Legendy Archeonu. Strach stary i nowy | Thomas Arnold [PATRONAT]

Droga do prawdy bywa kręta,ale gdyby zakręty wyprostować,wcale nie byłaby krótsza.

Legendy Archeonu. Strach stary i nowy

Thomas Arnold

Wydawnictwo Vectra
Data wydania 11/2018
Liczba stron 708
Ocena 9/10

Po ucieczce pierwszych ludzi z Terenów Centralnych i opanowaniu tych ziem przez olbrzymów, gigantów i niszczycieli, Archeon pozostawał przesiąknięty strachem, śmiercią oraz pierwotnym złem powołanym do życia przez Stwórców. Ku swej uciesze sprowadzali oni na świat kolejne monstra pustoszące lądy i oceany, a ich jedynym celem była chęć niszczenia tego, co już istniało. Pożoga i zagłada trwały setki lat, ale również i ta era, jak każda, miała swój początek oraz koniec, zapisując się w legendach. Krew wsiąkła głęboko w ziemię, która na powrót przyjęła brunatną barwę, a rozkładające się ciała dały początek nowemu życiu. Strach uleciał i rozproszył się w powietrzu niczym dym z przygaszonej pochodni. W tym wszystkim jedynie Śmierć pozostała niezmienna. Cierpliwie czekała na odważnych, którzy postanowili wrócić i ponownie określić się mianem Archeonów – pierwotnej nacji zamieszkującej niegdyś Tereny Centralne.

Zdaje sobie sprawę z tego, że piszę to zawsze przy okazji recenzji książek tego autora, ale... Ja naprawdę myślałam, że Thomas Arnold już niczym mnie nie zaskoczy! A zaskoczył i to z rozmachem. Najpierw Horyzont umysłu, gdzie akcja pędziła na łeb na szyję, później książka 33 dni prawdy, przez którą zbierałam szczękę z podłogi przez dobre kilka godzin, następnie Efektor, w którym pomysł na fabułę i wylewający się z każdej strony czarny humor mnie zachwycił i na koniec Tetragon, którego fabuła została zaplanowana w każdym, nawet najmniejszym stopniu, a zakończenie jak zawsze mnie zszokowało. I oto jest- najnowsza (prawie, bo w tym samym czasie zostało wydane Mauzoleum) książka Thomasa Arnolda- Legendy Archeonu. Strach stary i nowy, którą miałam ogromną przyjemność objąć patronatem medialnym. Do tej pory autor napisał same thrillery, więc Legendy są małym eksperymentem, które ku mojej uciesze, rozpoczynają trylogię. Legendy Archeonu to kawał mocnej, brutalnej i mrocznej fantastyki, z którą do tej pory nie miałam do czynienia w książkach i, cholera, ja chcę więcej! Jestem w 100% pewna, że miłośnicy fantastyki będą zachwyceni tą pozycją!


Przeszłość zawsze odnajdzie drogę,
aby przypomnieć o sobie w teraźniejszości.


Ale może od początku... Świat wykreowany przez Thomasa Arnolda jest rewelacyjny- mroczny, tajemniczy i, mimo że jest to fantastyka, bardzo realny. Moja wyobraźnia działała na najwyższych obrotach, gdy z zaciekawieniem pochłaniałam kolejne strony tej powieści. Warto wspomnieć, że książka ma trochę ponad 700 stron, ale próżno szukać w niej nużących i długich opisów. To jest niebywała zaleta autora- potrafi uruchomić wyobraźnie czytelników, stworzyć świetny klimat, jednocześnie "nie rozwlekając" się za bardzo. Nie ukrywam, że objętość Legend trochę mnie przeraziła. Musicie wiedzieć, że bardzo rzadko, sięgam po tak grube książki, po prostu wolę krótsze formy. Jednak gdybym, nie przeczytała tej pozycji, kierując się tym, że grube tomiska nie są dla mnie, to straciłabym kawał dobrej historii, która, na pewno na długo zapadnie mi w pamięci. Przyznam szczerze, że pierwsze +/- 100 stron szło mi trochę opornie. Potrzebowałam czasu by wgryźć się w tę historię, a gdy już się wgryzłam, to ona całkowicie mnie pochłonęła!


Twarz człowieka jest odzwierciedleniem jego wnętrza.
Dlatego niektórzy, budząc się, zakładają maski.

Trudno jest mi się do czegokolwiek przyczepić. Kreacja bohaterów zachwyca, każdy jest rewelacyjnie rozbudowany- zarówno postaci pierwszo jak i drugoplanowe. Przede wszystkim są różni- niektórzy za wszelką cenę chcą zyskać władzę, inni kierują się chęcią zemsty, ale są również postaci niezwykle odważne, oddane i honorowe, mam tu głównie na myśli Hagana. Aodhan, syn króla Gawena również zyskał moją sympatię- odważny, o wiele bardziej niż na początku mogłoby się wydawać, oczytany, ciekawy świata i rozsądny.
Kolejnym ogromnym plusem tej pozycji są opisy walk- przepełnione okrucieństwem, krwią, bezwzględnością i brutalnością. Fani mocnych scen i rozlewu krwi, powinni być w pełni usatysfakcjonowani.

- Jeśli wypinasz się na kogoś, to ten ktoś wypnie się także na ciebie. (...)
    - Pod warunkiem, iż ten ktoś nie wsadzi miecza w dupę wypinającego się.

Poczucie humoru z jakim mamy do czynienia w Legendach jest... tak bardzo moje. Uwielbiam sarkazm, ironie, cierpki i czarny humor. Tutaj go otrzymałam i to w całkiem dużej dawce. To udowadnia, że w tej książce tak naprawdę jest wszystko- nowy, mroczny świat, misternie zaplanowana fabuła, różnorodni bohaterowie, akcja i napięcie, wszechobecny strach, wielokrotnie rozładowany przez znakomite poczucie humoru autora. Co tu dużo pisać, jestem tą pozycją absolutnie zachwycona! Wisienką na torcie jest zaskakujące zakończenie, co u Thomasa Arnolda jest po prostu normą, bowiem każda jego książka ma wiele wątków, które na koniec łączą się w jedną, zaskakującą całość, wprawiając czytelnika w osłupienie. Krótko mówiąc- polecam, polecam i jeszcze raz polecam, nie tylko Legendy Archeonu, ale każdą książkę autora. Mam nadzieję, że wkrótce zrobi się o nim głośno, bez wątpienia zasługuje na rozgłos, bo robi kawał dobrej roboty!


Spadając z wysokiego konia, można skręcić sobie kark.
Spadając z niskiego... podobnie,
ale śmierć jest bardziej wstydliwa.

Na końcu muszę wspomnieć o cudownym wydaniu tej książki, bez wątpienia jest to jedno z piękniejszych wydań w mojej kolekcji. Klimatyczna okładka, pętelka, dzięki której nie musimy pamiętać o zakładce i co najważniejsze- pomimo dużej ilości stron jest niezwykle lekka. Dodatkowo znajduje się w niej Archeońska mapa i linia rodu, która, zwłaszcza na początku, jest bardzo przydatna podczas czytania.

Za egzemplarz dziękuję Thomasowi Arnoldowi oraz Wydawnictwu Vectra.



Komentarze

  1. Gratuluję patronatu. :) Twórczości autora jeszcze nie znam, ale na pewno niedługo to nadrobię. Ta książka też bardzo mnie kusi, jestem ciekawa tego wykreowanego świata i bohaterów. Rzeczywiście książka ma trochę stron, ale jeśli nie ma tutaj nużących opisów to dobrze będzie mi się ją czytało. :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Koniecznie muszę to przeczytać tym bardziej że lubię fantastykę. Gratuluję kolejnego patronatu👌

    OdpowiedzUsuń
  3. Książka nie dla mnie, ale serdecznie gratuluję patronatu. 😊

    OdpowiedzUsuń
  4. Muszę chyba sięgnąć po tą książkę!

    OdpowiedzUsuń
  5. Całkowicie podzielam opinię, sam byłem zaskoczony diametralną zmianą gatunku pisarskiego autora. Prawie nikt (albo ja nie znam) się na to nie decyduje, tylko idzie "za ciosem" i pisze to co już "chwyciło".

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

instagram