Pod wodą | Catherine Steadman

Człowieka cechuje niezwykła zdolność adaptacji. Jesteśmy jak rośliny, które dostosowują się do rozmiarów doniczki. Niektórzy z nas zyskują przywilej wyboru: mogą sami zdecydować, w jakiej doniczce chcą się rozwijać. Wszystko zależy chyba od tego, jak daleko jesteśmy skłonni się posunąć.

"Pod wodą" Catherine SteadmanPod wodą

Catherine Steadman

Tłumaczenie Jacek Żuławnik
Wydawnictwo Burda Książki
Data wydania 22/08/2018
Liczba stron 446
Ocena 6/10

Mark i Erin tworzą bardzo udany związek. Ich podróż poślubna na zawsze zmieni ich życie i nie da o sobie zapomnieć. Decyzje, które wtedy podjęli odcisną piętno na ich dalszym życiu. Co się wydarzyło na Bora-Bora i jak skończy się historia głównych bohaterów?


Być może zastanawiacie się dlaczego opis książki jest taki krótki. Odpowiedź jest prosta- wydaje mi się, że tyle powinno Wam wystarczyć. Z ogromną przyjemnością opowiedziałabym Wam jak ta powieść się zaczęła, zwłaszcza, że początek jest bardzo mocny i intrygujący. Jednak moim zdaniem pierwszy rozdział tej książki jest najciekawszy i mimo, że jest to pierwsze osiem stron, w moim odczuciu już byłby to spoiler. Ja byłam mega zaciekawiona co wydarzy się dalej, więc uwierzcie mi na słowo, jeśli po mojej opinii zdecydujecie się sięgnąć po tę pozycję to podziękujecie mi, że nie zdradziłam nic więcej i z pewnością podzielicie moje zdanie co do pierwszego rozdziału. Bez wapienia historia zaczyna się z przytupem!

Ale.. No właśnie, niestety jest 'ale'.. Bo następne ponad 120 stron jest mocno przegadane. Główna bohaterka Erin, jest w trakcie przygotowywania dokumentu, w którym przeprowadza wywiady z trzema osobami osadzonymi w zakładzie karnym. Z dwiema kobietami i jednym mężczyzną. O ile rozdziały poświęcone przygotowaniom do materiału (mowa ciągle o pierwszych 120 stronach) były ciekawe, tak szczegółowe opisy związku, przygotowań do ślubu i nocy poślubnej Erin i Marka były po prostu nudne. Z thrillerem nie miały nic wspólnego. Tak więc 'smaczki' z pracy Erin sprawiły, że nie usnęłam na początku książki. Akcja nabiera rozpędu gdzieś w okolicach 150 strony i czytałam ją z naprawdę wielkim zaciekawieniem. Noc poślubna, a raczej jedno wydarzenie, które miało miejsce podczas pobytu głównych bohaterów na Bora-Bora wywróciło ich życie do góry nogami, a ja byłam cholernie ciekawa ich decyzji i dalszych losów. Jednak w pewnym momencie akcja zwolniła, a mnie zaczęła strasznie irytować Erin. Drażniła mnie jej zachłanność i lekkomyślność, chociaż muszę przyznać, że jest to najlepiej wykreowana postać w tej książce. Część zakończenia udało mi się przewidzieć, a to za sprawą pierwszego rozdziału, do którego w pewnym momencie wróciłam, bo zaczęłam nabierać więcej podejrzeń. Jednak nie udało mi się przewidzieć wszystkich wydarzeń, które na końcu miały miejsce.

Zawsze 'łagodniej' podchodzę do debiutów, ponieważ wiem, jak trudne jest przełamanie się i napisanie pierwszej powieści. Pod wodą jest debiutem C. Steadman i przyznam szczerze, że całkiem udanym. Wszystko zostało dokładnie przemyślane i zaplanowane. Brak, na całe szczęście, w tej historii nieścisłości. Niestety, moim zdaniem tej książce do thrillera bardzo daleko, na to miano po prostu za mało jest tu akcji. Jednak bez wątpienia jest to całkiem dobry kryminał. Jedynym minusem jest przegadane pierwsze ponad sto stron. Nawet zakończenie, mimo że mało emocjonujące, podobało mi się. Według mnie autorka sprawnie zakończyła tę historię.

Za egzemplarz serdecznie dziękuję Wydawnictwu Burda Książka.



Na tropie mordercy | Joakim Palmkvist

(...) uzmysłowiłam sobie jak ważna jest rodzina, że trzeba żyć pełną piersią, bo nigdy nie wiadomo, co będzie jutro, żyć tu i teraz i cieszyć się z tego co się ma, a nie gonić za tym, czego brakuje.


Na tropie mordercy
Joakim Palmkvist


Wydawnictwo Burda Książki
Data wydania 09/05/2018
Liczba stron 350
★★★★★

Ekscytujący reportaż kryminalny. Prawdziwa historia z literackim urokiem i powieściową fabułą.

Konflikt, który niszczy kolejne pokolenia.
Multimilioner, który przepada bez wieści.
Zakazana miłość, która prowadzi do katastrofy.
Kobieta, która postanawia odkryć prawdę.


Na okładce napisane jest, że Na tropie mordercy to ekscytujący reportaż kryminalny i właśnie z takimi oczekiwaniami do tej pozycji podeszłam. Niestety czuję się zawiedziona, bo ta książka w żaden sposób mnie nie porwała. Reportaż w połączeniu z powieściową fabułą, niestety w tym przypadku się nie sprawdził.

Do historii przyczepić się nie mogę, bo jest ona prawdziwa. Mówiąc banalnie, życie napisało taki scenariusz i autor nie miał nic w tej kwestii do gadania. Taki był bieg wydarzeń, a Joakim Palmkvist miał tylko (albo aż) pole do popisu w przekazaniu i opowiedzeniu tej historii czytelnikom. Byłam pewna, że skoro ma to być reportaż z domieszką powieściowej fabuły, to autor skupi się na budowaniu napięcia czy klimatu książki. Niestety w żadnym momencie nie poczułam ekscytacji czy napięcia, nie wciągnęłam się, a ostatnie 100 stron wręcz zmęczyłam. W pewnym momencie miałam dość Therese. Rozumiem, że to dzięki niej sprawa się wyjaśniła, ale poznawanie jej historii i wydarzeń z jej życia, które miały miejsce spory kawał czasu przed zniknięciem Lunblada było lekką przesadą. Efekt jest taki, że pamiętam więcej szczegółów z jej życia, niż z prowadzonego śledztwa, czy z życia Gorana Lunblada- zaginionego milionera.

Autor pisze bardzo chaotycznie, wielokrotnie skacze w czasie, przez co kilka razy miałam mętlik w głowie. W dodatku często tak się rozwodzi, że traci się główny wątek. Kolejnym minusem jest to, że Joakim od pierwszych stron rzuca podejrzenie w stronę dwóch osób, przez co historia jest bardzo przewidywalna i brak w niej elementu zaskoczenia.

Niestety mi taka forma reportażu nie odpowiada. Brakowało mi większej ilości "smaczków" z prowadzonego śledztwa, które byłyby dla mnie bardziej interesujące, niż szczegółowo opowiedziane wydarzenia z życia szefowej organizacji Missig People. Jeśli natomiast patrząc na tę pozycję jako reportaż z domieszką powieści to oczekuje się historii wciągającej i ekscytującej. Dlatego moim zdaniem to połączenie nie jest trafne. Jak wspomniałam wcześniej mnie ta książka nie porwała, ale jeśli ciekawi Was historia zaginionego milionera i lubicie historię na faktach, to sięgnijcie po Na tropie mordercy. Być może Wam się spodoba, bo ile ludzi tyle opinii. Jednak nie nastawiajcie się na, jak głosi okładka, ekscytujący reportaż kryminalny.


Za egzemplarz serdecznie dziękuję Wydawnictwu Burda Książki


Annabelle | Lina Bengts Dotter

"Zmowa" Dario Correnti

Są miasta, w których zmowę milczenia nazywa się dyskrecją.
Są miejsca, w których zło określa się jako nieszczęśliwy wypadek.
Są ludzie, którzy widzą tylko to, co trzeba, a nie to co powinni.

Zmowa
Dario Correnti

Przełożyła Natalia Mętrak-Ruda
Wydawnictwo Burda Książki
Data wydania 18/04/2018
Liczba stron 404

★★★★★★★☆☆☆


W spokojnym miasteczku na prowincji w północnych Włoszech seryjny morderca zaczyna zabijać młode kobiety. Jest bezwzględny, brutalny, błyskotliwy i (na nieszczęście policji) przebiegły.
Mężczyzna ze zbrodni czerpie przyjemność a policjantów wodzi za nos, co go wyraźnie bawi.
Marco Besana- zgorzkniały ale bardzo doświadczony dziennikarz wraz z Ilarią Piatti- młodą, niezdarną, początkująca ale za to bardzo inteligentną dziennikarką postanawiają bliżej przyjrzeć się sprawie.

Na początku muszę koniecznie wspomnieć o świetnych bohaterach tej powieści! Besana to marudny, nieco przemądrzały ale doświadczony i skuteczny dziennikarz, którego mimo zgorzknienia polubiłam. Nie mydli nikomu oczu, mówi co myśli bez owijania w bawełnę- takich bohaterów lubię. Za to Ilaria swoją niezdarność i "ciapowatość" nadrabia inteligencją. Piatti dopiero zaczyna swoją karierę i widać to na pierwszy rzut oka. W terenie nie potrafi się odnaleźć i nie umie stanowczo postawić na swoim. Dlatego też nie mogła trafić na lepszego nauczyciela niż Besana. Tak, nauczyciela, bo to przy jego boku nabiera wprawy i doświadczenia. Autorki a może autorzy (ta książka napisana jest pod pseudonimem, pod którym kryją się dwie osoby) stworzyli postać prawdziwą. W większości powieściach bohaterzy są odważni, nieustraszeni, niczego się nie boją i nic ich nie brzydzi. Tu jest całkiem inaczej i to jest idealny dowód na to, że postaci tej książki są świetnie dopracowane. Zarówno te pierwszo jaki drugoplanowe.

-Czemu twoim zdaniem ludzie się tak zamykają?
- Bo boją się cudzego spojrzenia. (...) I tak dyskrecja zmienia się w klaustrofobię.

Akcja dzieje się na dwóch płaszczyznach czasowych- teraźniejszość i rok 1870. Jednak zdecydowanie większa część książki dzieje się w teraźniejszości. Fabuła jest rewelacyjnie skonstruowana. Niemal do samego końca nie byłam pewna jak ta historia się skończy. Szczerze przyznam, że podczas czytania tej książki moje podejrzenie nie padło na żadnego z bohaterów, co bardzo rzadko się zdarza. Grzecznie czekałam do końca by dowiedzieć się kto za tymi morderstwami stoi, bo nie miałam pojęcia w jaki sposób ta zagadka może się rozwiązać. To świadczy o tym, że jest to pozycja od początku do końca świetnie zaplanowana.



Wielkim plusem "Zmowy" są opisy zbrodni. Nie mogę napisać, że bardzo szczegółowe, bo czytałam książki brutalniejsze, w których opisy były bardziej szczegółowe i przerażające. Jednak autorzy na opis zbrodni, przeanalizowanie toku myślenia mordercy i budowaniu jego profilu psychologicznego poświęcili sporo czasu. Ciekawe są również zawarte w tej pozycji ciekawostki z zakresu kryminalistyki i psychologii. Dzięki pracy Besany i Piatti możemy przekonać jak wygląda praca dziennikarza śledczego. "Zmowa" jest jedną z nielicznych książek w której dochodzenie przedstawione jest z perspektywy dziennikarzy, a nie policjantów czy detektywów.

Podsumowując, "Zmowa" to bardzo dobry kryminał,
z którym każdy miłośnik gatunku spędzi miło czas.

Za egzemplarz serdecznie dziękuję Wydawnictwu Burda Książki.




Nie ufaj nikomu | Kathryn Croft [PRZEDPREMIEROWO]

Znowu te oczekiwania. Przekonanie, że machnę czarodziejską różdżką i rozwiążę wszystkie problemy. Ale życie nie jest takie proste, wiem to aż za dobrze. Wszyscy nosimy blizny z przeszłości, kimkolwiek jesteśmy. Nieusuwalne tatuaże wyryte w skórę.


Szpilki za milion | Izabela Szylko

"Szpilki za milion"
Izabela Szylko

instagram