Zostań moim aniołem | Gabriela Gargaś

 Bliskość to rozmowy o tym co dobre, i o tym, co złe. Bliskość z drugim człowiekiem budują wspólnie przeżyte chwile, wylane łzy. Bliskość liczy się w ilościach wymienionych słów, znaczących gestów, we wsparciu...
Gabriela Gargaś


Zostań moim aniołem

Gabriela Gargaś
Wydawnictwo Czwarta Strona
Data wydania 28/10/2020
Liczba stron 350
Ocena 9/10 ♥

    Marietta zapomniała już, jak wiele znaczą drobne gesty. Znużona rutyną, która niepostrzeżenie wkradła się w jej związek, coraz chętniej ucieka do świata swoich małych dzieł sztuki. Pewnego dnia próg jej maleńkiego sklepu z rękodziełem przekracza Anioł. Chłopięcy urok i zawadiacki błysk w jego oku sprawiają, że Marietta zaczyna wątpić w swoje dotychczasowe wybory.
    Berenika całe serce oddała pracy. Każdy pacjent spotykany na oddziale intensywnej terapii to nowa historia, która na dobre zapisuje się w jej pamięci. I choć nic nie daje jej takiej radości jak ratowanie ludzkiego życia, czasami trudno w pojedynkę stawiać czoła całemu światu. Niespodziewane spotkanie z intrygującym sąsiadem przypomina jej, że istnieje życie poza szpitalem.


    W tym roku przed świętami przeczytałam aż osiem świątecznych książek. Z pełną premedytacją zostawiłam Zostań moim aniołem na koniec, bo w zeszłym roku to właśnie książka Gabrysi Gargaś (Szczęście przy kominku) z tych świątecznych podobała mi się najbardziej. Miałam więc nadzieję, że i tym razem tak będzie. Byłam niemal pewna, że najnowsza powieść Gabrysi będzie wisienką na torcie i miałam rację. Zostań moim aniołem to najlepsza powieść świąteczna spośród tych, które w tym roku przeczytałam.

    Mimo że fabuła tej powieści rozgrywa się w okresie świąteczno-zimowym, nie nazwałabym jej typowo świąteczną książką. Czytając ją nie będziesz czuł_a unoszącego się zapachu pierników i pomarańczy, słyszał_a skrzypienia śniegu pod butami, nie będziesz też czuł_a chłodu bijącego zza okna, dlatego ta powieść jest uniwersalna, śmiało można czytać ją niezależnie od pory roku.

Gabriela Gargaś

    Skoro wyjaśniliśmy już sobie to, że Zostań moim aniołem nie jest typowo świąteczną powieścią, to teraz postaram się przekonać Cię do przeczytania tej książki. Pisanie o powieściach, które bardzo mi się podobały jest dla mnie niezwykle trudne, zawsze bowiem się stresuję, że nie zdołam w pełni oddać moich wrażeń z lektury.
Kobiety mają miliony powodów, by odejść od mężczyzny, ale wystarczy jeden, by zostały.
    Uwielbiam powieści obyczajowe, które skłaniają do refleksji i poruszają ważne tematy oraz życiowe problemy. Zostań moim aniołem jest właśnie tego typu książką, a pod osłoną pięknej, rozczulającej okładki kryją się gorzkie historie pełne ludzkich rozczarowań, smutku, przeciwności losu i problemów, które mogą kiedyś dotknąć nas, bądź naszych bliskich. Jednak koniec końców ta powieść daje nadzieję na lepsze jutro, zachęca do przemyśleń i przewartościowania swojego życia. 

   Gabrysia Gargaś ma niebywały talent do pisania mocno życiowych i dotykających prawdziwych problemów powieści, poza tym ona pisze tak niesamowicie, że nawet "notkę do autorki" czyta się z wypiekami na twarzy i czułością w sercu. Nieważne w jakim miejscu się znajdujesz, jak się teraz czujesz, co Cię w życiu spotkało... Podczas czytania Zostań moim aniołem odnajdziesz w tej książce cząstkę siebie. Ta historia poruszy najczulsze struny Twojej duszy. Jestem tego pewna. 



Inne świąteczne powieści przeczytane przeze mnie w tym roku:
Magiczne chwile w Pensjonacie Leśna Ostoja Joanna Tekieli
Otwórz się na miłość Natalia Sońska
Wzgórze Świątecznych Życzeń Sylwia Trojanowska
Grudniowe kwiaty Karolina Wilczyńska
Blask choinki Agnieszka Lis
Gdybym cię nie spotkała Agata Przybyłek
Kraina Zeszłorocznych Choinek Joanna Szarańska


Recenzja powstała we współpracy z Wydawnictwem Czwarta Strona.




Kraina Zeszłorocznych Choinek | Joanna Szarańska

(...) na pewne rzeczy nie mamy wpływu, nie znaczy to jednak, że powinniśmy rezygnować z szukania ich jasnych stron.

Joanna Szarańska

Kraina Zeszłorocznych Choinek

Joanna Szarańska
Wydawnictwo Czwarta Strona
Liczba stron 428
Ocena 8/10

    W pewien listopadowy poranek w urokliwym miasteczku swoje podwoje otwiera sklepik ze świątecznymi dekoracjami o intrygującej nazwie Kraina Zeszłorocznych Choinek. Sklep jest wyjątkowy; nie ma w nim dwóch takich samych ozdób, nie ma też cen. Jego wnętrze wypełnia atmosfera ciepła i miłości, a każdy z klientów znajduje w nim nie tylko idealną choinkową dekorację, bombkę czy aniołka, ale coś jeszcze… To właśnie tutaj splatają się drogi i losy mieszkańców miasteczka oraz przyjezdnych. Powracają wspomnienia dawnych uczuć i strat, nawiązują się nowe miłości i przyjaźnie.
    Czy wszystkie relacje uda się naprawić przed wigilijnym wieczorem? Skąd wzięła się nazwa sklepu? I jak wiele wspólnego ma z miejscem, do którego odchodzą choinki, kiedy kończy się Gwiazdka?


    Kto jak kto, ale Asia Szarańska ma niebywały talent do tworzenia świątecznych powieści pełnych magii, cudownej atmosfery i ludzkich historii poruszających najczulsze struny czytelników. Gdy rok temu przeczytałam ostatnią część serii Cztery płatki śniegu pt. Choinka cała w śniegu byłam smutna, że trzeci tom to zwieńczenie tego cyklu. Jednak ku mojej uciesze Asia Szarańska przygotowała w tym roku kolejną świąteczną powieść, i mimo nie że nie ma ona nic wspólnego z Czterema Płatkami Śniegu, Kraina Zeszłorocznych Choinek jest równie piękna i poruszająca.

    Ta książka sprawiła, że tlące się w moim sercu iskierki wspomnień z dzieciństwa, rozpaliły się żywym ogniem. Przypomniały mi się choinki, które zdobiły domy moich bliskich - ta w rodzinnym domu była zazwyczaj żywa, wysoka na dwa metry, wyjątkowo wybrakowana jeśli chodzi o gałązki i wystrojona ozdobami z papieru, które zrobił mój brat. Natomiast ta u taty była zazwyczaj sztuczna, pięknie przystrojona pomarańczowo-złotymi dekoracjami. Choinka u babci również była sztuczna, a gałązki miała oprószone białym sztucznym śniegiem, bombki i światełka były kolorowe, a gdzieniegdzie wisiały cukierki w kształcie sopelków (które w miarę możliwości podjadałam ☺). Myślę, że Kraina Zeszłorocznych Choinek w każdym przywoła najpiękniejsze wspomnienia, dawne dekoracje bożonarodzeniowe odżyją w pamięci, a w serduchu znów pojawi się cudowna magia świąt.

Opady śniegu utrzymywały się całą noc, a kiedy ustały, wypogodzone niebo przybrało barwę najpiękniejszego spośród błękitów. W zmrożonych sopelkach, nieskazitelnych połaciach śniegu i oknach domów słońce zapalało skrzące diamenty. Temperatura spadła dobrze poniżej zera, a mocny wiaterek, który często hulał ulicami tego miasteczka przyklejonego do zbocza góry, jeszcze potęgował uczucie zimna.

    Najnowsza powieść Asi Szarańskiej to wielowątkowa historia splatająca ze sobą losy kilku bohaterów... Antek jest moim ulubieńcem. Ten chłopczyk potrafi roztopić wszystkie lody. Jestem pewna, że jego wiara w magię świąt, Krainę Zeszłorocznych Choinek i bezgraniczna miłość do dziadka Bońka każdego chwyci za serce.

    Ta wyjątkowa opowieść oprószona jest śniegiem, muśnięta mrozem, okraszona magicznym  klimatem, przepełniona rodzinną atmosferą i prawdziwą przedświąteczną gorączką. Kraina Zeszłorocznych Choinek przypomina, że w święta najważniejsza jest obecność bliskich, spokój w sercu i... choinka oczywiście! Bo jakie to byłyby święta bez tego wyjątkowego drzewka, ozdobionymi świątecznymi bombkami i kolorowymi światełkami? Ta książka to prawdziwa mieszanka wybuchowa! Wywołuje uśmiech na twarzy, czasami nawet lekkie parsknięcia śmiechem, momentami smuci, wzrusza i skłania do refleksji. Musisz ją przeczytać!



Recenzja powstała we współpracy z Wydawnictwem Czwarta Strona.


    

Grudniowe kwiaty | Karolina Wilczyńska

Na tej Kwiatowej to chyba skoncentrowało się szczęście całego świata (...). Jeszcze trochę i uwierzę w happy endy.

Grudniowe kwiaty

Teściowe w tarapatach | Alek Rogoziński

Najlepszy prezent dla teściowych? Relaksująca wyprawa w Świętokrzyskie. I choć każda z pań ma inny plan podróży – Kazimiera pragnie zwiedzić wszystkie sanktuaria maryjne, a Maja skosztować trunków w lokalnych winnicach i zrelaksować się w tamtejszych SPA – to szybko okazuje się, że połączy je wspólny cel: ratowanie życia. Wplątane w morderstwo, za którym stoją członkowie tajemniczej organizacji znanej od wieków jako zakon Smoka, uciekające przed polującymi na nie bandytami, niemogące liczyć na pomoc policji, Kazimiera i Maja będą musiały wykazać się umiejętnościami godnymi agentek służb specjalnych. A przede wszystkim – nauczyć się współpracować.

Alek Rogoziński


Teściowe muszą zniknąć
Alek Rogoziński
Wydawnictwo W.A.B.
Liczba stron 336
Ocena 7/10

Niezastąpione teściowe, Maja i Kazimiera, powracają, serwując czytelnikom kolejną dawkę niezapomnianej i przezabawnej przygody. Te kobiety są skrajnie różne, dzięki czemu ich duet jest wręcz wybuchowy. Różni je dosłownie wszystko. Od wyglądu i ubioru zaczynając, na przekonaniach kończąc. Jak się okazuje, mimo dzielących ich różnic potrafią się zmobilizować i działać we wspólnej sprawie, gdy sytuacja tego wymaga.

Lubię komedie kryminalne, ale nie mogłabym ich czytać bez przerwy. Myślę, że szybko by mi się przejadły. Niemniej jednak jako przerywnik, tego typu książki sprawdzają się idealnie. Cykl Alka Rogozińskiego, w którym dwie szalone teściowe grają główne skrzypce, wskakuje na listę moich ulubionych komedii kryminalnych. Czytałam kilka tego typu książek- jedne początkowo były śmieszne, ale im dalej tym humor był bardziej przerysowany, inne komediami były jedynie według wydawcy, bo finalnie nie rozbawiły mnie ani razu. Natomiast seria Rogozińskiego jest wyważona - zagadki kryminalne są ciekawe, bohaterowie różnorodni i mimo wszystko prawdziwi. Śledząc wypowiedzi i styl bycia głównych bohaterek, odnosi się wrażenie, że takie starsze kobiety czasem mijamy na ulicy (jak dobrze, że mojej babci bliżej do Mai aniżeli do Kazimiery! ☺). Natomiast poczucie humoru Alka jest tak moje, że niemal od początku do końca podczas czytania tej książki (jak i poprzedniej Teściowe muszą zniknąć) na mojej twarzy widniał uśmiech od ucha do ucha. Jeśli lubicie umiejętnie dozowany czarny, ironiczny humor okraszony nutką sarkazmu, to ta seria na pewno Ci się spodoba!

W drugiej części tego cyklu nasze wybuchowe teściowe wybierają się na wspólny wypad, ale (ku naszej uciesze) mają co do niego różne oczekiwania. Kazimiera pragnie zwiedzić wszystkie sanktuaria, natomiast Maja pragnie się odprężyć w SPA, popijając wino z pobliskich winnic. Ich plany się pokrzyżowały, starsze kobiety wplątały się bowiem w sprawę morderstwa i musiały uciekać przed zbirami, jednocześnie nie mogąc liczyć na pomoc policji.

Jeśli masz ochotę na lekką książkę, która pozwoli Ci się oderwać od szarej rzeczywistości, która poprawi Ci humor i sprawi, że na Twojej twarzy zawita uśmiech, koniecznie sięgnij po Teściowe muszą zniknąć, a następnie po Teściowe w tarapatach. Ubaw po pachy gwarantowany! Nie wiem, czy na rynku znajdziesz książkę, która w tak komiczny sposób oddaje polskie realia. Alek Rogoziński umiejętnie żongluje słowem, serwuje wciągające zagadki kryminalne, tworzy przezabawne postaci, a to wszystko podaje w lekkiej formie, ociekającej poczuciem humoru. POLECAM! ☺

Recenzja powstała we współpracy z Wydawnictwem W.A.B.


Gorąca gwiazdka, czyli zbiór dwunastu pikantnych opowiadań

    Co może bardziej rozgrzać atmosferę świąt niż kilka opowieści z pieprzykiem? Zwłaszcza autorstwa popularnych pisarek. Dwanaście polskich autorek przedstawia własną wersję wymarzonej Gwiazdki. Będzie wzruszająco, namiętnie, niebo zadrży od przeżywanych orgazmów, a i łza się w oku zakręci od wymarzonych kochanków, których los zsyła w prezencie.


Gorąca gwiazdka

Gorąca gwiazdka
Katarzyna Berenika Miszczuk, K.A. Fiagro, Alexa Lavenda, Patrycja Strzałkowska, Małgorzata Oliwia Sobczak, Jagna Rolska, Katarzyna Mak, Joanna Dubler, Kaja Łęcka, Maya Frost, Alicja Skirgajłło, Elżbieta Kozłowska
Wydawnictwo W.A.B.
Data wydania 25/11/2020
Liczba stron 414
Ocena 6/10

    Kiedyś szerokim łukiem omijałam zbiory opowiadań. Sądziłam, że taka forma nie jest w stanie mnie zadowolić... No bo jak zaciekawić czytelnika krótkim opowiadaniem, by po lekturze był usatysfakcjonowany? By nie czuł niedosytu?

    Jednak gdy raz zasmakowałam opowiadań, wiedziałam, że będę po nie sięgać częściej. Umiejętnie napisana historia, nawet jeśli jest krótka, potrafi zaintrygować czytelnika i sprawić, że z wypiekami na twarzy będzie przewracał kolejne strony. Fakt faktem, niedosyt często pozostaje, bo dobrze napisane opowiadanie z ciekawą fabułą, to poniekąd "zmarnowany" materiał na powieść. Często zdarza się, że po przeczytaniu opowiadania jestem zawiedziona, że to już koniec, a ja chciałabym poznać dalsze losy bohaterów i więcej szczegółów z ich życia. W Gorącej gwiazdce znajduje się kilka historii, z którymi wolałabym się tak szybko nie rozstawać, ale o nich opowiem Ci za chwilę. Zanim to zrobię, zdradzę Ci największy plus antologii.

    Zbiory opowiadań to świetna opcja, gdy chcemy poznać styl danego autora bądź autorki, ale niekoniecznie mamy czas i ochotę na przeczytanie dłuższej formy, czyli powieści. Nie tracąc zbyt wiele czasu, możemy się przekonać, czy twórczość danego autora_ki przypadnie nam do gustu. Tym sposobem w Gorącej gwiazdce odkryłam pisarkę, o której wcześniej nie słyszałam, a jej opowiadanie spodobało mi się do tego stopnia, że z największą przyjemnością sięgnę po jej książki.

    O kim mowa? O Katarzynie Mak, autorce opowiadania Bez lukru. Majka odkąd pamięta jest samotna... Do czasu, gdy w dniu dwudziestych piątych urodzin na jej drodze staje tajemniczy Black. Przeczytałam to opowiadanie z wielką przyjemnością i chętnie poznałabym więcej szczegółów z przeszłości głównych bohaterów, głównie Blacka, którego przeszłość jest...  a zresztą co ja Ci będę zdradzać. Sięgnij po tę książkę i przekonaj się, które opowiadanie najbardziej przypadnie Ci do gustu i czy tak jak mi, spodoba Ci się Bez lukru.

    W tej antologii znajdują się jeszcze dwa opowiadania, które bardzo mi się podobały:
- Przyprawy Katarzyny Miszczuk o losach młodego małżeństwa, do którego niepostrzeżenie wdarła się rutyna. Chcąc rozpalić na nowo żar przygasłego już uczucia, wyjeżdżają na romantyczny weekend do pensjonatu Kuszenie. Jeśli twórczość Katarzyny Bereniki Miszczuk nie jest Ci obca, to zapewne domyślasz się, że w tym opowiadaniu nie zabraknie... magii!
- Odwołany lot Jagny Rolskiej to kolejne opowiadanie, które mnie zaintrygowało i które byłoby świetnym materiałem na powieść. Myślę, że ta historia, zwłaszcza podana w dłuższej formie, mogłaby zdobyć serca wielu czytelników, uwielbiających słodko gorzkie historie, okraszone szczyptą erotyzmu i nutką świąteczno- zimowego klimatu.

    Wspólnym mianownikiem opowiadań zawartych w Gorącej gwiazdce jest pikantny romans w świątecznym klimacie. Na co dzień nie czytam tego typu książek, ale od czasu do czasu sięgam po nie z przyjemnością. Są miłą odskocznią od bardziej wymagających książek ☺.

Recenzja powstała we współpracy z Wydawnictwem W.A.B. 

Wzgórze świątecznych życzeń | Sylwia Trojanowska


(...) nawet jeśli to się nie uda, świat się nie zawali. On nigdy się nie zawala. Po prostu daje ci lekcje, hartuje, czasem cieszy, czasem smuci. Ale na pewno się nie zawala. To my się zawalamy, załamujemy.

Wzgórze Świątecznych Życzeń

Wzgórze świątecznych życzeń

Sylwia Trojanowska
Wydawnictwo Czwarta Strona
Data wydania 28/10/2020
Liczba stron 400
Ocena 8/10

Kilka tygodni przed Wigilią świat pokrywa się białym puchem, wyjątkowo smakuje szarlotka z cynamonem, a uśmiech na twarzy wywołuje widok ukochanej osoby i girlandy świateł. W Świeradowie-Zdroju nie wszyscy jednak cieszą się na nadchodzące święta, a codzienne troski zaprzątają myśli mieszkańców. Czy ten szczególny czas otuli osamotnionych, pomoże pogodzić zwaśnionych i otworzy serca zamkniętych na miłość? A przede wszystkim, czy tajemnice z przeszłości pozwolą na spotkanie się przy wigilijnym stole?

    Wydawnictwo Czwarta Strona w tym roku znowu nas, czytelników, rozpieszcza! Wraz z siedmioma pisarkami przygotowali kolejne świąteczne powieści. Przede mną jeszcze Grudniowe kwiaty Karoliny Wilczyńskiej, Kraina Zeszłorocznych Choinek Joanny Szarańskiej i Zostań moim aniołem Gabrieli Gargaś, natomiast miałam już przyjemność przeczytać Blask choinki Agnieszki Lis, Otwórz się na miłość Natalii Sońskiej, Gdybym cię nie spotkała Agaty Przybyłek i Wzgórze Świątecznych Życzeń Sylwii Trojanowskiej. A dzisiaj właśnie o tej ostatniej z wymienionych powieści Ci opowiem...

Wzgórze Świątecznych Życzeń

    Książki Sylwii Trojanowskiej zachwycają mnie swą prawdziwością. Wydarzenia rozgrywające się w jej powieściach są namacalne dla czytelnika, czuć bowiem, że problemy i rozterki bohaterów, mogą mieć miejsce również w prawdziwym życiu. Mogą rozgrywać się gdzieś w pobliżu, albo wręcz dotknąć nas. Sylwia lubi podszywać historie bohaterów sekretami i skrzętnie skrywanymi tajemnicami. Nawet jeśli początkowo nie widać żadnego powiązania między poruszonymi wątkami, ja już na starcie wiem, że na końcu wszystkie poruszone kwestie pięknie się ze sobą połączą. Tak było również z Wzgórzem Świątecznych Życzeń.

    Z Wzgórza Świątecznych Życzeń bije ciepło, a atmosfera Świąt Bożego Narodzenia unosi się w powietrzu. Książka podzielona jest na kilka części, a każda z nich rozpoczyna się świąteczną piosenką. Musisz wiedzieć, że ja uwielbiam kolędy i świąteczne utwory, więc te wstawki bardzo mi się podobały. A jeśli zdecydujesz się tak, jak ja puszczać piosenki zawarte w książce, w momencie w którym one się pojawiają, jestem pewna, że Twoje serduszko zaleje fala ciepełka, a świąteczna atmosfera na dobre u Ciebie zagości. Poza tym po raz kolejny Sylwia w tak urokliwy, piękny i malowniczy sposób opisała miejsce, w którym rozgrywa się akcja powieści, w tym przypadku jest nim Świeradów-Zdrój. Po przeczytaniu tej książki aż chce się tam spędzić święta! ☺

    Mimo że nie z każdym bohaterem się polubiłam (Domicela, o Ciebie teraz chodzi ☺), to nie da się ukryć, że bez nich ta książka byłaby wybrakowana. Uwielbiam bohaterów, którzy wzbudzają emocje, niezależnie od tego czy są one pozytywne, czy negatywne, a wszyscy bohaterowie Wzgórza Świątecznych Życzeń właśnie tacy są - prawdziwi, różnorodni i wywołujący wiele emocji. Najbardziej urzekła mnie historia Lili- och, jak ja lubię takie mocne kobiece charaktery. Lila mimo swojego młodego wieku jest zdeterminowana, pracowita i pełna chęci do tego, by osiągnąć swoje cele i pragnienia. Niesamowitą przyjemność sprawia mi śledzenie losów takich bohaterek ☺.

    Wzgórze Świątecznych Życzeń to powieść, która przeplata losy różnych bohaterów, a co za tym idzie różne doświadczenia, przeżycia, problemy i relacje... Ta książka zachęca o tego, by zatrzymać się na chwilę, rozejrzeć wokoło, docenić naszych bliskich i wszystko, co mamy. Tak naprawdę człowiekowi do szczęścia nie jest wiele potrzebne... Wystarczy poczucie bezpieczeństwa, miłość, wsparcie, zdrowie i spokój w sercu. Założę się, że wiele osób na co dzień nie docenia tego, co ma, bo w ciągłej gonitwie, nie ma szansy tego dostrzec... Wzgórze Świątecznych Życzeń skłania do przemyśleń i napawa spokojem oraz wdzięcznością. Sięgnij po tę książkę i przenieś się do oprószonego śniegiem Świeradowa- Zdrój, poznaj cudownych bohaterów i poczuj świąteczną atmosferę ♥.




Recenzja powstała we współpracy z Wydawnictwem Czwarta Strona.
    


Gdybym cię nie spotkała | Agata Przybyłek

Zemsta, agresja i nienawiść zatruwają nasze serca, które stają się czarne jak smoła, a my nie jesteśmy zdolni odczuwać już radości i szczęścia. Stajemy się dokładnie tacy jak ludzie, którzy nas skrzywdzili. Wyżywamy się na innych i zaczynamy być zgorzkniali. W konsekwencji wszyscy odsuwają się od nas i stajemy się samotni, co jeszcze bardziej unieszczęśliwia.

Agata Przybyłek

Gdybym cię nie spotkała
Agata Przybyłek
Wydawnictwo Czwarta Strona
Data wydania 28/10/2020
Liczba stron
Ocena 7/10

Sara prowadzi warsztaty teatralne dla najmłodszych. Gdy dowiaduje się, że jej była podopieczna ciężko zachorowała, postanawia zorganizować mikołajkową aukcję na leczenie dziewczynki. W końcu przed świętami ludzie chętniej otwierają serca dla innych. Dzięki zbiórce poznaje znanego sportowca, który wrócił do rodzinnego miasteczka po poważnej kontuzji. Daniel jest na życiowym zakręcie – całe życie poświęcił bieganiu i nie wie, jak odnajdzie się w nowej rzeczywistości. Czy ich spotkanie sprawi, że oboje wyjdą na prostą?

W ośrodku kultury, gdzie pracuje Sara, w czasie wojny mieściła się synagoga i przytułek dla sierot. Dla jego dyrektorki sensem życia również było pomaganie potrzebującym dzieciom. Kim była ta kobieta i jak potoczyły się jej losy?

    Sięgając po tę książkę, byłam pewna, że kartki tej powieści skrywają przyjemną świąteczną historię, przy której się odprężę i nasycę świąteczną atmosferą. Nic bardziej mylnego! Po pierwsze mamy tu do czynienia raczej z zimową powieścią, rozgrywającą się w okolicach Świąt Bożego Narodzenia, aniżeli z powieścią typowo świąteczną. Czytając ją, raczej nie odczujesz magicznego klimatu, ale dzięki temu jest to powieść, którą można śmiało czytać przez cały rok. Poza tym czytanie tej książki nie zawsze było przyjemne. Jeden wątek jest tak poruszający, że uroniłam przy nim kilka łez, a smutek chwycił mnie za gardło...

    Akcja tej powieści rozgrywa się na dwóch płaszczyznach czasowych. Przeszłość przeplata się z teraźniejszością, by na koniec subtelnie się połączyć. Rozdziały z perspektywy Chany były bardzo poruszające. Kobieta miała wielkie serce i mimo trudnego okresu, jakim była wojna, pomagała potrzebującym, nie zastanawiając się, jakie konsekwencje będzie musiała ponieść. Chana prowadziła ochronkę dla dzieci. Pomagała sierotom wyjść na prostą i pragnęła sprawić, by w tych trudnych czasach dzieci w końcu zaznały spokoju i poczuły się bezpieczne. To właśnie rozdziały opowiadające losy Chany tak dogłębnie mnie poruszyły. Im dalej tym robiło się bardziej niebezpiecznie, a ja czułam narastające przygnębienie, smutek i bezradność. Losy Chany są fikcją literacką, ale zdaję sobie sprawę, że podobne historie mogły wydarzyć się naprawdę i to właśnie dlatego tak bardzo przeżywałam losy tej kobiety i jej podopiecznych...

    W Gdybym cię nie spotkała dużą rolę odgrywają Sara i Daniel. Sara wiedzie spokojne samotne życie. Pracuje z dziećmi w pobliskim ośrodku kultury, gdzie w czasie wojny mieściła się synagoga i wspomniany wcześniej przytułek dla sierot. Natomiast Daniel przez poważną kontuzję stracił sens życia i był zmuszony przekreślić swoje plany na przyszłość...

    Wydaje mi się, że jeszcze nie czytałam tak słodko gorzkiej powieści. Można wręcz odnieść wrażenie, że momentami jest bardzo nierówna, dwa główne wątki są bowiem skrajnie różne. Historia Chany jest smutna i przygnębiająca, jednocześnie dająca nadzieję, że nie ważne co złego może się wydarzyć, po tym świecie stąpa wiele ludzi o lwich sercach, którzy są gotowi poświęcić wszystko, by pomóc innym. Natomiast wątek Daniela i Sary rozwija się powoli, początkowo subtelnie, by później przeobrazić się w prawdziwie cukierkową, przesłodzoną historię miłosną. Momentami wywracałam oczami, czytając ich wymianę zdań, bo ociekała lukrem... Jednak dzięki temu, że dwa dominujące wątki są tak skrajnie różne, moim zdaniem idealnie się uzupełniają!

    Gdyby ta powieść składała się jedynie z historii Chany, byłaby wręcz dołująca, gdyby opisywała jedynie losy Sary i Daniela, obawiam się, że bym przez nią nie przebrnęła. Jednak połączenie jednego i drugiego sprawiło, że oba te wątki się wzajemnie uzupełniają. Poznawanie dalszych losów Sary i Daniela, było plasterkiem na przygnębienie towarzyszące mi po przeczytaniu rozdziałów, opowiadających losy Chany i jej podopiecznych. Wisienką na torcie jest subtelne połączenie losów dwóch kobiet, żyjących w tak odległych czasach.

    Gdybym cię nie spotkała to zimowa opowieść o kobiecej sile, trudnych decyzjach oraz sile miłości. Jeśli lubisz poruszające powieści obyczajowe, które skłaniają do refleksji, to ta książka powinna znaleźć się na Twojej półce!


Recenzja powstała we współpracy z Wydawnictwem Czwarta Strona.



W cieniu prawa | Remigiusz Mróz




W cieniu prawa

Remigiusz Mróz
Wydawnictwo Czwarta Strona
Data wydania 25/11/2020
Liczba stron 428
Ocena 7/10

25 listopada 2020 roku premierę miało wznowienie książki Remigiusza Mroza pt. W cieniu prawa. Remigiusz Mróz znany jest z tego, że lubi eksperymentować. Na swoim koncie ma powieści różnych gatunków - kryminały, thrillery, sagę historyczną, horror czy sci-fi. Miałam przyjemność czytać wiele książek Mroza i każda z nich była dobrą rozrywką, dlatego z przyjemnością sięgnęłam po W cieniu prawa, licząc, że i tym razem się nie rozczaruję.

Remigiusz Mróz przenosi czytelników do 1909 roku, gdzie w Galicji, a konkretniej w austriackim dworku na stanowisko czyścibuta zostaje przyjęty Erik Landecki. Gdy niemal od razu po przyjęciu mężczyzny do pracy, zostaje zamordowany dziedzic rodu, pierwsze poszlaki rzucają podejrzenie na Erika, którego szemrana przeszłość jedynie pogarsza sytuację. Erik musi zawalczyć nie tylko o swoją wolność, lecz także o życie - za morderstwo karze się bowiem śmiercią przez powieszenie.

W cieniu prawa to mieszanka gatunkowa, w której ciekawa zagadka kryminalna jest wzbogacona tłem obyczajowym, a to wszystko zostało okraszone szczyptą romansu i prawniczych smaczków. Całość dopełniają dobrze wykreowane, charakterystyczne postaci. Zaintrygował mnie w szczególności jeden bohater - Erik, Polak, który mimo przeszłości dającej dużo do życzenia i złej opinii nie da się nie lubić. Jego historia udowadnia, że los bywa naprawdę przewrotny i w ciągu jednej chwili życie może wywrócić się do góry nogami.

Ta powieść intryguje od pierwszej strony, czytelnik zostaje bowiem wrzucony w sam środek makabrycznych wydarzeń. Dziedzic rodu zostaje w bestialski sposób zamordowany, a wychodzące na światło dzienne kolejne fakty, pozostawiają więcej pytań niż odpowiedzi. Wielowątkowość i złożoność historii przedstawionej na kartach tej książki nie pozwala się nudzić.

Początkowo ta książka miała doczekać się swej kontynuacji. Remigiusz Mróz planował napisać wielopokoleniową sagę, jednak w trakcie pisania tej powieści poczuł, że jest to zamknięta opowieść. Z jednej strony się cieszę, bo ta historia jest kompletna, ale z drugiej strony chciałabym ponownie spotkać się z tymi bohaterami. Spodobał mi się również klimat tej książki - XX wiek, piękne dworki, realia tak bardzo różniące się od tych współczesnych, język i zachowania bohaterów, to wszystko tutaj pięknie zagrało, tworząc niesamowity klimat.
W cieniu prawa to zawiłe historie rodzinne, chęć zemsty, intrygi, tajemnice, manipulacje, tortury... Krótko mówiąc świetny kryminał w stylu retro.

Recenzja powstała we współpracy z Wydawnictwem Czwarta Strona.



Otwórz się na miłość | Natalia Sońska


Za młoda jesteś na zmartwienia, ot co. Z życia trzeba czerpać pełnymi garściami, popełniać błędy, a potem rozwiązywać je, mierzyć się z nimi, ale przeć, przeć z całej siły do przodu, w walce o samego siebie. Nawet jeśli czasem ten pęd oznaczałby w pewnym momencie potknięcie się o własne nogi. Wtedy trzeba wstać, otrzepać się i biec dalej. Na spoczęcie będziesz miała czas później, jak będziesz miała tyle lat co ja. Bo jak się obudzisz pewnego dnia, nie przeżywszy w życiu nic, czego mogłabyś żałować, bo będziesz bała się konsekwencji... To wtedy dopiero będziesz miała wyrzuty sumienia, żeś nie próbowała.
Otwórz się na miłość


Otwórz się na miłość

Natalia Sońska
Wydawnictwo Czwarta Strona
Data wydania 28/10/2020
Liczba stron 352
Ocena 7/10

Pozornie Anna jest zwyczajną trzydziestolatką. Ma dobrą pracę, którą lubi, i własne mieszkanko, które – choć niewielkie – jest przytulne i całkowicie jej odpowiada. Dlaczego więc większość wieczorów spędza samotnie, a jedyną osobą, z którą może porozmawiać, jest jej przyjaciółka i sąsiadka, Ula?
Ania nigdy by się nie spodziewała, że wyprawa do galerii handlowej w poszukiwaniu prezentu może odmienić jej życie… Nie tylko osobiste, ale i zawodowe. Przed nią wielkie zmiany, którym będzie musiała stawić czoło.
Czy młoda kobieta da się namówić na wspólny wyjazd ze znajomymi w góry, by nabrać dystansu do tego, co dzieje się wokół niej? W końcu w święta najcenniejszym prezentem może być czas na spokojne rozmowy z bliskimi, cieszenie się swoim towarzystwem, wybaczenie sobie i innym.

    Wydawnictwo Czwarta Strona po raz kolejny rozpieszcza czytelników świątecznymi powieściami. Do tej pory miałam okazję przeczytać Blask choinki Agnieszki Lis oraz Otwórz się na miłość Natalii Sońskiej i to właśnie o tej książce pragnę Ci dzisiaj opowiedzieć. 

    Otwórz się na miłość to zimowa powieść, w której święta są jedynie tłem aniżeli motywem przewodnim tej historii, co sprawia, że tę książkę spokojnie można czytać cały rok, a nie jedynie w okresie świątecznym. Sięgając po tę książkę, oczekując, że wprowadzi Cię ona w świąteczny nastrój możesz się rozczarować, dlatego wolę na wstępie zaznaczyć, że jest to powieść zimowa z domieszką świątecznego akcentu. Lubię gdy powieści obyczajowe są o czymś, gdy poruszają niewygodne, często przemilczane tematy, gdy kierują wzrok czytelnika w stronę problemów, które utrudniają ludziom życie, a czytelnikowi otwierają oczy i zachęcają do przemyśleń. Otwórz się na miłość, to książka, którą niesamowicie szybko się pochłania i która pod płaszczykiem lekkiej, baśniowej opowieści skrywa problemy dnia codziennego.

    Główna bohaterka, Anna, jest dorosłą, zahukaną kobietą, która boi się wyzwań, jak ognia unika sytuacji wymagających od niej kontaktowania czy przebywania wśród obcych jej ludzi, niemal cały czas spędza w swoim mieszkaniu i sądzi, że jej życie musi tak wyglądać. Jej praca wydaje się dla niej idealna, wykonuje ją bowiem z domu. Praca zdalna sprawia, że Anna nie ma potrzeby, ani obowiązku wychodzenia do ludzi. Całymi dniami siedzi w domu, przyjmując w gości jedynie swoją przyjaciółkę i mamę, która okazuje osobą toksyczną, ograniczającą swoją córkę i podcinającą jej skrzydła.

Otwórz się na miłość Natalia Sońska

    Historia głównej bohaterki pokazuje jak dzieciństwo i zachowania rodziców wpływają na dzieci, a konsekwencje ciągną się latami. Jak wartości i przekonania wpajane od najmłodszych lat, odbijają swe piętno w dorosłości. Otwórz się na miłość porusza temat toksycznych relacji, nadopiekuńczości, ingerencji w życie dorosłego dziecka i niskiego poczucia własnej wartości, a to wszystko, jak już wspominałam wcześniej, podane jest w bardzo lekkiej i przyjemnej formie.

    Fabuła jest nieco schematyczna, raczej nie dostrzeżesz w niej nic wyjątkowego, ale ogromnym plusem jest kilka zwrotów akcji, które wywołały uśmiech na mojej twarzy, bo absolutnie się ich nie spodziewałam. Wierzę, że dzięki temu ta historia jeszcze bardziej zapadnie mi w pamięci.

    Jeśli lubisz powieści obyczajowe poruszające ważne tematy, jednocześnie przyjemne w odbiorze i momentami pełne lukru to Otwórz się na miłość na pewno Ci się spodoba! ☺


Recenzja powstała we współpracy z Wydawnictwem Czwarta Strona.


Blask choinki | Agnieszka Lis

 Zaprzyjaźnione rodziny Klemensa i Arkadiusza chcąc odpocząć od świątecznej krzątaniny, postanawiają spędzić tegoroczne Święta w hotelu z widokiem na Tatry. Nie wszyscy jednak uważają, że świąteczny wyjazd do Zakopanego to dobry pomysł. Barbara z obawą obserwuje podupadającego na zdrowiu męża, przywiązany do tradycji Arkadiusz nieudolnie ukrywa, że wolałby spędzić ten czas w zaciszu własnego domu, a dawno niewidziany Dominik zjawia się w hotelu, aby wyjawić najbliższym skrywaną od dłuższego czasu tajemnicę.

Blask choinki

Blask choinki

Agnieszka Lis
Wydawnictwo Czwarta Strona
Data wydania 28/10/2020
Liczba stron 336
Ocena 5/10

    Z przykrością stwierdzam, że po Blasku choinki oczekiwałam czegoś więcej. Miałam nadzieję, że w tej historii jest wiele ciepła i świątecznej atmosfery, tymczasem otrzymałam nijaką historię pozbawioną jakichkolwiek emocji.

    Zacznę od tego, że początkowo ta powieść mi się podobała - czytało mi się ją lekko i przyjemnie, chociaż mnogość bohaterów przyprawiała czasami o zawrót głowy (ale o tym później). Akcja biegła niespiesznie, czego akurat w momencie gdy sięgnęłam po Blask choinki oczekiwałam, ponieważ po ostatnio przeczytanych thrillerach i kryminałach, miałam ochotę na spokojniejszą historię. Niemniej jednak czekałam na obrót spraw, zwrot akcji lub po prostu jakiś przejmujący moment. Gdy w końcu zorientowałam się, że na próżno szukać w tej książce czegoś więcej niż niezobowiązujących rozmów między bohaterami i pogawędek o muzyce oraz winie, dopadło mnie znużenie. Jednocześnie czytałam do końca tę powieść, pełna nadziei, że na końcu będzie jakiś kulminacyjny moment. Niestety, zakończenie było takie jak reszta książki - nijaka.

    Trudno mi jest pisać o tej powieści, bo początkowo byłam naprawdę pozytywnie nastawiona. Myślałam, że ta historia powolutku się rozwija i jest to swego rodzaju cisza przed burzą. Mnogości bohaterów na początku również nie uważałam za minus. Byłam przekonana, że skoro jest ich tutaj tak wiele, to będzie miało to jakiś głębszy sens, może w niecodzienny sposób historie bohaterów się połączą (w jakimś głębszym kontekście aniżeli wspólne święta w hotelu), jednak i w tej kwestii przyszło rozczarowanie. Myślę, że spokojnie mogłoby być mniej bohaterów i w żadnym stopniu nie umniejszyłoby to tej historii, wręcz przeciwnie... Spis bohaterów znajdujący się na pierwszych stronach tej książki powstał zapewne z myślą o ułatwieniu czytelnikom odbioru tej historii. Jednak jaka przyjemność jest w czytaniu książki, której wszystkich bohaterów nie sposób zapamiętać, a co dopiero się z nimi zżyć? Niestety z tej historii, w przeciwieństwie do okładki (przepięknej swoją drogą) nie bije magia świąt. Jeszcze rok temu marzyłam o tym, by spędzić rodzinne święta z dala od domu, w jakimś hotelu, lub pensjonacie - taki urlop i święta w jednym. Nie wiem, czy taki był zamysł autorki, ale po przeczytaniu Blasku choinki odechciało mi się takich wycieczek.


    Wychodzę z założenia, że nie ma książki, która byłaby zła od pierwszej do ostatniej strony. W każdej potrafię znaleźć plusy i w Blasku choinki również je dostrzegłam, więc po nieco gorzkim początku, przejdźmy do zalet tej historii. Uwielbiam, gdy akcja rozgrywa się w miejscu, które znam. Rodziny Klemensa i Arkadiusza spędziły święta w Zakopanem, w którym kiedyś byłam, a za sprawą tej książki znowu się tam znalazłam i przyjemnie przechadzało mi się wraz z bohaterami po Krupówkach.

    Pióro Agnieszki Lis jest nad wyraz wykwintne, słownictwo wysublimowane, a jej książki są krótko mówiąc wytworne. Niemal z każdej strony tej powieści bije elegancja- bardzo dużo miejsca zajmuje tu sztuka, muzyka klasyczna, wykwintne jedzenie i dobrej jakości wino.

Recenzja powstała we współpracy z Wydawnictwem Czwarta Strona.

Ostrze | Belinda Bauer

 (...) jeśli masz dzieci, to chcesz tylko, żeby były bezpieczne i szczęśliwe, rozumiesz? I możesz robić, co w twojej mocy, ale nie zawsze się to udaje. W połowie przypadków ci się nie udaje.

Ostrze
Ostrze

Belinda Bauer
Tłumaczenie Dobromiła Jankowska
Wydawnictwo W.A.B.
Data wydania 28/10/2020
Liczba stron 384
Ocena 7/10

    Właśnie takie thrillery lubię! Belinda Bauer wrzuca czytelnika w sam środek wydarzeń. Bez zbędnych wstępów i owijania w bawełnę znajdujemy się na autostradzie, gdzie Jack wraz z dwoma młodszymi siostrami zostali sami w zepsutym samochodzie, ponieważ ich mama (będąca wtedy w kolejnej ciąży) poszła poszukać telefonu, by wezwać pomoc. Niestety nigdy tej pomocy nie udało jej się wezwać i mimo obietnic, nigdy do dzieci nie wróciła... Trzy lata później 14-letni Jack trafia na trop, który być może pozwoli mu wytropić mordercę swojej matki.

    Gdy zaczęłam czytać tę historię totalnie przepadłam. Ta powieść wciąga od pierwszych stron i trzyma w napięciu do samego końca. Co prawda pojawia się tu kilka dziwnych i mało prawdopodobnych zbiegów okoliczności, ale jestem w stanie przymknąć na to oko, bo cała reszta nadrabia te drobne mankamenty. Przede wszystkim autorce udało się stworzyć świetny klimat i momentami tak gęstą atmosferę, że można kroić ją nożem. Ostrze to wielowątkowa powieść, na którą składa się morderstwo kobiety w ciąży, porzucone dzieci, które muszą same się sobą zaopiekować, zapewniając sobie bezpieczeństwo i jedzenie, sprawę Złotowłosego - tajemniczego włamywacza, który ma dziwne zwyczaje i ciężarnej kobiety, która znajduje w swoim domu nóż i karteczkę z napisem "Mogłaś zginąć". Od początku czuć, że te wszystkie wątki ściśle się ze sobą łączą. Powolutku wychodzą na jaw kolejne fakty, które dają lepsze światło na wszystkie wydarzenia mające miejsce w tej książce. Jednak mimo odkrywania przez autorkę kolejnych kart, czytelnik błądzi po omacku, bo niektóre szczegóły nie chcą się kleić i ciągle brakuje kilku elementów układanki.

Ostrze

    W tę książkę się po prostu wpada. To jest jedna z tych pozycji, przy których zdania "Jeszcze jeden rozdział" nie sposób wdrożyć w życie, bo jeszcze jeden rozdział kończy się na tym, że czyta się kolejny i kolejny, i kolejny, aż kończy się całą powieść, z zadowoleniem się ją zamyka, myśląc ale to było dobre!

    Podsumowując, Ostrze to trzymająca w napięciu książka, która wciągaa bez reszty, jest pełna zwrotów akcji oraz ciekawych wątków, które na koniec łączą się w zaskakującą całość.

Recenzja powstała we współpracy z Wydawnictwem W.A.B.


Małe sekrety | Jennifer Hiller

I takie właśnie ostatnio jest życie, czyż nie? To szereg wyślizgnięć i pochwyceń, błędów i wyrzutów sumienia, nieustanna emocjonalna żonglerka, udawanie, że dobrze się czuje, podczas gdy naprawdę chce się totalnie rozsypać.
Pewnego dnia te wszystkie piłeczki spadną na ziemię i nie potłuką się tak po prostu.
Roztrzaskają się w drobny mak.

Małe sekrety

Małe sekrety

Jennifer Hiller
Tłumaczenie Katarzyna Bieńkowca
Wydawnictwo MUZA
Data wydania 12/11/2020
Liczba stron 448
Ocena 7,5/10

    Historia Marin pokazuje, że jeden mały sekret, jedna chwila nieuwagi wystarczy, by życie posypało się jak domek z kart.
Marin miała idealne życie - kochającego męża, wyczekiwanego synka, świetnie prosperujący biznes oraz poważane w Seattle. Gdy Sebastian, ich czteroletni synek zostaje porwany, szczęśliwe życie Marin i Derek'a zamienia się w koszmar.
To wydarzenie odbija piętno na ich małżeństwie. Marin szesnaście miesięcy po porwaniu dalej nie potrafi się pozbierać, prawie nie rozmawia z mężem, a niemoc dobija ją każdego dnia. Prowadzone przez FBI śledztwo utknęło w martwym punkcie, dlatego kobieta postanowiła zatrudnić prywatną detektyw, której zadaniem jest szukanie Sebastiana do skutku. Jakie sekrety wyjdą na jaw podczas śledztwa prywatnej detektyw?
Nadzieja utrzymuje się przez pewien czas, ale kiedyś się wyczerpuje. To błogosławieństwo i przekleństwo zarazem. Bywa, że to wszystko, co człowiekowi zostaje. Trzyma się nadziei i dzięki temu wciąż jakoś ciągnie, gdy wszystko inne zawodzi.
Jednak nadzieja może także być potworna. Sprawia, że wciąż pragniesz, czekasz, wypatrujesz czegoś, co być może nigdy nie nastąpi. Jest jak szklana ściana pomiędzy tym, gdzie jesteś teraz, a tym gdzie chcesz się znaleźć. Widzisz życie, którego pragniesz, ale nie możesz go mieć. Jesteś rybką w akwarium. 

    Małe sekrety to świetny thriller psychologiczny, jednak trochę mi zajęło wgryzienie się w tę historię. Problem tkwił w stylu autorki (bądź tłumaczenia) oraz sposobu narracji. Jednak sam pomysł na fabułę był tak ciekawy, że zacisnęłam zęby i po prostu czytałam, chcąc dowiedzieć się jak potoczą się dalsze losy Marin. Po kilkudziesięciu stronach zapomniałam o pierwszych zgrzytach i totalnie wsiąknęłam w tę historię! Myślę, że zwłaszcza u rodziców ta powieść będzie wywołała dyskomfort, będzie uwierała i zasieje w głowie ziarenko niepewności, strachu i bezradności. Porwanie dziecka to jeden z największych koszmarów rodziców, a czytając tę książkę, nie potrafiłam przestać wyobrażać sobie, co ja bym zrobiła na miejscu Marin, jakbym się czuła, jakbym się zachowała. Czytając tę książkę czułam obezwładniający strach o moje dziecko, które było ze mną bezpieczne w domu. To wszystko jest zasługą autorki, która świetnie wykreowała bohaterów (zwłaszcza Marin), rewelacyjnie nakreśliła ich portrety psychologiczne i przelała emocje zawarte na kartkach tej powieści bezpośrednio na czytelnika.

Małe sekrety

    Jennifer Hiller w Małych sekretach pokazuje również próżność i zakłamanie kobiet, które na Instagramie pragną błyszczeć mimo że nie mają czym, chcą pokazać jak dobrze żyją mimo że tak naprawdę ledwo wiążą koniec z końcem, pragną wzbudzić w ludziach zazdrość, a jednocześnie same zazdroszczą i kreują się na kogoś kim nie są.

    Czuć w tej historii żal, smutek i bezradność rodziców, których dzieci zaginęły bez śladu. Z zaciekawieniem przyglądałam się przemianie Marin, która ze swej bezsilności popadała z jednej skrajności w drugą. Ta powieść to jedna wielka sieć powiązań. Tutaj nic nie jest przypadkowe! Mimo że początkowo tego nie widać, każdy bohater, każde wydarzenie, każde posunięcie jest w tej historii bardzo ważne. Puzzle układanki nie wchodzą gładko na swoje miejsce, ale gdy w kulminacyjnym momencie wszystkie trybiki się zazębiają, na czytelnika czeka zaskakujące zakończenie, którego nie sposób przewidzieć.

    Jeśli lubisz thrillery psychologiczne, to koniecznie zapisz sobie Małe sekrety na liście książek do przeczytania! To rewelacyjna powieść, pełna emocji, zaskakujących zwrotów akcji i intrygujących bohaterów, którzy swoim zachowaniem i podejmowanymi decyzjami zaskakują niemal na każdym kroku.

Recenzja powstała we współpracy z Wydawnictwem Muza.

Nas dwoje | Holly Miller

 
Bo miłość to nie tylko łatwe wybory, proste rozwiązania - to również ciężka praca i trudne decyzje, ofiary, których tak naprawdę wcale nie chce się ponosić.

Nas dwoje

Niezbity dowód | Małgorzata Rogala

Myślałeś, że dasz radę odciąć się od przeszłości? (...) To niemożliwe. Ona zawsze każdego dopada, prędzej czy później. To, co dzieje się teraz, wynika z tego, co było kiedyś. Taka jest kolej rzeczy, czy tego chcesz, czy nie.

Niezbity dowód

Małgorzata Rogala

Cykl: Celina Stefańska (tom III)
Wydawnictwo Czwarta Strona
Data wydania 28/10/2020
Liczba stron 328
Ocena 7/10

Niezbity dowód

    28 października 2020 roku nakładem wydawnictwa Czwarta Strona ukazała się najnowsza książka Małgorzaty Rogali. Niezbity dowód to trzecia część serii z Celiną Stefańską, poprzednie tomy to Kopia doskonała i Cenny motyw.

    Gdy właścicielka sklepu z antykami przynosi do niego drogocenną lampę Tiffany'ego, Adela Naczyńska, pracownica tego sklepu jest pewna, że jest to własność jej nieżyjącego ojca. Sytuacja jest niepokojąca, bo przez dwadzieścia lat Adela była pewna, że zarówno lampa jak i cały dobytek jej taty spłonęły w pożarze domu. Niedługo po swoim odkryciu, Adela Naczyńska zostaje zamordowana w swoim miejscu pracy. Rodzina kobiety zwraca się o pomoc w rozwiązaniu tej sprawy i znalezieniu mordercy do detektyw Celiny Stefańskiej. Pierwsze tropy prowadza ją do... Bazylei.

    Bardzo lubię tę serię, ponieważ oprócz ciekawych zagadek kryminalnych Małgorzata Rogala serwuje czytelnikom podróż do najróżniejszych zakątków świata. Za sprawą Kopii doskonałej ramię w ramię spacerowałam z bohaterami urokliwymi alejkami Lyonu, w Cennym motywie zwiedziłam piękną Pragę, natomiast w Niezbitym dowodzie przeniosłam się do malowniczej Bazylei. Tego typu książkowe podróże docenia się jeszcze bardziej w tych nietypowych czasach. Zatem jeśli myślami chcesz znaleźć się z dala od pandemii panującej aktualnie na świecie, seria z Celiną Stefańską będzie strzałem w dziesiątkę. Poza tym całość jest okraszona szeroko pojętą sztuką podaną w bardzo przystępny i atrakcyjny dla czytelnika sposób.

Małgorzata Rogala

    Cienię pisarzy, którzy w swoich książkach starają się wnieść nieco więcej, którzy kierują wzrok czytelnika w stronę jakiegoś zagadnienia czy tematu. Mimo że niektóre wydarzenia i przedmioty (na przykład lampa "Tancerka" z witrażowym kloszem, która grała w tej powieści główne skrzypce) zostały wymyślone lub zmienione przez Małgorzatę Rogalę na potrzeby fabuły, czuć jak wiele czasu i pracy pisarka włożyła w zgłębienie tematu. Fabuła kręci się wokół rozwiązania sprawy morderstwa pracownicy sklepu z antykami, jednak mimochodem dowiedziałam się wielu ciekawych informacji. Wcześniej nie widziałam, że Tiffany interesował się naturą szkła, nie chciał malować na nim, ale uzyskać taki materiał, który sam z siebie dałby efekt koloru, ale bez użycia farby, nie miałam też pojęcia czym jest szkło favrile.

Tiffany opracował różne techniki produkcji szkła (...). Eksperymentował ze szkłem warstwowym, a także z opalizującym różnymi odcieniami, dodawał do płynnego szkła soli metali, dzięki czemu jego wyroby lśniły i wibrowały paletą barw. Wytwarzał też małe kostki do układania mozaiki, opatentował technikę dmuchanego szkła zwanego favrile.

    Książki Małgorzaty Rogali to gwarancja dobrej zabawy. W Niezbitym dowodzie na próżno szukać brutalnych, krwawych opisów, wszystko, nawet opis morderstwa, jest wyważone i oddane ze smakiem. Natomiast tło obyczajowe dodaje lekkości tej książce.

    Ciekawi bohaterowie, sztuka przedstawiona w przystępny sposób, wątek kryminalny, klimatyczne podróże do najróżniejszych miejsc Europy oraz zaskakujące zakończenia. To wszystko znajdziecie w tej serii. Czego chcieć więcej? ☺

Recenzja powstała we współpracy z Wydawnictwem Czwarta Strona.


Odwet | Claire Douglas

 Idziemy przez życie, działając najlepiej, jak umiemy, popełniamy błędy, nieświadomie - a czasem umyślnie - krzywdzimy ludzi. Ale skąd możemy wiedzieć, czy skrzywdzeni nie wezmą odwetu? Skąd wiemy, jak długo będą chować urazę i jak bardzo będą czuć się zranieni?
Odwet
"Odwet" Claire Douglas

Odwet
Claire Douglas
Tłumaczenie Marian Leon Kalinowski
Wydawnictwo W.A.B.
Data wydania 14/10/2020
Liczba stron 400
Ocena 8/10

Choć Libby Hall potrzebuje chwili wytchnienia, nigdy nie rozważała wzięcia urlopu. Aż do momentu, gdy dostaje ulotkę o z atrakcyjną propozycją zamiany domów, którą bez wahania przyjmuje. Po przeprowadzce do posiadłości Heywoodsów dziewczyna zaczyna jednak popadać w paranoję, że jest obserwowana. W jej domu zaczynają dziać się dziwne rzeczy.

Jeśli lubisz thrillery, w których zwroty akcji występują w takiej częstotliwości, że ciężko jest między nimi złapać oddech, to koniecznie zapisz sobie Odwet na liście pozycji do przeczytania! Wierzę, że podzielisz moje zdanie odnośnie do tej książki ☺.

Ale od początku... Zacznę od tego, co mi się nie podobało, mianowicie początek. Sam pomysł z zamianą mieszkań jest genialny, ale sposób w jaki do tego doszło... No coś mi tu nie pasuje, nie wydaje się to wiarygodne, może nawet jest trochę naciągane. Tak naprawdę to jest jedyny minus tej książki, do niczego innego nie jestem w stanie się przyczepić. Tak więc pomijając tę zamianę mieszkań ta powieść to po prostu majstersztyk!

Claire Douglas umiejętnie żongluje słowem, niemal każde zdanie jest podsycone napięciem i strachem, który przekłada się na odczucia czytelnika. Autorka jednym zdaniem potrafiła wzbudzić we mnie niepokój i sprawić, że przechodziły mnie nieprzyjemne dreszcze oraz czułam czyiś oddech na plecach. Już dawno nie czytałam książki, która składałaby się z tak wielu zwrotów akcji, przez które moje usta nieustannie układały się w literę "o", dużego napięcia oraz tak mięsistego i nacechowanego niepokojem języka.

W Odwecie nie doświadczysz brutalnych scen i lejącej się krwi... I właśnie to w tej książce jest niesamowite! Mimo że jest pozbawiona bestialskich incydentów, momentami mrozi krew w żyłach i to powinna być najlepsza rekomendacja tego thrillera. Czasami powieści, które są bardzo krwawe nie wywołują takich emocji, jak Odwet, w którym słowo odgrywa największą rolę i sprawia, że czytelnik ma prawdziwy mętlik w głowie i nie może się pozbierać po tylu zwrotach akcji.

Odwet to książka, którą każdy miłośnik thrillerów powinien przeczytać! Historia Libby i Jamiego pochłania bez reszty, niepokoi, wywołuje gęsią skórkę, sprawia, że nie chce się tej książki odkładać na dłużej niż jest to konieczne. Ostatnie kilkadziesiąt stron to prawdziwy emocjonalny rollercoaster - liczne zwroty akcji, napięcie i zaskakujące zakończenie gwarantują świetną i niezapomnianą przygodę.

Recenzja powstała we współpracy z Wydawnictwem W.A.B.

Magiczne chwile w Pensjonacie Leśna Ostoja | Joanna Tekieli


Gotuję w małym garnku garść przypraw: goździków, anyżu, cynamonu, kardamonu, imbiru, dodaję plasterki pomarańczy, czasem też gałązkę świerkowy i powstaje świąteczny zapach.

Magiczne chwile w Pensjonacie Leśna Ostoja


Drzewie to mała wioska położona w malowniczej okolicy, w samym sercu puszczy, skrywającej wiele tajemnic. A leżący na obrzeżach wioski dworek Leśna Ostoja, w którym od kilku lat prowadzony jest przytulny pensjonat z duszą, to miejsce, gdzie słynna magia Bożego Narodzenia ma szczególną moc.

Dajcie się porwać atmosferze Pensjonatu Leśna Ostoja, gdzie zimą zawsze jest śnieg, a mróz skrzypi pod butami.

Niech otuli was magia tego miejsca, a perypetie uczuciowe mieszkańców dworku zagoszczą na stałe w waszych sercach.

Magiczne chwile w Pensjonacie Leśna Ostoja
Joanna Tekieli
Cykl: Pensjonat Leśna Ostoja (tom IV)
Wydawnictwo FILIA
Data premiery 21/10/2020:
Liczba stron 368
Ocena 7/10

    Nie wiem jak Ty, ale ja już powoli rozczytuję się w świątecznych książkach, które od kilku lat sprawiają, że Święta Bożego Narodzenia są jeszcze bardziej wyjątkowe. Dwa miesiące przed wigilią czytam świąteczne powieści i rozkoszuję się tą niesamowitą, jedyną w swoim rodzaju atmosferą. Czytając Magiczne chwile w Pensjonacie Leśna Ostoja czułam chłód bijący zza okna, słyszałam skrzypienie śniegu pod butami, czułam zapach świąt i spędziłam kilka magicznych chwil w Pensjonacie Leśna Ostoja.

    Ta książka jest czwartą częścią i jednocześnie zwieńczeniem cyklu Pensjonat Leśna Ostoja. To było moje pierwsze spotkanie z twórczością Joanny Tekieli, więc nieco się obawiałam, że nie zrozumiem wszystkiego, będę miała braki, które utrudnią mi przyswojenie historii zawartych w tej książce. Na szczęście nic takiego nie miało miejsca. Zatem śmiało możesz czytać tę pozycję bez znajomości poprzednich tomów, ale uprzedzam, że gdy pochłoniesz Magiczne chwile... czym prędzej zapragniesz poznać bohaterów nieco bliżej i sięgniesz po poprzednie części tej serii... Ja właśnie tak zrobię!

    Spodobał mi się styl autorki oraz to, jak umiejętnie operuje słowem, sprawiając, że opisywane przez nią sytuacje i zdarzenia wręcz ożywały w mojej głowie. Ja naprawdę czułam opisywane przez nią zapachy, widziałam piękny Pensjonat umiejscowiony w Drzewiach - urokliwej małej wiosce, 
czułam smaki potraw wigilijnych, słyszałam trzaskający ogień w kominku i kolędy śpiewane przez bohaterów. To wszystko świadczy o tym, że Joanna Tekieli potrafi sprawić, że wyobraźnia czytelnika działa na najwyższym poziomie, przenosząc go do urokliwej Leśnej Ostoi.

    Ponadto z problemami i trudnościami poruszonymi w tych opowiadaniach, czytelnicy mogą się utożsamić. Te historie są piękne w swej prostocie, okraszone świąteczną atmosferą i magicznym klimatem. Najbardziej urzekło mnie opowiadanie o trzech muszkieterach, którzy całkiem nieświadomie zapoczątkowali w Drzewiu "łańcuszek dobrych uczynków". Coś niesamowitego!

    Magiczne chwile w Pensjonacie Leśna Ostoja to tak naprawdę opowiadania, których bohaterami są postaci występujące w poprzednich częściach tej serii. Intrygującą bohaterką okazała się Kwietniowa, kobieta uparta, zawzięta i przy tym również zabawna.
    Dla fanów tej serii czwarta część okaże się na pewno miłym zaskoczeniem, ponieważ dobrze już znanych bohaterów spotkają w całkiem innej odsłonie... W świątecznej odsłonie, która idealnie wprawia  ten magiczny klimat.

Recenzja powstała we współpracy z Wydawnictwem FILIA.

instagram