33 dni prawdy | Thomas Arnold

(...) bezczynność wobec zła jest najgorszą zbrodnią i najcięższym grzechem.



33 dni prawdy

Thomas Arnold

Wydawnictwo Vectra
Data wydania 09/03/2015
Liczba stron 416
Ocena 9/10


Dona Jonson wróciła do domu i to, co w nim zastała przeraziło ją i obudziło jej demony przeszłości, o których pragnęła zapomnieć. Dwa dni później policja znajduje jej ciało wannie. Wszystko wskazuje na samobójstwo, jednak jak się potem okazuje nic nie jest takie proste jak na początku się wydawało. Dwudziestoletnia fotografia, na której Dona Jonson stoi w zakonnym habicie pośrodku grupki małych dzieci rzuca nowe światło na sprawę. Trop prowadzi do sierocińca, w którym kobieta kiedyś pracowała.
W trakcie trwania śledztwa zaczynają ginąć kolejne osoby i wszystko zaczyna się coraz bardziej komplikować.


         "33 dni prawdy" to trzecia książka Thomasa Arnolda jaką miałam przyjemność przeczytać i.. ubolewam, że zostały mi już tylko dwie jego książki do przeczytania. Recenzję "Horyzontu umysłu" znajdziecie tutaj, a "Efektora", którego miałam przyjemność objąć patronatem medialnym znajdziecie tutaj.

         Jeśli chodzi o "33 dni prawdy" to jestem pod ogromnym wrażeniem, że autorowi udało się stworzyć tak genialną i co najważniejsze zaplanowaną w każdym, nawet najmniejszym szczególe fabułę. Wszystko zaczyna się dosyć niewinnie, poznajemy strzępki różnych historii, które w żaden sposób się ze sobą nie łączą. Oczywiście jak się pewnie domyślacie, one się ze sobą nie łączą tylko do czasu. Książka ma stron 416, a ja niemal do samego końca zastanawiałam się jakim cudem uda się to wszystko połączyć w jedną, spójną całość. Z biegiem czasu, a raczej stron, wszystko zaczęło się zazębiać i nabierać całkiem sensownych "kształtów". Jednak niech Was to nie zmyli! Tak naprawdę do końca w tej książce nic nie jest pewne. Minęło kilka dni odkąd przeczytałam tę książkę i dalej nie potrafię pojąć jakim cudem udało się Thomasowi Arnoldowi stworzyć tak genialną fabułę. I znów jestem wkurzona, że o tym autorze praktycznie w ogóle się nie mówi. To jak on piszę, buduje napięcie, planuje fabułę i tworzy bohaterów zasługuje na to, by jak najwięcej osób usłyszało o nim! I gwarantuję, że jeśli ktoś z Was nie czytał jeszcze żadnej jego książki, a uwielbia thrillery i kryminały, to po przeczytaniu którejkolwiek z nich przepadnie jak kamień w wodę!


         Bohaterów w tej pozycji jest dużo. W pewnym momencie miałam wrażenie, że aż za dużo. Jednak patrząc na to po przeczytaniu tej książki stwierdzam, że nie może być inaczej. Każda postać, która się tu pojawiła jest bardzo ważna i po prostu trzeba tej pozycji poświęcić nieco więcej uwagi. David Ross jest jedną z moich ulubionych postaci książkowych- odważny, wybuchowy, porywczy. Nie ma dla niego rzeczy niemożliwych. Oczywiście nie mogę wspomnieć o Adamsie, który bardzo różni się od Rossa, są wręcz przeciwieństwami, ale które świetnie się uzupełniają.

         "33 dni prawdy" będzie nie lada gratką dla wszystkim miłośników pogmatwanych historii. To jest jedna z tych pozycji, którą czyta się z wypiekami na twarzy i z niecierpliwością czeka się na zakończenie, które tak naprawdę jest wielką niewiadomą. Zazwyczaj tuż przed samym zakończeniem mam kilka swoich typów, tu nie miałam żadnego. Grzecznie czekałam, aż autor wyłoży wszystkie karty na stół, bo ja nie miałam pojęcia jakim cudem to wszystko może się ze sobą połączyć. A jak już się połączyło i doczekałam się zakończenia to byłam pod ogromnym wrażeniem. Jednak dziwne było to, że już poznałam zakończenie, a zostało jeszcze kilka kartek.. Pewnie się domyśleliście, że prawdziwe zakończenie dopiero miało spaść niczym grom z jasnego nieba. Dokładnie tak było! Po przeczytaniu ostatnich ośmiu stron moja szczęka była gdzieś w okolicach kostek.. Okej, nie była, ale gwarantuje, że gdyby mogła tak nisko upaść to właśnie tam by się znalazła! Szok, szok, szok. W tym miejscu należy się ukłon w stronę Thomasa Arnolda! :)

          Thomas Arnold szybko wskoczył na listę moich ulubionych autorów, śmiało powiedzieć, że jest na równi z Cobenem! Ci za was, którzy obserwują mnie na instagramie czy facebooku, wiedzą, że Coben to od wielu lat mój ulubiony autor i do tej pory nigdy nie zdarzyło mi się powiedzieć, że ktoś może z nim konkurować, a tu proszę, taka niespodzianka.
Thomas Arnold naprawdę zasługuje na to by jak najwięcej osób poznało jego twórczość. Gwarantuję, że jeśli sięgniecie po jedną jego pozycję to będziecie chcieli więcej i więcej, a każda kolejna jego książka będzie dla Was rewelacyjną przygodą.

Za egzemplarz serdecznie dziękuję Autorowi.



Efektor | Thomas Arnold [PATRONAT]

Pytań nie powinno kierować się do żywych. Należy pytać martwych, bo tylko oni nie mają już nic do stracenia.



Efektor

Thomas Arnold

Wydawnictwo Vectra
Data wydania 27/10/2017
Liczba stron 368
Ocena 9/10

David Ross zostaje zawieszony w obowiązkach służbowych za napaść na aresztowanego.
Detektyw odebrał dziwny telefon od swojego dawnego partnera- Jamesa Adamsa. Kilka dni później na prośbę pewnej kobiety, która twierdzi, że Adams zniknął, a jego motelowy pokój został zdemolowany, jedzie do Michigan. Pokój bez wątpienia został przeszukany, jednak dziwne jest to, że sprawcy zostawili telefon Adamsa na wierzchu. Motelowe kamery nie zarejestrowały niczego podejrzanego. Ross za wszelką cenę chce odnaleźć Adamsa. Detektyw zaczyna drążyć sprawę i zadawać coraz bardziej niewygodne pytania. Jak się później okazuje, nie podoba się to mieszkańcom tego, mogło by się wydawać, spokojnego miasteczka.

Bardzo się cieszę, że objęłam tę książkę patronatem medialnym. Jest to rewelacyjny, wielowątkowy thriller, trzymający w napięciu, zaskakujący i przepełniony świetnie wykreowanymi postaciami.
Do tej pory czytałam tylko jedną książkę Thomasa Arnolda- "Horyzont umysłu". Wielokrotnie ją zachwalałam, ponieważ jest jedną z najlepszych książek przeczytanych przeze mnie w tym roku. "Efektor" również zalicza się do tego grona.


Styl autora jest lekki i nieprzekombinowany przez co jego książki czyta w tempie ekspresowym. Zarówno "Horyzont umysłu" jak i "Efektor" odkładałam tylko na tyle ile wymagały tego ode mnie  obowiązki. Ta pozycja jest pełna czarnego humoru, który osobiście uwielbiam. Ross rzuca cienkimi ripostami na prawo i lewo. Z resztą w tej pozycji bardzo dużo osób ma cięty język, co bardzo mi się podoba.

Więc masz...- Komendant sięgnął do szuflady, gdzie trzymał wazelinę kosmetyczną do ust. Trzasnął małym pojemniczkiem o biurko. - Wysmaruj sobie dupsko i wsadź w nie urażoną dumę!


Skoro jesteśmy przy detektywie, który w tej pozycji gra główne skrzypce (jest cała seria z udziałem Rossa i Adamsa, chociaż można czytać je w różnej kolejności, bo sprawy kryminalne nie są ze sobą powiązane) to muszę przyznać, że David Ross jest jedną z moich ulubionych postaci książkowych- bezwzględny, odważny, sarkastyczny, arogancki i momentami cyniczny. Ciągle przesuwa granice i nie ma dla niego rzeczy niemożliwych.

Ta część jest zdecydowanie spokojniejsza niż poprzednia. Chociaż nie oznacza to, że ta książka jest kiepska. Wręcz przeciwnie. Wątków w tej pozycji jest bardzo dużo, ale każdy z nich jest bez wątpienia potrzebny i co najważniejsze każdy jest dopracowany. Na koniec wszystkie wątki łączą się w zaskakującą całość. W tej pozycji znajdziecie wszystko co cechuje dobry thriller- tajemnice, szybką, wartką akcję, napięcie i efekt zaskoczenia na końcu. Autor bawi się z czytelnikiem w kotka i myszkę- myli, zawodzi i podrzuca mylne tropy.

Zakończenie tej książki jest zadziwiające i nieprzewidywalne. Jestem niemal w 100%, że nikt nie zgadnie jak ta historia się zakończy. Thomas Arnold po raz kolejny napisał świetny thriller, który każdy miłośnik gatunku musi przeczytać.

Jak wiele z Was wie, jestem wielką fanką Harlana Cobena. Muszę przyznać, że po przeczytaniu "Horyzontu umysłu" nasunęła mi się myśl, że Thomas Arnold to nasz polski Coben. "Efektor" tylko utwierdził mnie w tym przekonaniu.
Jest mi niezmiernie miło, że objęłam tę pozycję patronatem medialnym i z tej okazji mamy również dla Was niespodzianki. Wkrótce na moim facebooku i instagramie pojawią się rozdania w których do wygrania będzie "Efektor". Jakby tego było mało, książki będą z dedykacją od autora. Bądźcie czujni :)


Za egzemplarz i zaufanie serdecznie dziękuję autorowi oraz Wydawnictwu Vectra.

Horyzont umysłu | Thomas Arnold

Bo po co przesuwać horyzont umysłu,
jeżeli może zostać tam, gdzie jest?

Jestem bardzo miło zaskoczona tą książką. Dostałam ją od mamy w prezencie i przyznać muszę, że dosyć długo czekała na przeczytanie. Żałuję, że tak późno po nią sięgnęłam. Jest to thriller medyczny. Bardzo dobry thriller medyczny, a na dodatek polskiego autora. Praktycznie w ogóle nie czytam książek polskich autorów, ale  po tej pozycji na pewno się to zmieni.

Horyzont umysłu

Thomas Arnold

Wydawnictwo Vectra
Liczna stron 416
Ocena 10/10

Culberthowie po poważnym wypadku samochodowym trafiają do szpitala. Mężczyzna nie doznał większych urazów. Jednak jego żona Alice następnego dnia zaczyna się dziwnie zachowywać. Twierdzi, że potrąciła człowieka. Jednak świadkowie wypadku są przekonani, że na pewno to było zwierzę. Z resztą policja nie znalazła na samochodzie śladów krwi człowieka. Detektyw David Ross z wydziału zabójstw w Cleveland szybko dowiedział się, że Alice leczyła się psychiatrycznie po traumatycznym wypadku sprzed trzech lat. 
Dwa dni później w tym samym obszarze w którym doszło do wypadku małżeństwa, chłopiec znajduje ciało młodej kobiety. 
Mąż Alice ucieka, coraz więcej osób powiązanych ze sprawą znika.
Ross stara się rozwiązać tę zagadkę, która coraz bardziej staje się pogmatwana.


          Nawet nie wiem od czego zacząć. Emocje po prostu buzują we mnie po przeczytaniu "Horyzontu umysłu"! Ta pozycja wciąga od pierwszej strony, jest nieprzewidywalna i zaskakująca. Pojawia się bardzo dużo wątków, które na koniec zgrabnie łączą się w jedną całość. Żadna postać w książce nie pojawiła się przez przypadek, każda w większym lub mniejszym stopniu jest powiązana ze sprawą. Przyznam szczerze, że niejednokrotnie miałam mętlik w głowie czytając tę książkę. Myliła mi się fikcja z rzeczywistością. Gdy myślałam już, że dany wątek rozwiązałam bez najmniejszego problemu, pojawiał się zwrot akcji powalający moją teorię na łeb, na szyję. W tej książce nic nie da się przewidzieć! Wątki medyczne są świetnie opisane, widać, że autor zna się na rzeczy.

          Dużym plusem są też świetnie wykreowani bohaterowie, poznajemy życie prywatne policjantów, które nie zawsze jest kolorowe. Detektyw Ross jest specyficzną postacią. Jest arogancki, momentami cyniczny ale zdobył moje uznanie. Uwielbiam jego czarny humor i niezmiernie się cieszę, że występuje też w innych książkach tego autora. Miłym zaskoczeniem było to, że w "Horyzoncie umysłu" nie występują polskie imiona, nazwiska czy miejscowości, które w książkach mnie drażnią.

Jestem naprawdę miło zaskoczona i trochę mi wstyd z jakim nastawieniem podchodziłam do tej książki (z całego serca przepraszam za to autora). Myślałam, że będą to (mówiąc kolokwialnie) flaki z olejem, a akcji to ja w tej książce na pewno nie znajdę. Przeczytałam może z pięć książek polskich autorów, które za bardzo mi się nie podobały. Może dlatego tak podeszłam do tej pozycji. Finalnie jestem zachwycona, Thomas Arnold śmiało może rywalizować z Tess Gerritsen czy Robinem Cookiem, którzy moim zdaniem są mistrzami thrillera medycznego.

Mam nadzieję, że zachęciłam Was do sięgnięcia po tę pozycję bo naprawdę jest tego warta!


instagram