Dzikusy. Francuskie wesele | Sabri Louatah
"Życie to nieustanny stan zawieszenia. (...) Ludzie szufladkują cię i myślisz, że to już na zawsze, że zostałeś zamknięty w więzieniu, w jakimś sennym koszmarze do końca swoich dni, ale to nieprawda. Cokolwiek ludzie mówią, nikt, powtarzam, nikt nie wie, co nas czeka potem. Nikt. Zazwyczaj wszystko się w końcu układa, trzeba tylko umieć się wyzwolić z... teraźniejszości. To tak, jakby się zaprogramowano na bycie kimś, a twoje zdanie wobec samego siebie polega na odprogramowaniu się, na uniknięciu swojego fatum... A jeśli czujesz, że brak ci energii, musisz sobie powiedzieć, że to sytuacja wyzwala energię, a nie odwrotnie."
"Dzikusy. Francuskie wesele"
Sabri Louatah
Wydawnictwo W.A.B.
Data premiery 26/04/2017
Liczba stron 304
Francja żyje wyborami prezydenckimi.
Pierwszy raz w historii, prezydentem może zostać imigrant z Algierii.
Tymczasem w podparyskim Saint- Étienne trwają przygotowaniu do ślubu. Dwie wielopokoleniowe rodziny rożnego pochodzenia- arabskiego i kabylskiego oraz różne poglądy tworzą mieszankę wybuchową. Świadek pana młodego- Karim, wydaje się nieobecny i rozdrażniony. Nikt nie wie czym jest to spowodowane.
W ciągu dwudziestu czterech godzin, losy rodziny i politycznej nadziei kraju skrzyżują się z impetem.
Jakie sekrety ujrzą światło dzienne?
Byłam niemal pewna, że będę musiała napisać negatywną opinię na temat tej książki. Na szczęście okazało się inaczej! Napiszę najpierw co mi się nie podobało. Przede wszystkim bardzo dużo bohaterów, których nie da się zapamiętać. Na szczęście na początku książki jest drzewo genealogiczne, które ułatwia, odnalezienie się w zawiłej rodzinie Narrusz.
Nie umiałam się wgryźć w historię, mało tego, bałam się, że jeśli nie będę czytała w skupieniu to pominę coś, co okaże się bardzo ważne. Poza tym brakowało mi akcji, przez co przebrnięcie przez początek było trudne i nudne.
Przechodząc do plusów.. akcji nie było ale w połowie się rozkręciło! A ostatnie +/- 100 stron czytałam jak w transie. Nie mogłam się oderwać!
Podziwiam autora za wykreowanie tylu ciekawych i różnorodnych postaci. Mimo, że nie umiałam się w nich na początku odnaleźć, udało mi się wyczuć komu mam poświęcić najwięcej uwagi i kto w historii gra główne skrzypce.
Autor pisze w lekki i przyjemny sposób. Potrafi rozkręcić napięcie na maxa. Pierwsza połowa książki wypadła kiepsko, za to druga nadrabia całość. Jestem niemal pewna, że "Dzikusy. Francuskie wesele" to przedsmak tego co autor naprawdę dla czytelników przygotował. W tej serii ukażą się jeszcze trzy książki (tom drugi premierę będzie miał 25/10/2017), dlatego z niecierpliwością na nie czekam.
Muszę napisać również kilka słów o zakończeniu. Jak można coś takiego zrobić czytelnikowi? Myśląc o tym zakończeniu przyszło mi na myśl porównanie z serialami. Na pewno niejednokrotnie oglądaliście seriale, których odcinki kończyły się w najlepszym, najbardziej interesującym momencie. Tak właśnie jest z tą książką! Dlatego uważam, że najlepsze dopiero przede mną. Niezmiernie się cieszę, że czeka na mnie już drugi tom "Upiór nawiedził Europę", za który zabieram się od razu, bo inaczej ciekawość mnie zeżre :)
Za egzemplarz serdecznie dziękuję Wydawnictwu W.A.B.