Zbrodnia w wielkim mieście | Alek Rogoziński

Zbrodnia w wielkim mieście to moje pierwsze spotkanie z twórczością Alka Rogozińskiego. Do tej pory spotkałam się z samymi pozytywnymi opiniami na temat książek tego autora, dlatego z przyjemnością sięgnęłam po jego nową książką.

Zbrodnia w wielkim mieście

Alek Rogoziński

Wydawnictwo FILIA
Data wydania 03/10/2018
Liczba stron 336
Ocena 7/10

Sandra, szefowa pisma "Marzenia i sekrety", jest atrakcyjną singielką i fanką Tindera. Martyna, redaktorka w tej gazecie, to znudzona żona, która swojego męża widuje raz na pół roku, a i wtedy niewiele mają sobie do powiedzenia. Z kolei Iwona, graficzka, samotnie wychowuje dwójkę nastolatków z piekła rodem. Wszystkie trzy przyjaźnią się i pracują razem w niewielkim wydawnictwie prasowym.
Pewnej nocy, w czasie przymusowej, służbowej nasiadówki (i po kilku kieliszkach wina), wymyślają w żartach, jak popełnić morderstwo idealne i pozbyć się swojego szefa - seksisty, szowinisty i tyrana. Po kilku dniach ktoś realizuje ich plan. Szybko okazuje się, że osób, które miały powód, aby zabić upiornego biznesmana jest więcej: jego niewierna żona, bandyci, którym był winny spore pieniądze oraz jego kumpel, który dziedziczy po nim wszystkie interesy.

Kto z nich jest mordercą?

~~~~

Po komedie kryminalne sięgam bardzo rzadko, ale czuje, że czas to zmienić. Z pewnością przyjrzę się bliżej pozostałym książkom Alka, bo Zbrodnia w wielkim mieście wyjątkowo przypadła mi do gustu. Styl autora jest prosty i bardzo lekki, odnoszę wrażenie, że jego książki to idealna propozycja dla osób, które mają ochotę na przyjemną, zabawną powieść, przy której się zrelaksują i całkowicie wyłączą. Jestem również pod ogromnym wrażeniem zagadki kryminalnej, która na pierwszy rzut oka wydaje się banalnie prosta. Nic bardziej mylnego! Zakończenie mnie zaskoczyło, tego się nie spodziewałam! Chociaż z drugiej strony, nie miałam ochoty na wnikliwe badanie fabuły. W pełni się oddałam autorowi, jakkolwiek dziwnie to nie zabrzmiało, i po prostu zatraciłam się w książce. Przy okazji, na każdym kroku się zaśmiewając. Nie sądziłam, że w tak małych rozmiarów pozycji, komukolwiek uda się przemycić potężną dawkę humoru i dobrze zaplanowaną zagadkę kryminalną.

Owszem, w książce pojawiło się kilka absurdalnych momentów. Raczej niemożliwe jest, by wydarzyły się w prawdziwym życiu, ale co z tego? Mi to absolutnie nie przeszkadzało, bo dzięki temu, uśmiech nie schodził mi z twarzy, a historia przedstawiona przez autora była, nie dość, że zabawna, to w dodatku wciągająca, ciekawa i momentami zaskakująca. Spodobał mi się również spis wszystkich postaci, który znajduje się na pierwszych stronach książki.  Bez wątpienia jest to świetny dodatek, zwłaszcza gdy w książce pojawia się wiele bohaterów, tak jak ma to miejsce w Zbrodni w wielkim mieście. Swoją drogą bohaterowie są rewelacyjnie wykreowani, zarówno Ci pierwszo jak i drugoplanowi. Co tu dużo pisać... Jeśli tak samo dobre są inne książki Alka Rogozińskiego, to czuję, że wskoczy on na listę moich ulubionych polskich autorów. Jedyny minus, to według mnie, momentami zbyt nadużywany młodzieżowy język. Na szczęście w książce posługują się nim nastolatkowie, niemniej jednak momentami mnie to drażniło. Chociaż muszę przyznać, że przy tak dużej ilości plusów, ten minus jest ledwo zauważalny i jestem pewna, że większości czytelnikom w ogóle nie będzie przeszkadzał.

Podsumowując, moje pierwsze spotkanie z twórczością Alka Rogozińskiego jest bardzo udane! Jeśli szukacie lekkiej, przyjemnej i zabawnej lektury na jesienno- zimowe wieczory, to zakończcie już te poszukiwania i sięgnijcie po Zbrodnie w wielkim mieście!

Za egzemplarz dziękuję Księgarni Internetowej Gandalf.



Czerń kruka | Ann Cleeves

Potrzebują cię. Nie czuliby się lepsi, gdyby nie było kogoś, kim mogliby pogardzać. Mają poczucie niższości.

Czerń kruka

Ann Cleeves

Tłumaczenie Sławomir Kędzierski
Cykl Kwartet szetlandzki
Wydawnictwo Czwarta Strona
Data wydania 22/08/2018
Liczba stron 416
Ocena 6,5/10

Jest zimny styczniowy poranek i Szetlandy pokrywa gruba warstwa śniegu. Wzrok brnącej do domu Fran Hunter przyciąga barwna plama na zamarzniętej ziemi i krążące nad nią kruki. Okazuje się, że są to zwłoki jej uduszonej nastoletniej sąsiadki, Catherine Ross.
Mieszkańcy spokojnej wyspy skupiają oskarżycielskie spojrzenia na jednym człowieku, samotniku Magnusie. Ale kiedy detektyw Jimmy Perez i jego koledzy ze Szkocji upierają się, aby przeprowadzić dochodzenie, całą społeczność ogarnia atmosfera podejrzliwości i strachu.

Po raz pierwszy od lat sąsiedzi Catherine nerwowo ryglują drzwi, zdając sobie sprawę, że pośród nich mieszka morderca.

Uwielbiam mrożące krew w żyłach i pełne napięcia thrillery. Jednak nieco spokojniejszymi, ale za to dobrze rozbudowanymi i ciekawymi kryminałami również nie pogardzę. Jeśli w dodatku akcja rozgrywa się w małej społeczności, a podczas czytania towarzyszy niezręczny, mroczny klimat to jestem kupiona. Byłam przekonana, że Czerń Kruka, właśnie takim kryminałem będzie. Niestety nieco się rozczarowałam.

Bez wątpienia ogromnym plusem tej pozycji jest miejsce akcji- spokojna wyspa, której mieszkańcy znają się niemal na wylot. Plotki roznoszą się w tempie ekspresowym, a klimatu dodaje siarczysta zima i stworzony przez autorkę mroczny i niepokojący klimat. Uwielbiam książki w których akcja rozgrywa się w małych społecznościach, po części mnie to przeraża, bo staram się zawsze "wejść w skórę" bohaterów. Jakbyście się czuli, gdyby ktoś dobrze wam znany został zamordowany, a podejrzanymi byłyby osoby, dobrze wam znane? Nieco przerażające prawda? Także, za to należą się autorce brawa- stworzyła niesamowity klimat. Bohaterowie Czerni kruka są dobrze rozbudowani, wielokrotnie Ann Cleeves stawiała nacisk na ich przeszłość, która mniej lub bardziej miała wpływ na ich dalsze życie. Jednak momentami ta książka po prostu była nudna. Były momenty, od których nie mogłam się oderwać i byłam ciekawa dalszego przebiegu wydarzeń, ale pojawiły się również momenty, które mnie wynudziły. Dlatego odnoszę wrażenie, że ta pozycja jest mocno "nierówna". Z jednej strony wciąga, z drugiej nudzi. Myślałam, że całość uratuje zaskakujące zakończenie. Niestety domyśliłam się, kto jest mordercą Catherine. Oczywiście nie przewidziałam do końca co kierowało zabójcą, ponieważ życie ofiary, nie było dokładnie przedstawione. Co oczywiście rozumiem, bo gdyby autorka odkryła przed czytelnikami wszystkie karty, to zniknąłby jakikolwiek element zaskoczenia, a czytanie tej pozycji nie miałoby sensu. Jednak nie ukrywam, że jedna rzecz mnie zaskoczyła, a na rozwiązanie tej zagadki nie miałam żadnego pomysłu. Oczywiście nie mogę napisać o co konkretnie mi chodzi, bo byłby to za duży spoiler, a takowych w moich wpisach nigdy nie uświadczycie, bo sama ich nienawidzę :)

Z jednej strony jestem rozczarowana Czernią kruków,  z drugiej zaś jestem zachwycona lodowatym klimatem i świetnie rozbudowaną małą społecznością. Dlatego z przyjemnością przeczytam drugą część, czyli Biel nocy. Jestem ciekawa co autorka wymyśliła w kontynuacji.

Za egzemplarz serdecznie dziękuję Wydawnictwu Czwarta Strona.



Tetragon | Thomas Arnold

Chęć wymierzenia sprawiedliwości to potężny oręż, jeżeli w niego wierzymy i wiemy, jak go używać. Dobrze wykorzystany, może stać się zabójczy. 

Tetragon | Thomas ArnoldTetragon

Thomas Arnold

Wydawnictwo Vectra
Data wydania 14/10/2015
Liczba stron 408
Ocena 8/10

Syn wiceszefa policji znika w podejrzanych okolicznościach, a na miejscu domniemanej zbrodni technicy znajdują ślady jego krwi. Rozpoczyna się pozornie typowe śledztwo, które szybko spowija mgła niejasności, gdy na jaw wychodzą dziwne zachowania Erica McAleera oraz tożsamość mężczyzny, z którym spotkał się tuż przed zniknięciem. Podczas przeszukania mieszkania, James Adams – detektyw z wydziału zabójstw w Cleveland – znajduje dziwnego, martwego owada. Niecodzienne odkrycie postanawia skonsultować z entomologiem, który uświadamia mu, że przypadki nie istnieją.
W tym samym czasie młodszy kolega Adamsa zza ściany – detektyw David Ross - zostaje przydzielony do zbadania zwłok porzuconych w kolejowym magazynie. Wszystko wskazuje na to, że ofiara nie żyła już od kilku miesięcy, ale nikt nie potrafi wyjaśnić, jak się tam znalazła. Podczas sekcji patolog znajduje w ciele nieboszczyka szereg toksyn, które składem przypominają jad pewnego pajęczaka.
Detektywi nie przypuszczają, że z dnia na dzień pozostaje coraz mniej czasu, a każdy ich krok jest poddawany skrupulatnej analizie. Nie mają też pojęcia, o jaką stawkę toczy się gra, w którą ktoś każe im grać.

Wczoraj skończyłam Tetragon i w dalszym ciągu nie umiem wyjść z podziwu. WOW! To było naprawdę dobre. Musicie wiedzieć, że jeżeli chodzi o twórczość Thomasa Arnolda to nic nie jest oczywiste. Możecie mieć milion teorii i pomysłów na zakończenie historii, a na koniec i tak spotka Was ogromne zaskoczenie. Myślałam, że skoro za mną jest już kilka jego książek, to uda mi się przewidzieć chociaż część zaskoczenia. Nic bardziej mylnego! Szczena mi opadła... i to z trzy razy. Gdy już myślałam, że wszystko zostało rozwiązane... BACH! zwrot akcji i to taki, że naprawdę szczękę zbierałam z podłogi. Za to uwielbiam thrillery i kryminały- za elementy zaskoczenia, zwroty akcji i napięcie. Wszystko zawsze znajduję w książkach Thomasa Arnolda.

Tetragon | Thomas ArnoldStyl autora jest niezmienny- bardzo lekki, a jego książki są wręcz przepełnione dialogami, co akurat uwielbiam! Nie lubię pozycji, w których autorzy zbędnie rozpisują się nad rzeczami nieistotnymi, które są pełne nudnych i długich opisów. W twórczości Thomasa Arnolda na próżno tego szukać. Kolejnym plusem są świetnie wykreowani bohaterowie, zwłaszcza rewelacyjny duet Ross i Adams, który skradł moje serce. Ze smutkiem skończyłam Tetragon, bo za mną już wszystkie książki z tej serii. Chociaż Thomas Arnold przygotował dla czytelników nowy thriller- Mauzoleum, którego premiera będzie wkrótce. Ponoć nie do końca będzie to część z Rossem i Adamsem, także jestem szalenie ciekawa czym autor tym razem nas zaskoczy.

W tej książce tajemnica goni tajemnice. Przez cały czas zadawałam sobie pytania- co tu się właściwie dzieje? Jakim cudem to wszystko na koniec się rozwiąże? O co tu chodzi? Kto jest wrogiem, a kto przyjacielem? Jak się pewnie domyślacie, mimo moich wątpliwości, wszystko się na końcu wyjaśniło i to w szalenie zaskakujący sposób! Co udowadnia, że kto jak kto, ale Thomas Arnold ma niebywałą smykałkę do tworzenia nieco zagmatwanych, zawiłych, ale jednocześnie bardzo spójnych historii. Każda jego pozycja składa się z wielu wątków, które początkowo wydają się w ogóle ze sobą nie powiązane, ale na koniec łączą się w logiczną i bardzo zaskakującą całość.

Tetragon to druga część serii z Rossem i Adamsem, ale śmiało można czytać je w dowolnej kolejności, bowiem zagadki kryminalne nie są ze sobą powiązane. Ja przeczytałam tę serię w bardzo zawrotnej kolejności- najpierw trzecią, potem czwartą, następnie pierwszą, a wczoraj skończyłam drugą. Przyznam bez ogródek, że jest to jedna z moich ulubionych serii, a Rossa i Adamsa, darzę ogromną sympatią, dlatego też wzięłam sobie na cel przeczytanie kiedyś całej serii w kolejności chronologicznej.

Jeśli jesteście miłośnikami thrillerów to nie możecie przejść obok książek Thomasa Arnolda obojętnie! Pozostałe moje opinie, na temat jego thrillerów znajdziecie tutaj- 33 dni prawdy, Horyzont umysłu, Efektor.

Za egzemplarz serdecznie dziękuję autorowi oraz wydawnictwu Vectra.

Paranoja | Katarzyna Berenika Miszczuk [PRZEDPREMIEROWO]

Paranoja to szósta książka Katarzyny Bereniki Miszczuk jaką przeczytałam i na wstępie napiszę jedno- autorka świetnie sobie radzi w każdym gatunku. Płynnie między nimi lawiruje, co można zauważyć w serii "Kwiat Paproci"- fantastyka z domieszką romansu. Natomiast Obsesja i Paranoja to kryminały z małą nutką romansu. Chociaż szczerze przyznam, że w porównaniu do poprzedniej części Paranoja wyszła o wiele lepiej i w moim odczuciu ta historia zasługuje na miano świetnego thrillera psychologicznego! Aż nie mogę się doczekać kolejnej części.

Paranoja

Katarzyna Berenika Miszczuk

Cykl: W lekarskim fartuchu (tom II)
Wydawnictwo W.A.B.
Liczba stron 432
Ocena 8/10
Premiera 17/10/2018

Lato w Warszawie, pomimo leniwej, wakacyjnej atmosfery, obfituje w serię dziwnych samobójstw. Lekarz medycyny sądowej Marek Zadrożny zaczyna przyglądać się kolejnym przypadkom. Wbrew opinii policji samobójstwa wydają mu się podejrzane. Na palcu jednej z ofiar znajduje kawałek czerwonej nitki. Podobny wyciąga z kieszeni innego zmarłego. Nikt jednak nie wierzy w jego teorie, a on sam zaczyna zastanawiać się, czy ma paranoję. Tymczasem Joanna Skoczek, wygadana lekarka psychiatrii, wraca do stolicy po urlopie. Wciąż usiłuje otrząsnąć się po tym, jak ledwie uniknęła śmierci z rąk tajemniczego wielbiciela. A może to także tylko paranoja?

Bardzo czekałam na tę kontynuację, mimo że w pierwszej części było kilka "zgrzytów" i nie wszystko mi się podobało. Jednak styl autorki i jej pomysł na fabułę na tyle mnie zaciekawił, że bardzo chciałam poznać dalsze losy Joanny i Zadrożnego. Zwłaszcza, że niedawno skończyłam serię "Kwiat Paproci" po której miałam niemałego kaca książkowego. W Obsesji irytowała mnie trochę Asia, główna bohaterka, poza tym ubolewałam, że nie poznałam bliżej sprawcy. Odnoszę wrażenie, że drugą część tej serii, autorka dopracowała pod każdym względem. Joanna nie jest denerwująca, wręcz przeciwnie, od początku zyskała moją ogromną sympatię, a co do mordercy- pojawiły się nawet rozdziały z jego perspektywy! Bardzo się cieszę, że Paranoja, to w głównej mierze historia Zadrożnego (i jego kolegi Sebastiana), ale bez wątpienia to Marek gra w tej części główne skrzypce, a ja się z tego cholernie cieszę. W Obsesji bardzo go polubiłam, i nie powiem.. Troszkę się stęskniłam za przystojnym i zabawnym lekarzu medycyny sądowej.

Wiem, że niektórzy mówią, że można śmiało przeczytać tę część bez znajomości poprzedniej. Owszem można, ale jeśli Paranoja przypadnie Wam do gustu, to nie będzie sensu, sięgać po część pierwszą, bo w drugiej jest ujawnionych wiele istotnych szczegółów z poprzedniego tomu. Poza tym, zachowanie głównej bohaterki w Paranoi zdecydowanie bardziej zrozumiecie po przeczytaniu Obsesji, dlatego ja radzę zacząć tę serię chronologicznie.

Ogromnym plusem okazały się szczegóły z oględzin i sekcji zwłok przeprowadzonych przez Marka. Uwielbiam książki w których każda zbrodnia jest dokładnie opisana, a gdy przy okazji dostaje szczegóły z miejsca zbrodni, ze zbierania materiałów dowodowych i przeprowadzonych sekcji zwłok to jestem w siódmym niebie. W Paranoi to wszystko dostałam! Przeczytałam tę książkę w jeden dzień. Z rozdziału na rozdział byłam coraz bardziej zaintrygowana i czym prędzej chciałam poznać zakończenie. Miałam kilka pomysłów na to kto mógłby okazać się mordercą- finalnie na końcu byłam bardzo zaskoczona. Tego się nie spodziewałam! Styl autorki jest bardzo lekki i przystępny, Katarzyna Berenika Miszczuk potrafi świetnie budować napięcie i na każdym kroku manipulować czytelnikiem, podrzucając mu ciągle mylne tropy, by na koniec tak go zaskoczyć, że będzie siedział jeszcze godzinę po przeczytaniu książki, z ustami ułożonymi w kształt litery "o" ☺️

Inne książki autorki na maobmaze.pl:


Za egzemplarz serdecznie dziękuję Wydawnictwo W.A.B.


Zatoka cieni | Eric Berg

Kto powiedział, że prawda zawsze jest najlepszym rozwiązaniem? (...) Wszystko, co mówisz, winno być prawdą, ale nie wszystko, co jest prawdą, winno być powiedziane.


Zatoka cieni | Eric BergZatoka cieni

Eric Berg

Tłumaczenie Łukasz Kuć
Wydawnictwo Sonia Draga
Data wydania 27/06/2018
Liczba stron 296
Ocena 6/10


Marlene Adamski z nieznanych powodów skacze z balkonu swojego domu. Uchodzi z upadku z życiem, lecz od tej pory nie mówi ani słowa. Psychoterapeutka Ina Bertholdy nie potrafi wyjaśnić zachowania sześćdziesięciodwuletniej żony piekarza. Ponieważ sprawa nie daje jej spokoju, jedzie do meklemburskiej wioski Prerow, by odwiedzić pacjentkę. Wydaje się, że Marlene jest otoczona troskliwą opieką, lecz postawa jej męża wprawia Inę w  zdumienie. Mężczyzna nawet na chwilę nie zostawia żony sam na sam z psychoterapeutką. Robi wszystko, by uniemożliwić kobietom rozmowę. Czternaście miesięcy wcześniej w kuchni Adamskich zbiera się przy stole osobliwe towarzystwo. Zgromadzeni planują coś potwornego…

O książkach Erica Berga słyszałam wiele dobrego, dlatego zachęcona licznymi pozytywnymi opiniami na temat twórczości wspomnianego wcześniej autora, sięgnęłam po Zatokę cieni. Swoją drogą okładka tej książki jest rewelacyjna. Czy ta pozycja sprostała moim oczekiwaniom? Nie do końca...

Zatoka cieni | Eric BergZatokę cieni przeczytałam kilka dni temu, ale po jej skończeniu miałam mieszane uczucia. Musiałam wszystko przetrawić, by móc Wam cokolwiek napisać. Z jednej strony mi się podobała, z drugiej zaś było za dużo dłużyzn, a niektóre zachowania bohaterów były dla mnie niezrozumiałe. Bardzo lubię, gdy bohaterowie postępują inaczej niż ja bym to zrobiła, ale.. jeden bohater przebił wszystkich, w najgłupszych podjętych decyzjach. Do teraz nie potrafię uwierzyć w to, na co się zgodził i przede wszystkim z jakiego powodu.





Akcja toczy się na dwóch płaszczyznach czasowych. Autor przedstawia nam historię, która zapoczątkowała czternaście miesięcy temu, gdy pewna grupa osób spotkała się w domu Adamskich i podjęli decyzję, która nieść będzie za sobą dalekosiężne konsekwencje. Przeszłość przeplata się z teraźniejszością- Ina (psychoterapeutka) próbuje dowiedzieć się, dlaczego jej pacjentka chciała popełnić samobójstwo, jednocześnie kawałek po kawałku, odkrywając wstrząsające fakty. Jak możecie się domyślić, historia powoli się zazębia, a na koniec zgrabnie łączy się w jedną całość.

Bohaterowie są naprawdę świetnie wykreowani, co jest najmocniejszą stroną tej pozycji. Jednak z drugiej strony, nie mogę przeboleć niezrozumiałych dla mnie decyzji bohaterów. Styl autora jest przyjemny i lekki, książkę przeczytałam płynnie i dosyć szybko, mimo kilku dłużyzn, które trochę mnie wynudziły. Spodziewałam się ogromnego napięcia i ekscytującego zakończenia-  w ten sposób są opisywane poprzednie książki autora, zwłaszcza Dom mgieł. Niestety tego nie otrzymałam. Napięcia na próżno szukać w tej pozycji, a zakończenie może w małym stopniu było zaskakujące, ale pod żadnym pozorem nie było emocjonujące, nie zwaliło mnie z nóg. A szkoda...

Mimo wszystko chcę dać autorowi jeszcze jedną szansę, zwłaszcza, że wiele osób, które czytały Dom mgieł, twierdzą, że Zatoka cieni się do tamtej książki nie umywa. Także jestem ciekawa co autor może mi jeszcze zaoferować i nie mówię mu "nie". Wręcz przeciwnie, chętnie poznam inne jego książki, bo styl jak i kreacja bohaterów naprawdę mi odpowiada.

Za egzemplarz serdecznie dziękuję Wydawnictwu Sonia Draga.




Dom węży | Mateusz Lemberg

Do tej pory spotkałam się z samymi pozytywnymi opiniami na temat tej książki i przyznam szczerze, że podzielam te zdanie. Dom węży to kryminał wart uwagi, zwłaszcza ze względu na ciągłe zwroty akcji, historie opowiedzianą z kilku perspektyw, w tym oczami mordercy, co bardzo lubię w kryminałach i thrillerach oraz ciekawy pomysł na fabułę. Początkowo oceniłam książkę na 8, jednak po przemyśleniu, daje jej mocne 7. Dlaczego? Nie obyło się bez kilku minusów, o których za chwilę się dowiecie.

Dom węży

Mateusz Lemberg

Wydawnictwo Od deski do deski
Data wydania 09/05/018
Liczba stron 338
Ocena 7/10

Alicja ma dość swojego dotychczasowego życia u boku despotycznego męża. Postanawia od niego uciec, wcześniej wymyślając służbowy wyjazd do Berlina. Jednak, jak się okazało, ucieczka od męża- byłego policjanta, nie jest tak prosta jak wcześniej kobiecie się wydawało. Zwłaszcza, gdy wpada w ręce mordercy i gwałciciela, który swoje ofiary daje na pożarcie wężom.

Jak wspomniałam wcześniej pomysł na fabułę jest naprawdę udany, a książka intryguje od pierwszej strony. Największą zaletą były momenty z perspektywy mordercy, który jest przerażający i bezwzględny. Im bliżej końca, tym bardziej poznajemy pragnienia i myśli Węża (tak nazwała mordercę Alicja). Na samą myśl, o tym w jaki sposób wabił on swoje ofiary i co później z nimi wyprawiał, przechodzą mnie ciarki. Zdecydowanie to Tomasz (morderca) jest najlepiej wykreowaną postacią w tej książce. Mąż Alicji jest odrażającym byłym policjantem, który znęca się psychicznie nad żoną- poniża ją, ma nad nią pełną kontrolę, nie pozwala mieć swojego zdania i każe jej spełniać swoje zachcianki. O ile potrafię zrozumieć, że życie u jego boku było dla Alicji piekłem, tak nie mogę zrozumieć jej zachowania. Owszem, Robert jest byłym policjantem, ze sporymi kontaktami, ale czy naprawdę musiała w ten sposób uciekać? Jeśli tak, to dlaczego w zaparte dalej uciekała, gdy wiedziała, że morderca jest na jej tropie? O ile taką ucieczkę od męża można jakoś wytłumaczyć, tak dalsze postępowanie Alicji jest dla mnie niezrozumiałe. Może dzięki temu miała być bohaterką bezwzględną, nie poddającą się i odważną? Niestety w moich oczach, owszem jest odważna, ale jednocześnie głupia. Żeby była jasność, absolutnie nie popieram zachowania jej męża, jednak uważam, że sposób w jaki od niego uciekła jest nieodpowiedni. Powinna zrobić wszystko, by on odpowiedział za swoje zachowanie. Na uznanie, w szczególności, zasługuje kreacja Węża, czyli mordercy. Denerwowało mnie przewidywanie przez bohaterów co się wydarzy w przyszłości. Zbyt mało prawdopodobne jest, by miało to miejsce w prawdziwym życiem. Ostatnim minusem jest spokojne zakończenie. Uwielbiam thrillery i kryminały, które zaskakują na końcu, tu niestety zakończenie było mało emocjonujące. Zdaje sobie sprawę z czego to wynika- morderca od pierwszej strony jest nam znany. Wiemy jak się nazywa, powoli poznajemy jego historię, myśli i fantazje. Zaskakujące zakończenia w kryminałach, to w większości zasługa zdemaskowania mordercy, który przez całą książkę był niewiadomoą. Jednak spokojne zakończenie tej książki, aż tak mnie nie rozczarowało, bo w zamian dostałam świetne 'rozdziały' z perspektywy mordercy.

Ogromną zaletą są przemycane przez autora "ciekawostki" o wężach. Mimo że się ich boję, to jednocześnie mnie fascynują, dlatego cieszę się, że autor rozbudował ten wątek. Musicie wiedzieć, że Dom węży to książka w której co chwilę następują zwroty akcji, a kilkakrotnie pojawia się takie napięcie, że nie sposób odłożyć książki na bok. Mateusz Lemberg w ciekawy sposób przedstawił czytelnikom okrutny świat pełen przemocy i psychopatów, którzy karmią się strachem swoich ofiar, którzy ze znęcania się czerpią ogromną przyjemność. Owszem, pojawiło się kilka minusów, jednak nie żałuję tych kilku godzin, które poświęciłam tej historii. Postać Węża wszystko mi zrekompensowała☺️


Za egzemplarz serdecznie dziękuję Wydawnictwu Od deski do deski.


Pod wodą | Catherine Steadman

Człowieka cechuje niezwykła zdolność adaptacji. Jesteśmy jak rośliny, które dostosowują się do rozmiarów doniczki. Niektórzy z nas zyskują przywilej wyboru: mogą sami zdecydować, w jakiej doniczce chcą się rozwijać. Wszystko zależy chyba od tego, jak daleko jesteśmy skłonni się posunąć.

"Pod wodą" Catherine SteadmanPod wodą

Catherine Steadman

Tłumaczenie Jacek Żuławnik
Wydawnictwo Burda Książki
Data wydania 22/08/2018
Liczba stron 446
Ocena 6/10

Mark i Erin tworzą bardzo udany związek. Ich podróż poślubna na zawsze zmieni ich życie i nie da o sobie zapomnieć. Decyzje, które wtedy podjęli odcisną piętno na ich dalszym życiu. Co się wydarzyło na Bora-Bora i jak skończy się historia głównych bohaterów?


Być może zastanawiacie się dlaczego opis książki jest taki krótki. Odpowiedź jest prosta- wydaje mi się, że tyle powinno Wam wystarczyć. Z ogromną przyjemnością opowiedziałabym Wam jak ta powieść się zaczęła, zwłaszcza, że początek jest bardzo mocny i intrygujący. Jednak moim zdaniem pierwszy rozdział tej książki jest najciekawszy i mimo, że jest to pierwsze osiem stron, w moim odczuciu już byłby to spoiler. Ja byłam mega zaciekawiona co wydarzy się dalej, więc uwierzcie mi na słowo, jeśli po mojej opinii zdecydujecie się sięgnąć po tę pozycję to podziękujecie mi, że nie zdradziłam nic więcej i z pewnością podzielicie moje zdanie co do pierwszego rozdziału. Bez wapienia historia zaczyna się z przytupem!

Ale.. No właśnie, niestety jest 'ale'.. Bo następne ponad 120 stron jest mocno przegadane. Główna bohaterka Erin, jest w trakcie przygotowywania dokumentu, w którym przeprowadza wywiady z trzema osobami osadzonymi w zakładzie karnym. Z dwiema kobietami i jednym mężczyzną. O ile rozdziały poświęcone przygotowaniom do materiału (mowa ciągle o pierwszych 120 stronach) były ciekawe, tak szczegółowe opisy związku, przygotowań do ślubu i nocy poślubnej Erin i Marka były po prostu nudne. Z thrillerem nie miały nic wspólnego. Tak więc 'smaczki' z pracy Erin sprawiły, że nie usnęłam na początku książki. Akcja nabiera rozpędu gdzieś w okolicach 150 strony i czytałam ją z naprawdę wielkim zaciekawieniem. Noc poślubna, a raczej jedno wydarzenie, które miało miejsce podczas pobytu głównych bohaterów na Bora-Bora wywróciło ich życie do góry nogami, a ja byłam cholernie ciekawa ich decyzji i dalszych losów. Jednak w pewnym momencie akcja zwolniła, a mnie zaczęła strasznie irytować Erin. Drażniła mnie jej zachłanność i lekkomyślność, chociaż muszę przyznać, że jest to najlepiej wykreowana postać w tej książce. Część zakończenia udało mi się przewidzieć, a to za sprawą pierwszego rozdziału, do którego w pewnym momencie wróciłam, bo zaczęłam nabierać więcej podejrzeń. Jednak nie udało mi się przewidzieć wszystkich wydarzeń, które na końcu miały miejsce.

Zawsze 'łagodniej' podchodzę do debiutów, ponieważ wiem, jak trudne jest przełamanie się i napisanie pierwszej powieści. Pod wodą jest debiutem C. Steadman i przyznam szczerze, że całkiem udanym. Wszystko zostało dokładnie przemyślane i zaplanowane. Brak, na całe szczęście, w tej historii nieścisłości. Niestety, moim zdaniem tej książce do thrillera bardzo daleko, na to miano po prostu za mało jest tu akcji. Jednak bez wątpienia jest to całkiem dobry kryminał. Jedynym minusem jest przegadane pierwsze ponad sto stron. Nawet zakończenie, mimo że mało emocjonujące, podobało mi się. Według mnie autorka sprawnie zakończyła tę historię.

Za egzemplarz serdecznie dziękuję Wydawnictwu Burda Książka.



Skaza | Robert Małecki

(...) ktoś mądry powiedział mi, że ta tragedia już się wydarzyła. Jest moją tragedią, która zawsze we mnie będzie, ale jednocześnie jest już przeszłością. I ten ktoś powiedział mi również, że nie mogę pozwolić, by ta rozpacz uderzała mnie codziennie. Otrzymałam cios, ale muszę żyć dalej. (...) Wiesz, tu nie chodzi o to, by zapomnieć, ale by nie dać się zniszczyć. By nadać tej tragedii sens.

Skaza

Robert Małecki

Cykl Bernard Gross
Wydawnictwo Czwarta Strona
Data wydania 05/09/2018
Liczba stron 564
Ocena 8/10

Zimą 2018 roku ze skutego lodem jeziora zostają wyciągnięte zwłoki nastolatka. Patolog jest pewien, że śmierć chłopca nastąpiła w wyniku utonięcia. Znamion przestępstwa nie nosi też ciało starszego, bezdomnego mężczyzny o nieustalonej tożsamości. Oba zgony łączy tylko mroźna noc. A to niestety za mało, by rozpocząć śledztwo... 
Jednak zdaniem komisarza Bernarda Grossa pytań w obu sprawach jest więcej niż odpowiedzi. I kiedy zacznie je zadawać, mieszkańcy pobliskiego miasteczka nabiorą wody w usta. Gross przekonuje się z czasem, że ich milczenie to mur, za którym czają się duchy przeszłości.
Kluczem do odkrycia prawdy może okazać się wyjaśnienie starej sprawy tajemniczego zaginięcia…


Skaza to moje pierwsze spotkanie z twórczością Roberta Małeckiego, ale na tyle udane, że z przyjemnością sięgnę po jego serię z Markiem Benerem. Posiadam drugi tom i czym prędzej muszę dokupić pierwszy, by móc od początku zapoznać się z przygodami bohaterów.


Akcja Skazy dzieje się na dwóch płaszczyznach czasowych- teraźniejszość przeplata się z przeszłością (dziesięć lat temu). Fabuła jest przemyślana i rewelacyjnie zaplanowana. Nie ma tu miejsca na przypadek czy dziwne, nadzwyczajne zbiegi okoliczności. Nie ukrywam, że początkowo między przedstawianymi historiami nie widziałam żadnego powiązania, jednak dosyć szybko autor zdradza więcej szczegółów. A co za tym idzie ja nabierałam coraz więcej podejrzeń i wszystko powoli łączyło się w jedną całość, ale niech Was to nie zmyli! Zakończenia z pewnością się nie domyślicie. Fabuła jest nieco zawiła, pojawia się również całkiem sporo bohaterów, ale bez wątpienia ta książka jest dopracowana od początku! Bardzo polubiłam głównego bohatera i nie ukrywam, że niejednokrotnie było mi go szkoda. Głównie ze względu na kontakt z synem, który do najlepszych nie należy. Mają problemy z którymi nie potrafią sobie poradzić. Dodatkowo Grossa dręczą demony przeszłości, przez które od dziesięciu lat walczy z poczuciem winy i częściową utratą bliskiej mu osoby. Mimo wszystko jego doświadczenia za bardzo nie rzutują na jego pracę, przede wszystkim nie mają negatywnego wpływu. Co zdecydowanie mi się podoba, bo ostatnio bardzo często miałam do czynienia w książkach z detektywami- ciamajdami, którzy przez różne nałogi nie potrafią myśleć racjonalnie i na każdym kroku dają plamę.

Psem nie zostajesz wtedy, gdy zakładasz mundur.
Psem zostajesz, nasiąkając złością na wyrządzone zło, gdy w dobrym człowieku wyczuwasz skazę.

Skaza to kryminał w którym brak ogromnego napięcia i akcji pędzącej na łeb na szyję. Jednak przygody głównych bohaterów śledziłam z wielkim zainteresowaniem. Postaci zostały ciekawie wykreowane i są jedną z mocniejszych stron tej pozycji. Na wielki plus zasługuje zakończenie, które było zaskakujące i świetnie zaplanowane. Jednak jest małe 'ale', autor czasami zbyt dużo poświęcał uwagi na opisywanie aktualnie wykonywanych przez bohaterów czynności. Moim zdaniem były one zbędne i czasami po prostu mnie nudziły, np. opisywanie jak bohater zalewa herbatę gorącą wodą, a później napomknięcie jeszcze o stróżce pary unoszącej się nad filiżanką. Takich momentów jak wcześniej wspomniana było wiele i zdaję sobie sprawę, że dla wielu czytelników będzie to ogromna zaleta. Ja nie należę do zwolenników długich i szczegółowych opisów, dlatego według mnie był to mały minus tej pozycji. Nie mniej jednak gorąco polecam Skazę fanom gatunku. Wierzę, że nie będziecie zawiedzeni!

Za egzemplarz serdecznie dziękuję Wydawnictwu Czwarta Strona.



Kręgi | Zbigniew Zborowski [PRZEDPREMIEROWO]

Rozejrzyj się wokół siebie. Zewsząd otaczają nas bałwochwalcze cielce. Te wszystkie korporacyjne kariery, stanowiska, awanse. (...) Internetowe społeczności, liczby lajków i komentarzy. Ludzie są gotowi wszystkiemu zaprzedać duszę, byle się w tym unurzać. Zamiast pokory, współczucia i przebaczenia wybierają nienawiść, chciwość, zazdrość. (...) Uzależniają się nawet od morderczej pracy, lichwiarskich kredytów, chwiejnej opinii innych i coraz gorszych informacji ze świata. (...) Kręcimy się w kółko, wpatrzeni w pył pod naszymi stopami. I nawet nie zauważamy, że wysoko w górze świeci słońce.

Kręgi

Zbigniew Zborowski

Wydawnictwo Znak Literanova
Liczba stron 478
⭐ 7/10
Premiera 05/09/2018

W warszawskim parku zostaje znalezione ciało nastolatki. Młoda dziewczyna ma odcięte dłonie. Rusza policyjne śledztwo.
W tym samym czasie wyrzucony z policji Bartosz Konecki, dorabiający jako prywatny detektyw, dostaje zlecenie: ma śledzić młodą aktorkę. Odkrywa, że dziewczyna stara się zebrać informacje na temat brutalnego morderstwa sprzed lat. Morderstwa, które do złudzenia przypomina niedawną zbrodnię na nastolatce.
Czy za zbrodniami stoi ta sama osoba?
Jaki związek ze sprawą ma kobieta, którą kazano mu śledzić?
Czy samotny detektyw będzie szybszy niż policja?
I czy powstrzyma zło, które zatacza coraz szersze kręgi?

O tej książce, już jakiś czas przed premierą, zrobiło się głośno. I bardzo dobrze, bo Kręgi to naprawdę świetny kryminał. Momentami trochę chaotyczny, co spowodowane jest w dużej mierze mnogością wątków i postaci. Jednak ta książka na tyle mnie zainteresowała, że z ogromną przyjemnością sięgnę po inne pozycje autora, m.in. Skazę. Kręgi to druga część z serii o Bartoszu Koneckim i przyznam szczerze, że dowiedziałam się o tym dopiero po jej przeczytaniu. Co najważniejsze, nie było w książce momentu, w którym poruszone zostały wątki z poprzedniej części i które w niezrozumiały dla mnie sposób wpłynęły na fabułę tej drugiej. Przepraszam, pojawiły się dwie wzmianki o Kruszynce i podejrzewam, że to właśnie jej historię poznam w pierwszej części.

Akcja toczy się na dwóch płaszczyznach czasowych- przeszłość i teraźniejszość. Narracja prowadzona jest w trzeciej osobie, a historię poznajemy z kilku perspektyw. Jednak perspektywa Bartosza Koneckiego tu przeważa. Zdecydowanie wolę narrację pierwszoosobową, ale myślę, że w tej książce by się to nie sprawdziło. Mamy tu do czynienia ze zbyt dużą ilością bohaterów i wątków, także trzecioosobowa narracja w tej pozycji jest jak najbardziej wielkim plusem. Natomiast styl autora jest bardzo przyjemny, a poczucie humoru rewelacyjne. Wielokrotnie miałam uśmiech od ucha do ucha podczas czytania tej książki. Głównie dzięki sarkastycznemu Koneckiemu, który swoją drogą jest świetnie wykreowany. Wydaje się nieco gapowaty, ale biorąc pod uwagę jego trudną przeszłość i uzależnienie od środków psychotropowych, to jest to w pełni zrozumiałe.

Ilość wątków w pewnym momencie wprawiła mnie w osłupienie. Nie sądziłam, że jest jakakolwiek szansa, by wszystko na koniec złączyło się w jedną spójną całość. O dziwo, wszystko na koniec stało się jasne jak słońce, a wszystkie wątki się połączyły i na końcu czekało na mnie wielkie zaskoczenie. Zdecydowanie jest to książka, której trzeba poświęcić całą swoją uwagę, by się nie pogubić. Zagadka kryminalna jest zawiła, wielopłaszczyznowa i przede wszystkim nieoczywista! W Kręgach zabrakło mi napięcia, ale zagmatwane i wyczerpujące zakończenie zrekompensowało mi ten brak.

Jeśli lubicie spokojne i wielowątkowe kryminały z wyrazistymi bohaterami i zawiłą fabułą to Kręgi powinny idealnie wpisać się w Wasze gusta czytelnicze.

Rozdania!
Jeżeli macie ochotę wygrać powyższą książkę to zachęcam Was do wzięcia udziału w rozdaniach, które zorganizowałam wraz z Wydawnictwem Znak Literanova.
Na Instagramie do wygrania są dwa egzemplarze- link.
Na Facebooku do wygrania jest jeden egzemplarz- link.
Jeśli planujecie kupić Kręgi, to mam dla Was kod do wykorzystania na www.znak.com.pl ☺️
Wpisując "maobmaze" otrzymacie 35% zniżki, więc książka będzie kosztowała 24,63 zł! Dodatkowo przy tym tytule wysyłka kurierem jest darmowa. 


Za egzemplarz serdecznie dziękuję Wydawnictwu Znak Literanova.




Krucyfiks | Chris Carter

Złapanie mordercy uśmierza ból, ale nie jest w stanie wymazać z pamięci tego, co widziałeś.

Krucyfiks

Chris Carter

Cykl Robert Hunter (tom I)
Tłumaczenie Katarzyna Procner- Chlebowska
Wydawnictwo Sonia Draga
Liczba stron 366
★ 8/10

W tym miejscu zawsze pojawia się krótki opis fabuły, jednak tym razem na to nie liczcie. Ja przed sięgnięciem po tę książkę nie wiedziałam nic, oprócz tego, że jest to świetny thriller. Nie miałam pojęcia z jakimi zbrodniami przyjdzie mi się zmierzyć podczas czytania tej pozycji. Miałam wręcz, nieco makabryczną i przyprawiającą o dreszcze, niespodziankę. I wiecie co? Ta niespodzianka była cholernie dobra i pragnę, byście sięgnęli po tę książkę tak jak ja- nie wiedząc kompletnie nic o fabule.

Ostatnio zrobiło się dosyć głośno o Carterze i jego serii z Robertem Hunterem. Nie było dnia, bym na instagramie nie zobaczyła chociaż jednego zdjęcia książki tego autora. Zachęcona pozytywnymi opiniami dużej ilości ludzi, którzy mają podobny gust czytelniczy, postanowiłam kupić pierwszą część z serii. I teraz pluję sobie w twarz! Dlaczego nie zamówiłam od razu całej serii?! Krucyfiks był tak dobry, że aż chce się więcej. Tu i teraz!

Najbardziej podoba mi się to, że autor nie owija w bawełnę. Już sam początek tej książki jest mocny i przenosi czytelnika w sam środek makabrycznej zbrodni. Każde kolejne morderstwo jest dokładnie opisane- jest dużo krwi i okrucieństwa. Mi to odpowiada, bo uwielbiam książki krwawe, brutalne, zahaczające wręcz o obrzydliwość. Dodatkowo jeśli dostaje w pakiecie akcję pędzącą na łeb na szyję i mnóstwo napięcia, a to wszystko napisane w lekkim i przystępnym stylu, to jestem zachwycona. To wszystko znalazłam w Krucyfiksie. Bohaterowie również są mocną stroną tej pozycji, a Roberta Huntera po prostu uwielbiam i z niecierpliwością czekam, aż poznam dalsze jego losy. Humor w tej książce moim zdaniem jest fenomenalny, idealnie mi przypasował, a co za tym idzie, niejednokrotnie miałam głupawy uśmieszek na twarzy podczas pochłaniania kolejnych stron tej książki.

Krucyfiks przepełniony jest przyprawiającymi o dreszcze opisów morderstw i miejsc zbrodni. Czytałam brutalniejsze książki, które były wręcz obrzydliwe, co nie zmienia faktu, że ta pozycja jest naprawdę mocna i moim zdaniem nie powinny sięgać po nią osoby wrażliwe. Autor przemycił również wiele smaczków z psychologii i kryminalistyki, dlatego osoby interesujące się tą tematyką powinny być w pełni usatysfakcjonowane. Zakończenia się w pewnym stopniu domyśliłam- wiedziałam kto jest mordercą, jednak nie wiedziałam co nim kieruję. Zawsze, gdy uda mi się przewidzieć, chociaż w małym stopniu, zakończenie to jestem nieco zawiedziona. Sama się sobie dziwię, ale tu absolutnie mi to nie przeszkadzało! Pojawiła się również w historii pewna nieścisłość, a raczej niedopatrzenie detektywów, ale reszta była tak dobra, tak świetnie dopracowana, że te dwie rzeczy nie są w stanie niczego zmienić. Krucyfiks to idealna pozycja dla czytelników uwielbiających mocne i brutalne książki. POLECAM ♡


Apartament w Paryżu | Guillaume Musso

(...) prawdziwe piekło to nie cierpienie. Cierpienie jest rzeczą banalną, nieodłącznym elementem egzystencji. Od chwili narodzin człowiek cierpi na cały czas, na każdym kroku. Prawdziwe piekło jest wtedy, kiedy cierpi się straszliwie i kiedy nie można położyć kresu męce, bo nie ma nawet jak odebrać sobie życia.

Apartament w Paryżu
Guillaume Musso

Tłumaczenie Joanna Prądzyńska
Wydawnictwo Albatros
Data wydania 08/2018
Liczba stron 400
★ 7/10 

Paryż, pracownia malarska ukryta w pełnym zieleni zaułku. Madeline właśnie ją wynajęła, żeby odpocząć i cieszyć się samotnością. W wyniku nieporozumienia w to samo miejsce trafia Gaspard, młody pisarz ze Stanów Zjednoczonych, który chce w spokoju popracować nad nową książką. Los skazuje tych dwoje wrażliwych samotników na dzielenie jednej przestrzeni życiowej. 
Pracownia należała do słynnego artysty, Seana Lorenza; we wnętrzu wciąż widać jego fascynację kolorami i światłem. Pogrążony w smutku po śmierci syna malarz zmarł rok wcześniej, pozostawiając po sobie trzy obrazy, które wkrótce przepadły bez wieści. Madeline i Gaspard, zafascynowani geniuszem i zaintrygowani tragicznym losem poprzedniego lokatora, postanawiają połączyć siły, aby odzyskać te niezwykłe malowidła. 
Zanim odkryją sekret Seana Lorenza, będą musieli zmierzyć się z własnymi demonami, a prowadzone przez nich śledztwo na zawsze odmieni ich życie.

Apartament w Paryżu to pierwsza książka Guillaume Musso jaką miałam przyjemność przeczytać. Autor jest bardzo popularny zarówno w Polsce jak i na świecie, dlatego gdy zobaczyłam, że nakładem Wydawnictwa Albatros wychodzi kolejna jego książka, to bez zastanowienia zdecydowałam się po nią sięgnąć i przekonać się czy jego twórczość przypadnie mi do gustu. Odpowiedź nie jest jednoznaczna, bo mam nieco mieszane uczucia, jednak w mojej biblioteczce czekają jeszcze dwie książki Musso do przeczytania- Dziewczyna z Brooklynu i Kim byłbym bez ciebie? i na pewno po nie sięgnę, bo chcę dać autorowi jeszcze jedną, a raczej dwie szanse.

Przyznam bez ogródek, że pierwsza połowa książki ciągnęła mi się niemiłosiernie. Jednak akcja nabrała potem rozpędu, by na koniec zesłać na czytelnika zakończenie bardzo zaskakujące. Nie do końca również wiem do jakiego gatunku zaliczyć tę pozycję. Niby ma być to powieść obyczajowa z nutką romansu, jednak pojawia się również wątek kryminalny, który w pewnym momencie gra główne skrzypce w książce. Na thriller stanowczo za mało tu napięcia i akcji. Tak więc, mamy do czynienia z powieścią obyczajowo- kryminalną, czy połączenie w tym przypadku jest trafne? Według mnie nie do końca. O ile książki, również mieszanki gatunkowe, na przykład Camilli Lackberg uwielbiam, tak tu mi nie do końca to pasowało. Apartament w Paryżu niestety nie jest wyważony. Może gdyby wątek romantyczny był bardziej zarysowany to byłoby ciekawiej? Bez wątpienia ta powieść ma ogromny potencjał, by być rasowym kryminałem, bowiem zagadka kryminalna jest naprawdę na wysokim poziomie, a zakończenie prosto mówiąc, robi robotę. Według mnie, ta książka mogłaby być jeszcze lepsza, gdyby początek był bardziej dopracowany, bardziej emocjonujący.

Mimo wszystko nie żałuję czasu spędzonego z Apartamentem w Paryżu. Autor na tyle zainteresował mnie swoim stylem i pomysłem na fabułę, że z ogromną przyjemnością sięgnę po inne jego książki. Zwłaszcza po bardzo zachwalaną Dziewczynę z Brooklynu. Bohaterowie Apartamentu w Paryżu są bardzo dobrze wykreowani. Są ciekawi, posiadają własne demony przeszłości, które niejednokrotnie dają o sobie znać. Są po prostu prawdziwi, nieprzerysowani. Nie mają nadludzkich umiejętności, czy wręcz przeciwnie, nie są niedojdami życiowymi, które na każdym kroku coś psują. Jak każdy z nas popełniają błędy, jednak wykazują się również odwagą, inteligencją i zaradnością, co bez wątpienia sprawia, że w oczach czytelników są prawdziwi, wręcz namacalni. Na uznanie zasługuje również  wszechobecna w książce sztuka, która zachwyci niejednego jej pasjonata. 

Jeśli macie ochotę na powieść obyczajową z nutką (w pewnym momencie dosyć dużą) kryminału, to Apartament w Paryżu powinien spełnić wasze oczekiwania. Nie nastawiajcie się jednak na powieść pełną napięcia, bo tego w tej pozycji brak. Jednak możecie być pewni, że zakończenie wprawi was w osłupienie i w pełni usatysfakcjonuje. Będę wdzięczna jeśli podzielicie się w komentarzach tytułami książek Guillaume Musso godnymi polecenia.

Za egzemplarz serdecznie dziękuję Wydawnictwu Albatros.



instagram