Zawsze będę cię kochać | Agata Przybyłek

(...) wiedział też, że w życiu już tak jest: zawsze trzeba zainwestować, żeby potem móc się cieszyć efektami.

Zawsze będę cię kochać

Moja lista gości | Rebecca Serle

Dobro nie może istnieć bez zła (...). Są jak dwie nici DNA. Misternie i nieodwołalnie splecione ze sobą. Czasami wygrywa dobro, czasami zło. Nie walczymy o permanentny triumf dobra, lecz o równowagę. I tak już jest.

Moja lista gości


Moja lista gości

Autorka: Rebecca Sterle
Tłumaczka: Agnieszka Brodzik
Wydawnictwo: Czwarta Strona
Data wydania: 13/10/2021
Moja ocena 6/10

    Swoje trzydzieste urodziny Sabrina planowała świętować standardowo i bez fajerwerków. Każdego roku razem ze swoją przyjaciółką Jessicą spotykały się na urodzinowej kolacji, na której wspominały studenckie życie, plotkowały i wypijały morze wina. Tak miało być i tym razem…
    Kiedy Sabb nieco spóźniona dociera na spotkanie, okazuje się, że przy stole czekają już nieżyjący już od lat ojciec, Audrey Hepburn, wykładowca z czasów studenckich oraz były narzeczony. Jak to możliwe? Jakim cudem znaleźli się oni przy jednym stole? I kto poradzi sobie z tą niezręczną ciszą?
    Moja lista gości to słodko-gorzka opowieść o dorastaniu, trudnych pożegnaniach i o tym, że musimy zrozumieć swoją przeszłość, by otworzyć się na przyszłość.

*****

    Do lektury Mojej listy gości podeszłam z wielką ekscytacją, o tej książce przeczytałam bowiem mnóstwo pozytywnych opinii i liczyłam, że ta powieść równie mocno mnie zachwyci. Niestety nieco się rozczarowałam. Czekałam na kulminacyjny moment, po którym stwierdzę "Wow. To jest rzeczywiście piękna powieść". Jak się pewnie domyślacie, takiego momentu nie było, ale nie mogę też powiedzieć, że Moja lista gości to zła książka, po prostu ja oczekiwałam po niej czegoś innego.

(...) czy nie na tym polega miłość? Na odwracaniu wzroku od tego, co jest tak mroczne, tak ponure, że należałoby od tego uciec? A może miłość polega na tym, że dostrzegasz to wszystko, ale kochasz dalej?

    Rebecca Serle miała niesamowity pomysł na fabułę. Sabrina, główna bohaterka, stworzyła przed laty listę gości, na której znaleźli się Audrey Hepburn (tak, ta Audrey!), nieżyjący tata Sabb, jej przyjaciółka, wykładowca z lat studenckich i były narzeczony. Te wszystkie osoby spotkały się z Sabriną w dniu jej trzydziestych urodzin.  Czytając Moją listę gości, ciągle zastanawiałam się, kogo zaprosiłabym na taką kolację, z kim chciałabym się pożegnać, znów porozmawiać, ponownie przytulić, powiedzieć to, na co kiedyś nie miałam odwagi, jakie niezakończone sprawy ukryte głęboko w moim sercu pragnę wyjaśnić, a z kim po prostu chciałabym się ponownie spotkać.

    Akcja tej powieści rozgrywa się na dwóch płaszczyznach czasowych — teraźniejszość, czyli urodzinowa kolacja Sabriny przeplata się z przeszłością, w której główne skrzypce gra związek głównej bohaterki z jej (byłym) narzeczonym. Uwielbiam w ten sposób poznawać historie, zawsze z niecierpliwością czekam, aż wszystko się ze sobą pięknie zazębi. W przypadku mojej listy gości z wielkim zainteresowaniem śledziłam każdy rozdział opisujący kolację, jednak muszę przyznać, że czułam niedosyt, bo mam poczucie, że ten niepowtarzalny czas był przez bohaterkę poniekąd zmarnowany. Pragnęłam dowiedzieć się więcej, poznać bohaterów siedzących przy stole bliżej. Za to dosyć szczegółowo miałam okazję śledzić historię Sabriny i jej narzeczonego. Ta relacja była gwałtowna, chaotyczna, niedoskonała, a jej zakończenie zasmuciło i zabolało.

Bałam się życia bez niego, oczywiście. Ale bardziej przerażało mnie jego życie beze mnie. Bałam się, czy przypadkiem w tej ciszy nie odnajdzie swojego szczęścia.

        Rebecca Serle uzmysławia czytelnikowi, że nie warto odkładać na później tego, co dla nas ważne, że warto problemy rozwiązywać, gdy mamy taką sposobność, że czasem, gdy nie potrafimy otworzyć nowego rozdziału w życiu, warto pochylić się nad swoją przeszłością i ją zrozumieć. Moja lista gości pokazuje, jak ważne jest mówienie o swoich emocjach oraz danie sobie szansy na zrozumienie i wyjaśnienie trapiących nas spraw. Bo kiedyś czasu na to wszystko może zabraknąć, a my będziemy musieli żyć ze świadomością, że gdy mieliśmy okazję, nie wykorzystaliśmy jej należycie.

    Dostrzegam i doceniam przesłanie tej powieści, jednak czuję, że potencjał tej książki nie został w pełni wykorzystany, czuję niedosyt... Brakowało mi emocji, o których tylu czytelników napisało w swoich opiniach po przeczytaniu Mojej listy gości. Cóż... Może sięgnęłam po tę powieść w nieodpowiednim momencie? A może najzwyczajniej w świecie ta książka nie jest dla mnie? Tego chyba nigdy się nie dowiemy, ale pewne jest jedno - skoro Moja lista gości podzieliła czytelników, warto poświęcić jej czas i wyrobić sobie na jej temat własne zdanie.

Recenzja powstała we współpracy z Wydawnictwem Czwarta Strona.

Promyczek na święta | Klaudia Bianek

Los lubił sobie z ludzi drwić. I najczęściej w okrutny sposób.

Kraina Spełnionych Życzeń | Joanna Szarańska

Jak cudownie było wrócić do Krainy Zeszłorocznych Choinek! Przebywać w miejscu pełnym zapachu igliwia, imbiru, mandarynek, przyglądać się blaskowi bombek i wyobrażać sobie, że to choinki hulają radośnie wokół ogniska na wielkim placu, w krainie, w której na zawsze zachowują swą piękną, świąteczną postać. Jak w legendzie opowiadanej przez dziadka Bońka!


Kraina Spełnionych Życzeń

Kraina Spełnionych Życzeń

Autorka: Joanna Szarańska
Wydawnictwo: Czwarta Strona
Data wydania: 29/10/2021
Moja ocena: 8/10

Szepnij życzenie – może akurat spełni się w ten świąteczny czas, gdy wszystko jest możliwe!
    Jak co roku, wraz z początkiem grudnia, rozpoczynają się przygotowania do świąt. Nie inaczej jest w miasteczku, gdzie znajduje się znany sklepik – Kraina Zeszłorocznych Choinek. Jego wnętrze wypełnia zapach imbirowych ciasteczek oraz świąteczna magia. Mieszkańcy chętnie odwiedzają to miejsce, jednak zajęci swoimi sprawami nie dostrzegają tego, co najważniejsze. Pojawienie się nieznajomego, który otwiera stragan z ozdobami na świątecznym kiermaszu, jeszcze bardziej ich dzieli. A przecież zbliża się czas spotkań i wspólnej radości…
    Czy świąteczna magia zadziała i tym razem? Jak zareagują mieszkańcy na zaproszenia, które znajdą na progach swoich domów? Ile życzeń spełni się w te święta?

*****

    Asia Szarańska to czarodziejka świątecznego klimatu, serio! Każda jej świąteczna książka jest cudowna. Czuć, że w tych historiach naprawdę dzieje się świąteczna magia. W niektórych powieściach ten wyjątkowy klimat jest tłem, w innych mimo tego, że akcja dzieje się w święta magicznego klimatu w ogóle nie ma, a czytając książki Asi, po prostu się go czuje! 

    Kraina Spełnionych Życzeń to kontynuacja cudownej Krainy Zeszłorocznych Choinek. Tę część wypełniają różne odcienie miłości; problemy, które mogą dotknąć każdego z nas i bohaterowie, którzy potrafią nieźle nawywijać. Joanna Szarańska serwuje czytelnikom mnóstwo emocji, przez tę książkę przemyka bowiem smutek, pojawia się szczęścia, ta historia czasem bawi, ale przede wszystkim zalewa serducho ciepłem!

Kraina Spełnionych Życzeń

    Z przyjemnością po raz kolejny wróciłam do tego małego, klimatycznego miasteczka i ponownie spotkałam się z jego mieszkańcami. W Krainie Spełnionych Życzeń pojawiły się również nowe osoby, które nieźle namieszały w życiu dobrze znanym nam bohaterom. Z wielką ciekawością śledziłam znajomość Filipa i Doroty, właścicielki salonu fryzjerskiego, mam nadzieję, że w następnym tomie poznamy ich dalsze losy. Ta seria nie byłaby tak wyjątkowa gdyby nie dwie siostry, które ciągle dają do wiwatu. Zawsze znajdą powód do kłótni, a mnie ich perypetie wyjątkowo bawią. Kraina Spełnionych Życzeń gwarantuje niesamowity klimat, dużo uśmiechu i wzruszeń.

Z gramofonu płynęła skoczna świąteczna melodia. Stosy ciasteczek imbirowych malały, a wąsy z czekolady pod nosami mieszkańców rosły. Józefina z dumą obserwowała, jak zgromadzeni sąsiedzi przystrajają choinkę. To był znakomity pomysł, chwaliła się w myślach. Teraz już nikt nie zwątpi, że w Krainie Zeszłorocznych Choinek mieszka prawdziwy duch świąt.

  Urocza, zabawna, ciepła, intrygująca i wręcz klimatyczna powieść, po którą warto sięgnąć w okolicach świąt, bo wtedy dzieje się prawdziwa magia - miękną najtwardsze serca, konflikty idą w zapomnienie, a ludzie jak nigdy otwierają się na pomoc.

Recenzja powstała we współpracy z Wydawnictwem Czwarta Stroma.

Gdy zasypie śnieg | Agata Przybyłek

Mama zawsze mi mówiła, że najważniejsze w życiu jest to, żeby mieć co jeść, dach nad głową i choć jedną bliską osobę, która w razie potrzeby się o ciebie zatroszczy. Reszta to tylko błahostki.

Agata Przybyłek


Jak oddech | Agata Czykierda- Grabowska

 Jak łatwo kogoś ocenić, gdy patrzy się tylko na fasadę. Ludzie są jak domy. Skrywają w sobie słoneczne poddasza, ciemne piwnice i mroczne zakamarki.Nie przewidzisz, co tak naprawdę w nich siedzi.

Jak oddech

Jak oddech

Autorka: Agata Czykierda-Grabowska
Wydawnictwo: Czwarta Strona
Data wydania: 27/10/2021
Moja ocena: 8/10

Hania, młoda i ambitna studentka architektury krajobrazu, pracuje w urokliwej warszawskiej kawiarni. Tego dnia, gdy zaczyna zmianę, nie spodziewa się, że nadchodzące godziny całkowicie odmienią jej życie. W końcu mała, senna kawiarenka to ostatnie miejsce, w którym ktokolwiek spodziewałby się napadu…
Leo czuje, że sięgnął już dna. Postawiony pod ścianą przez los i własne fatalne w skutkach decyzje jest gotowy zrobić wszystko, by zdobyć potrzebne mu pieniądze. Zdesperowany postanawia napaść na pobliską kawiarnię i dokonać rabunku. Łupy pozwalają mu na chwilę odbić się od dna. Tylko jak poradzić sobie z gorzkim poczuciem winy, które pojawia się, kiedy tylko przypomni sobie przerażone oczy kelnerki z tamtej kawiarni? Leo czuje, że musi ją odnaleźć.



❄❄❄

    Ależ tę książkę mi się cudnie czytało! Jakiś czas temu za sprawą Jak powietrze po raz pierwszy spotkałam się z twórczością Agaty Czykierdy- Grabowskiej. Jak oddech jest poniekąd jej kontynuacją, co prawda dotyczy innych bohaterów, ale postaci z pierwszej części również są tu obecne. Zatem możecie czytać je w kolejności chronologicznej, ale nie jest to konieczne ☺. 

    Jak oddech to jedna z lepszych zimowych powieści, jakie kiedykolwiek czytałam. Agata Czykierda- Grabowska stworzyła bohaterów, których nie da się nie lubić, których historie chcemy poznać ze szczegółami, którym kibicujemy od początku do końca, mając nadzieję, że wszystko skończy się pomyślnie. W dodatku autorka ma zdolność opowiadania historii w taki sposób, że naprawdę trudno się od książki oderwać, ale jednocześnie nie chce się jej kończyć, bo na samą myśl o rozstaniu z bohaterami robi się najnormalniej w świecie przykro...

Jak oddech

    To opowieść o przeznaczeniu, o tym, że nic nie dzieje się bez przyczyny, a los potrafi pisać najdziwniejsze i wydawałoby się mało prawdopodobne scenariusze. Znajomość Hani i Leo zaczęła się zaskakująco, a jeszcze bardziej zaskakujące było to, że mimo niefortunnych okoliczności, tych dwoje miało do siebie słabość i mimo że było to trudne do wyjaśnienia, ciągnęło ich do siebie. Niezwykle wciągająca, poruszającą, wzruszająca i piękna powieść o tym, że przede wszystkim liczy się wnętrze — dobro drugiego człowieka, a nie jego majątek 

    Jak oddech to książka, która gwarantuje mnóstwo emocji — rozśmieszy Was, wzruszy, a momentami mocno zasmuci. Ta powieść udowadnia, jak krzywdzące może być ocenianie kogoś po pozorach i sprawia, że doceniamy nasze zdrowie i bliskich u boku. Jeśli macie ochotę na piękną historię w zimowym klimacie, to niech będzie to Jak oddech!

Recenzja powstała we współpracy z Wydawnictwem Czwarta Strona.


instagram