Największe książkowe rozczarowania i zaskoczenia 2019 roku


Zazwyczaj wszelkie podsumowania pojawiają się w styczniu. Jednak ja wychodzę z założenia, że na podsumowanie nigdy nie jest późno, zwłaszcza, gdy chodzi o książki. Wraz z koleżankami, które również działają w internecie i interesują się książkami, przygotowałyśmy dla Ciebie zestawienie największych czytelniczych zaskoczeń i rozczarowań ubiegłego roku!
Pragnę zaznaczyć, że w tym zestawieniu nie chodzi o powieści, które miały premierę w 2019 (chociaż i takie się tu pojawią). Chodzi ogólnie o książki, które przeczytałyśmy w zeszłym roku, a co za tym idzie, w tym zestawieniu mogą pojawić się nieco starsze pozycje☺
Każdą z dziewczyn, które zgodziły się współtworzyć ten post podlinkowałam. Jeśli zechcecie odwiedzić ich bloga czy instagrama, to wystarczy, że klikniecie w nazwę profilu danej osoby ♥


Dzisiaj (8 marca) jest Dzień Kobiet, dlatego każdej dziewczynce, nastolatce oraz kobiecie życzę dużo siły, pewności siebie, zdrowia i spełnienia marzeń. Pamiętajcie, że każda z nas jest cudowna! ♥


~~~~~


Każdy czytelniczy rok niesie ze sobą niespodzianki. Czasem są to pozytywne zaskoczenia,
a czasem musimy zderzyć się z rozczarowaniem. I chociaż nie lubię pisać negatywnie o jakiejś
książce, to czasem pewne tytuły nie pozostawiają mi wyboru.
Kiedy ktoś zapytałby mnie dziś, teraz, jaka pozycja wydawnicza rozczarowała mnie najbardziej w 2019 roku, to była to książka „Tylko dla dorosłych” Niny Majewskiej – Brown. Mój żal był o tyle większy, że miałam wobec niej duże oczekiwania. Liczyłam na powieść z nutką humoru, pikantną, ale w ten fajny, wysmakowany sposób, a przede wszystkim na oryginalny pomysł i dobrą jego realizację. Niestety, wszystkie moje oczekiwania zostały przygniecione przez słabo napisaną opowieść, w której prym wiodą bardzo miałcy bohaterowie i fabuła, która irytuje i nuży. Potencjał był, ale został zupełnie niewykorzystany.
Zaskoczenia 2019 roku? W sumie było ich kilka, ale nazwałabym je może bardziej moimi odkryciami. Są to w zasadzie trzy pozycje wydawnicze, w tym jedna dwutomowa. Mowa tutaj o „Nigdy nie wygrasz” Karoliny Wójciak, „Szczęście z piernika” Tomasza Betchera oraz serii
„Wendyjska Winnica” (”Cierpkie grona”,„Winne miasto”) Zofii Mąkosy. I już tłumaczę za co
chciałabym uhonorować poszczególne książki oraz autorów. Pierwszą za najbardziej oryginalny
i niesztampowy pomysł na fabułę i świetnie napisaną historię, która z impetem wbija się w pamięć.
Tomasza Betchera za bardzo dobry styl i ciekawą historię z drugim dnem. Nie spodziewałam się, że
mamy na polskim rynku autora, który potrafi pisać książki obyczajowa lepiej, niż niejedna kobieta.
I Panią Zofię za doskonale napisaną opowieść z historią w tle, za wspaniały warsztat, klimat
powieści oraz research. Czekam niecierpliwie na trzeci tom! To stanowczo moje trzy najważniejsze odkrycia/zaskoczenia ubiegłego roku, które jednocześnie wylądowały w moim subiektywnym rankingu najlepszych książek 2019 roku.
@nienaczytana



Książka, o której jest zdecydowanie zbyt cicho. "Brudna trylogia o Hawanie" ocieka wulgarnością, brutalnością, i co najistotniejsze, realizmem. Pedro Juan przenosi nas wprost do lat 90-tych, serwując tym samym historie ludzi, którzy odgrywali w jego życiu pewne role. Autor posługując się lekkim piórem kreował drobiazgowe i plastyczne opisy, które niczym wyjęte z filmu kadry pojawiały się w mojej wyobraźni. Stanowiące istotną część historii, odarte z jakiejkolwiek subtelności sceny seksu bywały przytłaczające, na próżno też doszukiwać się w nich głębi. Jednak to właśnie na ich tle Juan porusza problem coraz mocniej doskwierającej Kubańczykom biedy, powszechnego głodu i rasowych podziałów. Niewiele natomiast mówi o samym sobie, o uczuciach, o kotłujących się w jego wnętrzu emocjach. Chwilami na jaw wynurza się ciążąca mu samotność, tęsknota za utraconym życiem i skrywany głęboko lęk, który skutecznie maskuje szarą codziennością i butelką ciemnego rumu."Brudna trylogia o Hawanie" bez wątpienia robi ogromne wrażenie. Szokuje, zniesmacza i jednocześnie zachwyca - warto dać jej szansę.

"Pamiętnik księgarza" to książka, która bezsprzecznie podzieliła bookstagramową społeczność. Jedni są nią zachwyceni, inni zwyczajnie rozczarowani, a ja niestety należę do tej drugiej grupy. Sarkastyczna, dowcipna, przezabawna? Cóż, jak widać daleko mi do szkockiego poczucia humoru. Przebrnięcie przez tę książkę było sporą udręką i ostatecznie zajęło mi prawie cały miesiąc, a wszystko przez to, iż z góry wiedziałam, że już nic interesującego mnie w niej nie czeka. Największym zgrzytem okazał się jednak dla mnie nie sam tytułowy pamiętnik i smętne codzienne relacje, a jego autor. Shaun wydał mi się zgorzkniałym, zadufanym w sobie i wręcz pozbawionym chęci do życia człowiekiem, którego zgryźliwość uderza niemal od pierwszych stron. Tym razem pod powłoką przepięknej okładki skrywa się nużąca, pozbawiona jakiegokolwiek polotu treść - "Pamiętnik księgarza" to dla mnie jeden z większych czytelniczych zawodów 2019 roku.



Zawsze jest mi trudno wybrać najlepsze książki, jakie przeczytałam w danym roku, bo z reguły mam milion faworytów. Wyolbrzymiam, owszem, ale to naprawdę jedno z zadań, które wymagają ode mnie sporego wysiłku – co wcale nie jest takie złe, bo oznacza, że dobrych książek jest całe mnóstwo! Dużo prościej jest mi za to wytypować książkowe rozczarowania i to właśnie od rozczarowania (ogromnego rozczarowania) zacznę. W 2019 roku padło na „Ty” autorstwa Caroline Kepnes. Ta historia miała w moim odczuciu duży potencjał, który został po prostu zmiażdżony. Nie pasowało mi tam praktycznie nic. Miała być opowieść o psychice prześladowcy, a wyszła jedna wielka monotonia, bo przez wszystkie strony czytamy te same myśli głównego bohatera, opisane innymi słowami. Zero akcji. Zero wciągnięcia czytelnika. Po prostu dramat.


A teraz będzie już tylko milej, bo czas na faworytów, których mam dwóch! I – co mnie niesamowicie cieszy – obie pozycje to książki polskich pisarzy! Pierwszą jest „Inkub” Artura Urbanowicza. Kurde, co to była za historia! Powieść grozy, w której klimat robił taką robotę, że bałam się czytać przy zgaszonym świetle. Zagadki, które próbowałam rozwiązywać z bohaterami, a potem niesamowite zwroty akcji i zakończenie, po którym zbierałam szczękę z podłogi – no mistrzostwo! 






Druga książka (a właściwie trzy książki) to seria napisana przez Aubenę Grabowską „Stulecie Winnych”. Historia kilku pokoleń jednej rodziny, tocząca się od roku 1914 do 2014. Opisy przyjaźni, miłości i wsparcia, które idzie w parze z pełną akceptacją wyborów, jakie podejmują członkowie rodziny. A w tym wszystkim też kłótnie, ból i zdrady. Samo życie, opisane w niesamowity sposób. Jeśli miałam opisać jednym słowem tą serię, byłoby to zdecydowanie słowo: piękna.
Mam nadzieję, że czytelniczo Wasz 2019 był podobny do mojego i trafialiście w większości na książki, które kradły Wasze serca! A jeśli chcecie, żeby i w tym tak było, sięgnijcie koniecznie po „Inkuba” i „Stulecie Winnych” – nie zawiedziecie się, naprawdę!



Hej, z tej strony Sylwia z Instagrama @teach_book! Rok 2019 był bardzo obfity pod względem dobrych książek, co cieszy mnie przeogromnie. Zaprezentuję Wam teraz tytuły, które zasługują na Waszą uwagę, a które wręcz przeciwnie ☺ Zacznijmy może od tych dobrych!

„Zabić drozda” Harper Lee

Ten tytuł koniecznie musicie sobie zapisać. To historia opowiadana z perspektywy Skauta, dziewczynki i córki prawnika, Atticusa Fincha, który broni czarnoskórego. Ta książka porusza temat rasizmu i nietolerancji w taki sposób, że czytelnik nie jest w stanie się oderwać. Przeżywałam niepokój, strach, lęk. Nie sądziłam, że ta opowieść zostanie w moim sercu na zawsze. Jest warta czasu i każdych pieniędzy.

C:\Users\sblaz\OneDrive\Pulpit\vlog\2019-03-28 11.26.44 1.jpg„Światło między oceanami” M.L. Stedman Historia Toma i Isabel poruszyła mną do granic możliwości. To historia o sile miłości, nadziei i poświęceniu napisana pięknym językiem. Wszystko jest tam wyjątkowe - począwszy od opisów oceanu, miasteczka, a skończywszy na bohaterach. Opowieść ta zostaje z czytelnikiem na całe życie.

C:\Users\sblaz\OneDrive\Pulpit\vlog\2019-03-12 11.55.52 1.jpg
„Żeby umarło przede mną. Opowieści matek niepełnosprawnych dzieci” Jacek Hołub
To jeden z najlepszych reportaży ubiegłego roku. Moje myślenie o osobach niepełnosprawnych i ich bliskich zmieniło się diametralnie. Tylko matka jest w stanie przekazać, co czuje z powodu wady genetycznej swojego ukochanego dziecka. Tylko matka jest w stanie powiedzieć, co czuje, gdy lekarz odmówił jej usunięcia drugiej ciąży. 150 stron przesiąkniętych matczyną miłością, heroizmem, oddaniem i człowieczeństwem. Ten reportaż zwiększa świadomość i pokazuje codzienność takich osób. Każdy, po prostu każdy, powinien tym tytułem się zainteresować.


C:\Users\sblaz\OneDrive\Pulpit\vlog\2019-04-29 02.14.27 1.jpg„Galeria umarłych” Chris Carter
Morderca, szokujące zabójstwa i zwroty akcji. 390 stron przeczytanych jednym tchem. Kreacja cholernie inteligentnego psychopaty zasługuje na oklaski. Dostajemy mnóstwo chwytów psychologicznych oraz zwrotów akcji, które nie pozwalają czytelnikowi oderwać się od lektury. To naprawdę rewelacyjny thriller. Nie brakuje mu humoru i niespodzianek. Po skończeniu chce się więcej i więcej!

C:\Users\sblaz\OneDrive\Pulpit\vlog\2019-07-19 12.31.19 1.jpg„My, dzieci z obozów” Wendy Holden
Książka z gatunku literatury obozowej, obok której nie sposób przejść obojętnie. Priska, Rachela i Anna – ciężarne Żydówki niemające o sobie zielonego pojęcia. Łączy ich wiele – odrażające warunki, w których przyszło im walczyć o każdy dzień, pasiak, tatuaż i oberwanie z człowieczeństwa. Wszystkie trzy znosiły całe lata niemieckiej tyranii, przetrwały getta, selekcje Mengelego, uniknęły komór gazowych i śmierci głodowej. W nieludzkich warunkach przyszło im urodzić swoje ukochane maleństwa, które po kilkudziesięciu latach spotykają się i są dowodem na to, że hitlerowski plan wymazania Żydów z historii i pamięci poniósł porażkę. Historia prawdziwa. WARTO!
https://ecsmedia.pl/c/czy-bog-wybaczy-siostrze-bernadetcie-b-iext55369832.jpg„Czy Bóg wybaczy siostrze Bernadetcie?” Justyna Kopińska
To reportaż o kilkudziesięciu latach okrutnych kar stosowanych przez siostry zakonne w sierocińcu w Zabrzu. Mój Boże, Kopińska wykonała kawał świetnej roboty! Po tym reportażu moje myślenie o osobach duchownych zostało potwierdzone. Osoby te posiadają w Naszym społeczeństwie swoisty „autorytet” i to właśnie przez to ludzie nie wierzyli dzieciom, przez jakie piekło muszą przechodzić każdego dnia. Były bite, molestowane, wyzywane, zastraszane przez… siostry zakonne! Do tamtego momentu jeszcze żaden reportaż nie wywołał we mnie tyle negatywnych emocji.


„Siedmiu mężów Evelyn Hugo” Taylor Jenkins Reid
C:\Users\sblaz\OneDrive\Pulpit\vlog\2019-08-30 07.05.20 1.jpg
Ah, co to była za książka! Znalazła się na liście moich ulubionych! To lektura o takim życiu, o jakim marzą nastolatki, i które nie jest wcale takie kolorowe. Wielkie ukłony dla autorki, która stworzyła ten świat perfekcyjnie. Do dzisiaj jestem w szoku, że to tylko fikcja. Autorka pobudza Naszą wyobraźnię i wywołuje przyjemne emocje. Wszystko do siebie pasuje i nic nie jest zbędne, co jest ogromnym plusem, bo nawet przez moment nie byłam znużona. Tytułowa Evelyn intryguje i kusi. Jestem zakochana!
C:\Users\sblaz\OneDrive\Pulpit\vlog\2019-11-29 10.04.11 1.jpg„Chłopiec z ostatniej ławki” Rauf Onjali Q. Książka z literatury dziecięcej, która porusza temat uchodźstwa z perspektywy ośmiolatków. Temat bardzo istotny, o którym nigdy nie powinno się milczeć. Dorosły widząc uchodźcę jest do tego stopnia nasiąknięty stereotypami, że jego pierwszą myślą będzie „ten człowiek stwarza zagrożenie”. A co pomyśli dziecko? „Chciałbym się z nim zaprzyjaźnić”. Wzruszająca i wartościowa opowieść z humorem. Polecam z całego serca. Dorosłym szczególnie!

Wybrałam 10 najlepszych książek, które udało mi się przeczytać w 2019 roku, i które zostały w mojej pamięci. Rozczarowań jest tylko 4. Oto one!
„Klan” Adrienne Young
Fantastyka o wikingach powinna być ciekawa. Powinna to słowo klucz. Książka jest do bólu schematyczna. Wiedziałam, jakie będzie zakończenie już po przeczytaniu opisu. Bohaterowie kiepsko wykreowani. Nie wzbudzali we mnie żadnych emocji. Główny konflikt jest tak błahy, że zapewne same klany do końca nie wiedzą, o co się kłócą. Książka była, jak dla mnie, nieciekawa i nudna.
C:\Users\sblaz\OneDrive\Pulpit\vlog\2019-05-01 02.03.07 1.jpg


C:\Users\sblaz\OneDrive\Pulpit\vlog\2019-05-09 12.19.05 1.jpg
„Nazywają mnie śmierć” Klester Cavalcanti
Książka jest niezgodna z opisem. Mówię całkiem poważnie. To historia o człowieku, który zabił 492 osoby i przebywa na wolności. Myślałam, że dostanę jakieś wspomnienia głównego bohatera, jego stosunek do swoich czynów, jakieś emocje, cokolwiek. A dostałam historię jego dzieciństwa. To, co doprowadziło Julio do tego, że musiał pozbawić życia te osoby. Dostałam historię o żandarmerii i polowaniu na komunistów. To było kiepskie. Bardzo kiepskie.

Znalezione obrazy dla zapytania: szóste piętro alex„Szóste piętro” Alex Sinclair

Jest ot thriller, który może wydawać się ciekawy i interesujący. Niestety… Jest to jedna z najgorszych książek, którą przeczytałam w roku ubiegłym. Śmiem twierdzić, że to nawet jakiś mały kabarecik. „Szóste piętro” nasiąknięte jest absurdalnymi sytuacjami, które wywoływały we mnie śmiech. Główna bohaterka była do tego stopnia irytująca, że nie mogłam doczekać się końca książki. Poszukiwania zaginionej czterolatki nie budziły we mnie żadnych emocji. Zasiadłam do lektury z nadzieją, a dostałam bardzo kiepską książkę. Przeczytałam i zapomniałam.


„Obłęd” Justyna Kopińska
Znalezione obrazy dla zapytania: obłęd kopińskaUwielbiam styl Kopińskiej. Uwielbiam jej reportaże. Niestety nie w tym przypadku. Dostajemy tutaj opowieść reporterską, a nie reportaż z krwi i kości. Bardzo mnie ta książka rozczarowała. Adam, reporter, wchodzi, jako pacjent, do polskiego szpitala psychiatrycznego, aby „zbadać go” od środka. Otrzymujemy chaos, brak jakiejkolwiek logiki i to dziwne zakończenie… Dla mnie było to słabiuteńkie. Zdecydowanie wolę literaturę faktu w wykonaniu Kopińskiej, a nie opowiadania.
To już tyle, jeśli chodzi o moje podsumowanie 2019 roku w kategorii najlepsze i najgorsze książki. Mam nadzieję, że do tych dobrych skutecznie Was zachęciłam, a do tych złych zniechęciłam
@teach_book






Zacznę od książki, która była moim największym rozczarowaniem 2019 roku. Traf chciał, że przeczytałam ją dosłownie w ostatnim tygodniu poprzedniego roku, więc załapała, to mało pochlebne miano, na ostatniej prostej. Trudno. Widocznie tak musiało być :) Mowa tutaj o „Świątecznym dyżurze” Adama Kay od Wydawnictwa Insignis. Tę książkę można opisać krótko jako totalny strzał w kolano. Po wybitnej słodko-gorzkiej „Będzie bolało”, jednej z moich ulubionych książek 2018 roku, Kay zaskoczył nas tytułem, który jedynie psuje dobre wspomnienia po swoim poprzedniku. Kiedy dowiedziałam się, że na polskim rynku ukaże się „Świąteczny dyżur”, to niezwłocznie poprosiłam o nią moich bliskich. Dostałam ją pod choinkę i... teraz mi szkoda, że ktoś wydał na nią pieniądze. Pierwszym co zaskakuje, jest niewielka objętość książki, która ma zaledwie 176 stron. Już we wstępie dowiedziałam się, że jest to zbiór wspomnień, które zostały wyrzucone z pierwszego tomu, bo ktoś doradził Kay-owi, że nie są tak dobre, jak pozostałe. Tutaj zapaliła mi się czerwona lampka, bo jeśli te historie z jakiegoś powodu nie ujrzały światła dziennego wcześniej, to czemu zdecydowano się je wydać teraz? Dla mnie sprawa jest oczywista. Jak nie wiadomo, o co chodzi, to chodzi o kasę. Przez książkę przebrnęłam dość szybko (wszak to tylko 176 stron) i w sumie bez większych emocji. Nie było ani śmiechu, ani współczucia. Ta książka była tak inna od tego, co Kay zaserwował nam w „Będzie bolało”, że nie mogłam uwierzyć, iż napisał to ten sam autor. Przykro mi. Ja poczułam się oszukana.

Grudzień jednak okazał się wyłonić też największe zaskoczenie 2019 roku. I była nim „Najlepsza przyjaciółka” Izabeli Krasińskiej od Wydawnictwa Czwarta Strona. Okładka tej powieści sugeruje, że będziemy mieli do czynienia z przyjemną, lekką książką obyczajową, która traktować będzie o przyjaźni między dwoma kobietami. Podczas lektury okazuje się jednak, że to, co pozornie miało być miłym czytadłem, jest niesamowicie wciągającą książką z wątkiem kryminalnym i bardzo rozwiniętym podłożem psychologicznym. Nie mogłam się od niej oderwać! Świetnie napisana, rewelacyjnie poprowadzona, kompletnie zaskakująca. Nie dajcie się zwieść tej słodkiej okładce, bo w środku wcale tak uroczo nie jest. Serdecznie polecam ten tytuł. Zrobił na mnie ogromne wrażenie."



maobmaze

Czytelniczo ubiegły rok był naprawdę dobry. Przeczytałam wiele wspaniałych powieści, jednak pojawiło się też kilka rozczarowań. Zdecydowałam, że opowiem Ci o dwóch książkach z każdej kategorii. Zacznę od zaskoczeń...
Jeśli jesteście aktywni na Instagramie, to zapewne pamiętacie, że kilka miesięcy temu było głośno o "Siedmiu mężach Evelyn Hugo". No cóż... Nic dziwnego. Ta powieść to istna mieszanka wybuchowa! Znalazłam w tej książce dosłownie wszystko - miłosne uniesienia, skandale, sekrety, tajemnice, oszałamiająca sława, wzloty i upadki, trudne tematy, kontrowersje, a to wszystko podane w zaskakująco przystępnej formie. "Siedmiu mężów Evelyn Hugo" to książka absolutnie fenomenalna, skrupulatnie zaplanowana, zachwycająca, wciągająca od pierwszej strony, wręcz pozbawiona jakiejkolwiek skazy. Jeśli mielibyście w tym roku przeczytać TYLKO jedną powieść z mojego polecenia, to chciałabym aby było to "Siedmiu mężów..." ☺

Śnieżna siostraDrugim zaskoczeniem okazała się "Śnieżna siostra". Nie spodziewałam się, że pod tą piękną okładką kryje się aż tak piękna i wartościowa historia. Bardzo bym chciała, by przed Świętami Bożego Narodzenia, każdy ją przeczytał. "Śnieżna siostra" to historia do której chce się wracać, która rozpali ogień w sercu, wzruszy, skłoni do przemyśleń, zachwyci pięknymi ilustracjami i wprowadzi nas cudowny, świąteczny klimat. Nie myślcie jednak, że "Śnieżna siostra" jest cukierkowatą powieścią przepełnioną magią świąt. Nic bardziej mylnego...
Rodzice Juliana, nie mogą pogodzić się ze śmiercią swojej córki. Nawet nadchodzące Święta Bożego Narodzenia, do tej pory tak hucznie obchodzone przez rodzinę Juliana, zdają się dla nich nie istnieć. W domu nie unosi się już zapach pierników i mandarynek, za to czuć w nim wszechogarniający smutek i rozpacz. Pewnego dnia Julian poznaje uroczą Hedvig, której buzia się nie zamyka, a Święta Bożego Narodzenia uważa za najcudowniejszy czas w roku. Julian jednak nie wie, jak wielką tajemnicę skrywa przed nim nowo poznana dziewczynka.

Przejdźmy do rozczarowań... Są książki, które skrajnie dzielą czytelników. Jedni daną pozycją są zachwyceni, natomiast drudzy wręcz przeciwnie. Tak samo było z "Bezbronnymi". Gdybym miała tę książkę opisać w trzech słowach, byłoby to JEDEN WIELKI ABSURD. Tak pozbawionej logiki powieści chyba nigdy nie czytałam. Zachęcona opisem oraz genialną okładką sięgnęłam po "Bezbronne" i przykro mi to przyznać, ale jest to jedna z gorszych książek jakie przeczytałam. Oceniłam książkę 4/10, bo mimo wszystko znalazłam w niej kilka plusów:
- pomysł na fabułę, którego swoją drogą autor nie wykorzystał w pełni,
- szybka akcja, dzięki czemu książkę czyta się wręcz w tempie ekspresowym,
- lekki styl autora,
- poczucie humoru, chociaż jestem pewna, że Taylor Adams nie miał w planach w ten sposób rozbawić jakiekolwiek czytelnika.
Oczekiwałam świetnego thrillera, bo Wydawnictwo Otwarte właśnie z takimi mi się kojarzy, ale niestety w tym przypadku dostałam coś zupełnie innego.

Kolejnym rozczarowaniem okazał się "Felix i zaczarowane źródło". Podejrzewam, że ta książka nie rozczarowałaby mnie tak bardzo, gdyby nie to jak była promowana. Miała być to powieść na miarę "Oskara i Pani Róży" (jedna z moich ukochanych książek). Z takim nastawieniem zaczęłam czytać "Felixa..." i się zawiodłam. Nie zrozumcie mnie źle, to nie jest zła książka, wręcz przeciwnie - bardzo przyjemna, ale moim zdaniem nie można porównywać jej do "Oskara...". Poza tym przed sięgnięciem po tę pozycję, przeczytałam opis, który znajduje się na okładce. Okazało się, że została w nim streszczona cała historia. Książka ma około 176 stron, a 150 z nich zostało streszczone w opisie. Po co więc czytać cała książkę, skoro można przeczytać tylko opis...? 


A jakie są Wasze ubiegłoroczne książkowe rozczarowania i zaskoczenia? ♥

Komentarze

  1. Uwielbiam Inkuba. Zresztą, jak wszystkie książki tego autora. 😊

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. "Inkub" zbiera tak pozytywne opinie, że koniecznie muszę go przeczytać :)

      Usuń
  2. "Światło między oceanami" znam tylko i wyłącznie z filmu. Pomimo pięknych opisów, które ogólnie lubię, nie zdecyduję się na tę książkę. Ogólnie film mi się nie podobał i cieszę się, że straciłam tylko 2 godziny na tę historię, a nie kilka dni na książkę.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W takim razie i ja skuszę się na filmową adaptację "Światła między oceanami" :)

      Usuń
  3. Matko kochana znam tylko Inkub, bardzo mi się podobał

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

instagram