Małe sekrety | Jennifer Hiller

I takie właśnie ostatnio jest życie, czyż nie? To szereg wyślizgnięć i pochwyceń, błędów i wyrzutów sumienia, nieustanna emocjonalna żonglerka, udawanie, że dobrze się czuje, podczas gdy naprawdę chce się totalnie rozsypać.
Pewnego dnia te wszystkie piłeczki spadną na ziemię i nie potłuką się tak po prostu.
Roztrzaskają się w drobny mak.

Małe sekrety

Małe sekrety

Jennifer Hiller
Tłumaczenie Katarzyna Bieńkowca
Wydawnictwo MUZA
Data wydania 12/11/2020
Liczba stron 448
Ocena 7,5/10

    Historia Marin pokazuje, że jeden mały sekret, jedna chwila nieuwagi wystarczy, by życie posypało się jak domek z kart.
Marin miała idealne życie - kochającego męża, wyczekiwanego synka, świetnie prosperujący biznes oraz poważane w Seattle. Gdy Sebastian, ich czteroletni synek zostaje porwany, szczęśliwe życie Marin i Derek'a zamienia się w koszmar.
To wydarzenie odbija piętno na ich małżeństwie. Marin szesnaście miesięcy po porwaniu dalej nie potrafi się pozbierać, prawie nie rozmawia z mężem, a niemoc dobija ją każdego dnia. Prowadzone przez FBI śledztwo utknęło w martwym punkcie, dlatego kobieta postanowiła zatrudnić prywatną detektyw, której zadaniem jest szukanie Sebastiana do skutku. Jakie sekrety wyjdą na jaw podczas śledztwa prywatnej detektyw?
Nadzieja utrzymuje się przez pewien czas, ale kiedyś się wyczerpuje. To błogosławieństwo i przekleństwo zarazem. Bywa, że to wszystko, co człowiekowi zostaje. Trzyma się nadziei i dzięki temu wciąż jakoś ciągnie, gdy wszystko inne zawodzi.
Jednak nadzieja może także być potworna. Sprawia, że wciąż pragniesz, czekasz, wypatrujesz czegoś, co być może nigdy nie nastąpi. Jest jak szklana ściana pomiędzy tym, gdzie jesteś teraz, a tym gdzie chcesz się znaleźć. Widzisz życie, którego pragniesz, ale nie możesz go mieć. Jesteś rybką w akwarium. 

    Małe sekrety to świetny thriller psychologiczny, jednak trochę mi zajęło wgryzienie się w tę historię. Problem tkwił w stylu autorki (bądź tłumaczenia) oraz sposobu narracji. Jednak sam pomysł na fabułę był tak ciekawy, że zacisnęłam zęby i po prostu czytałam, chcąc dowiedzieć się jak potoczą się dalsze losy Marin. Po kilkudziesięciu stronach zapomniałam o pierwszych zgrzytach i totalnie wsiąknęłam w tę historię! Myślę, że zwłaszcza u rodziców ta powieść będzie wywołała dyskomfort, będzie uwierała i zasieje w głowie ziarenko niepewności, strachu i bezradności. Porwanie dziecka to jeden z największych koszmarów rodziców, a czytając tę książkę, nie potrafiłam przestać wyobrażać sobie, co ja bym zrobiła na miejscu Marin, jakbym się czuła, jakbym się zachowała. Czytając tę książkę czułam obezwładniający strach o moje dziecko, które było ze mną bezpieczne w domu. To wszystko jest zasługą autorki, która świetnie wykreowała bohaterów (zwłaszcza Marin), rewelacyjnie nakreśliła ich portrety psychologiczne i przelała emocje zawarte na kartkach tej powieści bezpośrednio na czytelnika.

Małe sekrety

    Jennifer Hiller w Małych sekretach pokazuje również próżność i zakłamanie kobiet, które na Instagramie pragną błyszczeć mimo że nie mają czym, chcą pokazać jak dobrze żyją mimo że tak naprawdę ledwo wiążą koniec z końcem, pragną wzbudzić w ludziach zazdrość, a jednocześnie same zazdroszczą i kreują się na kogoś kim nie są.

    Czuć w tej historii żal, smutek i bezradność rodziców, których dzieci zaginęły bez śladu. Z zaciekawieniem przyglądałam się przemianie Marin, która ze swej bezsilności popadała z jednej skrajności w drugą. Ta powieść to jedna wielka sieć powiązań. Tutaj nic nie jest przypadkowe! Mimo że początkowo tego nie widać, każdy bohater, każde wydarzenie, każde posunięcie jest w tej historii bardzo ważne. Puzzle układanki nie wchodzą gładko na swoje miejsce, ale gdy w kulminacyjnym momencie wszystkie trybiki się zazębiają, na czytelnika czeka zaskakujące zakończenie, którego nie sposób przewidzieć.

    Jeśli lubisz thrillery psychologiczne, to koniecznie zapisz sobie Małe sekrety na liście książek do przeczytania! To rewelacyjna powieść, pełna emocji, zaskakujących zwrotów akcji i intrygujących bohaterów, którzy swoim zachowaniem i podejmowanymi decyzjami zaskakują niemal na każdym kroku.

Recenzja powstała we współpracy z Wydawnictwem Muza.

Nas dwoje | Holly Miller

 
Bo miłość to nie tylko łatwe wybory, proste rozwiązania - to również ciężka praca i trudne decyzje, ofiary, których tak naprawdę wcale nie chce się ponosić.

Nas dwoje

Niezbity dowód | Małgorzata Rogala

Myślałeś, że dasz radę odciąć się od przeszłości? (...) To niemożliwe. Ona zawsze każdego dopada, prędzej czy później. To, co dzieje się teraz, wynika z tego, co było kiedyś. Taka jest kolej rzeczy, czy tego chcesz, czy nie.

Niezbity dowód

Małgorzata Rogala

Cykl: Celina Stefańska (tom III)
Wydawnictwo Czwarta Strona
Data wydania 28/10/2020
Liczba stron 328
Ocena 7/10

Niezbity dowód

    28 października 2020 roku nakładem wydawnictwa Czwarta Strona ukazała się najnowsza książka Małgorzaty Rogali. Niezbity dowód to trzecia część serii z Celiną Stefańską, poprzednie tomy to Kopia doskonała i Cenny motyw.

    Gdy właścicielka sklepu z antykami przynosi do niego drogocenną lampę Tiffany'ego, Adela Naczyńska, pracownica tego sklepu jest pewna, że jest to własność jej nieżyjącego ojca. Sytuacja jest niepokojąca, bo przez dwadzieścia lat Adela była pewna, że zarówno lampa jak i cały dobytek jej taty spłonęły w pożarze domu. Niedługo po swoim odkryciu, Adela Naczyńska zostaje zamordowana w swoim miejscu pracy. Rodzina kobiety zwraca się o pomoc w rozwiązaniu tej sprawy i znalezieniu mordercy do detektyw Celiny Stefańskiej. Pierwsze tropy prowadza ją do... Bazylei.

    Bardzo lubię tę serię, ponieważ oprócz ciekawych zagadek kryminalnych Małgorzata Rogala serwuje czytelnikom podróż do najróżniejszych zakątków świata. Za sprawą Kopii doskonałej ramię w ramię spacerowałam z bohaterami urokliwymi alejkami Lyonu, w Cennym motywie zwiedziłam piękną Pragę, natomiast w Niezbitym dowodzie przeniosłam się do malowniczej Bazylei. Tego typu książkowe podróże docenia się jeszcze bardziej w tych nietypowych czasach. Zatem jeśli myślami chcesz znaleźć się z dala od pandemii panującej aktualnie na świecie, seria z Celiną Stefańską będzie strzałem w dziesiątkę. Poza tym całość jest okraszona szeroko pojętą sztuką podaną w bardzo przystępny i atrakcyjny dla czytelnika sposób.

Małgorzata Rogala

    Cienię pisarzy, którzy w swoich książkach starają się wnieść nieco więcej, którzy kierują wzrok czytelnika w stronę jakiegoś zagadnienia czy tematu. Mimo że niektóre wydarzenia i przedmioty (na przykład lampa "Tancerka" z witrażowym kloszem, która grała w tej powieści główne skrzypce) zostały wymyślone lub zmienione przez Małgorzatę Rogalę na potrzeby fabuły, czuć jak wiele czasu i pracy pisarka włożyła w zgłębienie tematu. Fabuła kręci się wokół rozwiązania sprawy morderstwa pracownicy sklepu z antykami, jednak mimochodem dowiedziałam się wielu ciekawych informacji. Wcześniej nie widziałam, że Tiffany interesował się naturą szkła, nie chciał malować na nim, ale uzyskać taki materiał, który sam z siebie dałby efekt koloru, ale bez użycia farby, nie miałam też pojęcia czym jest szkło favrile.

Tiffany opracował różne techniki produkcji szkła (...). Eksperymentował ze szkłem warstwowym, a także z opalizującym różnymi odcieniami, dodawał do płynnego szkła soli metali, dzięki czemu jego wyroby lśniły i wibrowały paletą barw. Wytwarzał też małe kostki do układania mozaiki, opatentował technikę dmuchanego szkła zwanego favrile.

    Książki Małgorzaty Rogali to gwarancja dobrej zabawy. W Niezbitym dowodzie na próżno szukać brutalnych, krwawych opisów, wszystko, nawet opis morderstwa, jest wyważone i oddane ze smakiem. Natomiast tło obyczajowe dodaje lekkości tej książce.

    Ciekawi bohaterowie, sztuka przedstawiona w przystępny sposób, wątek kryminalny, klimatyczne podróże do najróżniejszych miejsc Europy oraz zaskakujące zakończenia. To wszystko znajdziecie w tej serii. Czego chcieć więcej? ☺

Recenzja powstała we współpracy z Wydawnictwem Czwarta Strona.


W cieniu zła | Alex North

 Rodzice zawsze pocieszają swoje dzieci, do czego się to jednak tak naprawdę sprowadza? Chodzi o nadzieję. Takie słowa to tylko pobożne życzenia. Zaklinacze rzeczywistości. Obietnica, którą trzeba złożyć i z całych sił wierzyć, że się spełni. Co innego nam pozostaje?
Szeptacz

W cieniu zła

Alex North
Tłumaczenie Paweł Wolak
Wydawnictwo MUZA
Data wydania 28/11/2020
Liczba stron 414
Ocena 8/10

    Niepozorne miasteczko Gritten Wood ma mroczną przeszłość. Dwadzieścia pięć lat temu doszło tu do bestialskiego morderstwa o podłożu rytualnym, w którym uczestniczyło kilku nastolatków. Policji udało się zatrzymać jednego ze sprawców, drugi, Charlie, zniknął w tajemniczych okolicznościach.
    Paul Adams doskonale pamięta, co się wtedy stało. Dobrze znał Charliego i jego ofiarę, a tamte wydarzenia położyły się cieniem na jego dorosłym życiu. Ćwierć wieku później pełen obaw wraca do rodzinnej miejscowości.
    Ku swojemu przerażeniu odkrywa, że historia się powtarza. W okolicy dochodzi do serii morderstw zainspirowanych zbrodnią sprzed ćwierć wieku. Duchy przeszłości, te prawdziwe i te tylko wymyślone, wciąż go prześladują.

~~~~~~~

    Alex North, autor słynnego Szeptacza, powraca z nową powieścią... W cieniu zła to klimatyczna i momentami przerażająca historia, która nie pozwoli Ci spokojnie zasnąć, znajdziesz się bowiem w cieniu zła, od którego trudno się uwolnić.

    Jeśli miałeś/ miałaś okazję przeczytać Szeptacza i uważasz, że za mało było tam grozy, to mam dla Ciebie świetną wiadomość! Nowa książka North'a moim zdaniem jest jeszcze lepsza. To prawdziwa gratka dla fanów mocnych wrażeń i niepokojącego klimatu. Natomiast jeśli Szeptacz przyprawił Cię o dreszcze, to W cieniu zła Cię sparaliżuje!

(...) nasze sny są kształtowane przez to, co dzieje się na jawie. Podświadomość zbiera codziennie doświadczenia i rozbija je jak wazon z kruchego szkła. Potem wybiera kilka kawałków na chybił trafił i tworzy z nich nową całość, nie do końca dopasowaną i pełną pęknięć. Sny to coś w rodzaju patchworku uszytego ze ścinków z naszego życia.
    Zdaję sobie sprawę z tego, że W cieniu zła podzieli czytelników, ale nie można się temu dziwić. Jeśli po tę książkę sięgnie osoba, która na co dzień czyta horrory, to nie poczuje aż takiego strachu i niepokoju jak ja, osoba, która tego typu powieści czyta sporadycznie, a jak już czyta, to potem przez tydzień węszy wszędzie spisek  i widzi potencjalnych morderców ☺. Dlatego biorąc pod uwagę moją opinię, pamiętaj, że zębów na horrorach i powieściach grozy jeszcze nie zjadłam.


    Akcja tej powieści rozgrywa się na dwóch płaszczyznach czasowych - wydarzenia z dzieciństwa głównego bohatera, przeplatają się z teraźniejszością. Na domiar złego granica między jawą, a snem jest tu zatarta. Nie wiadomo, co dzieje się naprawdę, a co jest fikcją i czy rzekoma fikcja, nie jest jednak prawdą - tak, wiem, nieco to skomplikowane, ale jeśli zdecydujesz się sięgnąć po tę książkę, będziesz doskonale wiedział/a, co mam teraz na myśli. Poza tym Alex North kilkakrotnie zaserwował zwroty akcji, które spadają na czytelnika niczym grom z jasnego nieba. W pewnym momencie wiedziałam, że tak naprawdę nie wiem nic i wszystko może się w tej historii wydarzyć.

    Ciekawa, przyprawiająca o gęsią skórkę fabuła, niepokojący, ponury, momentami wręcz przygnębiający klimat, przerażający wątek świadomego śnienia, duże napięcie i uczucie, że coś wisi w powietrzu zaserwowały mi znakomitą i momentami przyprawiającą o szybsze bicie serca zabawę. Jednak mam małe "ale" odnośnie do zakończenia. Spodziewałam się czegoś więcej. Tak misternie zaplanowana historia i genialnie wykreowana atmosfera, zasługiwały na bardziej szokujące i emocjonujące zakończenie.

    Alex North stworzył powieść przerażającą! Dla mnie, osoby, której wyobraźnia podczas czytania tego typu powieści płata figle i sprawia, że boi się rzeczy, których nie ma (na przykład Szeptacza stojącego pod oknem), ta książka była naprawdę momentami straszna i sprawiła, że bałam się zasnąć. W W cieniu zła główne skrzypce gra świadomy sen, z którym ja, po przeczytaniu absolutnie nie chcę mieć nic wspólnego.

Recenzja powstała we współpracy z Wydawnictwem MUZA.

📖 LISTOPADOWE ZAPOWIEDZI KSIĄŻKOWE [2020]

Oto kolejna porcja ciekawych premier książkowych!


Nie wiem jak to się dzieję, ale czuję jakbym zapowiedzi robiła co tydzień, a nie co miesiąc. Nieustannie zadziwia mnie, jak ten czas szybko ucieka. Nim się obejrzymy, będziemy szykować się do Świąt Bożego Narodzenia, dlatego warto już teraz przyjrzeć się świątecznym zapowiedziom książkowym. Poniżej znajdziesz zestawienie listopadowych premier, ale koniecznie przejrzyj (jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś/zrobiłaś) również te październikowe - było w czym wybierać.

Odwet | Claire Douglas

 Idziemy przez życie, działając najlepiej, jak umiemy, popełniamy błędy, nieświadomie - a czasem umyślnie - krzywdzimy ludzi. Ale skąd możemy wiedzieć, czy skrzywdzeni nie wezmą odwetu? Skąd wiemy, jak długo będą chować urazę i jak bardzo będą czuć się zranieni?
Odwet
"Odwet" Claire Douglas

Odwet
Claire Douglas
Tłumaczenie Marian Leon Kalinowski
Wydawnictwo W.A.B.
Data wydania 14/10/2020
Liczba stron 400
Ocena 8/10

Choć Libby Hall potrzebuje chwili wytchnienia, nigdy nie rozważała wzięcia urlopu. Aż do momentu, gdy dostaje ulotkę o z atrakcyjną propozycją zamiany domów, którą bez wahania przyjmuje. Po przeprowadzce do posiadłości Heywoodsów dziewczyna zaczyna jednak popadać w paranoję, że jest obserwowana. W jej domu zaczynają dziać się dziwne rzeczy.

Jeśli lubisz thrillery, w których zwroty akcji występują w takiej częstotliwości, że ciężko jest między nimi złapać oddech, to koniecznie zapisz sobie Odwet na liście pozycji do przeczytania! Wierzę, że podzielisz moje zdanie odnośnie do tej książki ☺.

Ale od początku... Zacznę od tego, co mi się nie podobało, mianowicie początek. Sam pomysł z zamianą mieszkań jest genialny, ale sposób w jaki do tego doszło... No coś mi tu nie pasuje, nie wydaje się to wiarygodne, może nawet jest trochę naciągane. Tak naprawdę to jest jedyny minus tej książki, do niczego innego nie jestem w stanie się przyczepić. Tak więc pomijając tę zamianę mieszkań ta powieść to po prostu majstersztyk!

Claire Douglas umiejętnie żongluje słowem, niemal każde zdanie jest podsycone napięciem i strachem, który przekłada się na odczucia czytelnika. Autorka jednym zdaniem potrafiła wzbudzić we mnie niepokój i sprawić, że przechodziły mnie nieprzyjemne dreszcze oraz czułam czyiś oddech na plecach. Już dawno nie czytałam książki, która składałaby się z tak wielu zwrotów akcji, przez które moje usta nieustannie układały się w literę "o", dużego napięcia oraz tak mięsistego i nacechowanego niepokojem języka.

W Odwecie nie doświadczysz brutalnych scen i lejącej się krwi... I właśnie to w tej książce jest niesamowite! Mimo że jest pozbawiona bestialskich incydentów, momentami mrozi krew w żyłach i to powinna być najlepsza rekomendacja tego thrillera. Czasami powieści, które są bardzo krwawe nie wywołują takich emocji, jak Odwet, w którym słowo odgrywa największą rolę i sprawia, że czytelnik ma prawdziwy mętlik w głowie i nie może się pozbierać po tylu zwrotach akcji.

Odwet to książka, którą każdy miłośnik thrillerów powinien przeczytać! Historia Libby i Jamiego pochłania bez reszty, niepokoi, wywołuje gęsią skórkę, sprawia, że nie chce się tej książki odkładać na dłużej niż jest to konieczne. Ostatnie kilkadziesiąt stron to prawdziwy emocjonalny rollercoaster - liczne zwroty akcji, napięcie i zaskakujące zakończenie gwarantują świetną i niezapomnianą przygodę.

Recenzja powstała we współpracy z Wydawnictwem W.A.B.

instagram