Blask choinki | Agnieszka Lis

 Zaprzyjaźnione rodziny Klemensa i Arkadiusza chcąc odpocząć od świątecznej krzątaniny, postanawiają spędzić tegoroczne Święta w hotelu z widokiem na Tatry. Nie wszyscy jednak uważają, że świąteczny wyjazd do Zakopanego to dobry pomysł. Barbara z obawą obserwuje podupadającego na zdrowiu męża, przywiązany do tradycji Arkadiusz nieudolnie ukrywa, że wolałby spędzić ten czas w zaciszu własnego domu, a dawno niewidziany Dominik zjawia się w hotelu, aby wyjawić najbliższym skrywaną od dłuższego czasu tajemnicę.

Blask choinki

Blask choinki

Agnieszka Lis
Wydawnictwo Czwarta Strona
Data wydania 28/10/2020
Liczba stron 336
Ocena 5/10

    Z przykrością stwierdzam, że po Blasku choinki oczekiwałam czegoś więcej. Miałam nadzieję, że w tej historii jest wiele ciepła i świątecznej atmosfery, tymczasem otrzymałam nijaką historię pozbawioną jakichkolwiek emocji.

    Zacznę od tego, że początkowo ta powieść mi się podobała - czytało mi się ją lekko i przyjemnie, chociaż mnogość bohaterów przyprawiała czasami o zawrót głowy (ale o tym później). Akcja biegła niespiesznie, czego akurat w momencie gdy sięgnęłam po Blask choinki oczekiwałam, ponieważ po ostatnio przeczytanych thrillerach i kryminałach, miałam ochotę na spokojniejszą historię. Niemniej jednak czekałam na obrót spraw, zwrot akcji lub po prostu jakiś przejmujący moment. Gdy w końcu zorientowałam się, że na próżno szukać w tej książce czegoś więcej niż niezobowiązujących rozmów między bohaterami i pogawędek o muzyce oraz winie, dopadło mnie znużenie. Jednocześnie czytałam do końca tę powieść, pełna nadziei, że na końcu będzie jakiś kulminacyjny moment. Niestety, zakończenie było takie jak reszta książki - nijaka.

    Trudno mi jest pisać o tej powieści, bo początkowo byłam naprawdę pozytywnie nastawiona. Myślałam, że ta historia powolutku się rozwija i jest to swego rodzaju cisza przed burzą. Mnogości bohaterów na początku również nie uważałam za minus. Byłam przekonana, że skoro jest ich tutaj tak wiele, to będzie miało to jakiś głębszy sens, może w niecodzienny sposób historie bohaterów się połączą (w jakimś głębszym kontekście aniżeli wspólne święta w hotelu), jednak i w tej kwestii przyszło rozczarowanie. Myślę, że spokojnie mogłoby być mniej bohaterów i w żadnym stopniu nie umniejszyłoby to tej historii, wręcz przeciwnie... Spis bohaterów znajdujący się na pierwszych stronach tej książki powstał zapewne z myślą o ułatwieniu czytelnikom odbioru tej historii. Jednak jaka przyjemność jest w czytaniu książki, której wszystkich bohaterów nie sposób zapamiętać, a co dopiero się z nimi zżyć? Niestety z tej historii, w przeciwieństwie do okładki (przepięknej swoją drogą) nie bije magia świąt. Jeszcze rok temu marzyłam o tym, by spędzić rodzinne święta z dala od domu, w jakimś hotelu, lub pensjonacie - taki urlop i święta w jednym. Nie wiem, czy taki był zamysł autorki, ale po przeczytaniu Blasku choinki odechciało mi się takich wycieczek.


    Wychodzę z założenia, że nie ma książki, która byłaby zła od pierwszej do ostatniej strony. W każdej potrafię znaleźć plusy i w Blasku choinki również je dostrzegłam, więc po nieco gorzkim początku, przejdźmy do zalet tej historii. Uwielbiam, gdy akcja rozgrywa się w miejscu, które znam. Rodziny Klemensa i Arkadiusza spędziły święta w Zakopanem, w którym kiedyś byłam, a za sprawą tej książki znowu się tam znalazłam i przyjemnie przechadzało mi się wraz z bohaterami po Krupówkach.

    Pióro Agnieszki Lis jest nad wyraz wykwintne, słownictwo wysublimowane, a jej książki są krótko mówiąc wytworne. Niemal z każdej strony tej powieści bije elegancja- bardzo dużo miejsca zajmuje tu sztuka, muzyka klasyczna, wykwintne jedzenie i dobrej jakości wino.

Recenzja powstała we współpracy z Wydawnictwem Czwarta Strona.

Nas dwoje | Holly Miller

 
Bo miłość to nie tylko łatwe wybory, proste rozwiązania - to również ciężka praca i trudne decyzje, ofiary, których tak naprawdę wcale nie chce się ponosić.

Nas dwoje

Magiczne chwile w Pensjonacie Leśna Ostoja | Joanna Tekieli


Gotuję w małym garnku garść przypraw: goździków, anyżu, cynamonu, kardamonu, imbiru, dodaję plasterki pomarańczy, czasem też gałązkę świerkowy i powstaje świąteczny zapach.

Magiczne chwile w Pensjonacie Leśna Ostoja


Drzewie to mała wioska położona w malowniczej okolicy, w samym sercu puszczy, skrywającej wiele tajemnic. A leżący na obrzeżach wioski dworek Leśna Ostoja, w którym od kilku lat prowadzony jest przytulny pensjonat z duszą, to miejsce, gdzie słynna magia Bożego Narodzenia ma szczególną moc.

Dajcie się porwać atmosferze Pensjonatu Leśna Ostoja, gdzie zimą zawsze jest śnieg, a mróz skrzypi pod butami.

Niech otuli was magia tego miejsca, a perypetie uczuciowe mieszkańców dworku zagoszczą na stałe w waszych sercach.

Magiczne chwile w Pensjonacie Leśna Ostoja
Joanna Tekieli
Cykl: Pensjonat Leśna Ostoja (tom IV)
Wydawnictwo FILIA
Data premiery 21/10/2020:
Liczba stron 368
Ocena 7/10

    Nie wiem jak Ty, ale ja już powoli rozczytuję się w świątecznych książkach, które od kilku lat sprawiają, że Święta Bożego Narodzenia są jeszcze bardziej wyjątkowe. Dwa miesiące przed wigilią czytam świąteczne powieści i rozkoszuję się tą niesamowitą, jedyną w swoim rodzaju atmosferą. Czytając Magiczne chwile w Pensjonacie Leśna Ostoja czułam chłód bijący zza okna, słyszałam skrzypienie śniegu pod butami, czułam zapach świąt i spędziłam kilka magicznych chwil w Pensjonacie Leśna Ostoja.

    Ta książka jest czwartą częścią i jednocześnie zwieńczeniem cyklu Pensjonat Leśna Ostoja. To było moje pierwsze spotkanie z twórczością Joanny Tekieli, więc nieco się obawiałam, że nie zrozumiem wszystkiego, będę miała braki, które utrudnią mi przyswojenie historii zawartych w tej książce. Na szczęście nic takiego nie miało miejsca. Zatem śmiało możesz czytać tę pozycję bez znajomości poprzednich tomów, ale uprzedzam, że gdy pochłoniesz Magiczne chwile... czym prędzej zapragniesz poznać bohaterów nieco bliżej i sięgniesz po poprzednie części tej serii... Ja właśnie tak zrobię!

    Spodobał mi się styl autorki oraz to, jak umiejętnie operuje słowem, sprawiając, że opisywane przez nią sytuacje i zdarzenia wręcz ożywały w mojej głowie. Ja naprawdę czułam opisywane przez nią zapachy, widziałam piękny Pensjonat umiejscowiony w Drzewiach - urokliwej małej wiosce, 
czułam smaki potraw wigilijnych, słyszałam trzaskający ogień w kominku i kolędy śpiewane przez bohaterów. To wszystko świadczy o tym, że Joanna Tekieli potrafi sprawić, że wyobraźnia czytelnika działa na najwyższym poziomie, przenosząc go do urokliwej Leśnej Ostoi.

    Ponadto z problemami i trudnościami poruszonymi w tych opowiadaniach, czytelnicy mogą się utożsamić. Te historie są piękne w swej prostocie, okraszone świąteczną atmosferą i magicznym klimatem. Najbardziej urzekło mnie opowiadanie o trzech muszkieterach, którzy całkiem nieświadomie zapoczątkowali w Drzewiu "łańcuszek dobrych uczynków". Coś niesamowitego!

    Magiczne chwile w Pensjonacie Leśna Ostoja to tak naprawdę opowiadania, których bohaterami są postaci występujące w poprzednich częściach tej serii. Intrygującą bohaterką okazała się Kwietniowa, kobieta uparta, zawzięta i przy tym również zabawna.
    Dla fanów tej serii czwarta część okaże się na pewno miłym zaskoczeniem, ponieważ dobrze już znanych bohaterów spotkają w całkiem innej odsłonie... W świątecznej odsłonie, która idealnie wprawia  ten magiczny klimat.

Recenzja powstała we współpracy z Wydawnictwem FILIA.

Pragnienia | Ilona Gołębiewska



Ktoś kiedyś powiedział, że wystarczy jedna chwila, by życie zmieniło swój kierunek.
Mnie się to przydarzyło.
Mam w głowie piekło.
(...) Nadzieja stoi obok. Przygląda się mojej nierównej walce.

~~~

    On ma udane życie - pochodzi z zamożnej rodziny, cieszy się ogromnym powodzeniem u kobiet, jest gwiazdą koszykówki w drużynie Red Shadows. Po wygranych mistrzostwach dostaje propozycję nie do odrzucenia. Ona, choć zawsze marzyła o studiach artystycznych i pasjonuje się fotografią, jest studentką ekonomii. Rezygnuje z marzeń, ma wiele problemów, jest samotna. Wszystko za sprawą toksycznego ojca, który szykuje ją na następczynię swojego biznesu.
    Z pozoru Janka i Wiktorię różni dosłownie wszystko. Łączy? Niewytłumaczalna chemia. Spotkanie tej dwójki jest jak zderzenie się dwóch potężnych żywiołów! Przypadkowo poznają się w klubie Hades 66. Ukradkowe spojrzenia, intrygująca rozmowa i zmysłowy taniec niemal natychmiast przeradzają się w pełen namiętności wieczór. Odtąd nie mogą przestać o sobie myśleć. Wkrótce jednak w życiu Janka zdarzy się coś, co zmieni je już na zawsze, zrujnuje karierę, marzenia i dobrze zapowiadającą się przyszłość.
    Czy ta znajomość jednak okaże się dla nich najważniejsza w życiu?

Pragnienia
Ilona Gołębiewska
Wydawnictwo Muza
Data wydania 21/10/2020
Liczba stron 480
Ocena 7/10

    Właśnie teraz potrzebowałam tego typu książki... Teraz, gdy w Polsce dzieje się tak źle, by całkowicie nie zwariować, uciekam w książkowy świat. Pragnienia przeczytałam w niemal jeden dzień i mimo że początkowo miałam mieszane uczucia, koniec końców jestem zadowolona.

    Nie miałam wcześniej do czynienia z twórczością Ilony Gołębiewskiej (wielki błąd!), więc nie wiedziałam, czego się spodziewać. Tą powieścią autorka udowodniła mi, że potrafi tworzyć powieści wielowątkowe, dopracowane, zaskakujące i wciągające bez reszty. Ta książka początkowo pachnie schematem, znanym z wielu innych powieści, zwłaszcza tych z gatunku New Adult, jednak liczne zwroty akcji i wielowątkowość sprawiły, że w pełni usatysfakcjonowana pochłonęłam tę książkę w tempie ekspresowym.


    Pragnienia to powieść o młodych ludziach, którzy szukają swojej drogi, którzy mierzą się z oczekiwaniami, które sami na siebie nakładają oraz oczekiwaniami narzucanymi przez innych. To historia o ludziach, których los naznaczył, rzucając kłody pod nogi, które początkowo wydawały się przeszkodami, próbami złamania ich, ale koniec końców przeradzają się w siłę. Siłę, która zrodziła się z walki i próby odbudowania swojego życia, naprawienia błędów, wyrwania się z toksycznych, wyniszczających relacji.

    Ilona Gołębiewska wykreowała bohaterów, z którymi łatwo się utożsamić. Janek i Wiktoria wydają się do bólu prawdziwi. Z wypiekami na twarzy śledziłam ich losy, rozpaczając, smucąc, ciesząc się i przeżywając wszystko razem z nimi. Liczne zwroty akcji i wielowątkowość tej historii nie pozwalały mi odłożyć tej książki na dłużej niż było to konieczne.

    Pragnienia składają się z wielu emocji, straty, żałoby, problemów rodzinnych, zawiści, przyjaźni, miłości, scen erotycznych dodających pikanterii całej historii, sekretów rodzinnych oraz wielu intryg. Czy istnieje lepszy przepis na wciągającą powieść obyczajową? ☺

Recenzja powstała we współpracy z Wydawnictwem Muza.

Gorsza siostra | Justyna Bednarek, Jagna Kaczanowska

- Myślisz, że wszyscy sobie wybaczyli tam, na górze? (...)
- Myślę, że na górze nie ma już tajemnic. Wszyscy wiedzą o sobie tyle, ile potrzeba, żeby się rozumieć, a jak się rozumie, to dużo łatwiej jest wybaczyć. Poza tym jest tam nieskończenie dużo miłości zdolnej uleczyć każde zranienie. Oni już się tam tylko kochają, jestem tego pewna.

Ida ma 25 lat, męża Tomka i dwuletnią córeczkę - Dziunię. Przed rokiem wykryto u kobiety białaczkę. Choroba postępuje szybko i jest wyniszczająca. Mama Idy, Urszula, jest przerażona, chce ratować córkę za wszelką cenę! Okazuje się, że tylko przeszczep może uratować Idzie życie, a niestety, żaden z członków rodziny nie może być dawcą szpiku.
Podczas rodzinnego spotkania okazuje się, że wuj Urszuli, benedyktyn z Tyńca, zna rodzinną tajemnicę. Przysięgał milczeć, jednak w tej sytuacji uznaje, że sprawa życia i śmierci zwalnia go z jej dotrzymania. Okazuje się, że jest jeszcze jedna szansa na znalezienie dawcy… półsiostra Uli. Jak zmieni się życie rodziny po odsłonieniu wieloletniej tajemnicy? I czy pojawi się szansa na uratowanie Idy?

Gorsza siostra
Justyna Bednarek, Jagna Kaczanowska
Wydawnictwo W.A.B.
Data wydania 16/09/2020
Liczba stron 400
Ocena 8/10

Ile razy w ostatnim czasie zdarzyło Ci się powiedzieć do bliskich Nie mam czasu?
Zapewne kilka razy to zdanie padło z Twoich ust, a co jeśli NAPRAWDĘ nie miał/abyś czasu? No bo umówmy się... Nie mam czasu, spieszę się do pracy jest niczym w porównaniu Nie mam czasu na to, by wycisnąć z życia jak najwięcej, bo w każdej chwili mogę umrzeć. Dla chorych na nowotwór krwi jedyną szansą na wyzdrowienie jest przeszczep komórek macierzystych od bliźniaka genetycznego. Ten trudny temat został poruszony w Gorszej siostrze, książce o której pragnę Ci dzisiaj opowiedzieć.

Uwielbiam powieści obyczajowe, których autorzy sprawiają, że wzrok czytelnika wędruje w konkretnym kierunku, gdy oprócz ciekawej i wciągającej fabuły znajduje się również wiedza, która otwiera oczy na ważne problemy. Gorsza siostra to kawał dobrej historii - wielowątkowa powieść, z której mądrość płynie strumieniami, wciągająca, zmuszająca do przemyśleń, poruszająca i wzruszająca. Przeczytałam ją w jeden dzień, bo nie wyobrażałam sobie zasnąć, nie wiedząc, co się wydarzy, nie wiedząc, jak potoczą się dalsze losy tej rodziny...

POMOŻESZ? BO MOZESZ! MASZ TO W GENACH! Zarejestruj się w bazie DKMS!

Akcja tej powieści toczy się dwutorowo - teraźniejszość zmusza bohaterów do poznania swoich korzeni, do zmierzenia się z przeszłością, która odegra ważną rolę w życiu bohaterów, zwłaszcza Igi, młodej kobiety, której czas przecieka przez palce, której jedyną szansą na wyzdrowienie jest przeszczep szpiku. Gorsza siostra to prawdziwy emocjonalny rollercoaster, który nie pozostawi nikogo obojętnym. Ta opowieść utkana jest z żalu, odrzucenia, osamotnienia, zazdrości, trudnych decyzji, ale również z nadziei i miłości, które w najgorszych momentach, potrafią podnieść na duchu. Bohaterowie zostali rewelacyjnie wykreowani. Ich pełnowymiarowy obraz sprawił, że się z nimi zżyłam. Czułam, jakby nie byli wytworem wyobraźni autorek, a pełnokrwistymi, do szpiku kości prawdziwymi bohaterami.
Podsumowując, gorąco polecam Ci Gorszą siostrę. Nie dość, że książka porusza bardzo ważny temat, jakim jest dawstwo szpiku kostnego, to w dodatku jest szalenie wciągająca i poruszająca ☺.

Jesteś w bazie DKMS? Wiesz, że rejestracja trwa chwilę, oddanie szpiku niewiele dłużej, w dodatku to nie boli, a możesz uratować komuś życie. Rozumiesz? Właśnie TY masz szansę, uratować swojemu bliźniakowi genetycznemu życie!
To co, znajdziesz czas na zarejestrowanie się w DKMS? Jeśli już figurujesz w tej bazie (cudownie! ❤️) to, możesz poświęcić kilka sekund na to, by udostępnić stronę Fundacji DKMS. Być może zachęcisz tym do rejestracji znajomego? Pamiętaj, nawet jeśli nie oddasz szpiku, to masz REALNY wpływ na uratowanie komuś życia. Szerzenie wiedzy o dawstwie komórek macierzystych jest tak samo ważne, jak figurowanie w bazie DKMS ❤️

Recenzja powstała we współpracy z Wydawnictwem W.A.B.


Olszany. Kamienna róża | Agnieszka Litorowicz-Siegert

Skoro raz, podejmując kluczową decyzję, poszłaś za podszeptem intuicji, dlaczego nie miałabyś teraz uwierzyć w coś, co wydaje się wbrew zdrowemu rozsądkowi?


To tylko przyjaciel | Abby Jimenez

Kocha się kogoś na dobre i na złe, niezależnie od okoliczności.

Abby Jimenez

Wyszczekana miłość | Joanna Szarańska

Marzeń nie można odkładać na potem, bo to "potem" może nigdy nie nadejść! To my decydujemy, kiedy przychodzi czas na ich spełnienie!


"Miłość i inne obsesje", czyli nowa książka Autorki "Wielkich kłamstewek" [Przedpremierowo]

Śmierć to taki elegancki sposób zakończenia związku. Żadnej zdrady, nudy, długich i trudnych rozmów. Żadnego "podobno ciągle sama". Żadnego wpadania na siebie na imprezach i ślubach znajomych. Żadnego "ale przytyła", czy "ale się postarzała". Śmierć była ostateczna, tajemnicza i zostawiła ci ostatnie słowo. Na zawsze.


W kolorze wrzosu | Karolina Wilczyńska

Życie nie polega na dążeniu do doskonałości, na staraniu się o czyjąś miłość. Jeśli ktoś ma nas kochać, pokocha także tę niewidzialną część. Bo nie kocha się za brak wad, ale razem z nimi.

W kolorze wrzosu
Karolina Wilczyńska
Wydawnictwo Czwarta Strona
Cykl: Rok na kwiatowej (tom VII)
Data wydania 15/04/2020
Liczba stron 320
Ocena 7/10


Życie nie rozpieszcza Danuty, a z dorastającym synem kobieta powoli traci kontakt. W pracy też nieustannie musi udowadniać swoją wartość, tym bardziej że właściciel konkurencyjnej kancelarii nie przebiera w środkach i stara się jej zaszkodzić. Na szczęście Danutę postanawia wesprzeć sąsiadka, Liliana. Czy wspólnymi siłami uda im się pokonać bezwzględnego prawnika?

Danuta nie lubi prosić o pomoc, lecz oparcie w otaczających ją kobietach okaże się balsamem dla zlęknionego i samotnego serca. Czy ambitna pani adwokat przestanie wreszcie udawać, że jej życie jest idealne, a ona doskonale nad wszystkim panuje? I jaką rolę w tej historii odegrają delikatne kwiaty wrzosu, które podobno przynoszą nieszczęście?


~~~


Zapewne znasz to uczucie, gdy sięgasz po kolejną część serii, którą bardzo lubisz i wystarczy, że przeczytasz pierwsze słowo, pierwsze zdanie nowej historii i czujesz, jakbyś ponownie spotkał starych przyjaciół. Ja tak mam, gdy sięgam po kolejny tom serii Rok na Kwiatowej. Wystarczy dosłownie chwila i czuje, że znalazłam się w miejscu w którym jest mi dobrze. Zapominam o problemach, rozterkach i w pełni zatapiam się w historiach, które bohaterowie chcą mi opowiedzieć.

Na samym wstępie wspomnę o tym, że można tę serię czytać w dowolnej kolejności, bowiem poszczególne części nie są ze sobą ściśle powiązane. Oczywiście bywają małe nawiązania do poprzednich tomów, ale daję Ci słowo, że wszystko będzie dla Ciebie w pełni zrozumiałe

Nie mówię, że nie powinno się starać. Nadal uważam, że każdy powinien robić to, co do niego należy, najlepiej jak potrafi. Jednak zamiast za wszelką cenę dążyć do ideału, lepiej czasami odpuścić i zatrzymać się, żeby po prostu pobyć z tymi, którzy są dla nas ważni. Bo szczęście nie zależy od równo ułożonych ubrań, zawsze posprzątanego mieszania czy doskonale dobranego stroju. Ono jest w rozmowie, słuchaniu, akceptacji, w byciu ze sobą, a nie obok siebie.

Książki Karoliny Wilczyńskiej są bardzo przyjemne w odbiorze, ale Autorka zawsze porusza w nich ważne kwestie, podane w bardzo lekkiej formie. Jestem przekonana, że wielu czytelników utożsami się z bohaterami, bowiem są oni prawdziwi, a ich problemy mogą przytrafić się dosłownie każdemu. W W kolorze wrzosu został poruszony wątek macierzyństwa, a konkretniej jego mniej przyjemnej odsłony, jaką jest walka ze swoim nastoletnim dzieckiem. Syn Danuty pragnie decydować o swoim życiu, podejmować świadome decyzje i uczyć się na własnych błędach. Jednak jego chęć usamodzielnienia się, w połączeniu z nadopiekuńczością mamy i niemożnością pogodzenia się z tym, że jej syn nie jest już małym dzieckiem, jest istną mieszanką wybuchową. W tym tomie Karolina Wilczyńska wzięła na tapet relacje rodzinne oraz problemy związane z dojrzewaniem, próbą decydowania o swoim życiu bez ingerencji rodziców/ opiekunów, z usamodzielnieniem się oraz chęcią podejmowania decyzji zgodnych z przemyśleniami i przekonaniami bohaterów.

Najbardziej w tej serii lubię sposób narracji, jaką Autorka serwuje czytelnikom. Czytając W kolorze wrzosu, czułam się, jakby bohaterowie tej powieści kierowali swoje wierzenia tylko w moją stronę. Dzięki temu zabiegowi czytelnik czuje się integralną częścią tej powieści i najlepszym przyjacielem każdego bohatera, któremu Karolina Wilczyńska oddała w swojej książce głos.

Podsumowując, W kolorze wrzosu to życiowa powieść poruszająca wiele przyziemnych problemów. Pokazuje jak ważna jest wspólna rozmowa, chęć zrozumienia drugiego człowieka, postawienia się na jego miejscu oraz spojrzenie na sytuację z innej perspektywy. Bardzo przyjemnie spędziłam czas z bohaterami tej powieści i nie mogę się doczekać kolejnego tomu serii Rok na Kwiatowej.


Powiedz mi, jak będzie | Sylwia Trojanowska

O śmierci kogoś bliskiego wiem więcej, niż by ci się mogło wydawać.
Ból fizyczny to bzdura, ten związany z tęsknotą za osobą, której nie ma, jest po stokroć silniejszy i trwalszy.

Powiedz mi, jak będzie
Sylwia Trojanowska
Seria: Dobre chwile (tom I)
Wydawnictwo Czwarta Strona
Data wydania 06/05/2020
Liczba stron 360
Ocena 9/10

Trzy pary, trzy historie i filmowa fabuła, która trzyma w napięciu aż do ostatniej strony.
Wojciech nie szukał miłości, ale kiedy poznał Annę, już od pierwszego spotkania wiedział, że ta relacja będzie wyjątkowa.
Kinga była pewna, że znalazła tego jedynego mężczyznę. Zaufała mu całkowicie, ignorując kolegę z pracy, który od jakiegoś czasu spoglądał na nią z zainteresowaniem.
Ola zawsze była zajęta pracą, lecz gdy spotkała Mateusza, zapragnęła od życia czegoś więcej. Jedno wydarzenie sprawi, że drogi dotychczas obcych sobie ludzi niespodziewanie się przetną.
Bolesne doświadczenie zmusi ich do zmierzenia się z najtrudniejszym pytaniem o przyszłość: co jeszcze szykuje los? Czy siła miłości zwycięży?

~~~
Zawsze, gdy pojawia się zapowiedź najnowszej książki Sylwii Trojanowskiej, ogarnia mnie ekscytacja, bowiem stworzone przez nią historie są pełne swego rodzaju prawdziwości, bowiem Sylwia skupia się na przyziemnych problemach, które mogą wkraść się do życia każdego człowieka. Uwielbiam powieści, które wnoszą coś do mojego życia, sprawiają, że zatrzymuję się na chwilę, by przypomnieć sobie, że jestem szalenie szczęśliwą kobietą. Myślę, że każdy z nas czasami zapomina, że do szczęścia tak naprawdę niewiele nam potrzeba. Skupiamy się błahych problemach, pędzimy ciągle do przodu, chcąc zdobyć i osiągnąć ciągle więcej i więcej. Zapominamy przy tym, że posiadając kochającą rodzinę w komplecie oraz dobre zdrowie jesteśmy naprawdę szczęściarzami. Oczywiście, życie pędzie jak szalone, los kładzie nam kłody pod nogi, na naszej drodze pojawiają się czasem osoby, przez które przyjdzie nam cierpieć, a przed kłopotami (tymi większymi i mniejszymi) nie uciekniemy - to wszystko jest normalne i jest częścią naszego życia, ale warto czasem po prostu docenić to, co mamy. Taka krótka refleksja pomaga i podnosi na duchu. Zazwyczaj do tego typu przemyśleń skłaniają mnie powieści takie jak Powiedz mi, jak będzie. Bolesne historie bohaterów są jak wylany kubeł zimnej wody na głowę...

Powiem ci jedno, życie jest bardzo ulotne. Niby jesteś szczęśliwy, niby masz wszystko, a tu nagle trach... i zmienia się rzeczywistość.

Ta powieść składa się z trzech z pozoru oddzielnych, niemających ze sobą żadnego powiązania historii, jednak los w pewnym momencie na chwilę je połączy. Powiedz mi, jak będzie to książka, z której emocje wręcz się wylewają. Z pewnością jest to spowodowane tym, że Sylwia pisząc tę powieść, przelała na papier również swoje doświadczenia oraz emocje z nimi związane i muszę przyznać, że bardzo to czuć. Czytając (a raczej pochłaniając) tę książkę nieustannie towarzyszyło mi przekonanie, że historie bohaterów są do bólu prawdziwe, czułam się, jakbym poznawała życie prawdziwych ludzi, a nie fikcję literacką.


Nadzieja... Ona nigdy nie umiera i pozwala przetrwać najtrudniejsze chwile.

Powiem Ci, jak będzie, gdy sięgniesz po tę książkę... Momentami będzie Ci bardzo trudno, zwłaszcza, jeśli strata i żałoba zajmuje w Twoim sercu dużo miejsca, bo to właśnie ból i cierpienie spowodowane stratą, zajmują w tej powieści kluczowe role. Jednak oprócz przykrych doświadczeń, odnajdziesz w tej książce siłę miłości oraz przyjaźni i nadzieję na lepsze jutro. Historie bohaterów dobitnie pokazują, że mimo przeciwności losu, po deszczu zawsze wychodzi słońce... Trzeba jedynie dać sobie trochę czasu, na uleczenie ran i pozwolić osobom, które nas kochają sobie pomóc, bo tylko w ten sposób możemy odnaleźć szczęście i spokój. Ta powieść jest przewrotna, dokładnie tak, jak przewrotne i nieprzewidywalne bywa życie. Myślę, że prawdziwość bijąca z tej książki, nadzieja, jaką ona daje i skrajne emocje jakie wywołuje sprawią, że wiele czytelników będzie zachwycona najnowszą powieścią Sylwii Trojanowskiej i tak jak ja będą z niecierpliwością wyczekiwać następnego tomu serii Dobre chwile.
Podsumowując, musisz przeczytać Powiedz mi, jak będzie! ♥





Recepta na szczęście | Agata Przybyłek

Czasami to, co aż nazbyt oczywiste, bywa dla nas zbyt trudne do przyjęcia.


Tego ci nie powiedziałam | Kelly Rimmer

Te sieroty były tak samo samotne, wychłodzone i zarośnięte brudem jak ja, lecz w tamtym momencie w ogóle nie sprawiały wrażenia smutnych. Utkwiły we mnie pełne nadziei spojrzenia, ciesząc się, że mogą sprawić mi radość. Miałam ochotę całkowicie pogrążyć się w kontemplowaniu swojego tragicznego położenia, ale bijąca z ich oczu niewinność wzięła górę nad potrzebą użalania się nad sobą. Dlatego zmusiłam się do odwzajemnienia promiennego, dumnego uśmiechu, a potem sama przed sobą złożyłam obietnicę: tego dnia nie uronię już ani jednej łzy. Skoro te sieroty potrafią zachować wielkoduszność i odwagę w obliczu tego, co zgotował im los, to ja też potrafię.

Tego ci nie powiedziałam 
Kelly Rimmer
Tłumaczenie Zofia Szachnowska- Olesiejuk
Wydawnictwo Znak Horyzont
Data wydania 25/03/2020
Liczba stron 464
Ocena 8/10

     Miłość i poświęcenie w czasach wojennej zawieruchy.

Jest rok 1942. W Europie szaleje wojna. Na skraju syberyjskiego obozu młoda kobieta składa przysięgę ślubną. Ta decyzja zaważy na jej przyszłości, a kłamstwo leżące u jej podstaw wyjdzie na jaw dopiero w kolejnym stuleciu.

Czasy współczesne, Stany Zjednoczone. Ukochana babcia Alice Hanna trafia do szpitala. Dziewczyna odnajduje w jej domu ukryte pamiątki z dawnego życia: podniszczone zdjęcie młodego mężczyzny, skórzane buciki i list. Sparaliżowana staruszka prosi wnuczkę, by ta pojechała do jej ojczyzny – Polski – i odnalazła ukochanego. Tam Alice zaczyna odkrywać bolesną prawdę, którą jej babcia rozpaczliwie ukrywała przez całe życie.


~~~

Bardzo trudno pisze mi się o książkach, których akcja osadzona jest w okresie wojennym. Zwłaszcza, gdy dana powieść bardzo mi się podobała. W końcu tego typu pozycje są przepełnione bólem i cierpieniem wielu ludzi. Nawet jeśli dana historia jest zmyślona, to nie zmienia faktu, iż takie rzeczy  kilkadziesiąt lat temu działy się naprawdę. Ludzie byli traktowani w bestialski sposób i mordowani bez skrupułów. Dlatego tak ciężko opowiada mi się o książkach, które poruszają wątki historyczne i które skradły moje serce. Jedną z tego typu pozycji jest Tego ci nie powiedziałam, autorstwa Kelly Rimmer.

Wojna odebrała mi prawie wszystko, lecz nie pozwoliłam,
by zasiała we mnie zwątpienie w człowieka, którego kochałam.

Tego ci nie powiedziałam to wielowątkowa powieść, której akcja rozgrywa się w dwóch płaszczyznach czasowych. Czasy drugiej wojny światowej zgrabnie przeplatają się z współczesnością. Alice przyjdzie się zmierzyć z przeszłością i bolesną prawdą, która przed laty została przemilczana. Pomimo osadzenia akcji w tak trudnym okresie, jakim była okupacja i łączącym się z nią okrucieństwem, tę książkę wręcz się pochłania. Jestem zakochana w pięknym i barwnym języku Kelly Rimmer. Ta kobieta wręcz czaruje słowem i sprawia, że pomimo ciężkiej tematyki, tej powieści nie chce się ani na chwilę odkładać. 

Cieszę się, że w literaturze coraz częściej porusza się temat zaburzeń autystycznych. Syn Alice cierpi na zaburzenia ze spektrum autyzmu, dzięki czemu czytelnicy mogą przekonać się jak trudna i wymagająca nieskończonych pokładów cierpliwości oraz wytrwałości jest opieka nad takim dzieckiem.

Choć życie naszej rodziny nigdy nie będzie łatwe, ten fakt nie może powstrzymać żadnego z nas przed pożądaniem za swoimi marzeniami. Nasi przodkowie zapłacili zbyt wysoką cenę za to, by zapewnić nam przyszłość. Najlepsze, co możemy zrobić, by uczcić ich pamięć, to starać się jak najlepiej wykorzystać życie, które nam dali.

Tego ci nie powiedziałam to przepiękna opowieść utkana z bólu, cierpienia, tajemnic i wyniszczających sekretów. W tej książce nie brakuje również nadziei o lepsze jutro, wytrwałości oraz bezgranicznej miłości. Taka mieszanka zwiastuje tylko jedno - trzymającą w napięciu, interesującą oraz wzruszającą historię, która zostanie w mojej pamięci i sercu na dłużej.
Jeśli lubisz powieści obyczajowe, w których przeplatają się historie mające swój początek w czasach drugiej wojny światowej to musisz przeczytać tę przejmującą i dodającą otuchy książkę!

Za egzemplarz dziękuję Wydawnictwu Znak Horyzont.



Test na miłość | Helen Hoang

Naprawdę żyję, kiedy grozi mi śmierć.


Maybe now | Colleen Hoover

Znaleźć coś, co się kocha, to jedno. Zupełnie czymś innym jest dzielenie się tą miłością z kimś, kogo się kocha.


Szukając siebie | Bartłomiej Bartoszyński [PATRONAT]

Nie jest sztuką się zakochać, bo miłość może przyjść szybko i nieoczekiwanie. Sztuką jest pielęgnować to uczucie każdego dnia. Starać się dawać drugiej osobie to, czego chce, czego potrzebuje. Zaspokajać jej pragnienia, pomagać spełniać marzenia. Być takim aniołem stróżem, cieniem. Jeżeli ta osoba kocha nas równie mocno, dostaniemy w zamian to samo. Stanie się tak jednak tylko wtedy, kiedy dwa serca zabiją wspólnym rytmem.

Szukając siebie
Bartłomiej Bartoszyński
Wydawnictwo Vectra
Data wydania 06/12/2019
Liczba stron 264
Ocena 8/10

JEDEN MOMENT WYSTARCZYŁ, ABY CAŁY ŚWIAT ALEKSA ROZPADŁ SIĘ NA MILION KAWAŁKÓW...

Muzyka nagle ucichła i nastała głucha cisza, a w progu wejścia do domu stanął Adam, spoglądając na miejsce, w które obecnie wszyscy kierowali swój wzrok (...).
To miała być jedna z najpiękniejszych nocy w jego życiu. Jednak szybko zamieniła się w największy koszmar. Teraz Aleks ma jedno marzenie - cofnąć czas do tamtego wieczoru i zapobiec katastrofie, która całkowicie zmieniła jego życie.
Szukając siebie to pełna emocji powieść, opowiadająca o bólu, cierpieniu i stracie młodego chłopaka, który musi zdecydować jak będzie wyglądała jego przyszłość.
Czy demony przeszłości pozwolą o sobie zapomnieć?


~~~

Witajcie w 2020 roku! Pierwszy post na blogu w tym roku, a jego bohaterem jest książka wyjątkowa i bardzo mi bliska. Napisał ją mój przyjaciel, z którym w zeszłym roku razem marzyliśmy o wydaniu swoich debiutanckich książek. No cóż... Udało nam się!

Szukając siebie to jedna z tych książek, o których przed przeczytaniem powinno się wiedzieć jak najmniej. Poznałam tę historię bez znajomości zarysu fabuły i moim zdaniem ta powieść właśnie na to zasługuje- aby sięgnąć po nią w ciemno i poznać tę historię samemu. Niemniej jednak Bartek stanął na wysokości zadania i stworzył taki opis fabuły, że w żaden sposób nie zdradza zbyt wiele, a  jednocześnie podsyca ciekawość.

Aleks ma cudowne życie, jednak jeden moment wystarczył, by cały jego świat runął jak domek z kart. Musiał podjąć trudną decyzję, która wbrew pozorom pozwoliła mu stanąć na nogi i chociaż w małym stopniu odżyć. Nie ukrywam, że wybór podjęty przez Aleksa, nie był dla mnie zrozumiały. Jestem pewna, że ja bym tak nie postąpiła... Ale czy na pewno? Czy potrafię sobie wyobrazić jakbym się zachowała i co bym myślała w obliczu tragedii jaka spotkała głównego bohatera? Nie, nie potrafię i nie chcę aby kiedykolwiek mnie to spotkało. Mimo że biłam się z myślami, co ja bym zrobiła na jego miejscu, potrafię go zrozumieć. Alex w jednej chwili traci wszystko co kochał i co dawało mi poczucie bezpieczeństwa. Na takie coś nie da się przygotować i stworzyć planu działania. W tym momencie wchodzą uczucia rozrywające serce- przygnębienie, brak chęci do życia, rozpacz, osamotnienie i niesamowity ból owładający ciało i umysł, który czuje się na każdej stronie tej powieści.

Szukając siebie to historia przygnębiająca, zmuszająca do refleksji, niosąca nadzieję i udowadniająca, że człowiek może znieść wiele i po burzy, zawsze prędzej czy później wychodzi słońce. Ta powieść udowadnia, że często mamy wszystko co do szczęścia jest potrzebne, a skupiamy się na błahych problemach, zapominając, że los bywa przewrotny i może nam zafundować prawdziwe piekło, które w obliczu wcześniejszych "problemów" jest niewyobrażalne.

To nie jest książka bez skaz. Byłam trochę zła, że Bartek pominął spory kawałek czasu z życia bohaterów. Chętnie dowiedziałabym się, co w tym czasie się działo. Z drugiej strony, nie czuję, żeby ta historia była w jakiś stopniu wybrakowana. Mój niedosyt wynika raczej z więzi, jaka pojawiła się między mną a głównym bohaterem. Polubiłam go i kibicowałam mu do ostatniej strony, bo los (a raczej Bartek) nie był dla niego łaskawy. Zakończenie wbiło mnie w fotel i sprawiło, że miałam ochotę zdzielić Bartka tą książką. Naprawdę! Zakończenie spada jak grom z jasnego nieba, sprawiając, że czytelnik z niedowierzaniem wpatruje się w ostatnią stronę, jednocześnie zastanawiając się, dlaczego autor jest tak okrutny ☺

Szukając siebie to powieść pełna bólu i cierpienia. Sposób w jaki Bartek oddał emocje, które wylewają się z każdej strony, udowadnia, że jest on niesamowicie wrażliwą i empatyczną osobą. Moim zdaniem jest to bardzo udany debiut, wymagający małych poprawek, ale jestem pewna, że każda kolejna książka będzie bardziej dopieszczona, a co za tym idzie jeszcze lepsza.

Pokój motyli | Lucinda Riley

Pamiętaj, kochanie, że coś, co jednemu wydaje się śmieciem, dla kogoś innego może być cenne jak złoto.


Życie pełne barw | Malwina Ferenz

Twórczość Malwiny Ferenz nie jest mi obca, jakiś czas temu miałam przyjemność przeczytać Porę na miłość, która bardzo mi się podobała. Miałam nadzieję, że Życie pełne barw będzie równie dobre, niestety się rozczarowałam. Pojawiły się małe zgrzyty, które odebrały mi przyjemność z czytania.

Życie pełne barw
Malwina Ferenz
Cykl: Neon Café (tom II)
Wydawnictwo Czwarta Strona
Data wydania 03/04/2019
Liczba stron 304
Ocena 5/10


Zajrzyj do Neon Café, spróbuj aromatycznej kawy i posłuchaj opowieści o wszystkich barwach życia.
W tej klimatycznej kawiarni codziennie czeka na Ciebie dokładnie to, na co masz ochotę, i ktoś, kto ma dla Ciebie czas. Każdy z nas skrywa opowieść, a atmosfera tego miejsca skłania do długich rozmów. Posłuchaj osób siedzących tuż obok.
Do Neon Café zajrzy dziś kobieta, która dla roześmianego mężczyzny z fotografii pojechała w nieznane. Dla jej opowieści zatrzyma się nawet zabiegany policjant z czarną kotką u boku. Do kawiarni wstąpi więcej niezwykłych gości: uliczny grajek skrywający pewną tajemnicę; przyszły ojciec świętujący w samotności; kobieta, która nie jest stąd, lecz nie chce wyjechać…
W każdym z nas drzemie niezwykła opowieść. Wybierz się na spacer po słonecznych uliczkach Wrocławia i poszukaj jedynej takiej Neon Café, gdzie ściany przesiąknięte są historiami mieszkańców. Może to miejsce istnieje naprawdę?

🍵🍵🍵

Styl autorki pozostał niezmienny, dalej jest lekki i przyjemny, dzięki czemu, tę książkę czyta się szybko, ale problemem w Życiu pełnym barw jest pomysł na fabułę. Absolutnie mnie nie kupiła. Poznajemy tak naprawdę historię kilku ludzi, każda z tych osób jest inna, a ich przeżycia skrajnie różne. Najbardziej rozczaruje mnie to, że one na końcu w żaden sposób się nie łączą. Nie mogę jednak ukryć, że Malwinie Ferenz udało się wykreować cały wachlarz różnych postaci. Każdy z gości Neon Café jest skrajnie różny, co zapewne powinno być ogromnym plusem, w końcu nie łatwo jest wykreować ciekawych i jednocześnie prawdziwych bohaterów. Ta pozycja przypomina zbiór opowiadań, w których jedynym spoiwem jest pracownik Neon Ca, który zawsze jest gotowy do tego by wysłuchać gości kawiarni.

Przykro mi to pisać, ale męczyłam tę książkę, trudno było mi ją dokończyć, zwłaszcza, rozdział piąty, który czytałam, nieustannie wywracając oczami do góry. Ta powieść zbiera całkiem dobre opinie, także nie zamierzam Was do niej zniechęcać, jeśli lubicie lekkie powieści obyczajowe, to być może ta pozycja Wam się spodoba. Mnie niestety rozczarowała, spodziewałam się czegoś innego. Pora na miłość podobała mi się do tego stopnia, że z ogromną przyjemnością sięgnę po inne książki tej autorki, jednak serię Neon Café sobie podaruję. Nie chcę się męczyć, czuję, że ta seria nie jest dla mnie, ale z niecierpliwością czekam na inne powieści Malwiny Ferenz.



Za egzemplarz dziękuję Wydawnictwu Czwarta Strona.


Masz wiadomość | Agata Przybyłek [audiobook]

Nieważne co zgotuje ci los, prawdziwa miłość zawsze zwycięża i warto na nią czekać. Czasami można ją pomylić z zauroczeniem albo głupią miłostką, nie zawsze przychodzi wtedy, gdy najbardziej byśmy tego chcieli, ale nie ma nic cenniejszego od dawania miłości i bycia kochanym. 

Masz wiadomość
Agata Przybyłek
Czyta Marta Żmuda Trzebiatowska
Wydawnictwo Czwarta Strona, Audioteka
Data wydania 06/09/2019
Ocena 9/10

Czy można spotkać miłość swojego życia na portalu randkowym?
Po siedmiu latach szczęśliwego związku Julia zostaje porzucona przez ukochanego tuż przed ślubem. Dziewczyna jest załamana i nie wierzy, że kiedykolwiek jeszcze będzie szczęśliwa, jednak za namową przyjaciółki zakłada konto na portalu randkowym i poznaje Adama – mężczyznę, który już dawno stracił zaufanie do płci przeciwnej oraz nadzieję, że kiedyś pozna tę jedyną, wyjątkową kobietę…

Gdy pewnego dnia na czacie otrzymuje krótkie, lecz intrygujące pytanie, Adam nie podejrzewa nawet, że ta jedna wiadomość zmieni całe jego życie. Czy wirtualne uczucie przetrwa, gdy Julia i Adam spróbują przenieść je do prawdziwego świata? A może ten romans był tylko żartem?

♡♡♡

Jeśli śledzicie mojego bloga od jakiegoś czasu, to zapewne wiecie, że pióro Agaty Przybyłek uwielbiam. W jej powieściach znajduję wszystko, czego potrzebuję. Gdy mam ochotę się pośmiać, na ratunek przychodzi mi seria siostrzana, a gdy potrzebuję czegoś poważniejszego, co zmusi mnie do refleksji, wystarczy, że sięgnę po serię z domkami. Tym razem otrzymałam małą mieszankę, ponieważ w tej powieści pojawiło się kilka zabawnych momentów, które wywołały uśmiech na mojej twarzy, znalazły się tu również przykre doświadczenia bohaterów i wzruszające momenty, które sprawiały, że moje ciało zalewała fala ciepła. Dosłownie!

Bohaterowie tej powieści nie mieli łatwej przeszłości, spotkało ich wiele rozczarować przez które wątpili, że będą mieli szansę spotkać na swojej drodze bratnią duszę. Czy można zakochać się w kimś, kogo nie widziało się na oczy? Można! Po przeczytaniu tej powieści, śmiało przyznaję, że tak, można. Bez dwóch zdań. Osobiście nie mam takich doświadczeń, więc spotkanie miłości swojego życia na portalu randkowym, wydawało mi się nieco naciągane, jednak po przeczytaniu Masz wiadomość zmieniłam zdanie ♥

Historia Julii i Adama inspirowana jest życiowymi doświadczeniami autorki. Agata Przybyłek poznała miłość swojego życia w internecie. Myślę, że dzięki temu udało jej się stworzyć niesamowitą chemię między bohaterami. Gdy usłyszałam treść pierwszej wiadomości, jaką jeden z bohaterów wysłał do drugiego (nie chcę Wam zdradzać, kto wyszedł z inicjatywą ☺), nie mogłam się oderwać od tego audiobooka. Chłonęłam każde słowo tej przyjemnej, pełnej ciepła opowieści, przeżywałam z Julką i Adamem początki ich znajomości oraz późniejszy jej rozwój. Całość dopełnia głos Marty Żmudy Trzebiatowskiej, której udało się idealnie oddać klimat tej powieści.


Masz wiadomość możecie wysłuchać na Audiotece, link zostawiam tutaj.

Za możliwość wysłuchania tej powieści, dziękuję Wydawnictwu Czwarta Strona.



Too Late | Colleen Hoover

Miłości nie można znaleźć. Miłość sama znajduje. (...) Jej miarą jest przebaczenie po długiej kłótni. I empatia, którą czujesz wobec drugiej osoby. Doświadczasz miłości w objęciach ukochanego, gdy zawalił ci się świat. Lub gdy wspólnie z najbliższym ci człowiekiem cieszysz się z pokonania ciężkiej choroby. Wtedy właśnie znajduje cię miłość: gdy doświadczasz tragedii.

Too Late
Colleen Hoover
Tłumaczenie Joanna Dziubińska
Wydawnictwo Otwarte
Data wydania 17/07/2019
Liczba stron 408
Ocena 7/10

Asa prowadzi nielegalny biznes, jest obsesyjnie zakochany w Sloan. Nie cofnie się przed niczym, by zniszczyć każdego, kto choć spróbuje stanąć między nimi. Sam natomiast pogrąża się w uzależnieniu od imprez, narkotyków, seksu. Sloan jest gotowa znieść wiele, nawet jeśli ceną jest jej godność. Tkwi w toksycznym związku, by... zapewnić opiekę niepełnosprawnemu bratu. Jest stale obserwowana i musi być Asie posłuszna. Straciła nadzieję, że mogłaby się z tego piekła wyzwolić. Jednak życie rzuca jej kolejne wyzwanie – stawia na jej drodze Cartera. Dziewczyna obawia się go, ale nie jest w stanie mu się oprzeć. Rozpoczyna się ryzykowna gra, w której nie ma miejsca na błąd, a stawką jest życie nie tylko Sloan.


~~~

Zanim przejdę do mojej opinii, chciałabym zwrócić waszą uwagę ku słowom, jakie znajdziecie na pierwszych stronach tej pozycji. Colleen Hoover jasno zaznacza, że nigdy nie miała zamiaru publikować tej książki, a pisała ją wtedy, gdy dopadała ją pisarska blokada. Kolejne rozdziały Too Late pojawiały się na darmowej stronie, gdzie każdy mógł się z nimi zapoznać. Hoover śmiało przyznaje, że ta historia stała się dla niej jak narkotyk, nie potrafiła jej skończyć, dlatego też pojawiło się kilka epilogów i prolog, umieszczony pod koniec książki. Amerykańskie wydanie Too Late zostało wydane pod pseudonimem, bo ta powieść bardzo różni się od pozostałym książek tej autorki, znalazły się tu tematy mroczne, a niektóre sceny są przeznaczone dla dorosłych, także ta pozycja absolutnie nie jest odpowiednia dla młodzieży.

Po tym krótkim wstępie przejdźmy do mojej opinii... Bez wątpienia Too Late to jest Hoover w innym wydaniu i nie dziwię się, że postanowiła wydać tę powieść pod pseudonimem (w Ameryce), bo wiem, że ta pozycja mogłaby się nie spodobać każdemu. Jednak mi taka Hoover jak najbardziej odpowiada... Było mrocznie, niebezpiecznie, pojawiło się kilka ciekawych zwrotów akcji, a fabuła wciąga niemal od początku. Jest kilka ostrzejszych scen seksu, dużo brutalności i przemocy zarówno psychicznej jak i fizycznej. Jednak najbardziej zachwyciła mnie kreacja głównych bohaterów, najbardziej intrygujący wydał mi się Asa- nie polubiłam się z nim, ale muszę przyznać, że został wykreowany rewelacyjnie. Koncertowo popaprany bohater, a ja lubię, gdy tacy pojawiają się w książkach.

Fabuła, jak to u Hoover, została świetnie zaplanowana. Było napięcie, szybka akcja, mocne sceny erotyczne, które pojawiły się w wystarczającej ilości- nie było ich za dużo, ani za mało. Dwa zwroty akcji sprawiły, że aż musiałam poprawić się w fotelu, bo wyczuwałam, że teraz to dopiero będzie się działo- nie myliłam się ☺ Dlaczego więc ocena 7/10, skoro Too Late tak bardzo mi się podobało? Ponieważ zakończenie mnie mocno rozczarowało. Jak wspominałam wcześniej, Hoover nie potrafiła się rozstać z tą historią, dlatego pojawiło się kilka epilogów i moim zdaniem to zepsuło tę książkę. Zakończenie było po prostu przekombinowane, w pewnym momencie pojawiło się zbyt dużo dramaturgii, zrobił się z tej książki wręcz melodramat. Moim zdaniem, gdyby Too Late skończyło się na 268 stronie, w momencie kiedy pojawiło się KONIEC, byłoby o niebo lepiej, a ja śmiało dałabym wyższą ocenę.

(...) różnica pomiędzy byciem ekstrawertykiem a byciem introwertykiem nie polega na tym, jak zachowujesz się w grupie. Chodzi o to, czy przebywanie w grupie cię nakręca czy pozbawia energii. Introwertyk może wydawać się ekstrawertykiem i vice versa. Wszystko sprowadza się do tego, jaki wpływ mają na ciebie interakcje z ludźmi.

Podsumowując, Too Late, to książka, która różni się od wszystkich pozycji, które do tej pory wyszły spod pióra Hoover. Co nie oznacza, że jest gorsza, jest po prostu inna i przede wszystkim skierowana do dorosłego czytelnika. Jest mrocznie, tajemniczo, momentami brutalnie... Podobało mi się! Gdyby nie było milion epilogów na końcu, byłabym zachwycona ☺

Za egzemplarz dziękuję Wydawnictwu Otwartemu.

instagram