Ostatni z naszych | Adélaïde de Clermont-Tonnerre

Dwaj wrodzy sobie bracia, dwie kobiety połączone niezniszczalną przyjaźnią.
i dwoje młodych ludzi porwanych niemożliwą miłością.

Ostatni z naszych

Adélaïde de Clermont-Tonnerre

Tłumaczenie Elżbieta Janota
Wydawnictwo Sonia Draga
Data wydania 13/06/2018
Liczba stron 344
Ocena 7/10

Werner Zilch jest początkującym biznesmenem, który w ożywionym klimacie Nowego Jorku lat siedemdziesiątych zaczyna odnosić sukcesy. Wie, że został adoptowany jako mały chłopiec, ale już dawno zrezygnował z prób dowiedzenia się czegoś o swoich biologicznych rodzicach. Wszystko zmienia się, gdy poznaje piękną Rebeccę. Jedno spotkanie sprawia, że nieznana przeszłość znów zaczyna go prześladować…

Przyznam bez ogródek, że nie spodziewałam się aż tak dobrej książki. Opis jest intrygujący, ale myślałam, że będzie to historia jakich wiele. Myliłam się! Ostatni z naszych to II wojna światowa, romans, zemsta, sekrety rodzinne i silna potrzeba odkrycia swoich korzeni... Niby nic odkrywczego, jednak sposób w jaki autorka połączyła wszystkie wątki i opowiedziała tę historię jest bardzo dobry. Uwielbiam żywych bohaterów i z takimi miałam tu do czynienia. Mimo wielu postaci pojawiających się w tej książce, nie miałam problemu z ich zapamiętaniem. Każdy bohater jest bardzo charakterystyczny, przez co mimo ich dużej ilości, czytałam książkę z łatwością i przyjemnością. Niestety często bohaterowie drugoplanowi są płytcy, przez co nie sposób ich zapamiętać, bo po prostu są nijacy. Dlatego za kreacje postaci Adélaïde de Clermont-Tonnerre należą się gromkie brawa!



Akcja toczy się na dwóch płaszczyznach czasowych- okres II wojny światowej i dorosłe życie Warnera. W rozdziałach rozgrywających się w latach 40 ubiegłego wieku, powoli poznajemy korzenie, głównego bohatera, których on nie zna. Werner został adoptowany i mimo że jest wdzięczny rodzicom, którzy się nim zajęli, to chciał odkryć losy swoich przodków. Po pewnym czasie, nieudolnych poszukiwań, postanowił nie zawracać sobie tym głowy.
W rozdziałach, rozgrywających się w latach 70 ubiegłego wieku, poznajemy dorosłe życie Wernera, jego miłosne rozterki i problemy. Nie będzie to dla Was odkryciem, ale w pewnym momencie przeszłość dopada głównego bohatera w najmniej oczekiwanym momencie. Zaskakujący i szokujący zbieg okoliczności postawił na drodze Wernera ludzi dzięki którym w końcu poznaje swoje korzenie i historię swoich przodków.  Główny bohater w końcu poznaje wydarzenia z czasów II wojny światowej, które czytelnik tak naprawdę zna od pierwszych stron tej powieści. Zakończenie książki jest bardzo zaskakujące, mimo że powoli poznawałam korzenie głównego bohatera i jego dorosłe życie, nie udało mi się przewidzieć zakończenia tej historii.

Można przyczepić się do naprawdę szokującego zbiegu okoliczności, który raczej jest mało prawdopodobny... Ale czy na pewno? Na świecie dzieją się dziwniejsze rzeczy, więc w głębi wierzę, że taki historie naprawdę się przytrafiają. Z drugiej strony ja w książkach szukam odskoczni, czegoś innego i w tej pozycji to otrzymałam. Czasami nudziły mnie długie opisy, których jest zdecydowanie więcej niż dialogów, chociaż wiem, że dla niektórych osób to będzie niebywały plus, dla mnie niestety jest jedyną wadą tej książki. Przyznam bez ogródek, że najbardziej podobały mi się rozdziały z II wojną w tle. Ileż tam było napięcia, emocji i w dodatku obraz wojny idealnie, realnie opisany.

Ostatni z naszych to książka poruszająca, wciągająca, w której wydarzenia z czasów II wojny światowej odegrają ogromną rolę w dorosłym życiu głównego bohatera. W tej książce znajdziecie również romans, zdradę, chęć zemsty, sekrety rodzinne i silną potrzebę odkrycia swoich korzeni...


Za egzemplarz serdecznie dziękuję Wydawnictwu Sonia Draga.



Tarantula, Klops i Herkules | Joanna Olech

Książki Joanny Olech poznałam dzięki mojemu bratu, który jest ode mnie młodszy o 12 lat. Był tak zafascynowany Dynastią Miziołków, że postanowiłam również ją przeczytać i przekonać się o co tyle szumu... I rzeczywiście, Dynastia Miziołków okazała się rewelacyjną książką i co najlepsze, pełną humoru. Dlatego sięgnęłam po inne książki tej autorki. Na blogu co nieco możecie przeczytać o Poppintrokach i Trudnych słówkach. Dzisiaj przyszedł czas na kolejną, czwartą książkę tej autorki. Czy była tak świetna jak Dynatia Miziołków?

Tarantula, Klops i Herkules

Joanna Olech

Wydawnictwo Literatura
Data wydania
Liczba stron 336
Ocena 7/10

Witkowice – senna miejscowość, lato i grupa dzieciaków, które biorą udział w fascynującym śledztwie. Szukają autentycznego skarbu – kolekcji jaj Fabergé. Intryga zaczyna się od podmiany widokówek w miejscowym muzeum i rozwija się w aferę sięgającą czasów cara Mikołaja. Ta sprawa połączy Karola, rudego wrażliwca-informatyka, Tarantulę – sprytną i inteligentną fankę gotyku, Bellę – witkowicką piękność o nadzwyczajnej pamięci, Mietka – chłopaka z przeszłością i Herkulesa, psa, który swoje imię zawdzięcza bohaterowi powieści Agaty Christie – Herkulesowi Poirot.Podczas poszukiwań wpadają w naprawdę poważne tarapaty, które uczynią to lato najlepszym z możliwych.

Niestety Tarantula, Klops i Herkules nie podobała mi się tak bardzo jak Dynastia Miziołków, ale doszłam do wniosku, że nic Miziołkom nie dorówna. Są jedyne w swoim rodzaju i nie ma sensu jakiejkolwiek książki do nich równać.
Tarantula, Klops i Herkules to świetna powieść dla dzieci, ze sporym wątkiem kryminalnym. Jestem zagorzałą fanką kryminałów i thrillerów, a mimo to zakończenie tej książki mnie zaskoczyło. Przez cały czas zastanawiałam się, dlaczego ktoś ukradł nic nie warte pocztówki, ale gdy się dowiedziałam to, brzydko mówiąc, kopara mi opadła.

Joanna Olech bezbłędnie kreuje bohaterów. W tej książce mamy czterech głównych bohaterów, każdy jest całkiem inny, a mimo wszystko potrafią się dogadać i stworzyć udaną paczkę. Klops- rudy dziwak, który pasjonuje się komputerami. Tarantula- inteligentna miłośniczka ciemnych ubrań, uważana w Witkowicach za dziwoląga. Drzazga- w mieście uważany jest za największego rozbójnika. I w końcu, Bella- uważana w Witkowicach, za najpiękniejszą dziewczynę. Zapomniałabym o psie! Herkules- imię zawdzięcza bohaterowi powieści A. Christie. Sami widzicie, że mamy w tej książce do czynienia z przeróżnymi bohaterami. Joanna Olech udowadnia, że mimo różnicy charakterów i diametralnie różniącym się wyglądem, można się zaprzyjaźnić i przeżyć niesamowite przygody.

Jak wspominałam wcześniej w książce pojawił się wątek kryminalny, który podobał mi się najbardziej. Autorka uknuła ciekawą intrygę, pełną napięcia i zwrotów akcji. Wierzę, że niejedno dziecko będzie zachwycone tą pozycją. Akcja dzieje się na dwóch płaszczyznach czasowych, przez co powoli wychodzą na jaw tajemnice z przeszłości, które zazębiają się z aktualnie prowadzonym śledztwem, by na końcu połączyć się w zaskakujące zakończenie.

Tarantula, Klops i Herkules to mała dawka historii, tajemnice z przeszłości, wakacyjne śledztwo, prowadzone przez paczkę przyjaciół... i psa. W książce nie brakuje akcji, napięcia, humoru (chociaż nie ma go tyle co w Miziołkach), żywych, barwnych bohaterów, wątku kryminalnego i zaskakującego zakończenia. Polecam, w szczególności małym detektywom! Na uznanie zasługuje również wydanie książki- piękna okładka, twarda oprawa, kolorowe, małe detale na stronach i każdy rozdział rozpoczynający się od ładnej ilustracji :)

Za egzemplarz serdecznie dziękuję Wydawnictwa Literatura.

Zostań ile chcesz | Anna H. Niemczynow

Kiedy skupiasz się na rywalizacji, to tak jakbyś zatruwała swoją własną studnię (...). Zaczynasz zadawać sobie niewłaściwe pytania, a te niewłaściwe pytania prowadzą do niewłaściwych odpowiedzi. Nie patrz w bok. Nie patrz na kogoś. Skoncentruj się na sobie.

Zostań ile chcesz

Anna H. Niemczynow

Wydawnictwo FILIA
Data wydania 05/09/2018
Liczba stron 464
Ocena 9/10

Kobieta z przeszłością i mężczyzna po przejściach, prawie jak w piosence Osieckiej.
Piękna, mądra, utalentowana i świetnie zorganizowana, Alicja zdaje się być perfekcjonistką. Tymczasem w środku jest rozbitą na milion kawałków zawiedzioną i oszukaną kobietą, próbującą na nowo zbudować jak najlepszy świat dla siebie i ukochanego dziecka. 
Również Maciej wydaje się człowiekiem, któremu nic nie brakuje. Jednak za zamkniętymi drzwiami ogromnego domu, każdego dnia zmaga się z doświadczeniem odrzucenia, podwójnej zdrady i oszustwa. 
Pewnego dnia ich drogi się krzyżują. Czy przygnieceni bagażem złych doświadczeń spróbują pokonać wzajemną nieufność? Czy miłość, o której oboje marzą, ma szansę się spełnić? Czy warto zaufać słowom, zostań ile chcesz?

Wiedza przydatna jest tylko wtedy, kiedy można ją wykorzystać. Schowana w kieszeni złudzeń jest niczym ciepły płaszcz w środku upalnego lata - potrzebna jak dziura w moście.

Zostań ile chcesz to trzecia książka Ani H. Niemczynow jaką miałam przyjemność przeczytać. Za mną jest już W maratonie życia, oraz rewelacyjny Bluszcz. Jak na tle poprzednich pozycji wypadło Zostań ile chcesz? Równie dobrze! Zwłaszcza, że ta książka została napisana niemal przez samo życie, bowiem historia bohaterów, to w głównej mierze historia autorki i jej męża.

Ania Niemczynow to jedna z moich ulubionych polskich autorek. Każda z jej książek dotyka ważnych i jednocześnie trudnych tematów (Bluszcz pod tym względem nie ma sobie równych), bohaterowie są do bólu prawdziwi, wręcz namacalni. Historie przez nią opowiedziane są życiowe, wciągające, inspirujące i zmuszające do refleksji, jednocześnie wszystko napisane jest lekko i przyjemnie. Dokładnie tak samo jest z najnowszą powieścią autorki. 464 strony przeczytałam w jeden dzień i w dodatku z ogromną przyjemnością.

Życie codziennie daje ci w prezencie nowe dwadzieścia cztery godziny. Wszechświat obdarowuje cię prezentami z każdej strony. Masz co jeść, masz pracę, masz córkę (...). Pomyśl, co by było, gdyby nagle tych prezentów zabrakło? Bo ktoś tam, z góry, uznałby, że skoro nie jesteś zadowolona, to może nie warto cię obdarowywać.

Alicja, główna bohaterka jest piękną, młodą, ambitną i pracowitą kobietą. Wszystko byłoby pięknie, gdyby nie to, że los rzuca jej ciągle kłosy pod nogi. Organizacja i pracowitość Alicji, pomagają jej łączyć koniec z końcem i zapewnić córce godne życie. Żeby to uczynić, sama musi pracować na dwa etaty. Chodzi niewsypana i ciągle zmęczona- psychicznie jak i fizycznie. Straciła zaufanie do byłego partnera, przez co nie ma sił ani chęci, by 'pakować' się w kolejny związek. Maciej próbuje podnieść się po zdradzie, która uderzyła go z podwójną mocą. W życiu brakuje mu kobiety, która byłaby dla niego wsparciem, której mógłby bezgranicznie zaufać i z którą mógłby dzielić mury dużego, przepełnionego pustką domu. Jeśli jesteście ciekawi w jaki sposób ich losy się połączą, to koniecznie sięgnijcie po Zostań ile chcesz. Wierzę, że ta książka rozgrzeje Wasze serca i zmusi do refleksji nad własnym życiem. Historia głównych bohaterów z pewnością Was poruszy i będziecie kibicować im do samego końca.

(...) niewypowiedziane przez nas trudne słowa kokoszą się w naszych umysłach po to, by po trochu je zabijać. Dopiero wypowiedzenie ich przynosi ulgę.

Ta książka pokazuje, że nie ma rzeczy niemożliwych i mimo że czasami w życiu bywa ciężko, zawsze jest szansa na lepszą przyszłość. Ania udowadnia, że nie warto bać się zmian i przede wszystkim, że nie warto (mimo że jest to bardzo trudne) wszystkich ludzi mierzyć jedną miarą. To że zostaliśmy skrzywdzeni przez jedną osobę, nie znaczy, że każdy kolejny człowiek postawiony na naszej drodze, również wyrządzi nam krzywdę. Jeśli będziemy zamknięci w sobie i tkwili ciągle w jednym miejscu, może nas ominąć wiele wspaniałych rzeczy, w tym piękna i prawdziwa miłość. Zostań ile chcesz wywołało u mnie wiele emocji- od smutku, złości i współczucia, do zadowolenia i ogromnej radości. Pojawiły się momenty zabawne, jak i bardzo wzruszające. Na ostatniej stronie autorka napisała, że być może napisze kiedyś kontynuację i ma już nawet tytuł- Mamy tylko siebie. Mam nadzieję, że prędko pojawi się kolejna część, bo jestem bardzo ciekawa dalszych losów głównych bohaterów. Podsumowując, Zostań ile chcesz to powieść szalenie prawdziwa, emocjonująca, wartościowa i zmuszająca do refleksji. Wierzę, że ta książka wielu kobietom pomoże zmienić swoje podejście i da kopa do działania. Polecam z całego serce, tak jak poprzednie książki autorki ♡

Za egzemplarz serdecznie dziękuję Wydawnictwu FILIA.


Warkocz | Laetitia Colombani

(...) słyszała o zatrważających statystykach: co roku zabija się w tym kraju [Indie] dwa miliony kobiet. Dwa miliony kobiet pada ofiarą barbarzyństwa mężczyzn, dwa miliony kobiet ginie wśród powszechnej obojętności. Cały świat ma to gdzieś, cały świat je opuścił.

Warkocz

Laetitia Colombani

Tłumaczenie Małgorzata Kozłowska
Wydawnictwo Literackie
Data wydania 09/11/2017
Liczba stron 208

Trzy kobiety, trzy biografie, trzy kontynenty, to samo pragnienie wolności.

Indie. Smita jest niedotykalną. Marzy, by jej córka miała inne, lepsze życie. By, jak inne dzieci, chodziła do szkoły.
Sycylia. Giulia pracuje w zakładzie ojca, który nagle ulega tragicznemu wypadkowi. Młoda dziewczyna sama musi zając się zakładem.
Kanada. Sara, renomowana prawniczka, ma objąć kierownictwo w najlepszej w Montrealu kancelarii. Niespodziewanie, spada na nią ogromny, ciążący problem.
Połączone w niezwykle intymny sposób, lecz nieświadome tej więzi, Smita, Giulia i Sara sprzeciwiają się losowi. Postanawiają walczyć o siebie i swoich bliskich. Głęboko ludzkie, poruszające historie trzech kobiet splatają się w warkocz nadziei i solidarności.

Dalej nie umiem wyjść z podziwu... Warkocz to debiut powieściowy Laetity Colombani, a ja życzę sobie i Wam, byśmy trafiali tylko na tak znakomite debiuty. Styl autorki jest przyjemny, sposób w jaki opowiedziała historię trzech kobiet: Smity, Giulii i Sary sprawił, że kompletnie się zatracałam, gdy sięgałam po tę książkę. Laetitia rewelacyjnie wykreowała główne bohaterki. Jestem pewna, że wiele czytelniczek utożsami się z nimi.

Historie poznajemy z trzech perspektyw- Smity, Giulii, Sary, by na końcu w cudowny sposób, historie trzech całkiem obcych sobie kobiet, połączyły się. Laetitia nic nie komplikuje, niczego nie ubarwia. Pisze prosto, ale jednocześnie w sposób, który poruszy wiele czytelników. Nie leje wody, by zwiększyć objętość książki i właśnie to mi się podoba! Mimo niewielkich rozmiarów, ta pozycja ma ogromny ładunek emocjonalny. Colombani urzeka swoją prostotą i bezpośredniością. Losy i problemy kobiet, mimo że "zwyczajne", to jednocześnie bardzo poruszające i chwytające za serce. Cieszę się, że autorka przemyciła kilka ciekawostek, na przykład wyjaśniła czym jest bindi, nazywane również "trzecim okiem". W Indiach ludzie malują na czołach kółka i wierzą, że chronią ich przed ubytkiem energii i poprawiają koncentrację. Colombani poruszyła również problem wykorzystywania i mordowania kobiet w Indiach- (...) w tym kraju ofiary gwałtu uznaje się za winowajczynie. (...) nie szanuje się kobiet, zwłaszcza jeśli należą do niedotykalnych. Osoby, których nie wolno dotykać, na które nie wolno spojrzeć, bezwstydnie się gwałci. Karze się mężczyznę za długi, gwałcąc jego żonę. Karze się mężczyznę za widywanie z kobietą zamężną, gwałcąc jego siostry. Gwałt jest potężną bronią, bronią masowego rażenia. Niektórzy mówią wręcz o epidemii.

Po przeczytaniu pierwszych trzech rozdziałów zachodziłam w głowę, jakim cudem te trzy kobiety może cokolwiek łączyć i przede wszystkim w jaki sposób mogą sobie pomóc. W końcu, nie znają się i mieszkają na różnych kontynentach... Jednak, gdy kilkanaście stron przed końcem książki, pojęłam w jaki sposób ich losy się splotą, wzruszyłam się. Poczułam w sercu ogromne ciepło i siłę do działania i walczenia o postanowione sobie cele. Każda z bohaterek mimo przeciwności losu, walczyła o lepsze życie dla siebie i swoich bliskich. Musiały się przełamać, podjąć trudne decyzje i podnieść się z doła. Dały radę i pokazały jak wielką posiadają siłę.

Nie dziwię się, że ta książka okazała się międzynarodowym bestsellerem. Napisana jest w sposób prosty, jednocześnie poruszający. Brak w niej długich i nudnych opisów, ale jednocześnie ma ogromny ładunek emocjonalny. Ta pozycja nie jest długa, ma zaledwie 200 stron, co udowadnia, że niewielkich rozmiarów książka może poruszyć, wstrząsnąć i skłonić do refleksji. Bohaterki są rewelacyjnie wykreowane- odważne, gotowe się sprzeciwić oraz postawić, w obronie swoich najbliższych. Do teraz nie mogę uwierzyć w jak piękny i poruszający sposób historie tych trzech kobiet, splotły się ze sobą niczym... warkocz. Polecam, polecam i jeszcze raz polecam. Warto poświęcić swój czas na przeczytanie tej książki, zwłaszcza podczas jesiennych wieczorów, które do większości z Was z pewnością  już zawitały.

Za egzemplarz serdecznie dziękuję Wydawnictwu Literackiemu.


Zatoka cieni | Eric Berg

Kto powiedział, że prawda zawsze jest najlepszym rozwiązaniem? (...) Wszystko, co mówisz, winno być prawdą, ale nie wszystko, co jest prawdą, winno być powiedziane.


Zatoka cieni | Eric BergZatoka cieni

Eric Berg

Tłumaczenie Łukasz Kuć
Wydawnictwo Sonia Draga
Data wydania 27/06/2018
Liczba stron 296
Ocena 6/10


Marlene Adamski z nieznanych powodów skacze z balkonu swojego domu. Uchodzi z upadku z życiem, lecz od tej pory nie mówi ani słowa. Psychoterapeutka Ina Bertholdy nie potrafi wyjaśnić zachowania sześćdziesięciodwuletniej żony piekarza. Ponieważ sprawa nie daje jej spokoju, jedzie do meklemburskiej wioski Prerow, by odwiedzić pacjentkę. Wydaje się, że Marlene jest otoczona troskliwą opieką, lecz postawa jej męża wprawia Inę w  zdumienie. Mężczyzna nawet na chwilę nie zostawia żony sam na sam z psychoterapeutką. Robi wszystko, by uniemożliwić kobietom rozmowę. Czternaście miesięcy wcześniej w kuchni Adamskich zbiera się przy stole osobliwe towarzystwo. Zgromadzeni planują coś potwornego…

O książkach Erica Berga słyszałam wiele dobrego, dlatego zachęcona licznymi pozytywnymi opiniami na temat twórczości wspomnianego wcześniej autora, sięgnęłam po Zatokę cieni. Swoją drogą okładka tej książki jest rewelacyjna. Czy ta pozycja sprostała moim oczekiwaniom? Nie do końca...

Zatoka cieni | Eric BergZatokę cieni przeczytałam kilka dni temu, ale po jej skończeniu miałam mieszane uczucia. Musiałam wszystko przetrawić, by móc Wam cokolwiek napisać. Z jednej strony mi się podobała, z drugiej zaś było za dużo dłużyzn, a niektóre zachowania bohaterów były dla mnie niezrozumiałe. Bardzo lubię, gdy bohaterowie postępują inaczej niż ja bym to zrobiła, ale.. jeden bohater przebił wszystkich, w najgłupszych podjętych decyzjach. Do teraz nie potrafię uwierzyć w to, na co się zgodził i przede wszystkim z jakiego powodu.





Akcja toczy się na dwóch płaszczyznach czasowych. Autor przedstawia nam historię, która zapoczątkowała czternaście miesięcy temu, gdy pewna grupa osób spotkała się w domu Adamskich i podjęli decyzję, która nieść będzie za sobą dalekosiężne konsekwencje. Przeszłość przeplata się z teraźniejszością- Ina (psychoterapeutka) próbuje dowiedzieć się, dlaczego jej pacjentka chciała popełnić samobójstwo, jednocześnie kawałek po kawałku, odkrywając wstrząsające fakty. Jak możecie się domyślić, historia powoli się zazębia, a na koniec zgrabnie łączy się w jedną całość.

Bohaterowie są naprawdę świetnie wykreowani, co jest najmocniejszą stroną tej pozycji. Jednak z drugiej strony, nie mogę przeboleć niezrozumiałych dla mnie decyzji bohaterów. Styl autora jest przyjemny i lekki, książkę przeczytałam płynnie i dosyć szybko, mimo kilku dłużyzn, które trochę mnie wynudziły. Spodziewałam się ogromnego napięcia i ekscytującego zakończenia-  w ten sposób są opisywane poprzednie książki autora, zwłaszcza Dom mgieł. Niestety tego nie otrzymałam. Napięcia na próżno szukać w tej pozycji, a zakończenie może w małym stopniu było zaskakujące, ale pod żadnym pozorem nie było emocjonujące, nie zwaliło mnie z nóg. A szkoda...

Mimo wszystko chcę dać autorowi jeszcze jedną szansę, zwłaszcza, że wiele osób, które czytały Dom mgieł, twierdzą, że Zatoka cieni się do tamtej książki nie umywa. Także jestem ciekawa co autor może mi jeszcze zaoferować i nie mówię mu "nie". Wręcz przeciwnie, chętnie poznam inne jego książki, bo styl jak i kreacja bohaterów naprawdę mi odpowiada.

Za egzemplarz serdecznie dziękuję Wydawnictwu Sonia Draga.




Nikt nie idzie | Jakub Małecki [PRZEDPREMIEROWO]

Wczoraj skończyłam czytać Nikt nie idzie Jakuba Małeckiego i na usta ciśnie mi się jeden wyraz, gdy myślę o tej książce- dziwna. Chociaż, w sumie dwa wyrazy- cholernie dziwna. Dziwne w niej jest wszystko, począwszy od niecodziennego stylu autora, na bohaterach kończąc. Mam ogromny problem z oceną tej książki, bo z jednej strony mi się podobała, a z drugiej coś mi się w niej nie pasowało.. Pytanie tylko co? Czuję, że ten post będzie bardzo chaotyczny, ale właśnie takie są moje odczucia, po przeczytaniu tej pozycji- bardzo pogmatwane.

"Nikt nie idzie" Jakub Małecki [Nikt nie idzie

Jakub Małecki

Wydawnictwo SQN
Liczba stron 264
Ocena 7/10
Premiera 31/10/2018

Po tym, jak Olga zobaczyła go po raz pierwszy, uporczywie wracał do niej w myślach. Tajemnicza postać z kolorowymi balonami. Ni to mężczyzna, ni to dziecko. Ona samotna, on osobny i zamknięty we własnym świecie. Ich losy przetną się ponownie na skrzyżowaniu ulic w chwili tragicznego zdarzenia.

Styl autora z początku postrzegałam jako mało przystępny. Nie da się ukryć, że Jakub Małecki pisze w sposób niecodzienny. Nie mam pojęcia czy każda jego książka taka jest, ale odniosłam wrażenie, że Nikt nie idzie napisane jest nieco niedbale, wręcz na kolanie. Jednak jednocześnie czułam, jakby wszystko było skrupulatnie zaplanowane, a każde zdanie... co ja piszę! Każde słowo, było milion razy przemyślane. Tak, wiem... To co napisałam jest pełne sprzeczności, ale właśnie taki jest styl autora- inny, z początku może wydawać się, że trudny, mało przystępny, ale jeśli damy mu szansę, to przekonamy się, że Małecki po prostu czaruje słowem.

Uwielbiam świetnie wykreowanych bohaterów i w tej pozycji właśnie z takimi miałam do czynienia. Każdy z nich jest do bólu prawdziwy- posiada wady, zalety, marzenia i problemy, które wielu czytelnikom nie są obce. Niektóre zachowania czy decyzje bohaterów mogą wydać się niezrozumiałe, ale ja to w książkach lubię- gdy bohaterowie zachowują się w danej sytuacji odmiennie, niż ja bym to zrobiła. Każdy z nas jest inny, każdy z pragnie czegoś innego i każdy z nas, dzięki swoim doświadczeniom życiowym, ma inne myślenie. I właśnie to wszystko Małecki pokazał na kartach tej powieści. Autor poruszył również wiele trudnych i ważnych tematów, jak życie z niepełnosprawnym umysłowo dzieckiem czy porzucone pasje.

Nie ukrywam, że na początku nie mogłam "wgryźć" się w tę książkę. Drażniły mnie niedopowiedzenia i nieco chaotyczne rozdziały. Zazwyczaj czytam kilka książek jednocześnie, jednak są pozycję, przy których jest to niemożliwe. Nikt nie idzie do tych książek należy. Potrzebowałam pełnego skupienia, ciszy i spokoju. Skończyłam, wtedy zaczęte książki, i w pełni oddałam się Małeckiemu. Jakkolwiek dziwnie to nie zabrzmiało ☺️ Dotrwałam do końca i wszystko nabrało sensu. Rozdziały to tak naprawdę urywki z życia bohaterów, posiadają wiele niedopowiedzeń i kończą się zazwyczaj w takich momentach, że krew człowieka zalewa, bo musi jeszcze poczekać, by dowiedzieć się co wydarzyło się dalej. Autor nie daje czytelnikowi wszystkiego na tacy, wręcz przeciwnie, to od nas zależy czy zrozumiemy tę historię i skleimy wszystko 'do kupy'. Na próżno szukać w tej powieści akcji czy napięcia. Nikt nie idzie to tylko, albo i aż, historia o zwykłych ludziach, którzy zmagają się z problemami i chcą być kochani oraz potrzebni. Tak po prostu.

Czy polecam? Nie wiem. Musicie sami zdecydować, czy tak pogmatwana i nieoczywista opinia Was zachęciła, czy wręcz przeciwnie. Absolutnie nie żałuję czasu spędzonego z tą książką, bo na swój sposób jest urocza, poruszająca i klimatyczna, ale jednocześnie "inność" tej pozycji wyzwala u mnie mnóstwo sprzecznych emocji.

Książkę przeczytałam dzięki portalowi Czytam Pierwszy.


instagram