Nikt nie idzie | Jakub Małecki [PRZEDPREMIEROWO]

Wczoraj skończyłam czytać Nikt nie idzie Jakuba Małeckiego i na usta ciśnie mi się jeden wyraz, gdy myślę o tej książce- dziwna. Chociaż, w sumie dwa wyrazy- cholernie dziwna. Dziwne w niej jest wszystko, począwszy od niecodziennego stylu autora, na bohaterach kończąc. Mam ogromny problem z oceną tej książki, bo z jednej strony mi się podobała, a z drugiej coś mi się w niej nie pasowało.. Pytanie tylko co? Czuję, że ten post będzie bardzo chaotyczny, ale właśnie takie są moje odczucia, po przeczytaniu tej pozycji- bardzo pogmatwane.

"Nikt nie idzie" Jakub Małecki [Nikt nie idzie

Jakub Małecki

Wydawnictwo SQN
Liczba stron 264
Ocena 7/10
Premiera 31/10/2018

Po tym, jak Olga zobaczyła go po raz pierwszy, uporczywie wracał do niej w myślach. Tajemnicza postać z kolorowymi balonami. Ni to mężczyzna, ni to dziecko. Ona samotna, on osobny i zamknięty we własnym świecie. Ich losy przetną się ponownie na skrzyżowaniu ulic w chwili tragicznego zdarzenia.

Styl autora z początku postrzegałam jako mało przystępny. Nie da się ukryć, że Jakub Małecki pisze w sposób niecodzienny. Nie mam pojęcia czy każda jego książka taka jest, ale odniosłam wrażenie, że Nikt nie idzie napisane jest nieco niedbale, wręcz na kolanie. Jednak jednocześnie czułam, jakby wszystko było skrupulatnie zaplanowane, a każde zdanie... co ja piszę! Każde słowo, było milion razy przemyślane. Tak, wiem... To co napisałam jest pełne sprzeczności, ale właśnie taki jest styl autora- inny, z początku może wydawać się, że trudny, mało przystępny, ale jeśli damy mu szansę, to przekonamy się, że Małecki po prostu czaruje słowem.

Uwielbiam świetnie wykreowanych bohaterów i w tej pozycji właśnie z takimi miałam do czynienia. Każdy z nich jest do bólu prawdziwy- posiada wady, zalety, marzenia i problemy, które wielu czytelnikom nie są obce. Niektóre zachowania czy decyzje bohaterów mogą wydać się niezrozumiałe, ale ja to w książkach lubię- gdy bohaterowie zachowują się w danej sytuacji odmiennie, niż ja bym to zrobiła. Każdy z nas jest inny, każdy z pragnie czegoś innego i każdy z nas, dzięki swoim doświadczeniom życiowym, ma inne myślenie. I właśnie to wszystko Małecki pokazał na kartach tej powieści. Autor poruszył również wiele trudnych i ważnych tematów, jak życie z niepełnosprawnym umysłowo dzieckiem czy porzucone pasje.

Nie ukrywam, że na początku nie mogłam "wgryźć" się w tę książkę. Drażniły mnie niedopowiedzenia i nieco chaotyczne rozdziały. Zazwyczaj czytam kilka książek jednocześnie, jednak są pozycję, przy których jest to niemożliwe. Nikt nie idzie do tych książek należy. Potrzebowałam pełnego skupienia, ciszy i spokoju. Skończyłam, wtedy zaczęte książki, i w pełni oddałam się Małeckiemu. Jakkolwiek dziwnie to nie zabrzmiało ☺️ Dotrwałam do końca i wszystko nabrało sensu. Rozdziały to tak naprawdę urywki z życia bohaterów, posiadają wiele niedopowiedzeń i kończą się zazwyczaj w takich momentach, że krew człowieka zalewa, bo musi jeszcze poczekać, by dowiedzieć się co wydarzyło się dalej. Autor nie daje czytelnikowi wszystkiego na tacy, wręcz przeciwnie, to od nas zależy czy zrozumiemy tę historię i skleimy wszystko 'do kupy'. Na próżno szukać w tej powieści akcji czy napięcia. Nikt nie idzie to tylko, albo i aż, historia o zwykłych ludziach, którzy zmagają się z problemami i chcą być kochani oraz potrzebni. Tak po prostu.

Czy polecam? Nie wiem. Musicie sami zdecydować, czy tak pogmatwana i nieoczywista opinia Was zachęciła, czy wręcz przeciwnie. Absolutnie nie żałuję czasu spędzonego z tą książką, bo na swój sposób jest urocza, poruszająca i klimatyczna, ale jednocześnie "inność" tej pozycji wyzwala u mnie mnóstwo sprzecznych emocji.

Książkę przeczytałam dzięki portalowi Czytam Pierwszy.


365 dni | Blanka Lipińska

Zazdrość to słabość, a odczuwa się ją jedynie wtedy, kiedy człowiek czuje, że rywal jest jej godzien. Czyli jest co najmniej tak dobry jak on albo nawet lepszy.


365 dni

Blanka Lipińska

Wydawnictwo Edipresse Książki
Data wydania 04/07/2018
Liczba stron 472
Ocena 5/10

Laura wraz ze swoim chłopakiem Martinem i dwójką przyjaciół, wyjeżdżają na wakacje na Sycylię. Drugiego dnia pobytu – w swoje dwudzieste dziewiąte urodziny, dziewczyna zostaje porwana. Porywaczem okazuje się głowa sycylijskiej rodziny mafijnej, szalenie przystojny, młody Don – Massimo Toricelli. Mężczyzna kilka lat wcześniej przeżył zamach na swoje życie. Postrzelony kilka razy prawie umarł – a kiedy jego serce przestało bić, przed oczami zobaczył dziewczynę, a dokładnie Laurę Biel. Gdy przywrócono go do życia, obiecał sobie, że odnajdzie kobietę, którą zobaczył.


Tak to już ze mną jest, że gdy jakaś książka cieszy się wieloma skrajnymi opiniami i w dodatku zostaje okrzyknięta bestsellerem, to moja ciekawość wzrasta i prędzej czy później sięgam po tę pozycję. Tak właśnie było z 365 dni Blanki Lipińskiej. Spodziewałam się chłamu (sorry Blanka), bo skoro tyle osób uważa tę książkę za totalne dno, to  z pewnością mi również się nie spodoba. Mało tego, gdy wstawiłam tę książkę na stories, dostałam kilka wiadomości, że 365 dni jest straszne i na pewno się na niej zawiodę. Okej, przyznaje, że literatura wysokich lotów to to nie jest, ale umówmy się, to jest powieść erotyczna, a ja po takich książkach nie oczekuje zbyt wiele. Traktuje je jako przerywniki między innymi, bardziej wymagającymi książkami. Na Lubimy Czytać 365 dni jest bardzo nisko oceniane, pełno jest 'jedynek', natomiast na profilach autorki większość czytelniczek jest zadowolona. Piszą, że czytały książkę po kilka razy i że z niecierpliwością wyczekują kolejnych części. Bardzo zaintrygowała mnie ta rozbieżność, dlatego na własnej skórze się przekonałam o co tyle szumu. Prawdą jest, że negatywne opinie są często lepszą reklamą, niż te pozytywne.

Na okładce napisane jest, że 365 dni to połączenie Ojca Chrzestnego i Pięćdziesięciu twarzy Greya. Nie i nie. Na Ojca Chrzestnego jest tu stanowczo za mało mafii. Owszem, pojawiło się kilka szemranych interesów, kilkakrotnie Massimo chwycił za swoją giwerę, mowa w tym momencie o broni oczywiście ☺️ Niemniej jednak na porównanie do Ojca Chrzestnego moim zdaniem nie jest trafne, chociaż zdaję sobie sprawę, że chodzi tu głównie o chwyt marketingowy. Jeśli natomiast chodzi o porównanie do Greya, to według mnie 365 dni jest lepsze. Co prawda bohaterowie w Greyu są wykreowani lepiej, ale sceny seksu to była porażka. Opis "miętoszenia" sutków przez dwie, trzy strony to dla mnie za dużo. Albo opisywanie przez autorkę orgazmu, coś w stylu 'moja wewnętrzna bogini robi trzy salta w przód' itp. Do mnie to nie przemawia. Jakiś czas temu wspominałam na stories, że jeżeli tej książce będzie bliżej do Crossa, aniżeli do Greya, to jest duża szansa, że mi się spodoba. I rzeczywiście stanowczo bliżej tej pozycji do Crossa- mojej ulubionej erotycznej serii. Przede wszystkim Blanka w swojej książce nazywa rzeczy po imieniu, nie bawi się w podchody i inne wewnętrzne boginie. Brak pierożków, muszelek i innych tego typu udziwnień jest zdecydowanie na plus.

Przyznam szczerze, że tę książkę czytało mi się przyjemnie i przeczytałam ją w niecałe dwa dni. Gdybym nie czytała kilku książek jednocześnie to pewnie połknęłabym ją w jeden wieczór. Czyta się ją szybko, nie tylko ze względu na prosty styl autorki, ale również dzięki ogromnej czcionce i szerokim marginesom. Jednym słowem, książka jest nieco 'napompowana', ale to mi akurat nie przeszkadza. Dzięki tak dużej czcionce, książkę czyta się przyjemniej. Musicie wiedzieć, że większa część opisanych scen "łóżkowych" to ostry sex. Dużo osób w swoich recenzjach/ opiniach wspominało o gwałcie na pierwszych stronach książki i moim zdaniem spokojnie ten fragment, mógł zostać pominięty. Ta sytuacja sprawiła, że  część czytelników (a przynajmniej ja) poczuły, już na początku, niechęć do Massima. Jego zaborczość, potrzeba posiadania nad wszystkim kontroli, zwłaszcza nad Laurą, mnie irytowała. Na początku był prostakiem, który wszystko co chce musi mieć, jednak przy Laurze się zmienia.. i całe szczęście. Nie ukrywam, że trochę ciekawi mnie jak Massimo został wykreowany w drugiej części. Co do Laury, to zdecydowanie bardziej ją polubiłam, chociaż nie potrafiłam zrozumieć jej niezdecydowania- pomiędzy strachem i niechęcią, a miłością do swojego oprawcy. Całkiem przyjemną postacią był Domenico- asystent Laury (nie dam sobie głowy uciąć, że dokładnie w ten sposób został przedstawiony w książce, niemniej jednak był na każde zawołanie głównej bohaterki). Miałam cichą nadzieję, że może Laura postanowi zostawić zaborczego Massimo dla Domenica, ale umówmy się.. Jaki pożytek miała by z martwego Domenica?☺️

Podsumowując, 365 dni to lekka i dosyć specyficzna książka. Zdaję sobie sprawę z tego, że nie każdemu może przypaść do gustu, więc jeśli nie lubicie powieści erotycznych to nie traćcie na nią czasu. Dużo ostrego seksu (jak to w erotykach), wątek miłosny, chora relacja głównych bohaterów i świat obrzydliwie bogatych ludzi- to znajdziecie na kartach tej powieści. Na nic więcej nie liczcie, bo się rozczarujecie. Czytałam gorsze książki, np. Until November, w którym wątek miłosny stał się tak cukierkowaty, że rzygać się chciało. Z dwojga złego, wolę jednak chorą relację Massimo i Laury.

Za egzemplarz serdecznie dziękuję Wydawnictwu Edipresse.


Dom węży | Mateusz Lemberg

Do tej pory spotkałam się z samymi pozytywnymi opiniami na temat tej książki i przyznam szczerze, że podzielam te zdanie. Dom węży to kryminał wart uwagi, zwłaszcza ze względu na ciągłe zwroty akcji, historie opowiedzianą z kilku perspektyw, w tym oczami mordercy, co bardzo lubię w kryminałach i thrillerach oraz ciekawy pomysł na fabułę. Początkowo oceniłam książkę na 8, jednak po przemyśleniu, daje jej mocne 7. Dlaczego? Nie obyło się bez kilku minusów, o których za chwilę się dowiecie.

Dom węży

Mateusz Lemberg

Wydawnictwo Od deski do deski
Data wydania 09/05/018
Liczba stron 338
Ocena 7/10

Alicja ma dość swojego dotychczasowego życia u boku despotycznego męża. Postanawia od niego uciec, wcześniej wymyślając służbowy wyjazd do Berlina. Jednak, jak się okazało, ucieczka od męża- byłego policjanta, nie jest tak prosta jak wcześniej kobiecie się wydawało. Zwłaszcza, gdy wpada w ręce mordercy i gwałciciela, który swoje ofiary daje na pożarcie wężom.

Jak wspomniałam wcześniej pomysł na fabułę jest naprawdę udany, a książka intryguje od pierwszej strony. Największą zaletą były momenty z perspektywy mordercy, który jest przerażający i bezwzględny. Im bliżej końca, tym bardziej poznajemy pragnienia i myśli Węża (tak nazwała mordercę Alicja). Na samą myśl, o tym w jaki sposób wabił on swoje ofiary i co później z nimi wyprawiał, przechodzą mnie ciarki. Zdecydowanie to Tomasz (morderca) jest najlepiej wykreowaną postacią w tej książce. Mąż Alicji jest odrażającym byłym policjantem, który znęca się psychicznie nad żoną- poniża ją, ma nad nią pełną kontrolę, nie pozwala mieć swojego zdania i każe jej spełniać swoje zachcianki. O ile potrafię zrozumieć, że życie u jego boku było dla Alicji piekłem, tak nie mogę zrozumieć jej zachowania. Owszem, Robert jest byłym policjantem, ze sporymi kontaktami, ale czy naprawdę musiała w ten sposób uciekać? Jeśli tak, to dlaczego w zaparte dalej uciekała, gdy wiedziała, że morderca jest na jej tropie? O ile taką ucieczkę od męża można jakoś wytłumaczyć, tak dalsze postępowanie Alicji jest dla mnie niezrozumiałe. Może dzięki temu miała być bohaterką bezwzględną, nie poddającą się i odważną? Niestety w moich oczach, owszem jest odważna, ale jednocześnie głupia. Żeby była jasność, absolutnie nie popieram zachowania jej męża, jednak uważam, że sposób w jaki od niego uciekła jest nieodpowiedni. Powinna zrobić wszystko, by on odpowiedział za swoje zachowanie. Na uznanie, w szczególności, zasługuje kreacja Węża, czyli mordercy. Denerwowało mnie przewidywanie przez bohaterów co się wydarzy w przyszłości. Zbyt mało prawdopodobne jest, by miało to miejsce w prawdziwym życiem. Ostatnim minusem jest spokojne zakończenie. Uwielbiam thrillery i kryminały, które zaskakują na końcu, tu niestety zakończenie było mało emocjonujące. Zdaje sobie sprawę z czego to wynika- morderca od pierwszej strony jest nam znany. Wiemy jak się nazywa, powoli poznajemy jego historię, myśli i fantazje. Zaskakujące zakończenia w kryminałach, to w większości zasługa zdemaskowania mordercy, który przez całą książkę był niewiadomoą. Jednak spokojne zakończenie tej książki, aż tak mnie nie rozczarowało, bo w zamian dostałam świetne 'rozdziały' z perspektywy mordercy.

Ogromną zaletą są przemycane przez autora "ciekawostki" o wężach. Mimo że się ich boję, to jednocześnie mnie fascynują, dlatego cieszę się, że autor rozbudował ten wątek. Musicie wiedzieć, że Dom węży to książka w której co chwilę następują zwroty akcji, a kilkakrotnie pojawia się takie napięcie, że nie sposób odłożyć książki na bok. Mateusz Lemberg w ciekawy sposób przedstawił czytelnikom okrutny świat pełen przemocy i psychopatów, którzy karmią się strachem swoich ofiar, którzy ze znęcania się czerpią ogromną przyjemność. Owszem, pojawiło się kilka minusów, jednak nie żałuję tych kilku godzin, które poświęciłam tej historii. Postać Węża wszystko mi zrekompensowała☺️


Za egzemplarz serdecznie dziękuję Wydawnictwu Od deski do deski.


Deutsch für Anfänger | Deutsch Aktuell

Jakiś czas temu pokazałam Wam ciekawe dwumiesięczniki do nauki języka niemieckiego Deutsch Aktuell. Dzisiaj napiszę Wam nieco więcej o wydaniu specjalnym przeznaczonym głównie dla początkujących, mowa o Deutsch für Anfänger.

Deutsch für Anfänger

Wydawnictwo Colorful Media

Wydanie specjalne nr 4/2018
Liczba stron 78
Cena 22,90 zł

Artykuły w Deutsch für Anfänger w porównaniu do "tradycyjnych" dwumiesięczników Deutsch Aktuell, napisane są łatwiejszym językiem i o wiele więcej słówek i zwrotów zostało przetłumaczone. Moim zdaniem te wydanie jest mini podręcznikiem, ponieważ znajduję się tu masa ciekawych artykułów, ale nie brakuję w nim również gramatyki i ćwiczeń, dzięki którym możemy utrwalić swoją wiedzę.

Każdy artykuł, zarówno w wydaniach specjalnych, jak i 'normalnych', napisany jest w języku niemieckim, natomiast trudniejsze zwroty i słówka są przetłumaczone w kolumnie. Co więcej wszystkie słówka występują chronologicznie dzięki czemu nie musimy poświęcać dużo czasu na szukanie interesującego nas, trudnego słówka. Wielką zaletą tych magazynów jest możliwość wysłuchania niektórych artykułów. Wystarczy zeskanować kod QR, który automatycznie przekierowuje nas do pliku mp3. Dzięki temu nie dość, że ćwiczymy gramatykę, przyswajamy nowe słówka, to jeszcze możemy nauczyć się ich prawidłowej wymowy. Można również wejść na stronę internetową podaną pod kodem i wpisać kod dostępu ręcznie, w ten sposób również zostaniemy przekierowani do interesującego nas nagrania mp3.

W tym wydaniu oprócz przetłumaczonych słówek w kolumnach, znajduje się również wiele obrazków i zdjęć, a pod nim znajduje się ich nazwa po niemiecku. Myślę, że zwłaszcza dla wzrokowców jest to dobre rozwiązanie. Podoba mi się również to, że do większości artykułów zostały dołączone krótkie notki dotyczące gramatyki oraz ćwiczenia, które ja osobiście uwielbiam, bo dzięki nim szybciej się uczę. Zakres tematów artykułów jest bardzo szeroki, poczynając od historii powstania jednej z najsławniejszych marek na świecie HARIBO, poprzez niemieckie wynalazki, które pojawiły się na przestrzeni wieków, na rozmowie z jedną z najpopularniejszych blogerek modowych w Niemczech kończąc. Jak napisałam wcześniej, w tym wydaniu zdecydowanie więcej słówek jest przetłumaczonych i moim zdaniem artykuły napisane są nieco łatwiejszym językiem. Co Deutsch für Anfänger czyni idealną pozycją dla osób początkujących.

Cena wydań specjalnych jest według mnie jest adekwatna do jakości artykułów i wydania. W wydaniach specjalnych jest o wiele więcej stron, a w tym przypadku mamy do czynienia z naprawdę ogromną ilością zadań, ćwiczeń i gramatyki. Na przykład znajdziecie tu tabelę czasowników nieregularnych, które zwłaszcza na początku przysparzają wiele trudności. Magazyny Deutsch Aktuell to dla mnie jedna z ciekawszych form nauki- można dowiedzieć się wielu ciekawych rzeczy, przyswajać nowe słówka, ćwiczyć gramatykę i uczyć się poprawnej wymowy. Przede wszystkim nie 'wkuwam' nowych słówek czy podstaw gramatyki, wręcz przeciwnie, dla mnie to ciekawa forma spędzania wolnego czasu- połączenie przyjemnego z pożytecznym.

Colorful Media oferuje magazyny w wielu językach: angielski, hiszpański, francuski, włoski, rosyjski i oczywiście niemiecki. Tutaj natomiast możecie ściągnąć darmowy e- Magazyn wybranego przez Was dwumiesięcznika i przekonać się na własnej skórze, czy taka forma nauki przypadnie Wam do gustu.


Za egzemplarz serdecznie dziękuję Colorful Media.







☕ Niedzielna kawka #8

Dzień dobry ♡
Jak co tydzień, zapraszam na niedzielną kawkę ☕

Jeśli nie wiesz o co chodzi w tym cyklu to już tłumaczę- podczas niedzielnej kawki, dzielę się ciekawymi zdjęciami, linkami, książkami i filmami. Po prostu wszystkim co mnie w jakiś sposób zainteresowało. Co najważniejsze nie będą to rzeczy związane tylko z szeroko pojętą kulturą☺️
Poprzedni post znajduje się tutaj.

To co, kawka gotowa? Zaczynamy?

Ta książka bardzo podzieliła czytelników, jednym się podoba, drugim wręcz przeciwnie. Nie ukrywam, że moim zdaniem to pozycja ma kilka wad, jednak czytało mi się ją z ogromną przyjemnością. Klimat, główni bohaterowie, pomysł na fabułę.. Jak dla mnie rewelacja!


Akcja #UwolnijPegaza
O tym, że rok 2018 jet Europejskim Rokiem Dziedzictwa Kulturowego większość z Was zapewne wie. Międzynarodowe Centrum Kultury zorganizowało konkurs #UwolnijPegaza, jego celem jest wzbudzenie zainteresowania dziedzictwem kulturowym jak największej ilości osób.  By wziąć udział w konkursie należy zaprojektować przedmiot codziennego użytku, wykorzystując jedną z postaci zaprojektowanych przez Krzysztofa Radoszka. Możecie zaprojektować notes, buty czy pościel. Ogranicza Was tylko wyobraźnia! Projekt przedmiotu wraz z imieniem i nazwiskiem należy wysłać do 31 października 2018 na pegaz@mck.krakow.plNajlepszy projekt zostanie wyprodukowany i zaprezentowany na oficjalniej gali rozdania nagród 17 listopada. Więcej o konkursie przeczytacie tutaj.

Mam dla Was kilka gadżetów ERDK, które będziecie mogli wygrać w trzech rozdaniach- na facebooku, instagramie i tu na blogu.
ROZDANIE 25/09/2018 - 30/08/2018
Do wygrania notes, dwie pocztówki, przypinka, ołówek i książka niespodzianka.
Rozdanie przeniosłam na facebooka, link tutaj.
Powodzenia ♡

"Kaleidos"
W swojej kolekcji mam trzy gry na spostrzegawczość: Sherlook i Pogromcy potworów, ale to Kaleidos zdobył moje serce. Jednocześnie jest to najbardziej wymagająca i najtrudniejsza gra z wcześniej wymienionych. Na czym polega gra? W określonym czasie, każdy z graczy musi znaleźć jak najwięcej obiektów rozpoczynającą się na wylosowaną wcześniej literę. Każdy z zawodników podczas każdej rundy ma taką samą planszę. Zadanie jest trudne, bo plansze są bardzo barwne, a obiekty wręcz się z nich wylewają. Dodatkowo, najwięcej punktów dostaje się za nazwy, których inni gracze nie podali.

19 września premierę miała rewelacyjna powieść młodzieżowa Sierota, bestia, szpieg. Ja co prawda miałam okazję przeczytać tę pozycję już miesiąc przed premierą, ale do tej pory głęboko siedzi mi w głowie i nie daje o sobie zapomnieć. Druga wojna światowa.  Niepokojący, ekscytujący klimat. Barwni, ciekawi i różnorodni bohaterowie. Ogrom poruszonych problemów. Zwroty akcji i ogromne napięcie. To wszystko znajdziecie w tej poruszającej książce. Mam nadzieję, że Was zachęciłam do sięgnięcia po tę pozycję. Uwierzcie mi na słowo, nie będziecie zawiedzeni!

Moondrive Shop i Sarah's Scribbles
Być może pamiętacie, że Moondrive jakiś czas temu zorganizowało akcję wydawniczą z komiksami Sarah's Scribbles. Akcja nie wypaliła, ale Moondrive i tak zdecydowało się je wydać, z czego ja ogromnie się cieszę. Od kilku dni można zamówić pierwszą część, drugą, bądź obie w zestawie z kubkiem. Ja zdecydowałam się oczywiście na największy zestaw. Dwa komiksy, kubek, pocztówki i naklejki, możecie kupić tutaj za 39,90zł. Czekam na premierę z niecierpliwością!
Kasia Gandor
Kanał Kasi uwielbiam, a większość z Was pewnie bardzo dobrze o tym wie. Dzisiaj chcę Wam polecić film Zdjęcia satelitarne, które mówią więcej niż myślisz. Dalej jestem w szoku, jak bardzo ludzie przyczynili (i niestety dalej się przyczyniają) do degradacji środowiska i jakie niesie to za sobą konsekwencje.


@tomesofjoy

Niedzielna kawka nie miałaby racji bytu, bez pięknego zdjęcia. Dzisiaj pragnę Was zaprosić do zapoznania się z profilem Agaty, którą sama dopiero jakiś czas temu odkryłam. Uwielbiam oglądać jej stories- Agata jest ciągle uśmiechnięta, pełna optymizmu i ma dużo do powiedzenia, w dodatku ma przepiękny profil! Czym prędzej do niej zajrzyjcie i zostańcie tam na dłużej ♡

Mark Foster
Na koniec zostawię Wam ulubioną piosenkę Lenki, do której ostatnio całymi dniami tańczy ☺️

Wielki Ogarniacz Życia we dwoje, czyli jak być razem i się nie pozabijać | Pani Bukowa, Pan Buk

Znacie to uczucie, kiedy powiecie komuś coś złośliwego i potem żałujecie?
Ja też nie.

Wielki Ogarniacz Życia, czyli jak żyć we dwoje i się nie pozabijać

Pani Bukowa, Pan Buk

Wydawnictwo flow books
Data wydania 29/08/2018
Liczba stron 304
Ocena 7/10

Jej życie to nieustanna walka między spaniem a internetem. Chciałaby tracić kilogramy tak szybko jak pieniądze i cierpliwość. Co wieczór postanawia, że od jutra zmieni się na lepsze, ale kiedy wstaje rano, przypomina sobie, że przecież jest idealna. 
I wtedy poznaje TEGO JEDYNEGO. 
Pan Buk woli dobrze zjeść, niż podobać się byle komu. Gdyby nie związek z Panią Bukową, mógłby przeżyć całe życie w przekonaniu, że nie ma wad. 
Ale ONA wie też, że czasem jedyne wyjście to wyjście na piwo, a ON – że jeśli kobieta warczy i nie daje się przytulić, to trzeba odejść na bezpieczną odległość i rzucać w nią czekoladą. I to jest cenna wiedza.



W zeszłym miesiącu premierę miała książka Wielki Ogarniacz Życia, czyli jak być razem i się nie pozabijać, którą przeczytałam z ogromną przyjemnością. Jednak muszę przyznać, że pierwsza książka Pani Bukowej podobała mi się bardziej, moją opinię przeczytacie tutaj.


Wielki Ogarniacz Życia, czyli jak być razem i się nie pozabijać napisany jest z dwóch perspektyw- Pani Bukowej i Pana Buka. Najbardziej podobały mi się rozdziały w których tę samą sytuację poznajemy oczami zarówno Pani Bukowej jak i Pana Buka. Niby ta sama historia, ale każdy z nich postrzega ją w całkiem inny sposób, co sprawiło, że czasami miałam durnowaty uśmiech od ucha do ucha na twarzy. A najlepsze w tym wszystkim jest to, że większość opisywanych scen, jest wręcz z życia wyjęte. Więcej niż pewne jest to, że co najmniej 1/3 sytuacji opisywanych w tej książce ma miejsce w 'prawdziwych' związkach. Pytanie tylko czy tak samo jak Pani Bukowa i Pan Buk, pary postrzegają tę samą sytuację w całkiem inny sposób? ☺️

Humoru w tej części nie brakuje, jednak w poprzedniej było go wiele więcej. Odniosłam wrażenie, że w tej pozycji, niektóre 'śmieszne sytuacje' były naciągane, pisane na siłę, przez co nie śmieszyły w ogóle. Rozdziały zaczynają się zawsze od mema z udziałem głównych bohaterów, i tak jak w przypadku całej książki, są memy, które wywołały na mojej twarzy uśmiech od ucha do ucha i z którymi się wręcz utożsamiałam. Są też takie, które w żaden sposób mnie nie rozbawiły. Natomiast rozdziały kończyły się zazwyczaj 'cytatami z internetów', które w większości były bardzo trafne i zabawne. Tak jak w poprzedniej części, bardzo podoba mi się szata graficzna książki.



Podsumowując, Wielki Ogarniacz Życia, czyli jak być razem i się nie pozabijać to zabawna książka, która świetnie sprawdzi się, gdy humor nie dopisuje i gdy potrzebujecie czegoś lekkiego. Tę książkę można przeczytać bez znajomości poprzedniej, jednak ja polecam w pierwszej kolejności sięgnąć po Wielki Ogarniacz Życia, czyli jak być szczęśliwym nie robiąc niczego, bo moim zdaniem była lepsza, przede wszystkim o wiele zabawniejsza. Z  niecierpliwością czekam na kolejną książkę Pani Bukowej i Pana Buka. Być może wkrótce urodzi im się małe Bukątko i opiszą swoje rodzicielskie rozterki. Coś czuję, że byłby to hit 😂



Za egzemplarz serdecznie dziękuję Wydawnictwu flow books.




instagram