Wzgórze świątecznych życzeń | Sylwia Trojanowska


(...) nawet jeśli to się nie uda, świat się nie zawali. On nigdy się nie zawala. Po prostu daje ci lekcje, hartuje, czasem cieszy, czasem smuci. Ale na pewno się nie zawala. To my się zawalamy, załamujemy.

Wzgórze Świątecznych Życzeń

Wzgórze świątecznych życzeń

Sylwia Trojanowska
Wydawnictwo Czwarta Strona
Data wydania 28/10/2020
Liczba stron 400
Ocena 8/10

Kilka tygodni przed Wigilią świat pokrywa się białym puchem, wyjątkowo smakuje szarlotka z cynamonem, a uśmiech na twarzy wywołuje widok ukochanej osoby i girlandy świateł. W Świeradowie-Zdroju nie wszyscy jednak cieszą się na nadchodzące święta, a codzienne troski zaprzątają myśli mieszkańców. Czy ten szczególny czas otuli osamotnionych, pomoże pogodzić zwaśnionych i otworzy serca zamkniętych na miłość? A przede wszystkim, czy tajemnice z przeszłości pozwolą na spotkanie się przy wigilijnym stole?

    Wydawnictwo Czwarta Strona w tym roku znowu nas, czytelników, rozpieszcza! Wraz z siedmioma pisarkami przygotowali kolejne świąteczne powieści. Przede mną jeszcze Grudniowe kwiaty Karoliny Wilczyńskiej, Kraina Zeszłorocznych Choinek Joanny Szarańskiej i Zostań moim aniołem Gabrieli Gargaś, natomiast miałam już przyjemność przeczytać Blask choinki Agnieszki Lis, Otwórz się na miłość Natalii Sońskiej, Gdybym cię nie spotkała Agaty Przybyłek i Wzgórze Świątecznych Życzeń Sylwii Trojanowskiej. A dzisiaj właśnie o tej ostatniej z wymienionych powieści Ci opowiem...

Wzgórze Świątecznych Życzeń

    Książki Sylwii Trojanowskiej zachwycają mnie swą prawdziwością. Wydarzenia rozgrywające się w jej powieściach są namacalne dla czytelnika, czuć bowiem, że problemy i rozterki bohaterów, mogą mieć miejsce również w prawdziwym życiu. Mogą rozgrywać się gdzieś w pobliżu, albo wręcz dotknąć nas. Sylwia lubi podszywać historie bohaterów sekretami i skrzętnie skrywanymi tajemnicami. Nawet jeśli początkowo nie widać żadnego powiązania między poruszonymi wątkami, ja już na starcie wiem, że na końcu wszystkie poruszone kwestie pięknie się ze sobą połączą. Tak było również z Wzgórzem Świątecznych Życzeń.

    Z Wzgórza Świątecznych Życzeń bije ciepło, a atmosfera Świąt Bożego Narodzenia unosi się w powietrzu. Książka podzielona jest na kilka części, a każda z nich rozpoczyna się świąteczną piosenką. Musisz wiedzieć, że ja uwielbiam kolędy i świąteczne utwory, więc te wstawki bardzo mi się podobały. A jeśli zdecydujesz się tak, jak ja puszczać piosenki zawarte w książce, w momencie w którym one się pojawiają, jestem pewna, że Twoje serduszko zaleje fala ciepełka, a świąteczna atmosfera na dobre u Ciebie zagości. Poza tym po raz kolejny Sylwia w tak urokliwy, piękny i malowniczy sposób opisała miejsce, w którym rozgrywa się akcja powieści, w tym przypadku jest nim Świeradów-Zdrój. Po przeczytaniu tej książki aż chce się tam spędzić święta! ☺

    Mimo że nie z każdym bohaterem się polubiłam (Domicela, o Ciebie teraz chodzi ☺), to nie da się ukryć, że bez nich ta książka byłaby wybrakowana. Uwielbiam bohaterów, którzy wzbudzają emocje, niezależnie od tego czy są one pozytywne, czy negatywne, a wszyscy bohaterowie Wzgórza Świątecznych Życzeń właśnie tacy są - prawdziwi, różnorodni i wywołujący wiele emocji. Najbardziej urzekła mnie historia Lili- och, jak ja lubię takie mocne kobiece charaktery. Lila mimo swojego młodego wieku jest zdeterminowana, pracowita i pełna chęci do tego, by osiągnąć swoje cele i pragnienia. Niesamowitą przyjemność sprawia mi śledzenie losów takich bohaterek ☺.

    Wzgórze Świątecznych Życzeń to powieść, która przeplata losy różnych bohaterów, a co za tym idzie różne doświadczenia, przeżycia, problemy i relacje... Ta książka zachęca o tego, by zatrzymać się na chwilę, rozejrzeć wokoło, docenić naszych bliskich i wszystko, co mamy. Tak naprawdę człowiekowi do szczęścia nie jest wiele potrzebne... Wystarczy poczucie bezpieczeństwa, miłość, wsparcie, zdrowie i spokój w sercu. Założę się, że wiele osób na co dzień nie docenia tego, co ma, bo w ciągłej gonitwie, nie ma szansy tego dostrzec... Wzgórze Świątecznych Życzeń skłania do przemyśleń i napawa spokojem oraz wdzięcznością. Sięgnij po tę książkę i przenieś się do oprószonego śniegiem Świeradowa- Zdrój, poznaj cudownych bohaterów i poczuj świąteczną atmosferę ♥.




Recenzja powstała we współpracy z Wydawnictwem Czwarta Strona.
    


Gdybym cię nie spotkała | Agata Przybyłek

Zemsta, agresja i nienawiść zatruwają nasze serca, które stają się czarne jak smoła, a my nie jesteśmy zdolni odczuwać już radości i szczęścia. Stajemy się dokładnie tacy jak ludzie, którzy nas skrzywdzili. Wyżywamy się na innych i zaczynamy być zgorzkniali. W konsekwencji wszyscy odsuwają się od nas i stajemy się samotni, co jeszcze bardziej unieszczęśliwia.

Agata Przybyłek

Gdybym cię nie spotkała
Agata Przybyłek
Wydawnictwo Czwarta Strona
Data wydania 28/10/2020
Liczba stron
Ocena 7/10

Sara prowadzi warsztaty teatralne dla najmłodszych. Gdy dowiaduje się, że jej była podopieczna ciężko zachorowała, postanawia zorganizować mikołajkową aukcję na leczenie dziewczynki. W końcu przed świętami ludzie chętniej otwierają serca dla innych. Dzięki zbiórce poznaje znanego sportowca, który wrócił do rodzinnego miasteczka po poważnej kontuzji. Daniel jest na życiowym zakręcie – całe życie poświęcił bieganiu i nie wie, jak odnajdzie się w nowej rzeczywistości. Czy ich spotkanie sprawi, że oboje wyjdą na prostą?

W ośrodku kultury, gdzie pracuje Sara, w czasie wojny mieściła się synagoga i przytułek dla sierot. Dla jego dyrektorki sensem życia również było pomaganie potrzebującym dzieciom. Kim była ta kobieta i jak potoczyły się jej losy?

    Sięgając po tę książkę, byłam pewna, że kartki tej powieści skrywają przyjemną świąteczną historię, przy której się odprężę i nasycę świąteczną atmosferą. Nic bardziej mylnego! Po pierwsze mamy tu do czynienia raczej z zimową powieścią, rozgrywającą się w okolicach Świąt Bożego Narodzenia, aniżeli z powieścią typowo świąteczną. Czytając ją, raczej nie odczujesz magicznego klimatu, ale dzięki temu jest to powieść, którą można śmiało czytać przez cały rok. Poza tym czytanie tej książki nie zawsze było przyjemne. Jeden wątek jest tak poruszający, że uroniłam przy nim kilka łez, a smutek chwycił mnie za gardło...

    Akcja tej powieści rozgrywa się na dwóch płaszczyznach czasowych. Przeszłość przeplata się z teraźniejszością, by na koniec subtelnie się połączyć. Rozdziały z perspektywy Chany były bardzo poruszające. Kobieta miała wielkie serce i mimo trudnego okresu, jakim była wojna, pomagała potrzebującym, nie zastanawiając się, jakie konsekwencje będzie musiała ponieść. Chana prowadziła ochronkę dla dzieci. Pomagała sierotom wyjść na prostą i pragnęła sprawić, by w tych trudnych czasach dzieci w końcu zaznały spokoju i poczuły się bezpieczne. To właśnie rozdziały opowiadające losy Chany tak dogłębnie mnie poruszyły. Im dalej tym robiło się bardziej niebezpiecznie, a ja czułam narastające przygnębienie, smutek i bezradność. Losy Chany są fikcją literacką, ale zdaję sobie sprawę, że podobne historie mogły wydarzyć się naprawdę i to właśnie dlatego tak bardzo przeżywałam losy tej kobiety i jej podopiecznych...

    W Gdybym cię nie spotkała dużą rolę odgrywają Sara i Daniel. Sara wiedzie spokojne samotne życie. Pracuje z dziećmi w pobliskim ośrodku kultury, gdzie w czasie wojny mieściła się synagoga i wspomniany wcześniej przytułek dla sierot. Natomiast Daniel przez poważną kontuzję stracił sens życia i był zmuszony przekreślić swoje plany na przyszłość...

    Wydaje mi się, że jeszcze nie czytałam tak słodko gorzkiej powieści. Można wręcz odnieść wrażenie, że momentami jest bardzo nierówna, dwa główne wątki są bowiem skrajnie różne. Historia Chany jest smutna i przygnębiająca, jednocześnie dająca nadzieję, że nie ważne co złego może się wydarzyć, po tym świecie stąpa wiele ludzi o lwich sercach, którzy są gotowi poświęcić wszystko, by pomóc innym. Natomiast wątek Daniela i Sary rozwija się powoli, początkowo subtelnie, by później przeobrazić się w prawdziwie cukierkową, przesłodzoną historię miłosną. Momentami wywracałam oczami, czytając ich wymianę zdań, bo ociekała lukrem... Jednak dzięki temu, że dwa dominujące wątki są tak skrajnie różne, moim zdaniem idealnie się uzupełniają!

    Gdyby ta powieść składała się jedynie z historii Chany, byłaby wręcz dołująca, gdyby opisywała jedynie losy Sary i Daniela, obawiam się, że bym przez nią nie przebrnęła. Jednak połączenie jednego i drugiego sprawiło, że oba te wątki się wzajemnie uzupełniają. Poznawanie dalszych losów Sary i Daniela, było plasterkiem na przygnębienie towarzyszące mi po przeczytaniu rozdziałów, opowiadających losy Chany i jej podopiecznych. Wisienką na torcie jest subtelne połączenie losów dwóch kobiet, żyjących w tak odległych czasach.

    Gdybym cię nie spotkała to zimowa opowieść o kobiecej sile, trudnych decyzjach oraz sile miłości. Jeśli lubisz poruszające powieści obyczajowe, które skłaniają do refleksji, to ta książka powinna znaleźć się na Twojej półce!


Recenzja powstała we współpracy z Wydawnictwem Czwarta Strona.



W cieniu prawa | Remigiusz Mróz




W cieniu prawa

Remigiusz Mróz
Wydawnictwo Czwarta Strona
Data wydania 25/11/2020
Liczba stron 428
Ocena 7/10

25 listopada 2020 roku premierę miało wznowienie książki Remigiusza Mroza pt. W cieniu prawa. Remigiusz Mróz znany jest z tego, że lubi eksperymentować. Na swoim koncie ma powieści różnych gatunków - kryminały, thrillery, sagę historyczną, horror czy sci-fi. Miałam przyjemność czytać wiele książek Mroza i każda z nich była dobrą rozrywką, dlatego z przyjemnością sięgnęłam po W cieniu prawa, licząc, że i tym razem się nie rozczaruję.

Remigiusz Mróz przenosi czytelników do 1909 roku, gdzie w Galicji, a konkretniej w austriackim dworku na stanowisko czyścibuta zostaje przyjęty Erik Landecki. Gdy niemal od razu po przyjęciu mężczyzny do pracy, zostaje zamordowany dziedzic rodu, pierwsze poszlaki rzucają podejrzenie na Erika, którego szemrana przeszłość jedynie pogarsza sytuację. Erik musi zawalczyć nie tylko o swoją wolność, lecz także o życie - za morderstwo karze się bowiem śmiercią przez powieszenie.

W cieniu prawa to mieszanka gatunkowa, w której ciekawa zagadka kryminalna jest wzbogacona tłem obyczajowym, a to wszystko zostało okraszone szczyptą romansu i prawniczych smaczków. Całość dopełniają dobrze wykreowane, charakterystyczne postaci. Zaintrygował mnie w szczególności jeden bohater - Erik, Polak, który mimo przeszłości dającej dużo do życzenia i złej opinii nie da się nie lubić. Jego historia udowadnia, że los bywa naprawdę przewrotny i w ciągu jednej chwili życie może wywrócić się do góry nogami.

Ta powieść intryguje od pierwszej strony, czytelnik zostaje bowiem wrzucony w sam środek makabrycznych wydarzeń. Dziedzic rodu zostaje w bestialski sposób zamordowany, a wychodzące na światło dzienne kolejne fakty, pozostawiają więcej pytań niż odpowiedzi. Wielowątkowość i złożoność historii przedstawionej na kartach tej książki nie pozwala się nudzić.

Początkowo ta książka miała doczekać się swej kontynuacji. Remigiusz Mróz planował napisać wielopokoleniową sagę, jednak w trakcie pisania tej powieści poczuł, że jest to zamknięta opowieść. Z jednej strony się cieszę, bo ta historia jest kompletna, ale z drugiej strony chciałabym ponownie spotkać się z tymi bohaterami. Spodobał mi się również klimat tej książki - XX wiek, piękne dworki, realia tak bardzo różniące się od tych współczesnych, język i zachowania bohaterów, to wszystko tutaj pięknie zagrało, tworząc niesamowity klimat.
W cieniu prawa to zawiłe historie rodzinne, chęć zemsty, intrygi, tajemnice, manipulacje, tortury... Krótko mówiąc świetny kryminał w stylu retro.

Recenzja powstała we współpracy z Wydawnictwem Czwarta Strona.



Otwórz się na miłość | Natalia Sońska


Za młoda jesteś na zmartwienia, ot co. Z życia trzeba czerpać pełnymi garściami, popełniać błędy, a potem rozwiązywać je, mierzyć się z nimi, ale przeć, przeć z całej siły do przodu, w walce o samego siebie. Nawet jeśli czasem ten pęd oznaczałby w pewnym momencie potknięcie się o własne nogi. Wtedy trzeba wstać, otrzepać się i biec dalej. Na spoczęcie będziesz miała czas później, jak będziesz miała tyle lat co ja. Bo jak się obudzisz pewnego dnia, nie przeżywszy w życiu nic, czego mogłabyś żałować, bo będziesz bała się konsekwencji... To wtedy dopiero będziesz miała wyrzuty sumienia, żeś nie próbowała.
Otwórz się na miłość


Otwórz się na miłość

Natalia Sońska
Wydawnictwo Czwarta Strona
Data wydania 28/10/2020
Liczba stron 352
Ocena 7/10

Pozornie Anna jest zwyczajną trzydziestolatką. Ma dobrą pracę, którą lubi, i własne mieszkanko, które – choć niewielkie – jest przytulne i całkowicie jej odpowiada. Dlaczego więc większość wieczorów spędza samotnie, a jedyną osobą, z którą może porozmawiać, jest jej przyjaciółka i sąsiadka, Ula?
Ania nigdy by się nie spodziewała, że wyprawa do galerii handlowej w poszukiwaniu prezentu może odmienić jej życie… Nie tylko osobiste, ale i zawodowe. Przed nią wielkie zmiany, którym będzie musiała stawić czoło.
Czy młoda kobieta da się namówić na wspólny wyjazd ze znajomymi w góry, by nabrać dystansu do tego, co dzieje się wokół niej? W końcu w święta najcenniejszym prezentem może być czas na spokojne rozmowy z bliskimi, cieszenie się swoim towarzystwem, wybaczenie sobie i innym.

    Wydawnictwo Czwarta Strona po raz kolejny rozpieszcza czytelników świątecznymi powieściami. Do tej pory miałam okazję przeczytać Blask choinki Agnieszki Lis oraz Otwórz się na miłość Natalii Sońskiej i to właśnie o tej książce pragnę Ci dzisiaj opowiedzieć. 

    Otwórz się na miłość to zimowa powieść, w której święta są jedynie tłem aniżeli motywem przewodnim tej historii, co sprawia, że tę książkę spokojnie można czytać cały rok, a nie jedynie w okresie świątecznym. Sięgając po tę książkę, oczekując, że wprowadzi Cię ona w świąteczny nastrój możesz się rozczarować, dlatego wolę na wstępie zaznaczyć, że jest to powieść zimowa z domieszką świątecznego akcentu. Lubię gdy powieści obyczajowe są o czymś, gdy poruszają niewygodne, często przemilczane tematy, gdy kierują wzrok czytelnika w stronę problemów, które utrudniają ludziom życie, a czytelnikowi otwierają oczy i zachęcają do przemyśleń. Otwórz się na miłość, to książka, którą niesamowicie szybko się pochłania i która pod płaszczykiem lekkiej, baśniowej opowieści skrywa problemy dnia codziennego.

    Główna bohaterka, Anna, jest dorosłą, zahukaną kobietą, która boi się wyzwań, jak ognia unika sytuacji wymagających od niej kontaktowania czy przebywania wśród obcych jej ludzi, niemal cały czas spędza w swoim mieszkaniu i sądzi, że jej życie musi tak wyglądać. Jej praca wydaje się dla niej idealna, wykonuje ją bowiem z domu. Praca zdalna sprawia, że Anna nie ma potrzeby, ani obowiązku wychodzenia do ludzi. Całymi dniami siedzi w domu, przyjmując w gości jedynie swoją przyjaciółkę i mamę, która okazuje osobą toksyczną, ograniczającą swoją córkę i podcinającą jej skrzydła.

Otwórz się na miłość Natalia Sońska

    Historia głównej bohaterki pokazuje jak dzieciństwo i zachowania rodziców wpływają na dzieci, a konsekwencje ciągną się latami. Jak wartości i przekonania wpajane od najmłodszych lat, odbijają swe piętno w dorosłości. Otwórz się na miłość porusza temat toksycznych relacji, nadopiekuńczości, ingerencji w życie dorosłego dziecka i niskiego poczucia własnej wartości, a to wszystko, jak już wspominałam wcześniej, podane jest w bardzo lekkiej i przyjemnej formie.

    Fabuła jest nieco schematyczna, raczej nie dostrzeżesz w niej nic wyjątkowego, ale ogromnym plusem jest kilka zwrotów akcji, które wywołały uśmiech na mojej twarzy, bo absolutnie się ich nie spodziewałam. Wierzę, że dzięki temu ta historia jeszcze bardziej zapadnie mi w pamięci.

    Jeśli lubisz powieści obyczajowe poruszające ważne tematy, jednocześnie przyjemne w odbiorze i momentami pełne lukru to Otwórz się na miłość na pewno Ci się spodoba! ☺


Recenzja powstała we współpracy z Wydawnictwem Czwarta Strona.


Blask choinki | Agnieszka Lis

 Zaprzyjaźnione rodziny Klemensa i Arkadiusza chcąc odpocząć od świątecznej krzątaniny, postanawiają spędzić tegoroczne Święta w hotelu z widokiem na Tatry. Nie wszyscy jednak uważają, że świąteczny wyjazd do Zakopanego to dobry pomysł. Barbara z obawą obserwuje podupadającego na zdrowiu męża, przywiązany do tradycji Arkadiusz nieudolnie ukrywa, że wolałby spędzić ten czas w zaciszu własnego domu, a dawno niewidziany Dominik zjawia się w hotelu, aby wyjawić najbliższym skrywaną od dłuższego czasu tajemnicę.

Blask choinki

Blask choinki

Agnieszka Lis
Wydawnictwo Czwarta Strona
Data wydania 28/10/2020
Liczba stron 336
Ocena 5/10

    Z przykrością stwierdzam, że po Blasku choinki oczekiwałam czegoś więcej. Miałam nadzieję, że w tej historii jest wiele ciepła i świątecznej atmosfery, tymczasem otrzymałam nijaką historię pozbawioną jakichkolwiek emocji.

    Zacznę od tego, że początkowo ta powieść mi się podobała - czytało mi się ją lekko i przyjemnie, chociaż mnogość bohaterów przyprawiała czasami o zawrót głowy (ale o tym później). Akcja biegła niespiesznie, czego akurat w momencie gdy sięgnęłam po Blask choinki oczekiwałam, ponieważ po ostatnio przeczytanych thrillerach i kryminałach, miałam ochotę na spokojniejszą historię. Niemniej jednak czekałam na obrót spraw, zwrot akcji lub po prostu jakiś przejmujący moment. Gdy w końcu zorientowałam się, że na próżno szukać w tej książce czegoś więcej niż niezobowiązujących rozmów między bohaterami i pogawędek o muzyce oraz winie, dopadło mnie znużenie. Jednocześnie czytałam do końca tę powieść, pełna nadziei, że na końcu będzie jakiś kulminacyjny moment. Niestety, zakończenie było takie jak reszta książki - nijaka.

    Trudno mi jest pisać o tej powieści, bo początkowo byłam naprawdę pozytywnie nastawiona. Myślałam, że ta historia powolutku się rozwija i jest to swego rodzaju cisza przed burzą. Mnogości bohaterów na początku również nie uważałam za minus. Byłam przekonana, że skoro jest ich tutaj tak wiele, to będzie miało to jakiś głębszy sens, może w niecodzienny sposób historie bohaterów się połączą (w jakimś głębszym kontekście aniżeli wspólne święta w hotelu), jednak i w tej kwestii przyszło rozczarowanie. Myślę, że spokojnie mogłoby być mniej bohaterów i w żadnym stopniu nie umniejszyłoby to tej historii, wręcz przeciwnie... Spis bohaterów znajdujący się na pierwszych stronach tej książki powstał zapewne z myślą o ułatwieniu czytelnikom odbioru tej historii. Jednak jaka przyjemność jest w czytaniu książki, której wszystkich bohaterów nie sposób zapamiętać, a co dopiero się z nimi zżyć? Niestety z tej historii, w przeciwieństwie do okładki (przepięknej swoją drogą) nie bije magia świąt. Jeszcze rok temu marzyłam o tym, by spędzić rodzinne święta z dala od domu, w jakimś hotelu, lub pensjonacie - taki urlop i święta w jednym. Nie wiem, czy taki był zamysł autorki, ale po przeczytaniu Blasku choinki odechciało mi się takich wycieczek.


    Wychodzę z założenia, że nie ma książki, która byłaby zła od pierwszej do ostatniej strony. W każdej potrafię znaleźć plusy i w Blasku choinki również je dostrzegłam, więc po nieco gorzkim początku, przejdźmy do zalet tej historii. Uwielbiam, gdy akcja rozgrywa się w miejscu, które znam. Rodziny Klemensa i Arkadiusza spędziły święta w Zakopanem, w którym kiedyś byłam, a za sprawą tej książki znowu się tam znalazłam i przyjemnie przechadzało mi się wraz z bohaterami po Krupówkach.

    Pióro Agnieszki Lis jest nad wyraz wykwintne, słownictwo wysublimowane, a jej książki są krótko mówiąc wytworne. Niemal z każdej strony tej powieści bije elegancja- bardzo dużo miejsca zajmuje tu sztuka, muzyka klasyczna, wykwintne jedzenie i dobrej jakości wino.

Recenzja powstała we współpracy z Wydawnictwem Czwarta Strona.

Ostrze | Belinda Bauer

 (...) jeśli masz dzieci, to chcesz tylko, żeby były bezpieczne i szczęśliwe, rozumiesz? I możesz robić, co w twojej mocy, ale nie zawsze się to udaje. W połowie przypadków ci się nie udaje.

Ostrze
Ostrze

Belinda Bauer
Tłumaczenie Dobromiła Jankowska
Wydawnictwo W.A.B.
Data wydania 28/10/2020
Liczba stron 384
Ocena 7/10

    Właśnie takie thrillery lubię! Belinda Bauer wrzuca czytelnika w sam środek wydarzeń. Bez zbędnych wstępów i owijania w bawełnę znajdujemy się na autostradzie, gdzie Jack wraz z dwoma młodszymi siostrami zostali sami w zepsutym samochodzie, ponieważ ich mama (będąca wtedy w kolejnej ciąży) poszła poszukać telefonu, by wezwać pomoc. Niestety nigdy tej pomocy nie udało jej się wezwać i mimo obietnic, nigdy do dzieci nie wróciła... Trzy lata później 14-letni Jack trafia na trop, który być może pozwoli mu wytropić mordercę swojej matki.

    Gdy zaczęłam czytać tę historię totalnie przepadłam. Ta powieść wciąga od pierwszych stron i trzyma w napięciu do samego końca. Co prawda pojawia się tu kilka dziwnych i mało prawdopodobnych zbiegów okoliczności, ale jestem w stanie przymknąć na to oko, bo cała reszta nadrabia te drobne mankamenty. Przede wszystkim autorce udało się stworzyć świetny klimat i momentami tak gęstą atmosferę, że można kroić ją nożem. Ostrze to wielowątkowa powieść, na którą składa się morderstwo kobiety w ciąży, porzucone dzieci, które muszą same się sobą zaopiekować, zapewniając sobie bezpieczeństwo i jedzenie, sprawę Złotowłosego - tajemniczego włamywacza, który ma dziwne zwyczaje i ciężarnej kobiety, która znajduje w swoim domu nóż i karteczkę z napisem "Mogłaś zginąć". Od początku czuć, że te wszystkie wątki ściśle się ze sobą łączą. Powolutku wychodzą na jaw kolejne fakty, które dają lepsze światło na wszystkie wydarzenia mające miejsce w tej książce. Jednak mimo odkrywania przez autorkę kolejnych kart, czytelnik błądzi po omacku, bo niektóre szczegóły nie chcą się kleić i ciągle brakuje kilku elementów układanki.

Ostrze

    W tę książkę się po prostu wpada. To jest jedna z tych pozycji, przy których zdania "Jeszcze jeden rozdział" nie sposób wdrożyć w życie, bo jeszcze jeden rozdział kończy się na tym, że czyta się kolejny i kolejny, i kolejny, aż kończy się całą powieść, z zadowoleniem się ją zamyka, myśląc ale to było dobre!

    Podsumowując, Ostrze to trzymająca w napięciu książka, która wciągaa bez reszty, jest pełna zwrotów akcji oraz ciekawych wątków, które na koniec łączą się w zaskakującą całość.

Recenzja powstała we współpracy z Wydawnictwem W.A.B.


instagram