I po co mi to było? | Agata Przybyłek

 Niespodziewanie dopadła ją refleksja, że cudownie mieć na tym świecie osoby, które trwają przy niej niezależnie od tego, co zgotował los. Przybywało im zmarszczek, dokonywały różnych wyborów, ale ich przyjaźń się nie zmieniła.

I po co mi to było?

I po co mi to było?

Autorka: Agata Przybyłek

Cykl: Dłuższa przerwa (tom III)

Wydawnictwo: Czwarta Strona

Data wydania: 27/07/2022

Moja ocena: 7/10


    Joannie nie brakuje obowiązków – na biurku piętrzą się stosy dokumentów, a ciotka, która trafiła do szpitala, wymaga dodatkowej opieki. Pojawia się też kontrkandydat na stanowisko dyrektora szkoły. Czy kobiecie grozi utrata posady?
    Magda cieszy się z odzyskania rodziny, ale nie potrafi w pełni zaufać Szymonowi. Dla polonistki dość uciążliwa staje się też obecność w szkole pana Darka.
    Elka stara się zapomnieć o historii z Konradem, zwłaszcza że na horyzoncie, zupełnie niespodziewanie, pojawia się ktoś nowy. Czy Kacper okaże się tym jedynym?
    Dołącz do grona wiernych przyjaciółek i pozwól sobie na chwilę relaksu z książką, która bawi do łez.

❀❀❀

    Miło było ponownie wrócić do serii Dłuższa przerwa. Pierwsza część Będą z tego kłopoty była swego rodzaju wprowadzeniem. Agata Przybyłek nakreśliła w niej główne problemy, z jakimi zmagają się trzy przyjaciółki, lecz w mojej ocenie pozostawiała więcej pytań niż odpowiedzi. W drugiej części, która nosi tytuł Kto jak nie ja?, wątki nabierają rumieńców, by w trzeciej odsłonie tego cyklu czytelnicy otrzymali odpowiedzi na wszystkie nurtujące ich pytania.

    Główną rolę w tej części (jak i dwóch pozostałych) odgrywa przyjaźń. Przyjaźń, która czasem bywa burzliwa, lecz mimo wszystko jest trwała. Relacja łącząca Asię, Elę i Magdę pokazuje, że prawdziwa przyjaźń jest na wagę złota i warto ją nieustannie pielęgnować. Mimo że w życiu bohaterek wiele się dzieje, to właśnie ta relacja, daje im poczucie bezpieczeństwa.

I po co mi to było?


    Agata Przybyłek pokazuje, że nie warto odkładać na później naprawy ważnych dla nas relacji, nigdy bowiem nie wiadomo, kiedy wydarzy się coś, co na zawsze przekreśli szansę na ich odbudowę. Przygody przyjaciółek uzmysławiają, że czasem boimy się zaryzykować, zrobić znaczący krok do przodu, zostawiając za sobą przeszłość. Mamy jedno życie i warto czerpać z niego pełnymi garściami, spełniając marzenia, stawiając czasem wszystko na jedną kartę, bo nawet z największej porażki można wyciągnąć ważną lekcję... Na przykład taką, że czasem warto dać drugą szansę i choć odbudowa zaufania może być długa i momentami trudna, to może się okazać jedną z najlepszych decyzji.

- Nieszczęścia chodzą parami, nie słyszałaś?
- U mnie to już chyba wycieczka szkolna, długi ciąg par.

    Dłuższa przerwa to przewrotna, zabawna (głównie ze względu na szaloną ciocię Bożenkę), ale i poruszająca ważne tematy seria, po którą warto sięgnąć, gdy najdzie ochota na przeczytanie czegoś lekkiego, niezobowiązującego i jednocześnie poprawiającego humor. W nauczycielskim świecie Asi, Eli i Magdy nie zabraknie szalonych pomysłów, różnych odcieni miłości, burzliwej i jednocześnie pięknej przyjaźni.
I po co mi to było? jest idealnym zwieńczeniem tej serii.

Recenzja powstała we współpracy z Wydawnictwem Czwarta Strona.




Zawsze będę cię kochać | Agata Przybyłek

(...) wiedział też, że w życiu już tak jest: zawsze trzeba zainwestować, żeby potem móc się cieszyć efektami.

Zawsze będę cię kochać

Moja lista gości | Rebecca Serle

Dobro nie może istnieć bez zła (...). Są jak dwie nici DNA. Misternie i nieodwołalnie splecione ze sobą. Czasami wygrywa dobro, czasami zło. Nie walczymy o permanentny triumf dobra, lecz o równowagę. I tak już jest.

Moja lista gości


Moja lista gości

Autorka: Rebecca Sterle
Tłumaczka: Agnieszka Brodzik
Wydawnictwo: Czwarta Strona
Data wydania: 13/10/2021
Moja ocena 6/10

    Swoje trzydzieste urodziny Sabrina planowała świętować standardowo i bez fajerwerków. Każdego roku razem ze swoją przyjaciółką Jessicą spotykały się na urodzinowej kolacji, na której wspominały studenckie życie, plotkowały i wypijały morze wina. Tak miało być i tym razem…
    Kiedy Sabb nieco spóźniona dociera na spotkanie, okazuje się, że przy stole czekają już nieżyjący już od lat ojciec, Audrey Hepburn, wykładowca z czasów studenckich oraz były narzeczony. Jak to możliwe? Jakim cudem znaleźli się oni przy jednym stole? I kto poradzi sobie z tą niezręczną ciszą?
    Moja lista gości to słodko-gorzka opowieść o dorastaniu, trudnych pożegnaniach i o tym, że musimy zrozumieć swoją przeszłość, by otworzyć się na przyszłość.

*****

    Do lektury Mojej listy gości podeszłam z wielką ekscytacją, o tej książce przeczytałam bowiem mnóstwo pozytywnych opinii i liczyłam, że ta powieść równie mocno mnie zachwyci. Niestety nieco się rozczarowałam. Czekałam na kulminacyjny moment, po którym stwierdzę "Wow. To jest rzeczywiście piękna powieść". Jak się pewnie domyślacie, takiego momentu nie było, ale nie mogę też powiedzieć, że Moja lista gości to zła książka, po prostu ja oczekiwałam po niej czegoś innego.

(...) czy nie na tym polega miłość? Na odwracaniu wzroku od tego, co jest tak mroczne, tak ponure, że należałoby od tego uciec? A może miłość polega na tym, że dostrzegasz to wszystko, ale kochasz dalej?

    Rebecca Serle miała niesamowity pomysł na fabułę. Sabrina, główna bohaterka, stworzyła przed laty listę gości, na której znaleźli się Audrey Hepburn (tak, ta Audrey!), nieżyjący tata Sabb, jej przyjaciółka, wykładowca z lat studenckich i były narzeczony. Te wszystkie osoby spotkały się z Sabriną w dniu jej trzydziestych urodzin.  Czytając Moją listę gości, ciągle zastanawiałam się, kogo zaprosiłabym na taką kolację, z kim chciałabym się pożegnać, znów porozmawiać, ponownie przytulić, powiedzieć to, na co kiedyś nie miałam odwagi, jakie niezakończone sprawy ukryte głęboko w moim sercu pragnę wyjaśnić, a z kim po prostu chciałabym się ponownie spotkać.

    Akcja tej powieści rozgrywa się na dwóch płaszczyznach czasowych — teraźniejszość, czyli urodzinowa kolacja Sabriny przeplata się z przeszłością, w której główne skrzypce gra związek głównej bohaterki z jej (byłym) narzeczonym. Uwielbiam w ten sposób poznawać historie, zawsze z niecierpliwością czekam, aż wszystko się ze sobą pięknie zazębi. W przypadku mojej listy gości z wielkim zainteresowaniem śledziłam każdy rozdział opisujący kolację, jednak muszę przyznać, że czułam niedosyt, bo mam poczucie, że ten niepowtarzalny czas był przez bohaterkę poniekąd zmarnowany. Pragnęłam dowiedzieć się więcej, poznać bohaterów siedzących przy stole bliżej. Za to dosyć szczegółowo miałam okazję śledzić historię Sabriny i jej narzeczonego. Ta relacja była gwałtowna, chaotyczna, niedoskonała, a jej zakończenie zasmuciło i zabolało.

Bałam się życia bez niego, oczywiście. Ale bardziej przerażało mnie jego życie beze mnie. Bałam się, czy przypadkiem w tej ciszy nie odnajdzie swojego szczęścia.

        Rebecca Serle uzmysławia czytelnikowi, że nie warto odkładać na później tego, co dla nas ważne, że warto problemy rozwiązywać, gdy mamy taką sposobność, że czasem, gdy nie potrafimy otworzyć nowego rozdziału w życiu, warto pochylić się nad swoją przeszłością i ją zrozumieć. Moja lista gości pokazuje, jak ważne jest mówienie o swoich emocjach oraz danie sobie szansy na zrozumienie i wyjaśnienie trapiących nas spraw. Bo kiedyś czasu na to wszystko może zabraknąć, a my będziemy musieli żyć ze świadomością, że gdy mieliśmy okazję, nie wykorzystaliśmy jej należycie.

    Dostrzegam i doceniam przesłanie tej powieści, jednak czuję, że potencjał tej książki nie został w pełni wykorzystany, czuję niedosyt... Brakowało mi emocji, o których tylu czytelników napisało w swoich opiniach po przeczytaniu Mojej listy gości. Cóż... Może sięgnęłam po tę powieść w nieodpowiednim momencie? A może najzwyczajniej w świecie ta książka nie jest dla mnie? Tego chyba nigdy się nie dowiemy, ale pewne jest jedno - skoro Moja lista gości podzieliła czytelników, warto poświęcić jej czas i wyrobić sobie na jej temat własne zdanie.

Recenzja powstała we współpracy z Wydawnictwem Czwarta Strona.

Promyczek na święta | Klaudia Bianek

Los lubił sobie z ludzi drwić. I najczęściej w okrutny sposób.

Kraina Spełnionych Życzeń | Joanna Szarańska

Jak cudownie było wrócić do Krainy Zeszłorocznych Choinek! Przebywać w miejscu pełnym zapachu igliwia, imbiru, mandarynek, przyglądać się blaskowi bombek i wyobrażać sobie, że to choinki hulają radośnie wokół ogniska na wielkim placu, w krainie, w której na zawsze zachowują swą piękną, świąteczną postać. Jak w legendzie opowiadanej przez dziadka Bońka!


Kraina Spełnionych Życzeń

Kraina Spełnionych Życzeń

Autorka: Joanna Szarańska
Wydawnictwo: Czwarta Strona
Data wydania: 29/10/2021
Moja ocena: 8/10

Szepnij życzenie – może akurat spełni się w ten świąteczny czas, gdy wszystko jest możliwe!
    Jak co roku, wraz z początkiem grudnia, rozpoczynają się przygotowania do świąt. Nie inaczej jest w miasteczku, gdzie znajduje się znany sklepik – Kraina Zeszłorocznych Choinek. Jego wnętrze wypełnia zapach imbirowych ciasteczek oraz świąteczna magia. Mieszkańcy chętnie odwiedzają to miejsce, jednak zajęci swoimi sprawami nie dostrzegają tego, co najważniejsze. Pojawienie się nieznajomego, który otwiera stragan z ozdobami na świątecznym kiermaszu, jeszcze bardziej ich dzieli. A przecież zbliża się czas spotkań i wspólnej radości…
    Czy świąteczna magia zadziała i tym razem? Jak zareagują mieszkańcy na zaproszenia, które znajdą na progach swoich domów? Ile życzeń spełni się w te święta?

*****

    Asia Szarańska to czarodziejka świątecznego klimatu, serio! Każda jej świąteczna książka jest cudowna. Czuć, że w tych historiach naprawdę dzieje się świąteczna magia. W niektórych powieściach ten wyjątkowy klimat jest tłem, w innych mimo tego, że akcja dzieje się w święta magicznego klimatu w ogóle nie ma, a czytając książki Asi, po prostu się go czuje! 

    Kraina Spełnionych Życzeń to kontynuacja cudownej Krainy Zeszłorocznych Choinek. Tę część wypełniają różne odcienie miłości; problemy, które mogą dotknąć każdego z nas i bohaterowie, którzy potrafią nieźle nawywijać. Joanna Szarańska serwuje czytelnikom mnóstwo emocji, przez tę książkę przemyka bowiem smutek, pojawia się szczęścia, ta historia czasem bawi, ale przede wszystkim zalewa serducho ciepłem!

Kraina Spełnionych Życzeń

    Z przyjemnością po raz kolejny wróciłam do tego małego, klimatycznego miasteczka i ponownie spotkałam się z jego mieszkańcami. W Krainie Spełnionych Życzeń pojawiły się również nowe osoby, które nieźle namieszały w życiu dobrze znanym nam bohaterom. Z wielką ciekawością śledziłam znajomość Filipa i Doroty, właścicielki salonu fryzjerskiego, mam nadzieję, że w następnym tomie poznamy ich dalsze losy. Ta seria nie byłaby tak wyjątkowa gdyby nie dwie siostry, które ciągle dają do wiwatu. Zawsze znajdą powód do kłótni, a mnie ich perypetie wyjątkowo bawią. Kraina Spełnionych Życzeń gwarantuje niesamowity klimat, dużo uśmiechu i wzruszeń.

Z gramofonu płynęła skoczna świąteczna melodia. Stosy ciasteczek imbirowych malały, a wąsy z czekolady pod nosami mieszkańców rosły. Józefina z dumą obserwowała, jak zgromadzeni sąsiedzi przystrajają choinkę. To był znakomity pomysł, chwaliła się w myślach. Teraz już nikt nie zwątpi, że w Krainie Zeszłorocznych Choinek mieszka prawdziwy duch świąt.

  Urocza, zabawna, ciepła, intrygująca i wręcz klimatyczna powieść, po którą warto sięgnąć w okolicach świąt, bo wtedy dzieje się prawdziwa magia - miękną najtwardsze serca, konflikty idą w zapomnienie, a ludzie jak nigdy otwierają się na pomoc.

Recenzja powstała we współpracy z Wydawnictwem Czwarta Stroma.

Gdy zasypie śnieg | Agata Przybyłek

Mama zawsze mi mówiła, że najważniejsze w życiu jest to, żeby mieć co jeść, dach nad głową i choć jedną bliską osobę, która w razie potrzeby się o ciebie zatroszczy. Reszta to tylko błahostki.

Agata Przybyłek


instagram