Radość rodzenia | Marianna Szymarek

Macierzyństwo to nie są zawody z samą sobą lub innymi. To nie jest wyścig po jakąś nagrodę. Jest darem samo w sobie- to kroczenie drogą, która jest tylko nasza i niepowtarzalna. Podobna do dróg wielu innych matek, ale nie taka sama. Kroczenie nią - raz łatwe, raz trudne - rozwija nas i uczy o samych sobie, o drugim człowieku, o świecie. Nie znajdziemy na niej gotowych odpowiedzi ani metod jedynie słusznych.

Radość rodzenia
Marianna Szymarek
Wydawnictwo Czwarta Strona
Data wydania 17/07/2019
Liczba stron 366
Ocena 9/10

Opowieści kobiet o porodach to mieszanka szczęścia, wzruszenia, bólu i lęku. Nie ma znaczenia, czy przebiegały naturalnie czy nie, ze znieczuleniem czy bez. Ważne są zgoda z samą sobą i otwartość na to, co przynosi życie.

Każda z opowieści jest wyjątkowa jak jej bohaterka. Szczera, pełna emocji, radości i kobiecej siły.
Jako doula Marianna Szymarek od lat wspiera kobiety przy porodach. Zebrała 15 niepowtarzalnych historii, by pokazać, że to może być niesamowite, trudne, ale i piękne doświadczenie.

~~~

Radość rodzenia to książka inna niż wszystkie. Marianna Szymarek w jednym miejscu zebrała historie porodowe wielu kobiet. Każda z nich jest na swój sposób piękna i wyjątkowa. Radość rodzenia to nie jest zbiór opowieści o wyidealizowanych porodach. Każdy poród (oraz czas ciąży i połogu) jest podany w przystępnej formie, jednak bez zbędnego koloryzowania. Historie ciężarnych są prawdziwe, życiowe, nie brakuje w nich bólu, cierpienia, wątpliwości... Jednocześnie nie wywołują one strachu, a raczej uświadamiają, że każdy poród jest inny, ale w każdym można znaleźć radość, trzeba się jedynie do niego dobrze przygotować i mieć wsparcie najbliższych osób. Ważne jest również nastawienie. Ciężarne potrzebują pozytywnego przekazu o porodzie, jednocześnie nie może być on wyidealizowany, musi być prawdziwy i dobrze oceniony przez kobiety, które mają to już za sobą. To właśnie znajdziecie w Radości rodzenia- historie kobiet, które mimo trudności znalazły radość oraz piękno w porodach.

Mój poród, z medycznego punktu widzenia, nie był trudny, owszem trwał długo (22 godziny) i w ostatnich godzinach podali mi okscytocyne, by nieco poród przyspieszyć, ale obyło się bez komplikacji. Mimo że doskwierały mi okropne bóle lędźwiowo krzyżowe, a między skurczami wręcz mdlałam z wykończenia, wspominam go bardzo, bardzo dobrze. Nie ukrywam, że moje dobre wspomnienia zawdzięczam mężowi, który był przy mnie przez te wszystkie godziny i mimo że żadne masaże mi nie pomagały to siły mi dodawało to, że trzymał mnie za rękę i po prostu był ze mną cały czas. Personel szpitala powinien dostać złoty medal! Przez cały poród oraz cały pobyt w szpitalu byłam dobrze traktowana, a pielęgniarki były bardzo uprzejme i pomocne. Być może moje wspomnienia z porodu byłyby nieco mniej pozytywne, gdybym nie dostała znieczulenia. Na szczęście, gdy po 17 godzinach o nie poprosiłam, dostałam je niemal od razu, a moment w którym zaczęło działać wspominam z uśmiechem na twarzy, bo ból zniknął jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki.  Nie ukrywam, że było to jedno z najcięższych doświadczeń w moim życiu, zarówno pod względem psychicznym jak i fizycznym. Dlaczego więc mimo wszystko wspominam mój poród dobrze? Bo miałam dobre nastawienie oraz ogromne wsparcie. Uwierzcie, że tyle wystarczy, by ból jaki towarzyszy przy każdym porodzie zamienił się w pozytywne i piękne wspomnienie.

Macierzyństwo jest jak droga. Zaczyna się gdzieś w gąszczu naszego życia. Czasami to jest myśl, czasami fakt, który zaistniał. Zdarza się, że jeszcze nie widzimy tej drogi, na którą już weszłyśmy razem z pragnieniem dziecka lub początkiem ciąży, być może wcale przez nas nieplanowanej. Wtedy ścieżka zaczyna się wić, a my nie możemy się na niej zatrzymać. Nie wiemy, co na nas czeka za zakrętem, ani czy zakrętów będzie dużo. Są dni, tygodnie, a nawet miesiące, kiedy idziemy szeroką, piękną, równą drogą, a horyzont zachęca swoim krajobrazem, żeby iść z radością, ciekawością i zachwytem. Zdarza się też, a czasem równie często i długo, że droga jest kamienista, wyboista, wąska i pełna błota, a spojrzenie wokół wcale nie mobilizuje, żeby iść nią chętniej. Wtedy brniemy, już nie skaczemy po tej drodze na palcach.

Szkoda, że ta książka nie pojawiła się gdy ja byłam w ciąży, bo jestem pewna, że jeszcze lepiej bym się przygotowała do porodu oraz przede wszystkim poznałabym prawdziwe i różne historie porodowe, opisane w ciekawy sposób, jednocześnie niewywołujące lęku i strachu. Szczególnie zainteresowały mnie historie kobiet, które zdecydowały się poród domowy. Ja czułam się dobrze w szpitalu i nie wyobrażam sobie rodzić w domu, ale właśnie te rozdziały interesowały mnie najbardziej. Dlaczego? Bo mnie zawsze ciekawią rzeczy, które są mi obce. Nie planuję nigdy rodzić w domu, ale cudownie było poznać historie tych kobiet, przygotowania do takiego porodu oraz uczucia im towarzyszące.


Myślę, że ta książka jest niemal dla wszystkich. Zarówno kobiet ciężarnych, które wielki dzień mają przed sobą, oraz kobiet, które już urodziły. Ta pozycja jest również obowiązkowa dla kobiet, które planują kiedyś zajść w ciążę, oraz dla wszystkich osób, które w swoim bliskim otoczeniu mają ciężarną kobietę. Da im to lepszy pogląd na to jak przebiega poród, oraz w jaki sposób się do niego przygotować, bo ogromny udział leży również po stronie osoby, która przy porodzie będzie towarzyszyć.

Za egzemplarz dziękuję Wydawnictwu Czwarta Strona.

Komentarze

Prześlij komentarz

instagram