Kraina Zeszłorocznych Choinek | Joanna Szarańska

(...) na pewne rzeczy nie mamy wpływu, nie znaczy to jednak, że powinniśmy rezygnować z szukania ich jasnych stron.

Joanna Szarańska

Kraina Zeszłorocznych Choinek

Joanna Szarańska
Wydawnictwo Czwarta Strona
Liczba stron 428
Ocena 8/10

    W pewien listopadowy poranek w urokliwym miasteczku swoje podwoje otwiera sklepik ze świątecznymi dekoracjami o intrygującej nazwie Kraina Zeszłorocznych Choinek. Sklep jest wyjątkowy; nie ma w nim dwóch takich samych ozdób, nie ma też cen. Jego wnętrze wypełnia atmosfera ciepła i miłości, a każdy z klientów znajduje w nim nie tylko idealną choinkową dekorację, bombkę czy aniołka, ale coś jeszcze… To właśnie tutaj splatają się drogi i losy mieszkańców miasteczka oraz przyjezdnych. Powracają wspomnienia dawnych uczuć i strat, nawiązują się nowe miłości i przyjaźnie.
    Czy wszystkie relacje uda się naprawić przed wigilijnym wieczorem? Skąd wzięła się nazwa sklepu? I jak wiele wspólnego ma z miejscem, do którego odchodzą choinki, kiedy kończy się Gwiazdka?


    Kto jak kto, ale Asia Szarańska ma niebywały talent do tworzenia świątecznych powieści pełnych magii, cudownej atmosfery i ludzkich historii poruszających najczulsze struny czytelników. Gdy rok temu przeczytałam ostatnią część serii Cztery płatki śniegu pt. Choinka cała w śniegu byłam smutna, że trzeci tom to zwieńczenie tego cyklu. Jednak ku mojej uciesze Asia Szarańska przygotowała w tym roku kolejną świąteczną powieść, i mimo nie że nie ma ona nic wspólnego z Czterema Płatkami Śniegu, Kraina Zeszłorocznych Choinek jest równie piękna i poruszająca.

    Ta książka sprawiła, że tlące się w moim sercu iskierki wspomnień z dzieciństwa, rozpaliły się żywym ogniem. Przypomniały mi się choinki, które zdobiły domy moich bliskich - ta w rodzinnym domu była zazwyczaj żywa, wysoka na dwa metry, wyjątkowo wybrakowana jeśli chodzi o gałązki i wystrojona ozdobami z papieru, które zrobił mój brat. Natomiast ta u taty była zazwyczaj sztuczna, pięknie przystrojona pomarańczowo-złotymi dekoracjami. Choinka u babci również była sztuczna, a gałązki miała oprószone białym sztucznym śniegiem, bombki i światełka były kolorowe, a gdzieniegdzie wisiały cukierki w kształcie sopelków (które w miarę możliwości podjadałam ☺). Myślę, że Kraina Zeszłorocznych Choinek w każdym przywoła najpiękniejsze wspomnienia, dawne dekoracje bożonarodzeniowe odżyją w pamięci, a w serduchu znów pojawi się cudowna magia świąt.

Opady śniegu utrzymywały się całą noc, a kiedy ustały, wypogodzone niebo przybrało barwę najpiękniejszego spośród błękitów. W zmrożonych sopelkach, nieskazitelnych połaciach śniegu i oknach domów słońce zapalało skrzące diamenty. Temperatura spadła dobrze poniżej zera, a mocny wiaterek, który często hulał ulicami tego miasteczka przyklejonego do zbocza góry, jeszcze potęgował uczucie zimna.

    Najnowsza powieść Asi Szarańskiej to wielowątkowa historia splatająca ze sobą losy kilku bohaterów... Antek jest moim ulubieńcem. Ten chłopczyk potrafi roztopić wszystkie lody. Jestem pewna, że jego wiara w magię świąt, Krainę Zeszłorocznych Choinek i bezgraniczna miłość do dziadka Bońka każdego chwyci za serce.

    Ta wyjątkowa opowieść oprószona jest śniegiem, muśnięta mrozem, okraszona magicznym  klimatem, przepełniona rodzinną atmosferą i prawdziwą przedświąteczną gorączką. Kraina Zeszłorocznych Choinek przypomina, że w święta najważniejsza jest obecność bliskich, spokój w sercu i... choinka oczywiście! Bo jakie to byłyby święta bez tego wyjątkowego drzewka, ozdobionymi świątecznymi bombkami i kolorowymi światełkami? Ta książka to prawdziwa mieszanka wybuchowa! Wywołuje uśmiech na twarzy, czasami nawet lekkie parsknięcia śmiechem, momentami smuci, wzrusza i skłania do refleksji. Musisz ją przeczytać!



Recenzja powstała we współpracy z Wydawnictwem Czwarta Strona.


    

Grudniowe kwiaty | Karolina Wilczyńska

Na tej Kwiatowej to chyba skoncentrowało się szczęście całego świata (...). Jeszcze trochę i uwierzę w happy endy.

Grudniowe kwiaty

Teściowe w tarapatach | Alek Rogoziński

Najlepszy prezent dla teściowych? Relaksująca wyprawa w Świętokrzyskie. I choć każda z pań ma inny plan podróży – Kazimiera pragnie zwiedzić wszystkie sanktuaria maryjne, a Maja skosztować trunków w lokalnych winnicach i zrelaksować się w tamtejszych SPA – to szybko okazuje się, że połączy je wspólny cel: ratowanie życia. Wplątane w morderstwo, za którym stoją członkowie tajemniczej organizacji znanej od wieków jako zakon Smoka, uciekające przed polującymi na nie bandytami, niemogące liczyć na pomoc policji, Kazimiera i Maja będą musiały wykazać się umiejętnościami godnymi agentek służb specjalnych. A przede wszystkim – nauczyć się współpracować.

Alek Rogoziński


Teściowe muszą zniknąć
Alek Rogoziński
Wydawnictwo W.A.B.
Liczba stron 336
Ocena 7/10

Niezastąpione teściowe, Maja i Kazimiera, powracają, serwując czytelnikom kolejną dawkę niezapomnianej i przezabawnej przygody. Te kobiety są skrajnie różne, dzięki czemu ich duet jest wręcz wybuchowy. Różni je dosłownie wszystko. Od wyglądu i ubioru zaczynając, na przekonaniach kończąc. Jak się okazuje, mimo dzielących ich różnic potrafią się zmobilizować i działać we wspólnej sprawie, gdy sytuacja tego wymaga.

Lubię komedie kryminalne, ale nie mogłabym ich czytać bez przerwy. Myślę, że szybko by mi się przejadły. Niemniej jednak jako przerywnik, tego typu książki sprawdzają się idealnie. Cykl Alka Rogozińskiego, w którym dwie szalone teściowe grają główne skrzypce, wskakuje na listę moich ulubionych komedii kryminalnych. Czytałam kilka tego typu książek- jedne początkowo były śmieszne, ale im dalej tym humor był bardziej przerysowany, inne komediami były jedynie według wydawcy, bo finalnie nie rozbawiły mnie ani razu. Natomiast seria Rogozińskiego jest wyważona - zagadki kryminalne są ciekawe, bohaterowie różnorodni i mimo wszystko prawdziwi. Śledząc wypowiedzi i styl bycia głównych bohaterek, odnosi się wrażenie, że takie starsze kobiety czasem mijamy na ulicy (jak dobrze, że mojej babci bliżej do Mai aniżeli do Kazimiery! ☺). Natomiast poczucie humoru Alka jest tak moje, że niemal od początku do końca podczas czytania tej książki (jak i poprzedniej Teściowe muszą zniknąć) na mojej twarzy widniał uśmiech od ucha do ucha. Jeśli lubicie umiejętnie dozowany czarny, ironiczny humor okraszony nutką sarkazmu, to ta seria na pewno Ci się spodoba!

W drugiej części tego cyklu nasze wybuchowe teściowe wybierają się na wspólny wypad, ale (ku naszej uciesze) mają co do niego różne oczekiwania. Kazimiera pragnie zwiedzić wszystkie sanktuaria, natomiast Maja pragnie się odprężyć w SPA, popijając wino z pobliskich winnic. Ich plany się pokrzyżowały, starsze kobiety wplątały się bowiem w sprawę morderstwa i musiały uciekać przed zbirami, jednocześnie nie mogąc liczyć na pomoc policji.

Jeśli masz ochotę na lekką książkę, która pozwoli Ci się oderwać od szarej rzeczywistości, która poprawi Ci humor i sprawi, że na Twojej twarzy zawita uśmiech, koniecznie sięgnij po Teściowe muszą zniknąć, a następnie po Teściowe w tarapatach. Ubaw po pachy gwarantowany! Nie wiem, czy na rynku znajdziesz książkę, która w tak komiczny sposób oddaje polskie realia. Alek Rogoziński umiejętnie żongluje słowem, serwuje wciągające zagadki kryminalne, tworzy przezabawne postaci, a to wszystko podaje w lekkiej formie, ociekającej poczuciem humoru. POLECAM! ☺

Recenzja powstała we współpracy z Wydawnictwem W.A.B.


Gorąca gwiazdka, czyli zbiór dwunastu pikantnych opowiadań

    Co może bardziej rozgrzać atmosferę świąt niż kilka opowieści z pieprzykiem? Zwłaszcza autorstwa popularnych pisarek. Dwanaście polskich autorek przedstawia własną wersję wymarzonej Gwiazdki. Będzie wzruszająco, namiętnie, niebo zadrży od przeżywanych orgazmów, a i łza się w oku zakręci od wymarzonych kochanków, których los zsyła w prezencie.


Gorąca gwiazdka

Gorąca gwiazdka
Katarzyna Berenika Miszczuk, K.A. Fiagro, Alexa Lavenda, Patrycja Strzałkowska, Małgorzata Oliwia Sobczak, Jagna Rolska, Katarzyna Mak, Joanna Dubler, Kaja Łęcka, Maya Frost, Alicja Skirgajłło, Elżbieta Kozłowska
Wydawnictwo W.A.B.
Data wydania 25/11/2020
Liczba stron 414
Ocena 6/10

    Kiedyś szerokim łukiem omijałam zbiory opowiadań. Sądziłam, że taka forma nie jest w stanie mnie zadowolić... No bo jak zaciekawić czytelnika krótkim opowiadaniem, by po lekturze był usatysfakcjonowany? By nie czuł niedosytu?

    Jednak gdy raz zasmakowałam opowiadań, wiedziałam, że będę po nie sięgać częściej. Umiejętnie napisana historia, nawet jeśli jest krótka, potrafi zaintrygować czytelnika i sprawić, że z wypiekami na twarzy będzie przewracał kolejne strony. Fakt faktem, niedosyt często pozostaje, bo dobrze napisane opowiadanie z ciekawą fabułą, to poniekąd "zmarnowany" materiał na powieść. Często zdarza się, że po przeczytaniu opowiadania jestem zawiedziona, że to już koniec, a ja chciałabym poznać dalsze losy bohaterów i więcej szczegółów z ich życia. W Gorącej gwiazdce znajduje się kilka historii, z którymi wolałabym się tak szybko nie rozstawać, ale o nich opowiem Ci za chwilę. Zanim to zrobię, zdradzę Ci największy plus antologii.

    Zbiory opowiadań to świetna opcja, gdy chcemy poznać styl danego autora bądź autorki, ale niekoniecznie mamy czas i ochotę na przeczytanie dłuższej formy, czyli powieści. Nie tracąc zbyt wiele czasu, możemy się przekonać, czy twórczość danego autora_ki przypadnie nam do gustu. Tym sposobem w Gorącej gwiazdce odkryłam pisarkę, o której wcześniej nie słyszałam, a jej opowiadanie spodobało mi się do tego stopnia, że z największą przyjemnością sięgnę po jej książki.

    O kim mowa? O Katarzynie Mak, autorce opowiadania Bez lukru. Majka odkąd pamięta jest samotna... Do czasu, gdy w dniu dwudziestych piątych urodzin na jej drodze staje tajemniczy Black. Przeczytałam to opowiadanie z wielką przyjemnością i chętnie poznałabym więcej szczegółów z przeszłości głównych bohaterów, głównie Blacka, którego przeszłość jest...  a zresztą co ja Ci będę zdradzać. Sięgnij po tę książkę i przekonaj się, które opowiadanie najbardziej przypadnie Ci do gustu i czy tak jak mi, spodoba Ci się Bez lukru.

    W tej antologii znajdują się jeszcze dwa opowiadania, które bardzo mi się podobały:
- Przyprawy Katarzyny Miszczuk o losach młodego małżeństwa, do którego niepostrzeżenie wdarła się rutyna. Chcąc rozpalić na nowo żar przygasłego już uczucia, wyjeżdżają na romantyczny weekend do pensjonatu Kuszenie. Jeśli twórczość Katarzyny Bereniki Miszczuk nie jest Ci obca, to zapewne domyślasz się, że w tym opowiadaniu nie zabraknie... magii!
- Odwołany lot Jagny Rolskiej to kolejne opowiadanie, które mnie zaintrygowało i które byłoby świetnym materiałem na powieść. Myślę, że ta historia, zwłaszcza podana w dłuższej formie, mogłaby zdobyć serca wielu czytelników, uwielbiających słodko gorzkie historie, okraszone szczyptą erotyzmu i nutką świąteczno- zimowego klimatu.

    Wspólnym mianownikiem opowiadań zawartych w Gorącej gwiazdce jest pikantny romans w świątecznym klimacie. Na co dzień nie czytam tego typu książek, ale od czasu do czasu sięgam po nie z przyjemnością. Są miłą odskocznią od bardziej wymagających książek ☺.

Recenzja powstała we współpracy z Wydawnictwem W.A.B. 

Wzgórze świątecznych życzeń | Sylwia Trojanowska


(...) nawet jeśli to się nie uda, świat się nie zawali. On nigdy się nie zawala. Po prostu daje ci lekcje, hartuje, czasem cieszy, czasem smuci. Ale na pewno się nie zawala. To my się zawalamy, załamujemy.

Wzgórze Świątecznych Życzeń

Wzgórze świątecznych życzeń

Sylwia Trojanowska
Wydawnictwo Czwarta Strona
Data wydania 28/10/2020
Liczba stron 400
Ocena 8/10

Kilka tygodni przed Wigilią świat pokrywa się białym puchem, wyjątkowo smakuje szarlotka z cynamonem, a uśmiech na twarzy wywołuje widok ukochanej osoby i girlandy świateł. W Świeradowie-Zdroju nie wszyscy jednak cieszą się na nadchodzące święta, a codzienne troski zaprzątają myśli mieszkańców. Czy ten szczególny czas otuli osamotnionych, pomoże pogodzić zwaśnionych i otworzy serca zamkniętych na miłość? A przede wszystkim, czy tajemnice z przeszłości pozwolą na spotkanie się przy wigilijnym stole?

    Wydawnictwo Czwarta Strona w tym roku znowu nas, czytelników, rozpieszcza! Wraz z siedmioma pisarkami przygotowali kolejne świąteczne powieści. Przede mną jeszcze Grudniowe kwiaty Karoliny Wilczyńskiej, Kraina Zeszłorocznych Choinek Joanny Szarańskiej i Zostań moim aniołem Gabrieli Gargaś, natomiast miałam już przyjemność przeczytać Blask choinki Agnieszki Lis, Otwórz się na miłość Natalii Sońskiej, Gdybym cię nie spotkała Agaty Przybyłek i Wzgórze Świątecznych Życzeń Sylwii Trojanowskiej. A dzisiaj właśnie o tej ostatniej z wymienionych powieści Ci opowiem...

Wzgórze Świątecznych Życzeń

    Książki Sylwii Trojanowskiej zachwycają mnie swą prawdziwością. Wydarzenia rozgrywające się w jej powieściach są namacalne dla czytelnika, czuć bowiem, że problemy i rozterki bohaterów, mogą mieć miejsce również w prawdziwym życiu. Mogą rozgrywać się gdzieś w pobliżu, albo wręcz dotknąć nas. Sylwia lubi podszywać historie bohaterów sekretami i skrzętnie skrywanymi tajemnicami. Nawet jeśli początkowo nie widać żadnego powiązania między poruszonymi wątkami, ja już na starcie wiem, że na końcu wszystkie poruszone kwestie pięknie się ze sobą połączą. Tak było również z Wzgórzem Świątecznych Życzeń.

    Z Wzgórza Świątecznych Życzeń bije ciepło, a atmosfera Świąt Bożego Narodzenia unosi się w powietrzu. Książka podzielona jest na kilka części, a każda z nich rozpoczyna się świąteczną piosenką. Musisz wiedzieć, że ja uwielbiam kolędy i świąteczne utwory, więc te wstawki bardzo mi się podobały. A jeśli zdecydujesz się tak, jak ja puszczać piosenki zawarte w książce, w momencie w którym one się pojawiają, jestem pewna, że Twoje serduszko zaleje fala ciepełka, a świąteczna atmosfera na dobre u Ciebie zagości. Poza tym po raz kolejny Sylwia w tak urokliwy, piękny i malowniczy sposób opisała miejsce, w którym rozgrywa się akcja powieści, w tym przypadku jest nim Świeradów-Zdrój. Po przeczytaniu tej książki aż chce się tam spędzić święta! ☺

    Mimo że nie z każdym bohaterem się polubiłam (Domicela, o Ciebie teraz chodzi ☺), to nie da się ukryć, że bez nich ta książka byłaby wybrakowana. Uwielbiam bohaterów, którzy wzbudzają emocje, niezależnie od tego czy są one pozytywne, czy negatywne, a wszyscy bohaterowie Wzgórza Świątecznych Życzeń właśnie tacy są - prawdziwi, różnorodni i wywołujący wiele emocji. Najbardziej urzekła mnie historia Lili- och, jak ja lubię takie mocne kobiece charaktery. Lila mimo swojego młodego wieku jest zdeterminowana, pracowita i pełna chęci do tego, by osiągnąć swoje cele i pragnienia. Niesamowitą przyjemność sprawia mi śledzenie losów takich bohaterek ☺.

    Wzgórze Świątecznych Życzeń to powieść, która przeplata losy różnych bohaterów, a co za tym idzie różne doświadczenia, przeżycia, problemy i relacje... Ta książka zachęca o tego, by zatrzymać się na chwilę, rozejrzeć wokoło, docenić naszych bliskich i wszystko, co mamy. Tak naprawdę człowiekowi do szczęścia nie jest wiele potrzebne... Wystarczy poczucie bezpieczeństwa, miłość, wsparcie, zdrowie i spokój w sercu. Założę się, że wiele osób na co dzień nie docenia tego, co ma, bo w ciągłej gonitwie, nie ma szansy tego dostrzec... Wzgórze Świątecznych Życzeń skłania do przemyśleń i napawa spokojem oraz wdzięcznością. Sięgnij po tę książkę i przenieś się do oprószonego śniegiem Świeradowa- Zdrój, poznaj cudownych bohaterów i poczuj świąteczną atmosferę ♥.




Recenzja powstała we współpracy z Wydawnictwem Czwarta Strona.
    


Gdybym cię nie spotkała | Agata Przybyłek

Zemsta, agresja i nienawiść zatruwają nasze serca, które stają się czarne jak smoła, a my nie jesteśmy zdolni odczuwać już radości i szczęścia. Stajemy się dokładnie tacy jak ludzie, którzy nas skrzywdzili. Wyżywamy się na innych i zaczynamy być zgorzkniali. W konsekwencji wszyscy odsuwają się od nas i stajemy się samotni, co jeszcze bardziej unieszczęśliwia.

Agata Przybyłek

Gdybym cię nie spotkała
Agata Przybyłek
Wydawnictwo Czwarta Strona
Data wydania 28/10/2020
Liczba stron
Ocena 7/10

Sara prowadzi warsztaty teatralne dla najmłodszych. Gdy dowiaduje się, że jej była podopieczna ciężko zachorowała, postanawia zorganizować mikołajkową aukcję na leczenie dziewczynki. W końcu przed świętami ludzie chętniej otwierają serca dla innych. Dzięki zbiórce poznaje znanego sportowca, który wrócił do rodzinnego miasteczka po poważnej kontuzji. Daniel jest na życiowym zakręcie – całe życie poświęcił bieganiu i nie wie, jak odnajdzie się w nowej rzeczywistości. Czy ich spotkanie sprawi, że oboje wyjdą na prostą?

W ośrodku kultury, gdzie pracuje Sara, w czasie wojny mieściła się synagoga i przytułek dla sierot. Dla jego dyrektorki sensem życia również było pomaganie potrzebującym dzieciom. Kim była ta kobieta i jak potoczyły się jej losy?

    Sięgając po tę książkę, byłam pewna, że kartki tej powieści skrywają przyjemną świąteczną historię, przy której się odprężę i nasycę świąteczną atmosferą. Nic bardziej mylnego! Po pierwsze mamy tu do czynienia raczej z zimową powieścią, rozgrywającą się w okolicach Świąt Bożego Narodzenia, aniżeli z powieścią typowo świąteczną. Czytając ją, raczej nie odczujesz magicznego klimatu, ale dzięki temu jest to powieść, którą można śmiało czytać przez cały rok. Poza tym czytanie tej książki nie zawsze było przyjemne. Jeden wątek jest tak poruszający, że uroniłam przy nim kilka łez, a smutek chwycił mnie za gardło...

    Akcja tej powieści rozgrywa się na dwóch płaszczyznach czasowych. Przeszłość przeplata się z teraźniejszością, by na koniec subtelnie się połączyć. Rozdziały z perspektywy Chany były bardzo poruszające. Kobieta miała wielkie serce i mimo trudnego okresu, jakim była wojna, pomagała potrzebującym, nie zastanawiając się, jakie konsekwencje będzie musiała ponieść. Chana prowadziła ochronkę dla dzieci. Pomagała sierotom wyjść na prostą i pragnęła sprawić, by w tych trudnych czasach dzieci w końcu zaznały spokoju i poczuły się bezpieczne. To właśnie rozdziały opowiadające losy Chany tak dogłębnie mnie poruszyły. Im dalej tym robiło się bardziej niebezpiecznie, a ja czułam narastające przygnębienie, smutek i bezradność. Losy Chany są fikcją literacką, ale zdaję sobie sprawę, że podobne historie mogły wydarzyć się naprawdę i to właśnie dlatego tak bardzo przeżywałam losy tej kobiety i jej podopiecznych...

    W Gdybym cię nie spotkała dużą rolę odgrywają Sara i Daniel. Sara wiedzie spokojne samotne życie. Pracuje z dziećmi w pobliskim ośrodku kultury, gdzie w czasie wojny mieściła się synagoga i wspomniany wcześniej przytułek dla sierot. Natomiast Daniel przez poważną kontuzję stracił sens życia i był zmuszony przekreślić swoje plany na przyszłość...

    Wydaje mi się, że jeszcze nie czytałam tak słodko gorzkiej powieści. Można wręcz odnieść wrażenie, że momentami jest bardzo nierówna, dwa główne wątki są bowiem skrajnie różne. Historia Chany jest smutna i przygnębiająca, jednocześnie dająca nadzieję, że nie ważne co złego może się wydarzyć, po tym świecie stąpa wiele ludzi o lwich sercach, którzy są gotowi poświęcić wszystko, by pomóc innym. Natomiast wątek Daniela i Sary rozwija się powoli, początkowo subtelnie, by później przeobrazić się w prawdziwie cukierkową, przesłodzoną historię miłosną. Momentami wywracałam oczami, czytając ich wymianę zdań, bo ociekała lukrem... Jednak dzięki temu, że dwa dominujące wątki są tak skrajnie różne, moim zdaniem idealnie się uzupełniają!

    Gdyby ta powieść składała się jedynie z historii Chany, byłaby wręcz dołująca, gdyby opisywała jedynie losy Sary i Daniela, obawiam się, że bym przez nią nie przebrnęła. Jednak połączenie jednego i drugiego sprawiło, że oba te wątki się wzajemnie uzupełniają. Poznawanie dalszych losów Sary i Daniela, było plasterkiem na przygnębienie towarzyszące mi po przeczytaniu rozdziałów, opowiadających losy Chany i jej podopiecznych. Wisienką na torcie jest subtelne połączenie losów dwóch kobiet, żyjących w tak odległych czasach.

    Gdybym cię nie spotkała to zimowa opowieść o kobiecej sile, trudnych decyzjach oraz sile miłości. Jeśli lubisz poruszające powieści obyczajowe, które skłaniają do refleksji, to ta książka powinna znaleźć się na Twojej półce!


Recenzja powstała we współpracy z Wydawnictwem Czwarta Strona.



instagram