Bez reszty | Wojtek Miłoszewski

 Wstępując do policji, człowiek kieruje się chęcią pomagania innym. Jest wrażliwy i empatyczny. Wierzy w walkę dobra ze złem. Dlatego nie może pozbawić się tej części siebie, która odczuwa najmocniej. Nie może stać się policjantem robotem, bo wtedy wszystko traci sens. Nie wolno zobojętnieć na krzywdę ludzką. Ale zatrzymując wrażliwość, rezygnuje ze zbroi, mentalnej kamizelki kuloodpornej. Wystawia się na strzał.
Bez reszty

Bez reszty
Wojtek Miłoszewski
Wydawnictwo W.A.B.
Data wydania 30/09/2020
Liczba stron 398
Ocena 9/10

Początek lat dziewięćdziesiątych. Ludzie Krakowa są podzieleni. Jedni biednieją w oszałamiającym tempie, a inni zastraszająco szybko się bogacą. W mieście pojawia się nowy gang, który toruje sobie ścieżki potworną brutalnością. Przestępczość zorganizowana oraz handel amfetaminą to nowość dla policji, która dopiero co porzuciła starą, milicyjną nazwę. Komisarz Kastor Grudziński musi sobie poradzić ze zmianami w komendzie wojewódzkiej, ale przede wszystkim przekonać swoich przełożonych, że potrzebne są nowe metody działania.


Sięgając po Bez reszty nie wiedziałam do końca czego się spodziewać. Kojarzyłam książki Wojtka Miłoszewskiego, ale nie miałam okazji żadnej przeczytać. Kilka dni temu skończyłam Bez reszty, i wiesz co? Żałuję, że wcześniej nie sięgnęłam po powieści tego pisarza. Bez reszty to kryminał idealny! Trzymający w napięciu, wciągający, zaskakujący i w dodatku okraszony sporą dawką czarnego humoru. Czego chcieć więcej? ☺

Akcja tej powieści rozgrywa się w Krakowie, na początku lat dziewięćdziesiątych, zatem świeżo po transformacji systemowej w Polsce. Klimat tej powieści mnie zachwycił! Wojtek Miłoszewski idealnie oddał realia panujące w latach dziewięćdziesiątych - bezradność polskiej policji wobec rozwijającego się w zawrotnym tempie przestępczego podziemia, układy, wykorzystujące luki prawne, pozwalające na szybkie bogacenie się, gang, który mając sobie za nic policję z impetem wkracza do Krakowa siejąc postrach i wykorzystując najgorsze i najstraszniejsze metody działania.



To były czasy gdy jedni w zastraszającym tempie się bogacili, natomiast inni biednieli i cholernie czuć to w tej pozycji. Podczas czytania gorycz miesza się z rozczarowaniem i złością na to, jaka prowizorka wtedy panowała, na niesprawiedliwość, która dotykała wielu ludzi, na machloje, na które było ciche przyzwolenie, na korupcję i przekręty. To wszystko sprawiło, że w tamtych latach ludzie nie mieli zaufania do policji, a oddani, gotowi do poświęceń i pełni pasji funkcjonariusze na tym tracili. Blokowało ich zaściankowe myślenie przełożonych, którzy martwili się jedynie o swój tyłek, pracę utrudniało im wręcz zerowe dofinansowanie policji i niesprawiedliwość, która w latach dziewięćdziesiątych przechodziła swój najlepszy okres. Jednak mimo przeciwności losu, dojmującej udręki, kłopotów z współpracownikami, tworzącymi nieskuteczny, wybrakowany zespół i problemów finansowych Kastor się nie poddawał. Za wszelką cenę starał się rozwiązać rozpoczęte śledztwo. Czy mu się to uda? Jeśli chcesz poznać odpowiedź na to pytanie, musisz sięgnąć po tę książki. Ja nic więcej nie zdradzę ☺

Zło siedzi w ludziach. A jego najlepszym katalizatorem jest chciwość.

Zakończenie nie dość, że jest zaskakujące, to dające nadzieję, że to jeszcze nie koniec, że mój ulubiony bohater, Kastor, który twardo stąpa po ziemi, po trupach dąży do celu i nie boi się konsekwencji swoich działań, jeszcze powróci. Na co oczywiście bardzo liczę. Bez reszty to kawał dobrego kryminału, który zachwyca świetnym przedstawieniem policyjnych realiów tamtych lat, ciekawą fabułą, żywymi dialogami, wartką akcją, czarnym humorem ociekającym sarkazmem oraz zaskakującym zakończeniem.

Recenzja powstała we współpracy z Wydawnictwem W.A.B.





Komentarze

instagram