doskonale dobranego stroju. Ono jest w rozmowie, słuchaniu, akceptacji, w byciu ze sobą, a nie obok siebie.

Książki Karoliny Wilczyńskiej są bardzo przyjemne w odbiorze, ale Autorka zawsze porusza w nich ważne kwestie, podane w bardzo lekkiej formie. Jestem przekonana, że wielu czytelników utożsami się z bohaterami, bowiem są oni prawdziwi, a ich problemy mogą przytrafić się dosłownie każdemu. W W kolorze wrzosu został poruszony wątek macierzyństwa, a konkretniej jego mniej przyjemnej odsłony, jaką jest walka ze swoim nastoletnim dzieckiem. Syn Danuty pragnie decydować o swoim życiu, podejmować świadome decyzje i uczyć się na własnych błędach. Jednak jego chęć usamodzielnienia się, w połączeniu z nadopiekuńczością mamy i niemożnością pogodzenia się z tym, że jej syn nie jest już małym dzieckiem, jest istną mieszanką wybuchową. W tym tomie Karolina Wilczyńska wzięła na tapet relacje rodzinne oraz problemy związane z dojrzewaniem, próbą decydowania o swoim życiu bez ingerencji rodziców/ opiekunów, z usamodzielnieniem się oraz chęcią podejmowania decyzji zgodnych z przemyśleniami i przekonaniami bohaterów.

Najbardziej w tej serii lubię sposób narracji, jaką Autorka serwuje czytelnikom. Czytając W kolorze wrzosu, czułam się, jakby bohaterowie tej powieści kierowali swoje wierzenia tylko w moją stronę. Dzięki temu zabiegowi czytelnik czuje się integralną częścią tej powieści i najlepszym przyjacielem każdego bohatera, któremu Karolina Wilczyńska oddała w swojej książce głos.

Podsumowując, W kolorze wrzosu to życiowa powieść poruszająca wiele przyziemnych problemów. Pokazuje jak ważna jest wspólna rozmowa, chęć zrozumienia drugiego człowieka, postawienia się na jego miejscu oraz spojrzenie na sytuację z innej perspektywy. Bardzo przyjemnie spędziłam czas z bohaterami tej powieści i nie mogę się doczekać kolejnego tomu serii Rok na Kwiatowej.


Powiedz mi, jak będzie | Sylwia Trojanowska

O śmierci kogoś bliskiego wiem więcej, niż by ci się mogło wydawać.
Ból fizyczny to bzdura, ten związany z tęsknotą za osobą, której nie ma, jest po stokroć silniejszy i trwalszy.

Powiedz mi, jak będzie
Sylwia Trojanowska
Seria: Dobre chwile (tom I)
Wydawnictwo Czwarta Strona
Data wydania 06/05/2020
Liczba stron 360
Ocena 9/10

Trzy pary, trzy historie i filmowa fabuła, która trzyma w napięciu aż do ostatniej strony.
Wojciech nie szukał miłości, ale kiedy poznał Annę, już od pierwszego spotkania wiedział, że ta relacja będzie wyjątkowa.
Kinga była pewna, że znalazła tego jedynego mężczyznę. Zaufała mu całkowicie, ignorując kolegę z pracy, który od jakiegoś czasu spoglądał na nią z zainteresowaniem.
Ola zawsze była zajęta pracą, lecz gdy spotkała Mateusza, zapragnęła od życia czegoś więcej. Jedno wydarzenie sprawi, że drogi dotychczas obcych sobie ludzi niespodziewanie się przetną.
Bolesne doświadczenie zmusi ich do zmierzenia się z najtrudniejszym pytaniem o przyszłość: co jeszcze szykuje los? Czy siła miłości zwycięży?

~~~
Zawsze, gdy pojawia się zapowiedź najnowszej książki Sylwii Trojanowskiej, ogarnia mnie ekscytacja, bowiem stworzone przez nią historie są pełne swego rodzaju prawdziwości, bowiem Sylwia skupia się na przyziemnych problemach, które mogą wkraść się do życia każdego człowieka. Uwielbiam powieści, które wnoszą coś do mojego życia, sprawiają, że zatrzymuję się na chwilę, by przypomnieć sobie, że jestem szalenie szczęśliwą kobietą. Myślę, że każdy z nas czasami zapomina, że do szczęścia tak naprawdę niewiele nam potrzeba. Skupiamy się błahych problemach, pędzimy ciągle do przodu, chcąc zdobyć i osiągnąć ciągle więcej i więcej. Zapominamy przy tym, że posiadając kochającą rodzinę w komplecie oraz dobre zdrowie jesteśmy naprawdę szczęściarzami. Oczywiście, życie pędzie jak szalone, los kładzie nam kłody pod nogi, na naszej drodze pojawiają się czasem osoby, przez które przyjdzie nam cierpieć, a przed kłopotami (tymi większymi i mniejszymi) nie uciekniemy - to wszystko jest normalne i jest częścią naszego życia, ale warto czasem po prostu docenić to, co mamy. Taka krótka refleksja pomaga i podnosi na duchu. Zazwyczaj do tego typu przemyśleń skłaniają mnie powieści takie jak Powiedz mi, jak będzie. Bolesne historie bohaterów są jak wylany kubeł zimnej wody na głowę...

Powiem ci jedno, życie jest bardzo ulotne. Niby jesteś szczęśliwy, niby masz wszystko, a tu nagle trach... i zmienia się rzeczywistość.

Ta powieść składa się z trzech z pozoru oddzielnych, niemających ze sobą żadnego powiązania historii, jednak los w pewnym momencie na chwilę je połączy. Powiedz mi, jak będzie to książka, z której emocje wręcz się wylewają. Z pewnością jest to spowodowane tym, że Sylwia pisząc tę powieść, przelała na papier również swoje doświadczenia oraz emocje z nimi związane i muszę przyznać, że bardzo to czuć. Czytając (a raczej pochłaniając) tę książkę nieustannie towarzyszyło mi przekonanie, że historie bohaterów są do bólu prawdziwe, czułam się, jakbym poznawała życie prawdziwych ludzi, a nie fikcję literacką.


Nadzieja... Ona nigdy nie umiera i pozwala przetrwać najtrudniejsze chwile.

Powiem Ci, jak będzie, gdy sięgniesz po tę książkę... Momentami będzie Ci bardzo trudno, zwłaszcza, jeśli strata i żałoba zajmuje w Twoim sercu dużo miejsca, bo to właśnie ból i cierpienie spowodowane stratą, zajmują w tej powieści kluczowe role. Jednak oprócz przykrych doświadczeń, odnajdziesz w tej książce siłę miłości oraz przyjaźni i nadzieję na lepsze jutro. Historie bohaterów dobitnie pokazują, że mimo przeciwności losu, po deszczu zawsze wychodzi słońce... Trzeba jedynie dać sobie trochę czasu, na uleczenie ran i pozwolić osobom, które nas kochają sobie pomóc, bo tylko w ten sposób możemy odnaleźć szczęście i spokój. Ta powieść jest przewrotna, dokładnie tak, jak przewrotne i nieprzewidywalne bywa życie. Myślę, że prawdziwość bijąca z tej książki, nadzieja, jaką ona daje i skrajne emocje jakie wywołuje sprawią, że wiele czytelników będzie zachwycona najnowszą powieścią Sylwii Trojanowskiej i tak jak ja będą z niecierpliwością wyczekiwać następnego tomu serii Dobre chwile.
Podsumowując, musisz przeczytać Powiedz mi, jak będzie! ♥





Recepta na szczęście | Agata Przybyłek

Czasami to, co aż nazbyt oczywiste, bywa dla nas zbyt trudne do przyjęcia.


Krysia. Mała księga wielkich spraw | Michalina Grzesiak

To jest młody człowiek. Nie nienawidzi, nikogo nie ocenia, nie wyśmiewa. Nie jest rasistą, homofobem i antysemitą. Nie rozróżnia jeszcze kolorów, tym bardziej nie dzieli ich na nadkolory i podkolory. Jest nietknięty. Niespaczony. Niezadeptany jak świeży śnieg. Nie zmieniaj w nim tego.

Krysia. Mała księga wielkich spraw
Michalina Grzesiak
Wydawnictwo Czwarta Strona
Data wydania 30/10/2019
Ocena 8/10

To nie jest przewodnik, który poprowadzi was przez gąszcz rodzicielskich wyzwań. Z tej książki niczego się nie nauczycie. Nie znajdziecie tu żadnego tutorialu, który odwiedzie was od popełniania błędów. No serio, to nie tu. Tu notorycznie coś się paprze.

Ta książka pokazuje świat oczami dziecka, a widzenie i rozumienie u pięciolatki to jakby wyższy stopień wtajemniczenia. To jest sztuka. Tak nie oceniać, nie kategoryzować i nie nienawidzić.
Jest w nas, dorosłych, poczucie, że mamy niekontrolowaną władzę nad młodszymi. Przeświadczenie, że wolno nam przelewać w ich głowy dokonania i porażki, wiary i niewierności, chęci i niechęci, lubienia i nielubienia.
Niepopsuty człowiek, kiedy tylko dopuścisz go do głosu, opowie ci o pomaganiu nieznajomemu na dziale z lizakami i tęsknocie za „umarniętą” mamą, chociaż mama jeszcze nigdzie się nie wybiera. Przekona świat, że chłopcy mogą malować paznokcie na czerwono i zakładać sukienki z tiulem. Wskaże też palcem najsubtelniejsze sposoby wyznawania miłości każdemu, kto tylko zechce go posłuchać.
Posłuchajcie Krysi.


~~~

Krysia. Mała księga wielkich spraw to książka w której znajdziecie wiele sytuacji z życia Krysi- przeuroczej dziewczynki, która kolekcjonuje siniaki, woli hip-hop od baletu, bawi się samochodzikami i nie widzi niczego dziwnego w tym, że jej brat ma czasami ochotę pobawić się lalkami, czy pomalować paznokcie. Krysia to dziewczynka rezolutna, tolerancyjna i pełna empatii. Bez wątpienia jest to zasługa jej rodziców, którzy podchodzą do wychowania w sposób racjonalny. Dzieciństwo to czas w którym mały człowiek się formuje, to jakie wartości przyswoi w pierwszych latach swojego życia, przyniesie odzwierciedlenie w dorosłym życiu. Dziecko nie wie co to nienawiść, nie ma uprzedzeń... Tego wszystkiego może nauczyć się jedynie od rodziców, oraz dorosłych z którymi spędza czas na co dzień- dziadków, nauczycieli, przedszkolanek.

Wiedziałam, że dzieci są niezapisane i bez uprzedzeń, szukają siebie i tożsamości, a łapanie ich za rękę za każdym razem, kiedy zamierzają iść potencjalnie "pod prąd", jest ograniczające i niekształcące.

Ta książka zmusza do refleksji i sprawia, że na rodzicielstwo patrzy się z nieco innej perspektywy. My, rodzice, mamy naprawdę ogromną moc i jednocześnie trudne zadanie, by wychować nasze dzieci na ludzi tolerancyjnych, pozbawionych uprzedzeń i nienawiści. Droga często będzie kręta, wyboista, a niektóre odcinki trasy będą nam się wydawały wręcz nie do przejścia i to również znajdziecie w tej książce. Michalina pokazuje macierzyństwo takim, jakie jest. Niczego nie koloryzuje, otwarcie mówi o trudnych chwilach i sytuacjach, w których jako mama poległa na całej linii. Żaden rodzic nie jest idealny, każdy miewa trudne chwile, podczas których brakuje jedynie, by poszła para z uszu. W Krysi. Małej księdze wielkich spraw znajdziecie mnóstwo prawdziwych emocji, od radości i szczęścia począwszy, na smutku i rozdrażnieniu skończywszy.

Często rodzice (w tym ja) starają się chronić dzieci, nawet przed najmniejszymi zagrożeniami. Widząc, że nasze dziecko czuje się nieswojo, od razu chcemy je wziąć w ramiona i pocieszyć. Ciągle chcemy je ostrzegać- nie chodź tam, bo się wywrócisz; nie dotykaj, bo spadnie; zostaw to, bo tamto, siamto i owamto. Interweniujemy zbyt szybko, nie dając dziecku pola do nauki, rozwoju reakcji, zmysłów i normalnej społecznej zależności. Czy to jest dobre podejście? Oczywiście, że nie. Wystarczy spojrzeć na to, jak my byliśmy wychowywani. Całymi dniami biegaliśmy po dworze i nie było przy nas rodziców, którzy na każdym kroku mogliby nas ochronić przed upadkiem, czy kłótnią z kolegami. Dziecko musi uczyć się na własnych (nawet tych malutkich) błędach i poznawać świat samodzielnie, a zadaniem rodzica jest przypilnowanie, by śmiertelnie niebezpieczne pomysły dziecka, nie zostały sfinalizowane w prawdziwym życiu, oraz danie maluchowi mnóstwo ciepła, zrozumienia i miłości, by nieustannie czuł, że jest ważny, kochany i nigdy nie będzie sam.

W którym momencie tak diametralnie zmienia się człowiek i w którym się uprzedza? Kiedy poznaje słowo "niechęć"? Czy jest to jakiś przełomowy most społeczny, który się przekracza, zdanie, które się słyszy, lub wskazówka, za którą się podąża? Nie wiem. Moje dzieci miały eksplorować świat i szukać siebie uczciwie.

Patrzenie na świat oczami Krysi w połączeniu z przemyśleniami jej mamy, Michaliny, pokaże Wam co tak naprawdę jest ważne w życiu i jak podejść do wychowywania dzieci, by wyrosły na otwartych i tolerancyjnych ludzi. Dzieci wbrew pozorom mają dużo do powiedzenia. Ba! Często to, co chcą powiedzieć jest cholernie mądre. Wystarczy je jedynie wysłuchać, by dowiedzieć się, jak mądrego i rezolutnego malucha mamy pod własnym dachem.

(...) piękne musi być przede wszystkim se
ce. A to, jak je sobie opakujesz, nie powinno nikogo interesować.

Krysia. Mała księga wielkich spraw to niesamowicie ciepła książka, o tym, co w życiu jest najważniejsze. Moim zdaniem jest to pozycja obowiązkowa dla każdego rodzica. Jestem nią zachwycona i zapewne niejednokrotnie do niej wrócę ☺

Za egzemplarz serdecznie dziękuję Wydawnictwu Czwarta Strona.


Szczęście przy kominku | Gabriela Gargaś

Rodzina... To oczywiste, że czasami się droczymy, denerwujemy na siebie i nie wszystko jest cacy. I niekiedy mamy ochotę wyjść i nie wracać. Ale wracamy jak te bumerangi, bo kochamy. Bo gdyby nie ci ludzie, nie bylibyśmy tutaj, gdzie jesteśmy. Mamy sobie niekiedy tyle do zarzucenia, bo ktoś czegoś nie zrobił, i ta druga osoba nie zadzwoniła, bo ktoś inny nie pomógł, bo tamto i siamto, i owamto. Ale w kryzysowej sytuacji jest. Jest  przy nas.

Szczęście przy kominku
Gabriela Gargaś
Wydawnictwo Czwarta Strona
Data wydania 30/10/2019
Liczba stron 344
Ocena 9/10 ♥

Wśród urokliwych, pokrytych śnieżnym puchem ulic kryje się wyjątkowe miejsce, gdzie rodzą się piękne opowieści – „Antykwariat z książką i kawą”. To tu, wśród opasłych tomów, przy kubku gorącej herbaty z sokiem malinowym czeka na ciebie Bunia, gotowa, by wesprzeć radą i dobrym słowem. Kiedy z nieba spadają wielkie płatki śniegu, a na choinkach migoczą światełka, w przerwie między świątecznymi przygotowaniami antykwariat odwiedzą okoliczni mieszkańcy. Przyjdą nie tylko na zakupy, ale również ze swoimi troskami i problemami. Czy ta wizyta odmieni ich życie?
Cuda naprawdę się zdarzają. Wystarczy tylko uwierzyć w magię Świąt!


🎅🎅🎅

W książkach może zdarzyć się wszystko. Autorzy mogą puścić wodzę fantazji i wymyślić najróżniejsze, mniej lub bardziej prawdopodobne historie. Jednak ja uwielbiam powieści obyczajowe, z których autentyczność i prawdziwość wręcz się wylewają. Lubię historie, które mogą się przydarzyć każdemu z nas, w których nie ma dziwnych, mało prawdopodobnych zbiegów okoliczności i to wszystko znalazłam w Szczęściu przy kominku Gabrysi Gargaś. 

(...) uświadomił sobie jak ważna jest cisza. Cisza, która nabrzmiewa od nadmiaru emocji. Cisza rozdzierająca serca, cisza, która zapomina. Lidzie niekiedy za dużo mówią. Świat jest pełen nieważnych informacji, które atakują nas z każdej strony. A tak pomilczeć też jest pięknie...

Do "Antykwariatu z książką i kawą" chciałby przyjść każdy książkoholik. Bunia (moja córeczka mówi tak do swojej babci i aż się uśmiechnęłam, gdy zobaczyłam jak wszyscy bohaterowie, zwracają się do starszej kobiety, właścicielki tego antykwariatu :)) potrafi wszystkich ugościć - służy dobrą kawą i herbatą, poczęstuje smacznym ciastem ciastem, wysłucha oraz doradzi, a i książek goście znajdą w tym klimatycznym miejscu pod dostatkiem. Nie przez przypadek zaczęłam od tego miejsca i cudownej Buni. W tej książce najbardziej mnie urzekł wątek magicznego antykwariatu oraz pełna ciepła, empatii i zrozumienia starsza pani. A to jak na koniec połączyły się losy bohaterów, w tym wspomnianej wcześniej Buni... No cudo! ♥

W Szczęściu przy kominku znalazło się również miejsce na innych, równie ciekawych bohaterów. Poznacie mężczyznę, porzuconego przez żonę. Spotkacie się z młodymi rodzicami, których życie wywróciło się do góry nogami, gdy na świecie pojawiło się ich pierwsze dziecko - Gabrysi udało się idealnie oddać codzienność i trudności z jakimi zmagają się świeżo upieczeni rodzice. Poznacie mężczyznę, który samotnie wychowuje swoją nastoletnią córkę i zmaga się z jej burzą hormonów oraz problemami, jakie los rzuca mu pod nogi. Tę powieść dopełnia również kobieta, która samotnie wychowuje swoją córeczkę i ma chorego na Alzheimera dziadzia, którego kocha nad życie. Jak widzicie, w tej książce znajdziecie cały wachlarz różnorodnych bohaterów. W dodatku każdy jest świetnie wykreowany, odgrywa w tej powieści ważną rolę i dopełnia całość.

(...) szczęście nic nie kosztuje. Aniołem można być za darmo.

Szczęście przy kominku to nie jest książka, z której atmosfera świąteczna wylewa się z każdej strony. Wręcz przeciwnie. Gabrysia powoli wprowadza w świąteczny klimat, by na końcu sprowadzić na czytelnika prawdziwą magię świąt. Historie bohaterów pięknie się ze sobą połączyły, a mi na samą myśl o tej książce robi się lekko na sercu. Szczęście przy kominku to cudowna powieść w której znajdziecie historie bohaterów, które mogą zdarzyć się każdemu, nawet Tobie. Piękna, rozczulająca, wzruszająca  i przy okazji jedna z moich ulubionych świątecznych pozycji... Szczęście przy kominku to cudowna, życiowa powieść, piękna w swojej prostocie.

Za egzemplarz dziękuję Wydawnictwu Czwarta Strona 🎅


Wyrok | Remigiusz Mróz

Myślę, że słaby prawnik broni niewinnych i przegrywa. Dobry prawnik broni winnych i wygrywa.

Wyrok
Remigiusz Mróz
Cykl: Chyłka (tom X)
Wydawnictwo Czwarta Strona
Data wydania 18/09/2019
Liczba stron 546
Ocena 7/10

Po zdanym egzaminie adwokackim, świeżo upieczony mecenas Oryński ma zastąpić Chyłkę jako główna siła napędowa kancelarii Żelazny & McVay. Pierwsza sprawa, jaką poprowadzi, niechybnie zaważy na całej jego przyszłości zawodowej. Kordian nie ma jednak żadnego wyboru – zostaje zmuszony przez Piotra Langera, by podjąć się obrony pewnego chłopaka w Poznaniu. Co ich łączy? I dlaczego Langerowi tak zależy na jego obronie?
Siedemnastolatek oskarżony jest o wyjątkowo krwawe zabójstwo dwóch kolegów ze szkoły, które łudząco przypomina sposób działania Sadysty z Mokotowa. Nie ma alibi, plącze się w zeznaniach, a dowody przemawiają przeciwko niemu. Nawet Chyłka jest przekonana, że tej sprawy nie da się wygrać…

💼💼💼

Co tu się wydarzyło?! Mróz przeszedł sam siebie, jeśli chodzi o zwroty akcji w tej powieści. Przeczytałam Wyrok w niemal jeden dzień, bo nie mogłam się oderwać od lektury. Zwroty akcji spadały jak grom z jasnego nieba, a akcja była tak szybka, że nie miałam czasu na nudę. Do tej pory przeczytałam kilka książek Mroza i w żadnej nie znalazłam tylu skrajnych emocji i takiego napięcia. Był śmiech, niedowierzanie, szok i na końcu trochę rozczarowania... Ale o tym za chwilę ☺

Podoba mi się, że w tej części Mróz pochylił się nieco bardziej nad tłem obyczajowym i relacjami międzyludzkimi. Dla jednych może to być minusem, dla mnie zdecydowanie jest to plusem tej pozycji. Dzięki relacji, jaka łączy głównych bohaterów ta powieść to prawdziwy rollercoaster. Remigiusz Mróz już na początku uruchomił lawinę wydarzeń, której nie sposób było zatrzymać, a co za tym idzie... Odłożyć książki. Rewelacyjnie połączył wszystkie wątki, by na koniec zszokować i sprawić, że czytelnikowi szczęka opadnie do samej podłogi.




(...) wychodzę z założenia, że jak masz milion przyjaciół, to nic nie znaczy. Ale jak masz milion wrogów, ale jednego przyjaciela... ooo, mój drogi, wtedy jesteś ustawiony.

Dlaczego w takim razie napisałam wcześniej, że nieco się rozczarowałam? Zakończenie mnie zaskoczyło, byłam pełna podziwu i zachodziłam w głowię jakim cudem Mróz to zrobił... Ale ostatnie sceny sprawiły, że oczy zaczęły mnie boleć, od wywracania ich do góry z irytacji. Zastanawiam się, czy Remigiusz nie zamierza skierować tej serii w stronę sci-fi, bo z Chyłki zrobił się niezniszczalny zawodnik. Po tej części stwierdzam, że nic nie może jej pokonać, a ona sama potrafi dokonać rzeczy niemożliwych... Pytanie brzmi, czy to dobrze?

Podsumowując, Wyrok to świetna książka, która zapewne wciągnie Was od pierwszej strony, zszokuje, rozśmieszy i sprawi, że nie będziecie chcieli jej odłożyć, a zakończenie z pewnością Was zaskoczy ☺

Za egzemplarz dziękuję Wydawnictwu Czwarta Strona.

Życie pełne barw | Malwina Ferenz

Twórczość Malwiny Ferenz nie jest mi obca, jakiś czas temu miałam przyjemność przeczytać Porę na miłość, która bardzo mi się podobała. Miałam nadzieję, że Życie pełne barw będzie równie dobre, niestety się rozczarowałam. Pojawiły się małe zgrzyty, które odebrały mi przyjemność z czytania.

Życie pełne barw
Malwina Ferenz
Cykl: Neon Café (tom II)
Wydawnictwo Czwarta Strona
Data wydania 03/04/2019
Liczba stron 304
Ocena 5/10


Zajrzyj do Neon Café, spróbuj aromatycznej kawy i posłuchaj opowieści o wszystkich barwach życia.
W tej klimatycznej kawiarni codziennie czeka na Ciebie dokładnie to, na co masz ochotę, i ktoś, kto ma dla Ciebie czas. Każdy z nas skrywa opowieść, a atmosfera tego miejsca skłania do długich rozmów. Posłuchaj osób siedzących tuż obok.
Do Neon Café zajrzy dziś kobieta, która dla roześmianego mężczyzny z fotografii pojechała w nieznane. Dla jej opowieści zatrzyma się nawet zabiegany policjant z czarną kotką u boku. Do kawiarni wstąpi więcej niezwykłych gości: uliczny grajek skrywający pewną tajemnicę; przyszły ojciec świętujący w samotności; kobieta, która nie jest stąd, lecz nie chce wyjechać…
W każdym z nas drzemie niezwykła opowieść. Wybierz się na spacer po słonecznych uliczkach Wrocławia i poszukaj jedynej takiej Neon Café, gdzie ściany przesiąknięte są historiami mieszkańców. Może to miejsce istnieje naprawdę?

🍵🍵🍵

Styl autorki pozostał niezmienny, dalej jest lekki i przyjemny, dzięki czemu, tę książkę czyta się szybko, ale problemem w Życiu pełnym barw jest pomysł na fabułę. Absolutnie mnie nie kupiła. Poznajemy tak naprawdę historię kilku ludzi, każda z tych osób jest inna, a ich przeżycia skrajnie różne. Najbardziej rozczaruje mnie to, że one na końcu w żaden sposób się nie łączą. Nie mogę jednak ukryć, że Malwinie Ferenz udało się wykreować cały wachlarz różnych postaci. Każdy z gości Neon Café jest skrajnie różny, co zapewne powinno być ogromnym plusem, w końcu nie łatwo jest wykreować ciekawych i jednocześnie prawdziwych bohaterów. Ta pozycja przypomina zbiór opowiadań, w których jedynym spoiwem jest pracownik Neon Ca, który zawsze jest gotowy do tego by wysłuchać gości kawiarni.

Przykro mi to pisać, ale męczyłam tę książkę, trudno było mi ją dokończyć, zwłaszcza, rozdział piąty, który czytałam, nieustannie wywracając oczami do góry. Ta powieść zbiera całkiem dobre opinie, także nie zamierzam Was do niej zniechęcać, jeśli lubicie lekkie powieści obyczajowe, to być może ta pozycja Wam się spodoba. Mnie niestety rozczarowała, spodziewałam się czegoś innego. Pora na miłość podobała mi się do tego stopnia, że z ogromną przyjemnością sięgnę po inne książki tej autorki, jednak serię Neon Café sobie podaruję. Nie chcę się męczyć, czuję, że ta seria nie jest dla mnie, ale z niecierpliwością czekam na inne powieści Malwiny Ferenz.



Za egzemplarz dziękuję Wydawnictwu Czwarta Strona.


Masz wiadomość | Agata Przybyłek [audiobook]

Nieważne co zgotuje ci los, prawdziwa miłość zawsze zwycięża i warto na nią czekać. Czasami można ją pomylić z zauroczeniem albo głupią miłostką, nie zawsze przychodzi wtedy, gdy najbardziej byśmy tego chcieli, ale nie ma nic cenniejszego od dawania miłości i bycia kochanym. 

Masz wiadomość
Agata Przybyłek
Czyta Marta Żmuda Trzebiatowska
Wydawnictwo Czwarta Strona, Audioteka
Data wydania 06/09/2019
Ocena 9/10

Czy można spotkać miłość swojego życia na portalu randkowym?
Po siedmiu latach szczęśliwego związku Julia zostaje porzucona przez ukochanego tuż przed ślubem. Dziewczyna jest załamana i nie wierzy, że kiedykolwiek jeszcze będzie szczęśliwa, jednak za namową przyjaciółki zakłada konto na portalu randkowym i poznaje Adama – mężczyznę, który już dawno stracił zaufanie do płci przeciwnej oraz nadzieję, że kiedyś pozna tę jedyną, wyjątkową kobietę…

Gdy pewnego dnia na czacie otrzymuje krótkie, lecz intrygujące pytanie, Adam nie podejrzewa nawet, że ta jedna wiadomość zmieni całe jego życie. Czy wirtualne uczucie przetrwa, gdy Julia i Adam spróbują przenieść je do prawdziwego świata? A może ten romans był tylko żartem?

♡♡♡

Jeśli śledzicie mojego bloga od jakiegoś czasu, to zapewne wiecie, że pióro Agaty Przybyłek uwielbiam. W jej powieściach znajduję wszystko, czego potrzebuję. Gdy mam ochotę się pośmiać, na ratunek przychodzi mi seria siostrzana, a gdy potrzebuję czegoś poważniejszego, co zmusi mnie do refleksji, wystarczy, że sięgnę po serię z domkami. Tym razem otrzymałam małą mieszankę, ponieważ w tej powieści pojawiło się kilka zabawnych momentów, które wywołały uśmiech na mojej twarzy, znalazły się tu również przykre doświadczenia bohaterów i wzruszające momenty, które sprawiały, że moje ciało zalewała fala ciepła. Dosłownie!

Bohaterowie tej powieści nie mieli łatwej przeszłości, spotkało ich wiele rozczarować przez które wątpili, że będą mieli szansę spotkać na swojej drodze bratnią duszę. Czy można zakochać się w kimś, kogo nie widziało się na oczy? Można! Po przeczytaniu tej powieści, śmiało przyznaję, że tak, można. Bez dwóch zdań. Osobiście nie mam takich doświadczeń, więc spotkanie miłości swojego życia na portalu randkowym, wydawało mi się nieco naciągane, jednak po przeczytaniu Masz wiadomość zmieniłam zdanie ♥

Historia Julii i Adama inspirowana jest życiowymi doświadczeniami autorki. Agata Przybyłek poznała miłość swojego życia w internecie. Myślę, że dzięki temu udało jej się stworzyć niesamowitą chemię między bohaterami. Gdy usłyszałam treść pierwszej wiadomości, jaką jeden z bohaterów wysłał do drugiego (nie chcę Wam zdradzać, kto wyszedł z inicjatywą ☺), nie mogłam się oderwać od tego audiobooka. Chłonęłam każde słowo tej przyjemnej, pełnej ciepła opowieści, przeżywałam z Julką i Adamem początki ich znajomości oraz późniejszy jej rozwój. Całość dopełnia głos Marty Żmudy Trzebiatowskiej, której udało się idealnie oddać klimat tej powieści.


Masz wiadomość możecie wysłuchać na Audiotece, link zostawiam tutaj.

Za możliwość wysłuchania tej powieści, dziękuję Wydawnictwu Czwarta Strona.



Prędkość ucieczki | Remigiusz Mróz

(...) czyny świadczyły o człowieku, nie jego krew.


Radość rodzenia | Marianna Szymarek

Macierzyństwo to nie są zawody z samą sobą lub innymi. To nie jest wyścig po jakąś nagrodę. Jest darem samo w sobie- to kroczenie drogą, która jest tylko nasza i niepowtarzalna. Podobna do dróg wielu innych matek, ale nie taka sama. Kroczenie nią - raz łatwe, raz trudne - rozwija nas i uczy o samych sobie, o drugim człowieku, o świecie. Nie znajdziemy na niej gotowych odpowiedzi ani metod jedynie słusznych.

Radość rodzenia
Marianna Szymarek
Wydawnictwo Czwarta Strona
Data wydania 17/07/2019
Liczba stron 366
Ocena 9/10

Opowieści kobiet o porodach to mieszanka szczęścia, wzruszenia, bólu i lęku. Nie ma znaczenia, czy przebiegały naturalnie czy nie, ze znieczuleniem czy bez. Ważne są zgoda z samą sobą i otwartość na to, co przynosi życie.

Każda z opowieści jest wyjątkowa jak jej bohaterka. Szczera, pełna emocji, radości i kobiecej siły.
Jako doula Marianna Szymarek od lat wspiera kobiety przy porodach. Zebrała 15 niepowtarzalnych historii, by pokazać, że to może być niesamowite, trudne, ale i piękne doświadczenie.

~~~

Radość rodzenia to książka inna niż wszystkie. Marianna Szymarek w jednym miejscu zebrała historie porodowe wielu kobiet. Każda z nich jest na swój sposób piękna i wyjątkowa. Radość rodzenia to nie jest zbiór opowieści o wyidealizowanych porodach. Każdy poród (oraz czas ciąży i połogu) jest podany w przystępnej formie, jednak bez zbędnego koloryzowania. Historie ciężarnych są prawdziwe, życiowe, nie brakuje w nich bólu, cierpienia, wątpliwości... Jednocześnie nie wywołują one strachu, a raczej uświadamiają, że każdy poród jest inny, ale w każdym można znaleźć radość, trzeba się jedynie do niego dobrze przygotować i mieć wsparcie najbliższych osób. Ważne jest również nastawienie. Ciężarne potrzebują pozytywnego przekazu o porodzie, jednocześnie nie może być on wyidealizowany, musi być prawdziwy i dobrze oceniony przez kobiety, które mają to już za sobą. To właśnie znajdziecie w Radości rodzenia- historie kobiet, które mimo trudności znalazły radość oraz piękno w porodach.

Mój poród, z medycznego punktu widzenia, nie był trudny, owszem trwał długo (22 godziny) i w ostatnich godzinach podali mi okscytocyne, by nieco poród przyspieszyć, ale obyło się bez komplikacji. Mimo że doskwierały mi okropne bóle lędźwiowo krzyżowe, a między skurczami wręcz mdlałam z wykończenia, wspominam go bardzo, bardzo dobrze. Nie ukrywam, że moje dobre wspomnienia zawdzięczam mężowi, który był przy mnie przez te wszystkie godziny i mimo że żadne masaże mi nie pomagały to siły mi dodawało to, że trzymał mnie za rękę i po prostu był ze mną cały czas. Personel szpitala powinien dostać złoty medal! Przez cały poród oraz cały pobyt w szpitalu byłam dobrze traktowana, a pielęgniarki były bardzo uprzejme i pomocne. Być może moje wspomnienia z porodu byłyby nieco mniej pozytywne, gdybym nie dostała znieczulenia. Na szczęście, gdy po 17 godzinach o nie poprosiłam, dostałam je niemal od razu, a moment w którym zaczęło działać wspominam z uśmiechem na twarzy, bo ból zniknął jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki.  Nie ukrywam, że było to jedno z najcięższych doświadczeń w moim życiu, zarówno pod względem psychicznym jak i fizycznym. Dlaczego więc mimo wszystko wspominam mój poród dobrze? Bo miałam dobre nastawienie oraz ogromne wsparcie. Uwierzcie, że tyle wystarczy, by ból jaki towarzyszy przy każdym porodzie zamienił się w pozytywne i piękne wspomnienie.

Macierzyństwo jest jak droga. Zaczyna się gdzieś w gąszczu naszego życia. Czasami to jest myśl, czasami fakt, który zaistniał. Zdarza się, że jeszcze nie widzimy tej drogi, na którą już weszłyśmy razem z pragnieniem dziecka lub początkiem ciąży, być może wcale przez nas nieplanowanej. Wtedy ścieżka zaczyna się wić, a my nie możemy się na niej zatrzymać. Nie wiemy, co na nas czeka za zakrętem, ani czy zakrętów będzie dużo. Są dni, tygodnie, a nawet miesiące, kiedy idziemy szeroką, piękną, równą drogą, a horyzont zachęca swoim krajobrazem, żeby iść z radością, ciekawością i zachwytem. Zdarza się też, a czasem równie często i długo, że droga jest kamienista, wyboista, wąska i pełna błota, a spojrzenie wokół wcale nie mobilizuje, żeby iść nią chętniej. Wtedy brniemy, już nie skaczemy po tej drodze na palcach.

Szkoda, że ta książka nie pojawiła się gdy ja byłam w ciąży, bo jestem pewna, że jeszcze lepiej bym się przygotowała do porodu oraz przede wszystkim poznałabym prawdziwe i różne historie porodowe, opisane w ciekawy sposób, jednocześnie niewywołujące lęku i strachu. Szczególnie zainteresowały mnie historie kobiet, które zdecydowały się poród domowy. Ja czułam się dobrze w szpitalu i nie wyobrażam sobie rodzić w domu, ale właśnie te rozdziały interesowały mnie najbardziej. Dlaczego? Bo mnie zawsze ciekawią rzeczy, które są mi obce. Nie planuję nigdy rodzić w domu, ale cudownie było poznać historie tych kobiet, przygotowania do takiego porodu oraz uczucia im towarzyszące.


Myślę, że ta książka jest niemal dla wszystkich. Zarówno kobiet ciężarnych, które wielki dzień mają przed sobą, oraz kobiet, które już urodziły. Ta pozycja jest również obowiązkowa dla kobiet, które planują kiedyś zajść w ciążę, oraz dla wszystkich osób, które w swoim bliskim otoczeniu mają ciężarną kobietę. Da im to lepszy pogląd na to jak przebiega poród, oraz w jaki sposób się do niego przygotować, bo ogromny udział leży również po stronie osoby, która przy porodzie będzie towarzyszyć.

Za egzemplarz dziękuję Wydawnictwu Czwarta Strona.

Powroty i wspomnienia | Sylwia Trojanowska [PATRONAT]

(...) wyrzuty sumienia to dziwna sprawa. Męczą człowieka nawet, jeśli nie zawinił. (...) Wiele razy zastanawiałem się, czy mogłem zrobić coś lepiej, mniej się bać, sprawniej działać (...). Po latach uświadomiłem sobie, że życie pisane jest nam na jakiś czas. My staramy się je trochę przedłużyć. Ale nie da się tego robić w nieskończoność.


Siedmiu mężów Evelyn Hugo | Taylor Jenkins Reid

Wszyscy chyba zakładają, że w sytuacji życia i śmierci zaczną panikować. Ale prawie każdy, kto takiej sytuacji doświadczył, powie, że panika jest luksusem, na który cię nie stać. W danej chwili zachowujesz się instynktownie, robisz, co możesz, z informacjami, które są dostępne.Dopiero później, gdy jest po wszystkim, zaczynasz krzyczeć. I płakać. I zastanawiać się, jak udało ci się to przetrwać. Ponieważ w przypadku traumy twój mózg nie jest w stanie rejestrować wspomnień. Wygląda to tak, że kamera jest włączona, ale nikt nie nagrywa. Więc później, kiedy oglądasz taśmę, nic na niej nie ma.

Siedmiu mężów Evelyn Hugo
Taylor Jenkins Reid
Tłumaczenie Agnieszka Kalus
Wydawnictwo Czwarta Strona
Data wydania 05/06/2019
Liczba stron 536
Ocena 10/10

Młoda dziennikarka dostaje propozycję przeprowadzenia wywiadu z Evelyn Hugo – aktorką, która ma za sobą imponującą karierę w Hollywood. Warunek jest jeden: ta rozmowa nie może zostać opublikowana przed śmiercią artystki. Evelyn opowiada o tym, jak wyrwała się z biedy i trafiła do wymarzonego świata kina. Sława, pieniądze, skandale i blask reflektorów… W Hollywood nikt nie jest bez grzechu. Dlaczego Evelyn ma za sobą aż siedem małżeństw? Kogo kochała naprawdę? Jej życie kryje tajemnice, które nigdy nie powinny trafić na pierwsze strony gazet.

♢♢♢

Siedmiu mężów Evelyn Hugo- o co tyle szumu? Nudna, przegadana i... ha! Już myśleliście, że to będzie jedna z bardzo nielicznych negatywnych opinii na temat tej książki, prawda? Co tu dużo pisać, zdecydowanie należę do zwolenników tej powieści i po jej przeczytaniu rozumiem, dlaczego zbiera tak znakomite opinie. Teraz mam nie lada orzech do zgryzienia, bo muszę napisać o niej kilka słów a obawiam się, że żadne słowa nie oddadzą tego jak bardzo mi się podobała.

Ludziom wydaje się, że intymność dotyczy wyłącznie sfery seksu.
Intymność to mówienie prawdy.
Kiedy uświadamiasz sobie, że możesz powiedzieć komuś prawdę, kiedy możesz się przed tą osobą otworzyć, kiedy stajesz przed nią nago, a ona mówi: "Jesteś ze mną bezpieczna". To właśnie jest intymność.

Najbardziej zachwyciła mnie kreacja bohaterów, zwłaszcza tytułowej Evelyn Hugo. To właśnie ona wywołała u mnie wiele skrajnych emocji, jej decyzje często były kontrowersyjne, ale ja właśnie takich bohaterów uwielbiam- którzy podejmują decyzje dalekie od moich oczekiwań. Evelyn jest postacią wyrachowaną, odważną, twardo stąpającą po ziemi i za wszelką cenę dążącą do osiągnięcia wyznaczonych sobie celów. Dla niej nie ma rzeczy niemożliwych. Wydawać by się mogło, że ma wszystko- sławę, pieniądze, jest na językach wszystkich gazet w Hollywood, ale jaką cenę musiała zapłacić by wzbić się na szczyt i przede wszystkim, czy rzeczywiście jest szczęśliwa oraz ma wszystko czego potrzebuje?

Kiedy dostajesz możliwość zmiany swojego życia, bądź na to gotowa.
Świat niczego nie  daje, musisz sama po to sięgnąć.

Evelyn została tak znakomicie wykreowana, że czytając tę powieść czułam się jakbym pochłaniała biografię PRAWDZIWEJ hollywoodzkiej gwiazdy. Nie zliczę ile razy miałam ochotę obejrzeć film z jej udziałem, czy obejrzeć zdjęcia kreacji, które w tej pozycji są opisywane. Zachwyciło mnie w tej książce niemal wszystko- życie głównej bohaterki, klimat wykreowany przez autorkę, ilość trudnych tematów poruszonych w tej pozycji i cudowny Harry, wieloletni przyjaciel Evelyn, który niemal od razu zdobył moje serce.

Siedmiu mężów Evelyn Hugo to istna mieszanka wybuchowa! Znalazłam w tej powieści dosłownie wszystko - były miłosne uniesienia, skandale, sekrety, tajemnice, oszałamiająca sława, wzloty i upadki, trudne tematy, kontrowersje, a to wszystko podane w zaskakująco przystępnej formie. Siedmiu mężów Evelyn Hugo to książka absolutnie fenomenalna, skrupulatnie zaplanowana, zachwycająca, wciągająca od pierwszej strony, wręcz pozbawiona jakiejkolwiek skazy. Jeśli mielibyście w tym roku przeczytać TYLKO jedną powieść z mojego polecenia, to chciałabym aby było to Siedmiu mężów...

Za egzemplarz serdecznie dziękuję Wydawnictwu Czwarta Strona.

Historia naszych pożegnań | Agata Przybyłek [PATRONAT]

(...) po każdej burzy wychodzi słońce. Nawet jeśli się na to nie zanosi.

Historia naszych pożegnań
Agata Przybyłek
Wydawnictwo Czwarta Strona
Data wydania 03/07/2019
Liczba stron 352
Ocena 8/10


Basia pracuje jako kucharka i mieszka z bratem. Rodzeństwu nie powodzi się najlepiej, dlatego kobieta podejmuje dodatkową pracę – ma zaopiekować się pewną staruszką, swoją imienniczką. Niewidoma Barbara opowiada jej historię wielkiej i romantycznej miłości…

Zaczęło się od przypadkowego spotkania z Tadeuszem. Rodzące się pomiędzy nimi uczucie niespodziewanie splotło się z romantyczną historią niemieckiego malarza sprzed wojny – wspólnie chcieli poznać tajemnicę ostatniego dzieła artysty. 
Ta piękna historia ma jednak pewną rysę… Czy Basia odkryje prawdę?


~~~

Historie przedstawione w tej powieści poznajemy z kilku perspektyw. Losy Juliana i Basi, pani Barbary oraz Anny i Josefa przeplatają się ze sobą. W przedpremierowej zapowiedzi Historii naszych pożegnań (link tutaj) Agata zdradziła, że  tak tajemniczej powieści w jej dorobku nie było. Co prawda nie czytałam wszystkich powieści tej pisarki, ale wierzę jej na słowo, ponieważ to co zaserwowała czytelnikom w tej powieści zdecydowanie to potwierdza. Zdawałam sobie sprawę, że te trzy historie w jakiś sposób się ze sobą połączą, ale nawet nie podejrzewałam, że wszystkie wątki mogą tak zgrabnie się ze sobą połączyć.

Agata Przybyłek już niejednokrotnie udowodniła, że swoimi książkami potrafi rozbawić czytelników oraz sprawić, że przyjemnie spędzą czas z książką, no co dowodem jest zabawna "seria siostrzana". Jeśli jednak macie ochotę na coś poważniejszego, poruszającego trudne tematy i zmuszającego do refleksji to seria z domkami będzie świetnym wyborem. Historia naszych pożegnań sprawia, że nagle docenia się to się posiada- dom nad głową, w którym nie brakuje ciepła i jedzenia, rodzinę która nas wspiera i drugą połówkę, która jest bezpieczną przystanią. Mogłoby się wydawać, że to są prozaiczne rzeczy, jednak historia Basi i Juliana udowadnia, że wokół nas jest wiele osób, które muszą zmagać się z ubóstwem, którzy nie mogą swobodnie pójść do sklepu i kupić to na co mają ochotę. Można powiedzieć, że każdy jest kowalem własnego losu, ale historie bohaterów są idealnym przykładem na to, że to stwierdzenie nie do końca jest prawdziwe.

Prawdziwa miłość nie jest ślepa, ale otwiera oczy.

Mimo że Historia naszych pożegnań to powieść wielowątkowa, w której występuję duża ilość bohaterów, moje serce skradł najmłodszy z nich- Julian. Było mi go żal, bo jest szalenie ambitnym i mądrym chłopakiem, który ma bardzo mało możliwości rozwoju, w dodatku na każdym kroku czuje się gorszy od innych, mimo że swoją wiedzą i doświadczeniem życiowym reszta nie dosięga mu do pięt. Historia Juliana pokazuje jak okrutne oraz smutne jest życie w społeczeństwie, które ocenia innych po wyglądzie i firmowych znaczkach na ubraniach. Agata Przybyłek poruszyła w tej książce kilka trudnych tematów, między innymi rasizm, porzucanie marzeń na rzecz uczucia jakim darzy się drugą osobę czy miłość, która nie zawsze usłana jest różami, jednak problemy i życie Juliana oraz Basi pochłonęły mnie bez reszty i sprawiły, że z niecierpliwości czekałam na każdy rozdział z ich perspektywy.

Historia naszych pożegnań to powieść bardzo tajemnicza i zaskakująca, w której znajdziecie ból, cierpienie, wyrzeczenia, prawdziwą miłość, mocne więzi rodzinne oraz wiele trudnych tematów zmuszających do refleksji i docenienia tego co się posiada.

Za egzemplarz serdecznie dziękuję Wydawnictwu Media Rodzina.


Cenny motyw | Małgorzata Rogala


Rozmowa z Agatą Przybyłek | "Historia naszych pożegnań" [PATRONAT]

Jest to przejmująca opowieść o miłości, która zawsze jest pięknym, budującym uczuciem. Niezależnie od okoliczności, w których się zdarza.

Kopia doskonała | Małgorzata Rogala

Jeśli nie konfrontujemy się się z naszymi lękami, 
one coraz bardziej nas osaczają, nie da się od nich uciec.


Miłość i inne nieszczęścia | Agata Przybyłek [PATRONAT]

Dramatyczne wydarzenia rządzą się trzema prawami. Po pierwsze, przychodzą raczej niespodziewanie. Po drugie, w czasie ich trwania albo niedługo po nich człowiekowi zawsze wydaje się, że nie ma już dla niego nadziei i to, co legło w gruzach, pozostanie zniszczone na zawsze. Po trzecie, i chyba najważniejsze, drugie prawo rzadko jest prawdą. Człowiek jest w stanie zaadaptować się do każdych warunków. Gdy opadną emocje i minie trochę czasu, okazuje się, że z gruzów można wydobyć niezniszczone cegły, które są świetnym budulcem do nowych konstrukcji. W dodatku często najpiękniejszych.

Miłość i inne nieszczęścia
Agata Przybyłek
Cykl: Miłość i inne szaleństwa (tom IV)
Wydawnictwo Czwarta Strona
Data wydania 15/05/2019
Liczba stron 368
Ocena 8/10

Małgosia jest szczęśliwą żoną, matką i właścicielką plantacji lawendy. Jej mąż, Wojtek, niespodziewanie ulega wypadkowi i trafia do szpitala. Małgosia musi zająć się jego warsztatem samochodowym, lecz nie ma o tym bladego pojęcia. W dodatku przypadkiem odkrywa pewien mroczny sekret…
Wiadomość o wypadku Wojtka cieszy mamę Małgosi, która nigdy nie przepadała za zięciem. Postanawia wykorzystać jego nieobecność w domu i przedstawia córce pewnego bardzo przystojnego młodego policjanta… Wymyśla zwariowany plan, ale czy uda jej się go zrealizować? Po co w ogóle swatać mężatkę? I czy można zmusić kogoś do miłości?

~~~

Niestety nadszedł ten czas, gdy w moje ręce trafiła ostatnia część cyklu Miłość i inne szaleństwa. Jednak wszystko co dobre, szybko się kończy i z jednej strony nad tym ubolewam, a z drugiej cieszę się, że to już koniec. Czasami serie ciągną się niemiłosiernie długo, co skutkuje tym, że z części na część jest coraz gorzej. W przypadku tego cyklu Agata Przybyłek zakończyła go, moim zdaniem idealnie. Oczywiście, smutno mi, że to koniec przygód bohaterek (zwłaszcza Sabinki, która w tych czterech tomach nieźle namieszała, ale bez wątpienia dodała również pazura tym historiom), ale jednocześnie jestem szczęśliwa, że tak jak autorka założyła na początku, tak się stało - cztery siostry, cztery książki.

Gdy ludzie zostają rodzicami i wciąga ich wir pracy, to zapominają o tym,
że małżeństwo jest jak kwiat. Niepodlewany i zaniedbany, zwiędnie.

Miłym zaskoczeniem okazał się delikatny wątek kryminalny, przez który życie Małgosi dosłownie wywróciło się do góry nogami. W tej części (jakby mogło być inaczej? ☺️) Sabinka również dała popis. Według niej, tylko ona wie co dla jej córek jest najlepsze i stara się zrobić wszystko by dopiąć swego oraz osiągnąć postawione sobie cele. Sabinka jest jedną z tych bohaterek, którą, mimo że miesza, knuje i mówi bez zastanowienia co jej ślina na język przyniesie, po prostu się lubi. Ale zdecydowanie przyjemniej (i bezpieczniej!!!) obserwuje się jej poczynania z perspektywy czytelnika. Czasami denerwuje i wprawia w osłupienie, ale zaraz po tym atmosferę rozładowuje humor, który jest nieodłączną częścią tego cyklu.

Styl autorki jest bardzo przyjemny i przystępny, nawet gdy porusza trudniejsze tematy w serii "z domkami" to serwuje je w bardzo lekki sposób. Cykl Miłość i inne szaleństwa jest wręcz idealna, gdy przychodzi ochota na powieść lekką, niezobowiązującą, przy której wielokrotnie pojawi się uśmiech na twarzy. Jeśli lubicie tego typu książki, to jestem pewna, że ta seria podbije wasze serca i tak jak mi, będzie wam smutno, gdy dobrnięcie do końca szalonych przygód czterech sióstr. Miłość i inne nieszczęścia przeczytałam z ogromną przyjemnością! Do książek Agaty mam słabość, bo każda do tej pory przeczytana przeze mnie jej powieść przypadła mi do gustu. Jedne mnie odprężają, inne zmuszają do refleksji i przemyśleń, także gorąco polecam wam tę i każdą inną powieść Agaty Przybyłek. Jeśli lubicie powieści obyczajowe to będziecie zachwyceni ♡

Za egzemplarz dziękuję wydawnictwu Czwarta Strona.


instagram