W żywe oczy | JP Delaney

(...) jedyną rzeczą lepszą od dzielenia się swoimi najgorszymi sekretami jest to, że ukochana osoba dzieli się z tobą własnymi.

W żywe oczy

JP Delaney

Tłumaczenie Anna Gralak
Data wydania 05/09/2018
Liczba stron 424
Ocena 9/10

Kłamstwo to nieodłączny element życia Claire. Kłamie zawodowo i wydaje się, że nie ma lepszej osoby na jej miejsce. Pracuje na zlecenie firmy prawniczej, która specjalizuje się w sprawach rozwodowych. Claire ma za zadanie dostarczać dowody jasno wskazujące na winę mężczyzn, czyli niewierność, dzięki czemu ich żony mają ogromne szanse na wygranie sprawy rozwodowej. Jednak w pewnym momencie przyjdzie jej się zmierzyć z najtrudniejszym, do tej pory, zleceniem. Jakim? I jak ono wpłynie na jej życie?

Jakiś czas temu było bardzo głośno o Lokatorce JP Delaney, która tak jak w przypadku W żywe oczy skrajnie podzieliła czytelników. Jednym się ta książka w ogóle nie podobała, innym wręcz przeciwnie. Co tu dużo pisać.. ja jestem zachwycona! Mój apetyt na Lokatorkę wzrósł jeszcze bardziej i po cichu liczę na tak dobrą zabawę jak w przypadku W żywe oczy.

Wszystko w tej książce, oprócz zakończenia o którym napiszę na końcu, mi się podobało. Pomysł na fabułę jest rewelacyjny, a sposób przedstawienia historii jeszcze lepszy. Świetnym zabiegiem okazały się sceny przedstawione w formie scenariusza. Dosyć szybko domyśliłam się po co autor to wprowadził, jednak mniej więcej od połowy książki JP Delaney zaczął tak mną manipulować, że już kompletnie nie byłam niczego pewna. Na końcu wszystko staje się jasne. Wiem, że forma w jakiej autor przedstawił część historii, niektórym czytelnikom nie przypadła do gustu, jednak moim zdaniem było to bardzo potrzebne i intrygujące.

Kreacja bohaterów jest na cholernie wysokim poziomie, zwłaszcza Claire i Patricka. Podobało mi się również budowanie napięcia przez autora i mnóstwo zwrotów akcji. W pewnym momencie widziałam, że nie wiem nic. JP Delaney bawi się z czytelnikiem w kotka i myszkę. Nieustannie podrzuca mylne tropy, które skutecznie namieszały mi w głowie i sprawiły, że kompletne nie miałam pojęcia, co jest jest prawdą, a co kłamstwem. Gdy tylko odkładałam tę książkę, to ciągle o niej myślałam. Nie dawała o sobie zapomnieć, chciałam rozgryźć głównych bohaterów, ale mimo że są świetnie wykreowani nie udało mi się ich przejrzeć do końca. U Claire i Patricka nic nie jest przewidywalne. Warto zwrócić uwagę na twórczość Baudelaire, która jest szalenie intrygująca, a dla Patricka, była bardzo ważna i odgrywała ogromną rolę w jego życiu. W książce znajduje się wiele wierszy Baudelaire, które dodają uroku i nieco niepokojącego klimatu.

Im dłużej jednak myślę o tej pozycji, tym więcej zauważam mało prawdopodobnych sytuacji. Jednak zdaje sobie sprawę, że to właśnie one tworzą tak niesamowity klimat tej historii. Na początku napisałam, że zakończenie mi się nie podoba i rzeczywiście tak jest. Ostatnie kilka rozdziałów było najgorsze z całej książki, niestety. Oczywiście nie napiszę Wam co dokładnie mi się nie podobało, bo byłby to za duży spoiler, jednak jeśli czytaliście tę książkę i chcecie ze mną o niej podyskutować to koniecznie do mnie napiszcie, np na instagramie. Ta pozycja tak bardzo mnie zaintrygowała, że mogę o niej pisać bez końca. Krótko mówiąc, moim zdaniem zakończenie tej książki było mocno przekombinowane. Jednak cała reszta to prawdziwy majstersztyk! W żywe oczy to jeden z lepszych thrillerów psychologicznych jakie czytałam!

Za egzemplarz serdecznie dziękuję Wydawnictwu Otwartemu.



Kaleidos | Trefl Joker Line

Kaleidos

Wydawnictwo Trefl Joker Line
Autor Spartaco Albertarelli
Ilustracje Elena Prette
Liczba graczy 2+
Wiek 10+

Zawartość pudełka:
20 ilustrowanych plansz
4 tekturowe sztalugi
4 ołówki
talia kart
notes
klepsydra
instrukcja

Cel gry:
Odszukanie jak największej liczby obiektów, których nazwa rozpoczyna się na wylosowaną literę.

Zasady gry:
Ilustrowane plansze należy podzielić na 4 zestawy. Każdy z graczy dostaje jeden zestaw plansz (który ustawia na tekturowej sztaludze) ołówek i kartkę z notatnika. Talię kart z literami należy potasować i położyć w zasięgu wszystkich graczy rewersem do góry.
Jeden z graczy odkrywa jedną kartę z literą i kładzie ją na środku, tak by była widoczna dla wszystkich. Następnie obraca klepsydrę i od tego czasu każdy z graczy, na swoich planszach musi szukać obiektów, których nazwa zaczyna się na literę pokazaną na karcie. Nazwy obiektów należy zapisać na swojej kartce. Runda kończy się gdy przesypie się piasek  klepsydrze. Następnie po kolei każdy z graczy czyta swoje obiekty, jeśli któryś z zawodników również zapisał taki sam obiekt, musi go podkreślić na swojej kartce.
Punktacja:
- każdy gracz otrzymuje 1 punkt za każdy obiekt, który powtórzył się u innego zawodnika.
- każdy gracz otrzymuje 3 punkty za każdą nazwę, którą tylko jemu udało się zapisać.
Po spisaniu punktów gracze zmieniają planszę na kolejną, z talii kart wybierają nową literę i zaczynają koleją rundę. Gra trwa 10 rund, czyli tyle ile jest kolorowych plansz.

Koniec gry:
Wygrywa gracz z największą ilością punktów.

Dodatkowe warianty gry:
Istnieje wariant grypowy, dzięki któremu tak naprawdę nie ma maksymalnej ilości osób, mogących wziąć udział w grze. Dwóch lub więcej graczy może podzielić się jedną planszą.

***

W swojej kolekcji mam trzy gry na spostrzegawczość: Sherlook i Pogromcy potworów, ale bez wątpienia to Kaleidos zdobył moje serce. Jednocześnie jest to najbardziej wymagająca i najtrudniejsza gra z wcześniej wymienionych. Przyznam szczerze, że pierwsze rundy to był cyrk na kółkach. Podczas 'jednej klepsydry' udawało nam się znaleźć góra jeden obiekt. Na tak kolorowe i bogate w obiekty plansze ten wynik, nie jest zadowalający. Jest to idealny przykład na to, że nasza spostrzegawczość nie jest na najlepszym poziomie, w dodatku ze skupieniem też był problem. Presja czasu, barwne ilustracje i jednocześnie chęć zwycięstwa sprawiały, że nie potrafiliśmy się skoncentrować. Zleźliśmy wyjście z sytuacji- najpierw graliśmy na 'cztery klepsydry', czyli jak czas się kończył to przekręcaliśmy klepsydrę i szukaliśmy dalej i tak robiliśmy cztery razy. Gdy już lepiej nam szło to zmniejszaliśmy ilość 'klepsydr', by potem grać znów na jedną. To było rewelacyjne rozwiązanie, bo później szło nam już całkiem dobrze. Rozgrywka jest niesamowicie ekscytująca i przede wszystkim nie ma mowy o nudzie! Ilustracje są barwne, bardzo ciekawe i wręcz przepełnione detalami, chociaż na początku mogą wprowadzić zawodników w lekkie zakłopotanie, spowodowane natłokiem obiektów. W tej grze trzeba wykazać się również nie lada kreatywnością, bowiem jeden obiekt można nazwać na kilka sposobów, np. róża - roślina - kwiat.  Kaleidos to u mnie numer jeden wśród gier na spostrzegawczość i szybkość. Dodatkowo trzeba się wykazać kreatywnością, opanowaniem i ogromnym skupieniem, bo bez tego marne są szanse na wygraną.

Plusy:
+ możliwość grania w dużym gronie
+ piękne wydanie gry
+ wszystko co jest potrzebne do gry, znajduje się w pudełku- nie trzeba szukać długopisów i kartek w całym domu. Notes i ołówki są dołączone do gry.
+ ciekawa rozgrywka

Minusy:
- ilustracja na opakowaniu jest mało zachęcająca.

Ogólna ocena 9/10

Za egzemplarz serdecznie dziękują Wydawnictwu Trefl Joker Line.


Pod wodą | Catherine Steadman

Człowieka cechuje niezwykła zdolność adaptacji. Jesteśmy jak rośliny, które dostosowują się do rozmiarów doniczki. Niektórzy z nas zyskują przywilej wyboru: mogą sami zdecydować, w jakiej doniczce chcą się rozwijać. Wszystko zależy chyba od tego, jak daleko jesteśmy skłonni się posunąć.

"Pod wodą" Catherine SteadmanPod wodą

Catherine Steadman

Tłumaczenie Jacek Żuławnik
Wydawnictwo Burda Książki
Data wydania 22/08/2018
Liczba stron 446
Ocena 6/10

Mark i Erin tworzą bardzo udany związek. Ich podróż poślubna na zawsze zmieni ich życie i nie da o sobie zapomnieć. Decyzje, które wtedy podjęli odcisną piętno na ich dalszym życiu. Co się wydarzyło na Bora-Bora i jak skończy się historia głównych bohaterów?


Być może zastanawiacie się dlaczego opis książki jest taki krótki. Odpowiedź jest prosta- wydaje mi się, że tyle powinno Wam wystarczyć. Z ogromną przyjemnością opowiedziałabym Wam jak ta powieść się zaczęła, zwłaszcza, że początek jest bardzo mocny i intrygujący. Jednak moim zdaniem pierwszy rozdział tej książki jest najciekawszy i mimo, że jest to pierwsze osiem stron, w moim odczuciu już byłby to spoiler. Ja byłam mega zaciekawiona co wydarzy się dalej, więc uwierzcie mi na słowo, jeśli po mojej opinii zdecydujecie się sięgnąć po tę pozycję to podziękujecie mi, że nie zdradziłam nic więcej i z pewnością podzielicie moje zdanie co do pierwszego rozdziału. Bez wapienia historia zaczyna się z przytupem!

Ale.. No właśnie, niestety jest 'ale'.. Bo następne ponad 120 stron jest mocno przegadane. Główna bohaterka Erin, jest w trakcie przygotowywania dokumentu, w którym przeprowadza wywiady z trzema osobami osadzonymi w zakładzie karnym. Z dwiema kobietami i jednym mężczyzną. O ile rozdziały poświęcone przygotowaniom do materiału (mowa ciągle o pierwszych 120 stronach) były ciekawe, tak szczegółowe opisy związku, przygotowań do ślubu i nocy poślubnej Erin i Marka były po prostu nudne. Z thrillerem nie miały nic wspólnego. Tak więc 'smaczki' z pracy Erin sprawiły, że nie usnęłam na początku książki. Akcja nabiera rozpędu gdzieś w okolicach 150 strony i czytałam ją z naprawdę wielkim zaciekawieniem. Noc poślubna, a raczej jedno wydarzenie, które miało miejsce podczas pobytu głównych bohaterów na Bora-Bora wywróciło ich życie do góry nogami, a ja byłam cholernie ciekawa ich decyzji i dalszych losów. Jednak w pewnym momencie akcja zwolniła, a mnie zaczęła strasznie irytować Erin. Drażniła mnie jej zachłanność i lekkomyślność, chociaż muszę przyznać, że jest to najlepiej wykreowana postać w tej książce. Część zakończenia udało mi się przewidzieć, a to za sprawą pierwszego rozdziału, do którego w pewnym momencie wróciłam, bo zaczęłam nabierać więcej podejrzeń. Jednak nie udało mi się przewidzieć wszystkich wydarzeń, które na końcu miały miejsce.

Zawsze 'łagodniej' podchodzę do debiutów, ponieważ wiem, jak trudne jest przełamanie się i napisanie pierwszej powieści. Pod wodą jest debiutem C. Steadman i przyznam szczerze, że całkiem udanym. Wszystko zostało dokładnie przemyślane i zaplanowane. Brak, na całe szczęście, w tej historii nieścisłości. Niestety, moim zdaniem tej książce do thrillera bardzo daleko, na to miano po prostu za mało jest tu akcji. Jednak bez wątpienia jest to całkiem dobry kryminał. Jedynym minusem jest przegadane pierwsze ponad sto stron. Nawet zakończenie, mimo że mało emocjonujące, podobało mi się. Według mnie autorka sprawnie zakończyła tę historię.

Za egzemplarz serdecznie dziękuję Wydawnictwu Burda Książka.



☕ Niedzielna kawka #7

Dzień dobry ♡
Wróciłam do żywych! Ostatni tydzień to była udręka, ale na szczęście już jest dobrze. Zarówno ze mną jak i Lenką. Obie wrciłyśmy do zdrowia. A tak poza tym.. dopiero co wpadłam na pomysł by stworzyć ten cykl, a tu już siódmy post się pojawił.. Szok! Czas leci stanowczo za szybko. Ale koniec narzekania- zapraszam na niedzielną kawkę ☕

Jeśli nie wiesz o co chodzi w tym cyklu to już tłumaczę- podczas niedzielnej kawki, dzielę się ciekawymi zdjęciami, linkami, książkami i filmami. Po prostu wszystkim co mnie w jakiś sposób zainteresowało. Co najważniejsze nie będą to rzeczy związane tylko z szeroko pojętą kulturą☺️
Poprzedni post znajduje się tutaj.

To co, kawka gotowa? Zaczynamy?

Fundacja Burza Mózgów i Festiwal Literatury dla Dzieci
Festiwal Literatury dla Dzieci to największa w Europie impreza literacka dla dzieci. W ostatnich latach Festiwal odbywał się w Krakowie, Warszawie, Gdańsku oraz Poznaniu i cieszył się ogromnym zainteresowaniem. Całe przedsięwzięcie realizowane jest przy wsparciu kilkudziesięciu instytucji kultury i mediów. W tym roku festiwal odbędzie się w Gdańsku (6.11 - 10.11.2018) i w Krakowie (20.11 - 25.11.2018). W tym roku niestety nie udało się otrzymać wsparcia finansowego od Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego. Dlatego Fundacja Burza Mózgów postanowiła zorganizować zbiórkę crowdfundingową na portalu Polakpotrafi.pl i tam powalczyć o idealny program festiwalu. Dla wspierających przygotowali ponad 800 nagród, które otrzymali od swoich partnerów. 
Jeśli chcecie wesprzeć akcję to tutaj zostawiam Wam link do kampanii na portalu Polak Potrafi.
Remigiusz Mróz
Remigiusz Mróz poinformował fanów o rozpoczęciu zdjęć do serialu TVN, w którym Joanna Chyłka będzie główną bohaterką. Serial będzie oparty na bestsellerowej serii z Chyłką i Zordonem. Przyznam szczerze, że jeszcze nie czytałam żadnej książki z tej serii, ale powoli ją kompletuje i mam nadzieję, że już wkrótce po nią sięgnę.

7 metrów pod ziemią - Zawód balsamista
Kanał 7 metrów pod ziemią uwielbiam! Żałuję, że tak późno go odkryłam, bo mam teraz sporo do nadrobienia. Wywiady z bohaterami są naprawdę ciekawe i sporo tematów mnie naprawdę poruszyło, na przykład odcinek 'Tak musi wyglądać piekło'. Opowieść o Auschwitz, który moim zdaniem każdy powinien obejrzeć. Dzisiaj chcę Wam polecić również jeden film- Co się dzieje z ludzkim ciałem po śmierci? Uwielbiam thrillery i kryminały, a procesy rozkładu ciała najnormalniej w świecie mnie interesują. Z tego filmu dowiecie się w jaki sposób postępuje się z ciałem przed pogrzebem, ale również jakie przypadki są najcięższe i co dla Szymona Sokołowskiego (balsamisty - gościa tego odcinka) jest w tej pracy najgorsze.


blue shadow i Fundacja Anny Dymnej "Mimo wszystko"
Blue shadow przez najbliższy miesiąc będzie przeprowadzało ankiety, dzięki którym wspólnie możemy zaprojektować koszulkę, z której dochód zostanie przekazany na rzecz fundacji "Mimo wszystko". Ninstagramie blue shadow oraz facebooku
przez najbliższe cztery niedziele (licząc również tę) o godzinie 20 będą pojawiały się wyżej wspomniane ankiety. Zachęcam byście również wzięli w nich udział - zostańcie projektantami dobra ♡
Opowieści na dobranoc dla młodych buntowniczek" Elena Favilli, Francesca Cavallo
O tej książce na blogu jeszcze nie napisałam, ale koniecznie muszę o niej wspomnieć w tym poście, bo była to najciekawsza książka przeczytana przeze mnie w tym tygodniu. Moim zdaniem jest to książka, którą każda mała dziewczynka powinna mieć na swojej półce. Dzięki niej pozna wiele bardzo inspirujących kobiet, które zapisały się w historii. Nie ukrywam, że jedne historie mniej, a drugie bardziej mnie zainteresowały. Każda z historii jest na tyle krótka, że nie zdąży dziecka zanudzić, ale jednocześnie jest w stanie je zainteresować. Niektóre kobiety, na przykład Alfonsina Strada, Amna Al Haddad czy Helen Keller na tyle mnie zainteresowały, że pogłębiłam wiedzę na ich temat. Także krótko mówiąc.. polecam ♡


books_discrict
Jak co niedzielę czas na piękne zdjęcie. Tym razem chcę Wam pokazać profil Julki, chociaż mam nadzieję, że wszyscy już ją znacie. Jej zdjęcia są przepiękne i bardzo magiczne. Zresztą zobaczcie sami 

Na dzisiaj to już wszystko 

Przesilenie | Katarzyna Berenika Miszczuk

Przesilenie przeczytałam mniej więcej dwa tygodnie temu i muszę przyznać, że nie bez powodu przekładałam napisanie tej opinii. Jest mi najzwyczajniej przykro, że to koniec przygód Gosi, Baby Jagi i Mieszka. Chociaż zakończenie było na tyle 'otwarte', że mam nadzieję, że autorka postanowi kiedyś napisać kontynuację tej serię!

"Przesilenie" Katarzyna Berenika MiszczukPrzesilenie

Katarzyna Berenika Miszczuk

Cykl Kwiat paproci (tom IV)
Wydawnictwo W.A.B.
Data wydania 16/04/2018
Liczba stron 464
Ocena 7/10

Słowiańskie bóstwa, pradawne obrzędy, zazdrość i wielka miłość w tle. Autorka "Szeptuchy" po raz ostatni zabierze czytelników do magicznego świata słowiańskich bóstw i pradawnych obrzędów, gdzie właśnie rozpoczynają się święta Dziadów i Szczodrych Godów. Nadszedł czas, aby dotrzymać obietnicy danej bogowi ognia, Swarożycowi. Czy Gosia sprosta zadaniu? Tym bardziej, że nie wiadomo, jak zachowa się Mieszko, jej wielka miłość: pomoże w spełnieniu przysięgi czy… wręcz przeciwnie.

Niestety czwarta część Kwiatu paproci moim zdaniem wypadła najsłabiej, ale w dalszym ciągu jest do bardzo dobra książka. Jednak na tle Żercy wypada niestety słabo. Dla przypomnienia- Szeptucha bardzo mi się podobała, Noc Kupały mniej, Żerca najbardziej i Przesilenie, według mnie jest najsłabsze. Było nieco za mało akcji, a stanowczo za dużo Swarożyca. Jak on mnie denerwował! Miałam ochotę jakimś cudem wyciągnąć go z książki i nakopać w cztery litery. Dawno żaden bohater mnie tak nie drażnił, ale z drugiej strony lubię barwnych bohaterów, a Swarożyc takim jest. Mimo że przy okazji jest nieznośny i irytujący. Nie chcę nikomu zdradzić co się działo w tej i poprzednich częściach, ale ubolewam, że jednego bohatera już nie ma. Albo jest.. ale nie taki jak powinien. Ci z Was którzy czytali tę serię na pewno wiedzą o kim mowa. Baba Jaga w dalszym ciągu jest przebojowa, a jej poczucie humoru coraz bardziej mnie zaskakiwało. Gosia natomiast wydoroślała i  nie jest już taką hipochondryczką jak wcześniej. Chociaż nie ukrywam, że ta z jej cech była jedną z najzabawniejszych. Tak jak w poprzednich częściach, w Przesileniu również kłopoty do Gosławy wręcz lgną, a ona nic nie może na to poradzić, musi po prostu sprostać trudnościom, które ją spotykają.

Jako że jest to ostatni tom z serii, pozwolę sobie ocenić ją jako całokształt. Całości daje mocne 9/10. Cudownie wykreowany świat i świetny pomysł na fabułę, to najmocniejsze strony tej serii. Słowiańskie wierzenia, 'dziwne' metody leczenia, pogańskie obrzędy, przepisy na maści i różnego rodzaju mikstury, istoty nadprzyrodzone- to wszystko znajdziecie w czterech tomach Kwiatu Paproci. Do tej pory przeczytałam pięć książek Katarzyny Bereniki i każda z nich bardzo mi się podobała, dzięki czemu autorka wskoczyła na listę moich ulubionych polskich pisarek. Jej książki, mimo że do najcieńszych, nie należą wręcz się pochłania. I to z ogromną ciekawością! Moim zdaniem Katarzyna Miszczuk ma ogromny talent do mieszania gatunków, a ta seria jest na to idealnym przykładem- romans, kryminał i fantastyka. Co tu dużo mówić.. Będę bardzo tęskniła za klimatycznymi Bielinami, szaloną Gosią, przezabawną Babą Jagą i uroczym, odważnym Mieszkiem. Ogromnie się cieszę, że do przestudiowania zostały mi jeszcze pamiętniki Szeptuchy, bo dzięki nim jedną nogą będę w tym niesamowitym świecie.


Inne książki autorki na maobmaze.pl:




Za egzemplarz serdecznie dziękuję Wydawnictwu W.A.B.





Skaza | Robert Małecki

(...) ktoś mądry powiedział mi, że ta tragedia już się wydarzyła. Jest moją tragedią, która zawsze we mnie będzie, ale jednocześnie jest już przeszłością. I ten ktoś powiedział mi również, że nie mogę pozwolić, by ta rozpacz uderzała mnie codziennie. Otrzymałam cios, ale muszę żyć dalej. (...) Wiesz, tu nie chodzi o to, by zapomnieć, ale by nie dać się zniszczyć. By nadać tej tragedii sens.

Skaza

Robert Małecki

Cykl Bernard Gross
Wydawnictwo Czwarta Strona
Data wydania 05/09/2018
Liczba stron 564
Ocena 8/10

Zimą 2018 roku ze skutego lodem jeziora zostają wyciągnięte zwłoki nastolatka. Patolog jest pewien, że śmierć chłopca nastąpiła w wyniku utonięcia. Znamion przestępstwa nie nosi też ciało starszego, bezdomnego mężczyzny o nieustalonej tożsamości. Oba zgony łączy tylko mroźna noc. A to niestety za mało, by rozpocząć śledztwo... 
Jednak zdaniem komisarza Bernarda Grossa pytań w obu sprawach jest więcej niż odpowiedzi. I kiedy zacznie je zadawać, mieszkańcy pobliskiego miasteczka nabiorą wody w usta. Gross przekonuje się z czasem, że ich milczenie to mur, za którym czają się duchy przeszłości.
Kluczem do odkrycia prawdy może okazać się wyjaśnienie starej sprawy tajemniczego zaginięcia…


Skaza to moje pierwsze spotkanie z twórczością Roberta Małeckiego, ale na tyle udane, że z przyjemnością sięgnę po jego serię z Markiem Benerem. Posiadam drugi tom i czym prędzej muszę dokupić pierwszy, by móc od początku zapoznać się z przygodami bohaterów.


Akcja Skazy dzieje się na dwóch płaszczyznach czasowych- teraźniejszość przeplata się z przeszłością (dziesięć lat temu). Fabuła jest przemyślana i rewelacyjnie zaplanowana. Nie ma tu miejsca na przypadek czy dziwne, nadzwyczajne zbiegi okoliczności. Nie ukrywam, że początkowo między przedstawianymi historiami nie widziałam żadnego powiązania, jednak dosyć szybko autor zdradza więcej szczegółów. A co za tym idzie ja nabierałam coraz więcej podejrzeń i wszystko powoli łączyło się w jedną całość, ale niech Was to nie zmyli! Zakończenia z pewnością się nie domyślicie. Fabuła jest nieco zawiła, pojawia się również całkiem sporo bohaterów, ale bez wątpienia ta książka jest dopracowana od początku! Bardzo polubiłam głównego bohatera i nie ukrywam, że niejednokrotnie było mi go szkoda. Głównie ze względu na kontakt z synem, który do najlepszych nie należy. Mają problemy z którymi nie potrafią sobie poradzić. Dodatkowo Grossa dręczą demony przeszłości, przez które od dziesięciu lat walczy z poczuciem winy i częściową utratą bliskiej mu osoby. Mimo wszystko jego doświadczenia za bardzo nie rzutują na jego pracę, przede wszystkim nie mają negatywnego wpływu. Co zdecydowanie mi się podoba, bo ostatnio bardzo często miałam do czynienia w książkach z detektywami- ciamajdami, którzy przez różne nałogi nie potrafią myśleć racjonalnie i na każdym kroku dają plamę.

Psem nie zostajesz wtedy, gdy zakładasz mundur.
Psem zostajesz, nasiąkając złością na wyrządzone zło, gdy w dobrym człowieku wyczuwasz skazę.

Skaza to kryminał w którym brak ogromnego napięcia i akcji pędzącej na łeb na szyję. Jednak przygody głównych bohaterów śledziłam z wielkim zainteresowaniem. Postaci zostały ciekawie wykreowane i są jedną z mocniejszych stron tej pozycji. Na wielki plus zasługuje zakończenie, które było zaskakujące i świetnie zaplanowane. Jednak jest małe 'ale', autor czasami zbyt dużo poświęcał uwagi na opisywanie aktualnie wykonywanych przez bohaterów czynności. Moim zdaniem były one zbędne i czasami po prostu mnie nudziły, np. opisywanie jak bohater zalewa herbatę gorącą wodą, a później napomknięcie jeszcze o stróżce pary unoszącej się nad filiżanką. Takich momentów jak wcześniej wspomniana było wiele i zdaję sobie sprawę, że dla wielu czytelników będzie to ogromna zaleta. Ja nie należę do zwolenników długich i szczegółowych opisów, dlatego według mnie był to mały minus tej pozycji. Nie mniej jednak gorąco polecam Skazę fanom gatunku. Wierzę, że nie będziecie zawiedzeni!

Za egzemplarz serdecznie dziękuję Wydawnictwu Czwarta Strona.



instagram