Laboratorium w szufladzie. Anatomia człowieka | Zasław Adamaszek

Przychodzę do Was z bardzo ciekawą książka, która przeznaczona jest raczej dla młodszych czytelników. Zwłaszcza tych żądnych wiedzy. Jednak myślę, że dorośli interesujący się anatomią człowieka i łatwymi do wykonania wszelkiego rodzaju projektami, również będą zadowoleni z tej pozycji.


Laboratorium w szufladzie. Anatomia człowieka
Zasław Adamaszek

Wydawnictwo PWN
Data wydania 23/03/2018
Liczba stron 200

"Laboratorium w szufladzie. Anatomia człowieka" to książka dzięki której samodzielnie odkryjesz jak fascynujący, niezwykły i tajemniczy jest ludzki organizm. Miliardy neuronów układu nerwowego, tysiące kilometrów naczyń krwionośnych, setki metrów powierzchni sorpcyjnych w jelitach i płucach. Nasze serce pompuje cysterny krwi, a więzadła są mocniejsze niż powłoki kamizelek kuloodpornych.

"Laboratorium w szufladzie. Anatomia człowieka" to głównie projekty, które są oznaczone kolorami. Zielony kolor to zagadnienia jak i projekty, do wykonania których potrzebne są akcesoria i materiały znajdujące się prawdopodobnie w każdym domu. Do tych eksperymentów i projektów zalicza się m.in.:
Ciasteczko pana Marcela- bardzo śmierdzące doświadczenie, dzięki któremu możemy sprawdzić jak bardzo nasz węch jest wrażliwy.
Zjedzone, przyswojone, wydalone- dwa doświadczenia. Pierwsze to zrobienie korbowej pompki perystaltycznej, która zobrazuje nam jak działa perystaltyka jelit. Drugie zaś wykonujemy na sobie. Jedząc sałatkę z przepisu podanego w książce i obserwując nasze ciało możemy dowiedzieć się jak działają nasze jelita i ile trwa trawienie pokarmu.
Żółty kolor to doświadczenia i eksperymenty do wykonania których możemy potrzebować artykułów, które znajdują się w sklepach modelarskich czy plastycznych. Przydatny może się również okazać popularny atlas anatomiczny oraz dostęp do internetu. Do tych eksperymentów zalicza się m.in.:
Siłacz bez własnych mięśni- doświadczenie dzięki któremu możemy zbadać oddech na zbudowanym modelu.
Tomograf na biurku- ciekawe zadanie, dzięki któremu zrobimy tomograficzne puzzle, np. dla młodszego rodzeństwa.
Czerwony kolor oznacza zadania najtrudniejsze, przy których będzie trzeba się trochę napracować, ale efekt wynagrodzi nam włożoną w niego pracę. Do tego typu zadań zalicza się m.in.:
Po prostu pompa- doświadczenie dzięki któremu zbudujemy prostą i niezawodną pompę ręczną wzorując się na układzie zastawkowo- komorowym.

Sami widzicie, że zagadnienia poruszone w książce, jak i eksperymenty, które można wykonać są bardzo interesujące. Warto dodać, że zdecydowana większość to zadania oznaczone kolorem zielonym, czyli bardzo łatwe w wykonaniu. Jest ich dokładnie jedenaście. Żółtych doświadczeń znajdziecie osiem, a czerwonych pięć. Warto wspomnieć, że każdy eksperyment poprzedzony jest teorią, przedstawioną w dosyć prosty i przystępny sposób dla młodszych czytelników.






"Laboratorium w szufladzie. Anatomia człowieka" to niewielkich rozmiarów książka, naszpikowana od początku do końca wiedzą. Ta pozycja jest jedną z wielu z serii "Laboratorium w szufladzie". Każda z części poświęcona jest innemu zagadnieniu. Np. biologia, zoologia, fizyka, optyka czy modelarstwo i robotyka. Także sami widzicie, że każdy znajdzie coś dla siebie. Dzięki serii tych książek naprawdę można mieć laboratorium w szufladzie. I to swojej!

Za egzemplarz serdecznie dziękuję Wydawnictwu PWN.


Zero K | Don Delillo

Ludzie z wiekiem bardziej się przywiązują do ulubionych przedmiotów. (...) Do konkretnych rzeczy. Może to być oprawiony w skórę notes, jakiś mebel, fotografia albo rama, w której on tkwi. Dzięki takim rzeczom przeszłość wydaje się trwalsza. (...) Rzeczy, którym ufamy. Opowiadają ważne historie. O życiu swojego posiadacza, o wszystkich ludziach, którzy w nim na pewien czas zaistnieli. Jest w tym głębia, bogactwo.

Zero K
Don DeLillo

Tłumaczenie Michał Kłobukowski
Oficyna Literacka Noir Sur Blanc
Data wydania 09/10/2018
Liczba stron 248
★★★★★☆☆☆☆

Bilioner Ross Lockhart jest głównym sponsorem tajnego ośrodka, w którym śmierć staje się procesem doskonale kontrolowanym, ciała zaś są zabezpieczane do czasu, aż postęp medycyny i technologii pozwoli im na powrót do życia i zdrowia. (...) Pewnego dnia do ośrodka przybywa syn Rossa, Jeffrey, by dokonać "nieostatniego pożegnania" ze swoją macochą Artis Martineau, zanim jej ciało zostanie zahibernowane. Stan zdrowia Artis wciąż się pogarsza i tylko takie rozwiązanie wydaje się sensowne. Ross jednak nie potrafi się pogodzić z tymczasową utratą ukochanej żony i decyduje się podążyć jej śladem.
źródło: okładka

Miałam ogromny problem z tą książką. "Zero K" okazało się pozycją daleką od moich oczekiwań. Zainteresowałam się nią ze względu na ciekawy  intrygujący opis. Myślałam, że będzie w niej dużo "smaczków" związanych z tajemniczym laboratorium i badaniami jakie w nim przeprowadzają. Żadnych wcześniejszych pozycji tego autora nie czytałam, dlatego nie wiedziałam czego się spodziewać. Pan z Oficyny Noir Sur Blanc napisał, że jest to "gęsta" książka. Cóż.. Po jej przeczytaniu w 100% się z tym zgadzam, lepiej bym tego nie ujęła. Pan zalecił również powolne dozowanie tej pozycji- czytanie jej w małych ilościach. Oczywiście poszłam za radą, ale przyznam szczerze, że inaczej bym nie mogła. Tej książki nie da się przeczytać "na raz", a jeśli ktoś będzie w stanie, to podziwiam.

W "Zero K" występuje narracja pierwszoosobowa, a historia przedstawiona jest z punktu widzenia Jeffreya. Niestety nie ma w tej pozycji bohatera, którego bardzo polubiłam i który zapadłby mi głęboko w pamięci. Miałam ogromny problem z "wkręceniem" się w fabułę. Styl autora jest dosyć specyficzny, ciężki i trudny w odbiorze. Przynajmniej dla mnie. Akcji również w tej książki na próżno szukać. Całość to głównie przemyślenia Jeffreya i jego rozmowy z innymi bohaterami. Wraz z przyjazdem Jeffreya do tajemniczego ośrodka, powracają wspomnienia z przeszłości.




DeLillo zestawia ze sobą w tej książce dwa różne światopoglądy- Jeffreya, który nie potrafi zrozumieć decyzji swojego ojca i Rossa, który chce pójść śladami Artis i również poddać się hibernacji, by obudzić się w nowym, lepszym świecie. W książce autor stawia wiele pytań, które nurtują również bohaterów- czy człowiek ma prawo decydować o swojej śmierci? Dlaczego inni mieliby żyć dalej, kiedy inni będą umierać? Co znaczy umrzeć?

Nie chcę Was zniechęcić do tej pozycji, ale chcę byście wiedzieli, że to nie jest książka dla każdego. Jak się okazało "Zero K" nie wpisało się w moje gusta czytelnicze. Wcześniej nie znałam twórczości DeLillo, więc nie wiedziałam czego się spodziewać. Teraz wiem, że niestety kolejnych jego książek nie przeczytam, po prostu jego twórczość nie jest dla mnie. "Zero K" nie jest książką lekką i przyjemną, którą wręcz się pochłania stronę za stroną. Jednak jeśli lubicie pozycje wymagające i dosyć ciężkie to "Zero K" powinno przypaść Wam do gustu.

Za egzemplarz serdecznie dziękuję Oficynie Noir Sur Blanc.


Geniusz. Gra | Leopoldo Gout

Geniusz. Gra
Leopoldo Gout

Bluszcz | Anna H. Niemczynow [PATRONAT]

Z twórczością Anny H. Niemczynow miałam już raz do czynienia. Jej debiutancka powieść W maratonie życia (recenzja tutaj) bardzo mi się podobała i wiedziałam, że ta autorka, jeśli chodzi o pisanie książek, dopiero się rozkręca. Co tu dużo pisać.. nie myliłam się ☺️

Bluszcz
Anna H. Niemczynow

Premiera 02/07/2018
Wydawnictwo VIDEOGRAF SA
Liczba stron 408
Ocena 10/10

Julita poświęciła całe swoje dotychczasowe życie dla rodziny. Od wielu lat nosi maskę kobiety spełnionej i szczęśliwej. Wierzy, że ma wszystko co potrzebne jej do szczęścia i nie ma sensu niczego zmieniać. Ela, przyjaciółka Julity- lekarka i bezdzietna panna zmaga się od wielu lat z pewnym problemem, który zaczął jej tak doskwierać, że nie potrafi cieszyć się ze swojego życia. Jak potoczą się ich losy i dlaczego tkwią ciągle w tym samym miejscu?

Na początku muszę wspomnieć o tym do kogo, według mnie skierowana jest ta książka. Otóż w szczególności do kobiet dojrzałych, to zwłaszcza one odnajdą w tej pozycji coś dla siebie. Szczerze wierzę, że ta książka pomoże wielu kobietom odnaleźć w sobie wewnętrzną siłę do walki o godne i po prostu, szczęśliwe życie. Ogrom ważnych i trudnych tematów poruszonych w Bluszczu przeszedł moje najśmielsze oczekiwania. Przemoc, zarówno fizyczna jak i psychiczna, wartości wpajane w dzieciństwie, które w tym przypadku mają ogromny wpływ na dorosłe życie, samotność, wykorzystywanie, życiowe porażki i smutek. Po przeczytaniu poprzedniego zdania pewnie przyszło Wam na myśl, że jest to melancholijna powieść, ale nie, nie... Znajdziecie tu również bezgraniczną miłość, przyjaźń na śmierć i życie, siłę, odwagę i wdzięczność. Bluszcz to wulkan emocji, które odczujecie podczas czytania.

Jak zapewne większość z Was wie, jestem miłośniczką thrillerów i kryminałów. Intrygują mnie głównie ze względu zwroty akcji i element zaskoczenia, który pojawia się zazwyczaj na końcu. Sięgając po powieść obyczajową mam inne wymagania i oczekiwania, jednak miłym zaskoczeniem było to, że autorka wiele razy mnie zaskoczyła. Zakończenie nie było jakoś szczególnie szokujące i zaskakujące, ale fabuła została tak zaplanowana, że pojawiło się kilka elementów zaskoczenia i zwrotów akcji z jakimi w literaturze obyczajowej jeszcze się nie spotkałam.





Bohaterowie to kolejna mocna strona tej książki. Wszyscy zostali świetnie wykreowani. Postaci są barwne, ciekawe i bardzo charakterystyczne. Z pewnością na długo zapadną mi w pamięci, głównie dlatego, że wywoływali u mnie mnóstwo pozytywnych jak i negatywnych emocji. Julita, bardzo mądra, zaradna i pracowita kobieta, która dla dzieci i męża poświęciła (dosłownie) całe dotychczasowe życie. Kibicowałam jej do końca i cierpiałam razem z nią, gdy los rzucał jej kłody pod nogi. Chociaż muszę przyznać, że w pewnym momencie zaczęła mnie irytować, bo nie potrafiłam zrozumieć jej toku myślenia i decyzji na jakie się decydowała mimo dobrych rad jakie dawała jej Ela- jej przyjaciółka. Ale właśnie to lubię w książkach- gdy bohaterowie podejmują decyzje dalekie od moich oczekiwać, gdy wywołują emocje zarówno negatywne jak i pozytywne. To oznacza, że bohaterowie są prawdziwi, jakby byli z krwi i kości. Gerard, mąż Julity wywoływał u mnie wyłącznie negatywne emocje. Oh jak ja nienawidzę ludzi gburowatych, którzy wyżej sra..., przepraszam, którzy widzą tylko czubek swojego nosa i którzy mają tak wygórowane ego, że na samą myśl robi mi się niedobrze. Wspomnę jeszcze tylko o Eli, którą polubiłam od pierwszych stron.  Wesoła, energiczna, mądra przesympatyczna. Jednak jak się potem okazało to wszystko co wcześniej napisałam to maska jaką codziennie zakładała. Ela tak naprawdę zmagała się z poważnym problemem, a wszystko to przez wartości wpajane jej w dzieciństwie. Musicie wiedzieć, że cała reszta bohaterów drugoplanowych również została świetnie wykreowana, jednak gdybym wszystkich ich opisała to pewnie umarlibyście z nudów, a do tego dopuścić nie mogę. Lepiej jak sięgnięcie po tę pozycję i sami poznacie wszystkich bohaterów.

Tak jak pisałam wcześniej, jestem pewna, że ta książka przyniesie wiele dobra i pomoże nie jednej kobiecie. Być może Ty lub ktoś z Twojego otoczenia, po przeczytaniu tej książki, zdecyduje się na zakup czerwonej walizki. Nie napiszę Wam co konkretnie mam w tym momencie na myśli. Jeśli jesteście ciekawi o co chodzi z tą walizką to koniecznie sięgnijcie po Bluszcz, który przedpremierowo możecie zamówić już tutaj. Jakiś czas temu przeprowadziłam z Anną H. Niemczynow wywiad, który przeczytać możecie tutaj.






Za zaufanie serdecznie dziękuję autorce Ani Niemczynow oraz wydawnictwu VIDEOGRAF.


Rok na odwyku | Katarzyna T. Nowak

Rok na odwyku
Katarzyna T. Nowak

Operacja Pirat | Jørn Lier Horst, Hans Jørgen Sandnes

Operacja Pirat
Jørn Lier Horst
Hans Jørgen Sandnes

Pora na miłość | Malwina Ferenz

Prawda jest taka (...), że niezależnie od tego, jak długo z kimś jesteś, nigdy nie poznasz go dostatecznie dokładnie. Nigdy nie doświadczysz człowieka, nie przetestujesz go (...). Nie da się go zweryfikować pod takim czy innym kątem.Bez względu na to, czy znasz kogoś dwa miesiące, czy dziesięć lat, zawsze może zaistnieć coś takiego co kompletnie cię zaskoczy. Drugi człowiek zawsze pozostaje tajemnicą i niespodzianką. Pozostaje po prostu to przyjąć. Jeśli ktoś uważa, że wie już o tej drugiej osobie wszystko, to najzwyczajniej wielu rzeczy nie dostrzega (...).

Pora na miłość
Malwina Ferenz

Wydawnictwo FILIA
Data wydania 09/05/2018
Liczba stron 440
★★★★★★★☆☆

Urokliwy Wrocław. Julia, kierowniczka banku, sukcesywnie pnie się po szczeblach kariery, nie myśląc póki co o dziecku. Kaśka, miłośniczka fotografii, zachowuje na swoich zdjęciach piękne momenty z życia wrocławian. Julia kończy czterdziestkę i traci pracę. Aniela, przykładna matka i żona, rozsiewa wokół siebie optymizm. W życiu każdej z tych kobiet pojawia się moment, w którym muszą zweryfikować swoje dotychczasowe życie. Muszą podjąć decyzje, które mogą nieść za sobą poważne konsekwencje, które wywrócą ich świat do góry nogami. Jak potoczą się ich losy? W jaki sposób połączą się losy tych, zdawałoby się, różnych kobiet?

Muszę przyznać, że po okładce spodziewałam się "lukrowatej" historii. Już po kilkunastu stronach przekonałam się, że tym historiom daleko do tony cukru. "Pora na miłość" to debiut Malwiny Ferenz i moim zdaniem bardzo udany. Historie bohaterek są prawdziwe, bo to co im się wydarzyło, jestem tego pewna, przytrafiło się i może się jeszcze przytrafić tysiącom kobiet. Nie ma tu niepotrzebnego kolorowania rzeczywistości. Bohaterowie są barwni i ciekawi. Nie wszystkich polubiłam i nie rozumiałam niektórych decyzji bohaterek, ale właśnie to lubię w książkach- gdy bohaterowie są różni i podejmują decyzje na które ja bym się nie zdecydowała.



Prawda wyzwala, ale to nie oznacza, że jest wygodna. Czasem bywa wcale niełatwa. Niełatwa do zaakceptowania dla siebie i innych. Czasem bywa bolesna, nawet bardzo. Przychodzi jednak taki moment, że człowiek czuje się postawiony pod ścianą, albo jakby tkwił w kleszczach i jest gotowy przyjąć wszystko, byle tylko z tych kleszczy się wyrwać.

Styl autorki jest bardzo lekki. Z przyjemnością pochłaniałam kolejne strony tej powieści. Dodatkowo urzekło mnie poczucie humoru autorki przez które kilkakrotnie pojawił się uśmiech na mojej twarzy. Na próżno szukać tu nudnych i długich opisów. Akcja jest dynamiczna i tak naprawdę nie ma miejsca na nudę. Autorka idealnie oddała klimat Wrocławia, który kilka lat temu miałam przyjemność odwiedzić. Powieść została podzielona na lato, jesień, zimę i wiosnę, przez co cały rok spędzamy w tym urokliwym mieście. 

"Pora na miłość" udowadnia, że życie pisze różne scenariusze, stawia na naszej drodze osoby, które mogą zmienić nasze życie na lepsze, lub wręcz odwrotnie- sprawić, że dotychczasowe życie posypie się jak domek z kart. Miłość to nie tylko ciągłe szczęście i przyjemności, ale również problemy, rozpacz i mnóstwo trudnych decyzji do podjęcia, które mogą zmienić całe nasze życie. I właśnie w ten sposób autorka przedstawiła każdą stronę miłości- tę szczęśliwą, ale również przewrotną i pełną trudnych decyzji.





Czy polecam? Oczywiście! "Pora na miłość" to lekka, przyjemna i bardzo wciągająca książka, odkrywająca przed czytelnikiem wszystkie uroki miłości. 

Za egzemplarz serdecznie dziękuję Wydawnictwu FILIA.


instagram