Biuro detektywistyczne Dziurka od klucza | Renata Piątkowska

Dzisiaj przychodzę do Was z propozycją dla małych detektywów. Biuro detektywistyczne Dziurka od klucza to ciekawa książka dla dzieci w której znajduje się pięć rozdziałów, a każdy z nich poświęcony jest innej zagadce.

Biuro detektywistyczne Dziurka od klucza

Renata Piątkowska

Zilustrowała Joanna Klos
Wydawnictwo Literatura
Liczba stron 144
Ocena 9/10

Biuro detektywistyczne Dziurka od klucza to opowiadania, w których główni bohaterowie zmagają się z nie lada zagadkami. Muszą na przykład odkryć kto zaatakował i chciał okraść Basię, kto ukradł klasowe pieniądze, które miały być przeznaczone na schronisko dla zwierząt, oraz co knuje mężczyzna z rudą brodą, w słomkowym kapeluszu i koszuli w paski, który pod pachą ma zawsze paczkę zawiniętą w szary papier i bez wątpienia nie ma dobrych zamiarów. Główni bohaterowie- Julek i Mikołaj są bardzo sympatyczni, dociekliwi, odważni i pomysłowi. Są również rewelacyjnymi obserwatorami, uwierzcie mi na słowo- każda dziwna sytuacja na pewno zostanie przez nich zauważona. Zdobywają sympatię czytelnika już od pierwszych stron. Zagadki jakie przyjdzie rozwiązać Julkowi i Mikołajowi są ciekawe, bardzo wciągające i momentami bardzo niebezpieczne. Co najważniejsze, dzieci mogą się dzięki nim wiele nauczyć.

Ogromnym plusem jest również piękne wydanie tej książki! Cudowna, intrygująca okładka, twarda oprawa, przepiękne, niezwykle klimatyczne ilustracje sprawiają, że przyjemność z lektury jest jeszcze większa! W dodatku historie w niej zawarte są ciekawe i niebanalne. Jestem pewna, że wiele dzieci będzie pod wrażeniem tego, w jaki sposób głównym bohaterom udało się połączyć fakty, a co za tym idzie rozwiązać trudne zagadki. Jestem pod wrażeniem zarówno treści jak i wydania! Polecam! ♡






Za egzemplarz dziękuję Wydawnictwu Literatura.




Sherlock Holmes. Pojedynek z Irene Adler | FoxGames

Komiksy paragrafowe, czyli takie w których bohaterem jest czytelnik to moje odkrycie tego roku. W takich komiksach możemy poprowadzić rozgrywkę, według naszych upodobań- to my mamy wpływ na to w jakim kierunku potoczy się śledztwo. Jesteście ciekawi na czym polega zabawa z tego typu komiksami? Zapraszam do dalszej części tej recenzji!

Sherlock Holmes. Pojedynek z Irene Adler

Wydawnictwo FoxGames

Data wydania 09/2018
Liczba stron 194
Wiek 10+
Ocena 8/10

Irene Adler otwiera w Londynie swoje własne biuro detektywistyczne... Gdy Sherlock Holmes się o tym dowiaduje, reaguje jak zawsze ze spokojem. Czy nie powinien jednak potraktować swojej konkurentki poważnie? Niebawem znajdzie odpowiedź na to pytanie, ponieważ właśnie doszło do pewnego zabójstwa i do porwania.

Jeszcze do niedawna nie wiedziałam, że jest coś takiego jak komiksy paragrafowe. Różnią się od tradycyjnych tym, że to my, czytelnicy, możemy sterować rozgrywką wcielając się, w przypadku te pozycji, w Sherloocka, lub  Irenę Adler. Mało tego, w Sherlock Holmes. Pojedynek z Irene Adler można zagrać z drugą osobą- wygra najwybitniejszy detektyw. Możecie się dziwić, że użyłam słowa "grać", jednak moim zdaniem to nie jest po prostu komiks, a świetna forma spędzania czasu, podczas której naprawdę czułam się jakbym grała w detektywistyczną grę. Przechodzenie po kolei do każdego z kadrów, zaglądanie do szuflad, sprawdzanie miejsca zbrodni, przesłuchiwanie świadków i wiele innych możliwości dają nam komiksy paragrafowe... Ale od początku.

Jedyną rzeczą jaką potrzebujemy, to kartka papieru i długopis. Na niej należy zapisywać swoje podejrzenia oraz wszystko co uznamy za ciekawe. W komiksie ukrytych jest wiele wizytówek Irene Adler, niektóre są tak dobrze zakamuflowane, że naprawdę trzeba być bardzo uważnym, by dostrzec jak najwięcej z nich. A warto to robić, bo na koniec można za nie dostać punkty.

GRA DLA JEDNEJ OSOBY
Wcielasz się w jedną z postaci- Sherlocka Holmesa, bądź Irene Adler. Sherlock podczas przesłuchań może zadać trzy pytania, ale w trakcie każdego śledztwa ma możliwość porozmawiania z aż trzema swoimi kontaktami (jest to pięć osób, każdy z nich ma inną wiedzę i doświadczenie, ale każdy z nich może posiadać ogromną wiedzę, która może przyczynić się do odgadnięcia zagadki). Natomiast Irene Adler może zadać aż cztery pytania podczas przesłuchań, ale w trakcie śledztwa może porozmawiać z dwoma ze swoich kontaktów.
Wybrałeś postać? Masz kartkę i długopis? W takim razie zaczynamy! Po komiksie nie poruszamy się po kolei, wręcz przeciwnie - "skaczemy" po kadrach. Jeżeli chcemy zadać pytanie podczas przesłuchania, to każde pytanie kieruje nas do innego kadru, gdzie poznamy odpowiedzi. Jeśli  chcemy przeszukać miejsce zbrodni, to również kierujemy się do kadrów, których cyfry są na obrazku. W ten sposób powoli poznajemy całą sprawę, by na koniec, po wykorzystaniu wszystkich możliwości rozwiązać zagadkę. Pierwszą sprawę, czyli "Ostatni portret" rozwiązałam dobrze, z drugim, czyli "Zniknięcie doktora" poszło mi nieco gorzej. Podczas rozgrywki można trafić na różne zagadki, które, jeśli je rozwiążemy, pokierują nas do kadrów, w których znajdziemy dodatkowe informacje na temat śledztwa, bądź wizytówki Irene Adler.

GRA DLA DWÓCH OSÓB
Gra w dwie osoby, nie różni się wiele od opcji, w której gra jedna. W tym przypadku, każda osoba wybiera postać, którą chce zagrać. Zaczyna Irene Adler- gracz, który się w nią wcielił, musi rozwiązać zagadkę, zapisać odpowiedzi i ilość znalezionych wizytówek, następnie komiks dostaje gracz, który wcielił się w Sherlocka. Gdy drugi gracz rozwiąże pierwsze śledztwo, należy porównać odpowiedzi, a następnie przejść do rozwiązywania drugiej zagadki. Osoba, która zdobędzie więcej punków dostanie miano najwybitniejszego detektywa, wiec jest o co walczyć ☺️

Dla osób, które nie miały styczności z komiksami paragrafowymi, może wydać się to nieco skomplikowane, ale uwierzcie mi, że są to tylko pozory. Niektóre kadry posiadają wiele odniesień do innych kadrów, przez co można się pogubić, ale jeśli będziecie wszystko zapisywać to nie będziecie mieli z tym większego problemu. Poza tym komiks jest bardzo dobrze przemyślany, więc nie ma możliwości aby się zgubić - na wszystkich kadrach napisane jest, gdzie masz wrócić. Ja jestem tym komiksem zachwycona! Jedyny minus jaki zauważyłam to to, że za bardzo wciąga, przez co trudno się od niego oderwać ☺️





Za egzemplarz serdecznie dziękuję Wydawnictwu FoxGames


Spełnione życzenia | Karolina Wilczyńska

Każdego powinno się utwierdzać w przekonaniu, że jest potrzebny. I każdy zasługuje na to, by mieć obok siebie drugiego człowieka.

Spełnione życzenia

Karolina Wilczyńska

Wydawnictwo Czwarta Strona
Data wydania 31/10 /2018
Liczba stron 270
Ocena 9/10

Wyobraź sobie dziewczynkę, której ludzie ofiarowują swoje historie. Nie przypuszczają, że słowa wypowiadane na głos mogą wpływać na ich przyszłość. Historia jak z bajki? W święta to możliwe! Tylko że marzenia mogą żyć swoim życiem i nie zawsze spełniają się w taki sposób, jak to sobie zaplanowaliśmy. Czasami los zgotuje nam zupełnie inną historię...

W tym roku szybko zaczęłam czytanie świątecznych książek. Gdy przyszła do mnie cudownie pachnąca świętami paczka od Wydawnictwa Czwarta Strona, naszła mnie ogromna ochota na sięgnięcie po którąś z cudowności, które znalazły się w paczce. Spełnione życzenia to najcieńsza książka z sześciu jakie dostałam, więc od razu się na nią zdecydowałam. Twórczość Karoliny Wilczyńskiej nie jest mi obca, do tej pory przeczytałam dwie jej książki- Zamarznięte serca oraz Performens i obie bardzo mi się podobały. Z tą nie było inaczej, do tej pory jestem pod ogromnym wrażeniem, jak udało się autorce, w książce tak niewielkich rozmiarów,  stworzyć niesamowicie świąteczny klimat i wartościową historię.

Styl autorki jest bardzo przyjemny, przez jej książki wręcz się płynie. Tę pozycję przeczytałam w jeden dzień, historia bohaterów bardzo mnie pochłonęła. Niektórych polubiłam od razu, inni wywoływali we mnie negatywne emocje. Chyba z największym zaangażowaniem śledziłam losy pani Krystyny, która samotnie wychowuje wnuki i robi wszystko by zapewnić im dach nad głową. Co prawda jej córka pomieszkuje z nimi, ale od dobra dzieci ważniejszy jest dla niej pełny kieliszek. Ta historia najbardziej mnie poruszyła. Na kartach tej powieści poznacie kilka historii, które na koniec, mniej lub bardziej, się ze sobą łączą. Poznacie pracoholika Zbyszka, dla którego praca jest wszystkim, a rodzina schodzi na dalszy plan. Niejednokrotnie miałam ochotę wytargać go za uszy i przemówić mu do rozsądku.. Poznacie również Elwirę i jej męża, którzy na pierwszy rzut oka wydają się szczęśliwym małżeństwem, jednak do pełnego szczęścia czegoś im brakuje.. Bohaterów jest wiele, ale niech was to zniechęci. Tak naprawdę nie miałam z tym najmniejszego problemu, każda z postaci jest bardzo charakterystyczna i barwna, przez co z łatwością przyszło mi zapamiętanie ich wszystkich.

Spełnione życzenia to książka niezwykle ciepła, klimatyczna i okraszona magią świąt. Dodatkowo jest pozycją bardzo wartościową, ukazującą to co w życiu jest najważniejsze- zdrowie i rodzina. I jeszcze jedno- uważajcie, o prosicie i o czym marzycie, bo Wasze życzenia mogą się spełnić.. Niekoniecznie w taki sposób jakbyście sobie tego życzyli :)
Podsumowując, jeśli szukacie wciągającej, wartościowej i wprowadzającej w świąteczny nastrój książkę, to śmiało sięgnijcie po Spełnione życzenia! Wierzę, że będziecie zachwyceni ❄️



Za egzemplarz serdecznie dziękuję Wydawnictwu Czwarta Strona.








Może kiedyś innym razem | Joanna Gawrych- Skrzypczak

Może kiedyś innym razem to kontynuacja Księżyc jest kobietą. Nie czytałam pierwszej części, więc nieco obawiałam się, że obie pozycje będą bardzo ze sobą połączone. Na szczęście podczas czytania nie byłam zdezorientowana, a wszystko było dla mnie jasne. Bez wątpienia jest to seria, której nie trzeba czytać chronologicznie. Chociaż nie ukrywam, że chętnie przeczytam poprzednią część, bo bardzo polubiłam bohaterów.

Może kiedyś innym razem

Joanna Gawrych- Skrzypczak

Cykl: Księżyc jest kobietą
Wydawnictwo Czwarta Strona
Data wydania 18/04/2018
Liczba stron 368
Ocena 8/10

Anna, właścicielka pensjonatu i stadniny koni w Miętach, nie może ułożyć sobie życia. Niepowodzenie w zawodach i rozterki sercowe to dopiero początek. Rodzinne historie sprzed lat, które zawsze stanowiły ważną część jej codzienności, znowu o sobie przypomną… Anna zauważa, jak wiele w życiu przegapiła. Nie zawsze uda się nadrobić straty, a płomiennego uczucia nic już nie wskrzesi. Czy serce dobrze jej podpowie?Tymczasem jej przyjaciółka, Aśka, również zmaga się z dylematem miłosnym. Czy angażować się znowu w problematyczny związek z człowiekiem, który ją zranił? Aśka niespodziewanie dostaje w spadku dom, który kryje w sobie wielką tajemnicę, wkrótce kobieta odkryje tragiczne wojenne losy jej bliskich.
Klucz do rozwiązania wszystkich zagadek leży w dawnych zapiskach, pozostawionych listach, straconych szansach… Czy bohaterki odkryją prawdę o wielkiej, niespełnionej miłości, którą los zagnał kiedyś daleko, poza granice ojczyzny?

Styl autorki bardzo przypadł mi do gustu, jest lekki i przyjemny. Ubolewam jednak, że w książce mamy do czynienia z narracją trzecioosobową, a nie pierwszoosobową, czyli tą którą lubię najbardziej. Zdecydowanie bardziej można zżyć się z bohaterami i dogłębnie poznać ich myśli i uczucia. Początkowo miałam również problem z bohaterami- jest ich dużo i zwłaszcza na początku trudno było mi każdego zapamiętać. Jednak im dalej tym lepiej, a w połowie nie odczuwałam już dyskomfortu z powodu zbyt dużej ilości postaci.

Akcja dzieje się na dwóch płaszczyznach czasowych- w roku 2014 i podczas II wojny światowej, między 1940- 1943 rokiem. Wydarzenia, które miały miejsce podczas wojny bardzo mnie poruszyły, kilkakrotnie byłam wstrząśnięta i zła. Jednocześnie historie zostały w tak ciekawy sposób opisane, że nie mogłam się doczekać, aż znów w książce pojawią się rozdziały, których akcja rozgrywa się w latach 40 poprzedniego wieku, lub zapiski z Pamiętnika Danusi Zdebskiej, w których ze swojej perspektywy opisywała wojnę oraz wydarzenia rozgrywające się w jej życiu. Wielkie brawa należą się autorce za tak fantastycznie zaplanowaną fabułę. Nie ma tu miejsca na nieprzemyślane sytuacje czy błędy logiczne. Po przeczytaniu tej powieści stwierdzam, że tak dokładne zaplanowanie wszystkich wydarzeń i połączenie tego w jedną spójną i logiczną całość bez wątpienia było bardzo trudne i wymagało od autorki nie lada wysiłku.

Jak wspominałam wcześniej, bohaterów jest naprawdę wiele, ale każdy z nich został rewelacyjnie wykreowany. Zarówno postaci pierwszo jak i drugoplanowe są barwne, różnorodne i bardzo prawdziwe. Joanna Gawrych- Sprzypczak poruszyła wiele ważnych tematów w tej pozycji, oprócz II wojny światowej, pojawił się również wątek przemocy, zarówno psychicznej jak i fizycznej oraz uzależnienie od alkoholu, a to wszystko podała w niezwykle lekkiej formie.

Wydarzenia z przeszłości i rodzinne tajemnice przeplatające się z życiem głównych bohaterów, silna potrzeba odkrycia swoich korzeni, wątek II wojny światowej, przemoc, alkoholizm, życiowe wzloty i upadki, wszystkie oblicza miłości oraz przyjaźń na śmierć i życie - to wszystko znajdziecie w Może kiedyś innym razem. Gorąco polecam! ♡

Za egzemplarz dziękuję Wydawnictwu Czwarta Strona.


Ostrożnie z miłością | Samantha Young [PRZEDPREMIEROWO]

Ostrożnie z miłością to moje pierwsze spotkanie z Samanthą Young i w dodatku BARDZO udane. Tę książkę pochłonęłam w jeden dzień, po części zarwałam dla niej noc, bo poszłam spać przed drugą w nocy, czyli dopiero wtedy, gdy tę pozycję skończyłam. To chyba najlepiej odzwierciedla to, jak bardzo ta książka mi się spodobała. Historia Avy i Caleba pochłonęła mnie bez reszty! Teraz żałuję, że tak szybko ją skończyłam, zamiast ją "oszczędzać". Pocieszające jest jednak to, że autorka na swoim koncie ma wiele powieści, a ja zamierzam je wszystkie nadrobić!

Ostrożnie z miłością

Samantha Young

Tłumaczenie Ewa Górczyńska
Wydawnictwo Burda Książki
Ilość stron 409
Ocena 10/10
Premiera 31/10/2018

Seria przypadkowych zdarzeń doprowadza do spotkania, które Ava i Caleb zapamiętają na zawsze. Chyba cały wszechświat sprzysiągł się przeciwko Avie. Powrót z Phoenix do domu w Bostonie okazuje się pełen niespodzianek, które zmienią jej dotychczasowe życie.

Opis książki jest niezwykle oszczędny, ale uwierzcie mi, że tyle wam wystarczy. Ja sięgnęłam po tę książkę nie przyglądając się bliżej fabule i po raz kolejny wyszłam na tym dobrze. Musicie wiedzieć, że wyjątkowo rzadko dokładnie czytam opisy jakie znajdują się na okładkach. Nie chce sobie psuć zabawy, zdecydowanie więcej frajdy sprawia mi, gdy poznaję historie sama i gdy nie wiem na co mam się przygotować. Przy tej pozycji również wam to zalecam, nie pożałujecie :)

Czasami w moje ręce trafiają książki, po przeczytaniu których trudno mi znaleźć odpowiednie słowa, by opisać wrażenia z lektury. Ostrożnie z miłością, właśnie do tych pozycji się zalicza. Styl autorki jest niesamowicie lekki i przystępny. Samantha potrafi rewelacyjnie opisywać uczucia bohaterów i wszystko co się wokół nich dzieje. Czytając tę książkę, moja wyobraźnia działała na najwyższych obrotach, bez wątpienia jest to zasługa świetnych opisów, które nie są długie, ale za to bardzo treściwe. Bohaterowie są bardzo dobrze wykreowani, zarówno pierwszo jak i drugoplanowi. Ava- perfekcjonistka, nazbyt dbająca o wygląd i przejmująca się opinią innych ludzi. Caleb- gburowaty, naburmuszony Szkot, który jest arogancki i bez wątpienia ma duże mniemanie o sobie. Po wcześniejszych opisach bohaterów moglibyście pomyśleć, że są to postacie, których nie da się polubić. Wręcz przeciwnie! Ava zyskała moją sympatię już od pierwszych stron, Caleb rzeczywiście na początku był irytujący (i jednocześnie zabawny), jednak z biegiem czasu i jego polubiłam. Wcześniejsze opisy głównych bohaterów to nic innego jak mylne pierwsze wrażenia. Tak naprawdę zarówno Ava jak i Caleb są całkiem inni, co udowadnia, że nie warto zbyt pochopnie oceniać ludzi.

W Ostrożnie z miłością znalazłam wszystko czego w romansach i powieściach obyczajowych szukam - humor, ciekawy wątek miłosny, w wyważony sposób "smacznie" opisane sceny erotyczne, ogrom emocji, ciekawe postaci, a to wszystko podane w lekkiej formie. Czego chcieć więcej? Ta książka powędrowała na listę moich ulubionych romansów. Muszę nieco więcej napisać o emocjach, jakie ta pozycja we mnie wywołała. Pierwsze kilkanaście, a nawet kilkadziesiąt stron czytałam z uśmiechem od ucha do ucha. Samantha Young przemyciła, zwłaszcza na początku, rewelacyjny humor okraszony uszczypliwością i ironią, czyli taki jaki uwielbiam! Oprócz rozbawienia, momentami byłam zła, smutna, szczęśliwa i wzruszona. Nie umiałam się od niej oderwać, a gdy musiałam odłożyć książkę chociaż na chwilę, to ciągle o niej myślałam. Jestem pewna, że ta pozycja zostanie w mojej pamięci na długo, a ja na pewno jeszcze kiedyś do niej wrócę.


Za egzemplarz i możliwość przeczytania książki przedpremierowo dziękuję Wydawnictwu Burda.


Anty-monopoly | Trefl

Zarządzanie nieruchomościami na miarę XXI wieku
Czy jesteście gotowi na nową wersję klasycznej gry rodzinnej? Rozgrywka w Anty-Monopoly oddaje współczesne realia, w których mali i średni przedsiębiorcy działają na rynku razem z wielkimi monopolistami. Tu sami decydujecie, czy chcecie rozegrać partię z punktu widzenia przedsiębiorcy, czy monopolisty, dzięki czemu w trakcie rozgrywki kierować się będziecie odmiennymi regułami.

Anty-monopoly

Wydawnictwo Trefl

Liczba graczy 2-6
Wiek 8+
Czas gry 60 min - 80 min
Ocena 7,5/10

Dzisiaj napiszę Wam nieco więcej o grze Anty-monopoly dzięki, której możemy zarządzać nieruchomościami na miarę XXI wieku. Będziemy mieli możliwość wcielić się w przedsiębiorcę lub monopolistę. W zależności jaki wariant wybierzemy, czekać nas będą ograniczenia, ale również przywileje. Pytanie tylko kim chcesz być? Monopolistą czy przedsiębiorcą?

Zawartość pudełka:
* plansza
* 28 kart "Tytuł własności"
* 25 kart "Przedsiębiorca"
* 25 kart "Monopolista"
* 6 pionków
* 50 domów i hoteli
* 2 kostki
* pieniądze
* instrukcja

Cel gry:
Należy wybrać jedno z dwóch możliwych wariantów zwycięstwa:
- grę wygrywa ten z graczy, który doprowadzi pozostałych uczestników do bankructwa
- zwycięzcą zostaje najbogatszy Przedsiębiorca, po tym jak zbankrutują wszyscy Monopoliści lub najbogatszy Monopolista, po tym jak zbankrutują wszyscy Przedsiębiorcy.



Rozgrywka:
Należy wybrać jednego gracza, który będzie pełnił rolę Bankiera.
Następnie trzeba dokonać podziału ról na Przedsiębiorców i Monopolistów.
Każdy z graczy otrzymuje budżet startowy- określony w instrukcji.
Każdy z graczy zaczyna grę od pola START i za każdym razem idzie tyle pól do przodu ile kropek na kostkach wyrzucił.
Gracz, który stanął na polu ulicy, kompanii transportowej, gazowni lub elektrowni, które nie są własnością innego gracza, może tę nieruchomość zakupić, za cenę wskazaną na planszy. Gdy tego dokona, dostaje kartę własności. Gracz, którego pionek zakończył ruch na polu nieruchomości będącej własnością innego gracza, musi mu zapłacić czynsz w wysokości podanej na karcie własności
Zasady dla Monopolistów i Przedsiębiorców są różne. W zależności jaką rolę na początku się wybierze, przywileje dotyczące budowania domów i hoteli, pobierania czynszów, ceny kupna domów i hoteli są inne. Wszystko jest bardzo dokładnie i szczegółowo opisane w instrukcji.
Na planszy jest kilka pól specjalnych, na przykład więzienie, wojna cenowa, podatek dochodowy czy zwiedzanie. W wyniku zakończenie ruchu na którymś z tych pół należy sprawdzić w instrukcji, z jakimi konsekwencjami się to kończy. Pól specjalnych jest naprawdę wiele, dlatego nie będę się nad nimi rozpisywała, bo jeśli zechcecie sięgnąć po tę grę, to i tak będziecie musieli, przynajmniej na początku, trzymać się instrukcji, w której wszystko jest wyjaśnione.

Czas gry:
W Anty-monopoly można grać na czas. Na przykład 2, 3 godziny. Gdy ustalony na początku gry czas minie, rozgrywka zostaje przerwana, a zwycięzcę wyłania się na podstawie zasad podanych w instrukcji.

Moja opinia:
Tradycyjne Monopoly uwielbiam. Bez dwóch zdań, jeśli miałabym wybierać między wersją tradycyjną, a Anty-monopoly, wybrałabym opcję pierwszą. Zasady Anty-monopoly są bardziej skomplikowane i pierwsze rozgrywki są wręcz niemożliwe bez zaglądania do instrukcji. Zasady dla Przedsiębiorców i Monopolistów są różne niemal na każdym kroku. Poza tym, tak naprawdę można w nią grać bez końca, dlatego my z góry ustalaliśmy sobie czas, jaki poświęcamy na rozgrywkę. Drugą sprawą, która akurat bardzo mi się podoba, Anty-monopoly jest trudniejsze pod względem kupowania nieruchomości, które są bardzo drogie i bardzo trudno "zasypać" planszę domami i hotelami, jak to ma miejsce w tradycyjnym Monopoly. Dla osób, które mają dużo wolnego czasu na gry, oraz mają możliwość w spokoju w nie grać Anty-monopoly będzie opcją idealną, zwłaszcza, jeśli przy okazji uwielbiają tradycyjną wersję tej gry. Niestety z mężem mamy czas ograniczonym przy małym dziecku, a granie przy Lence w tego typu gry jest wręcz niemożliwe, dlatego na chwilę obecną zdecydowanie jesteśmy zwolennikami szybszych gier.
Jednak miłośnicy Monopoly z tej wersji będą zadowoleni, zwłaszcza, że cel gry jest taki sam- zebranie jak największego majątku, jednak droga do sukcesu jest bardziej zawiła i utrudniona.

Za egzemplarz dziękuję Wydawnictwu Trefl.

instagram