Bluszcz | Anna H. Niemczynow [PATRONAT]

Z twórczością Anny H. Niemczynow miałam już raz do czynienia. Jej debiutancka powieść W maratonie życia (recenzja tutaj) bardzo mi się podobała i wiedziałam, że ta autorka, jeśli chodzi o pisanie książek, dopiero się rozkręca. Co tu dużo pisać.. nie myliłam się ☺️

Bluszcz
Anna H. Niemczynow

Premiera 02/07/2018
Wydawnictwo VIDEOGRAF SA
Liczba stron 408
Ocena 10/10

Julita poświęciła całe swoje dotychczasowe życie dla rodziny. Od wielu lat nosi maskę kobiety spełnionej i szczęśliwej. Wierzy, że ma wszystko co potrzebne jej do szczęścia i nie ma sensu niczego zmieniać. Ela, przyjaciółka Julity- lekarka i bezdzietna panna zmaga się od wielu lat z pewnym problemem, który zaczął jej tak doskwierać, że nie potrafi cieszyć się ze swojego życia. Jak potoczą się ich losy i dlaczego tkwią ciągle w tym samym miejscu?

Na początku muszę wspomnieć o tym do kogo, według mnie skierowana jest ta książka. Otóż w szczególności do kobiet dojrzałych, to zwłaszcza one odnajdą w tej pozycji coś dla siebie. Szczerze wierzę, że ta książka pomoże wielu kobietom odnaleźć w sobie wewnętrzną siłę do walki o godne i po prostu, szczęśliwe życie. Ogrom ważnych i trudnych tematów poruszonych w Bluszczu przeszedł moje najśmielsze oczekiwania. Przemoc, zarówno fizyczna jak i psychiczna, wartości wpajane w dzieciństwie, które w tym przypadku mają ogromny wpływ na dorosłe życie, samotność, wykorzystywanie, życiowe porażki i smutek. Po przeczytaniu poprzedniego zdania pewnie przyszło Wam na myśl, że jest to melancholijna powieść, ale nie, nie... Znajdziecie tu również bezgraniczną miłość, przyjaźń na śmierć i życie, siłę, odwagę i wdzięczność. Bluszcz to wulkan emocji, które odczujecie podczas czytania.

Jak zapewne większość z Was wie, jestem miłośniczką thrillerów i kryminałów. Intrygują mnie głównie ze względu zwroty akcji i element zaskoczenia, który pojawia się zazwyczaj na końcu. Sięgając po powieść obyczajową mam inne wymagania i oczekiwania, jednak miłym zaskoczeniem było to, że autorka wiele razy mnie zaskoczyła. Zakończenie nie było jakoś szczególnie szokujące i zaskakujące, ale fabuła została tak zaplanowana, że pojawiło się kilka elementów zaskoczenia i zwrotów akcji z jakimi w literaturze obyczajowej jeszcze się nie spotkałam.





Bohaterowie to kolejna mocna strona tej książki. Wszyscy zostali świetnie wykreowani. Postaci są barwne, ciekawe i bardzo charakterystyczne. Z pewnością na długo zapadną mi w pamięci, głównie dlatego, że wywoływali u mnie mnóstwo pozytywnych jak i negatywnych emocji. Julita, bardzo mądra, zaradna i pracowita kobieta, która dla dzieci i męża poświęciła (dosłownie) całe dotychczasowe życie. Kibicowałam jej do końca i cierpiałam razem z nią, gdy los rzucał jej kłody pod nogi. Chociaż muszę przyznać, że w pewnym momencie zaczęła mnie irytować, bo nie potrafiłam zrozumieć jej toku myślenia i decyzji na jakie się decydowała mimo dobrych rad jakie dawała jej Ela- jej przyjaciółka. Ale właśnie to lubię w książkach- gdy bohaterowie podejmują decyzje dalekie od moich oczekiwać, gdy wywołują emocje zarówno negatywne jak i pozytywne. To oznacza, że bohaterowie są prawdziwi, jakby byli z krwi i kości. Gerard, mąż Julity wywoływał u mnie wyłącznie negatywne emocje. Oh jak ja nienawidzę ludzi gburowatych, którzy wyżej sra..., przepraszam, którzy widzą tylko czubek swojego nosa i którzy mają tak wygórowane ego, że na samą myśl robi mi się niedobrze. Wspomnę jeszcze tylko o Eli, którą polubiłam od pierwszych stron.  Wesoła, energiczna, mądra przesympatyczna. Jednak jak się potem okazało to wszystko co wcześniej napisałam to maska jaką codziennie zakładała. Ela tak naprawdę zmagała się z poważnym problemem, a wszystko to przez wartości wpajane jej w dzieciństwie. Musicie wiedzieć, że cała reszta bohaterów drugoplanowych również została świetnie wykreowana, jednak gdybym wszystkich ich opisała to pewnie umarlibyście z nudów, a do tego dopuścić nie mogę. Lepiej jak sięgnięcie po tę pozycję i sami poznacie wszystkich bohaterów.

Tak jak pisałam wcześniej, jestem pewna, że ta książka przyniesie wiele dobra i pomoże nie jednej kobiecie. Być może Ty lub ktoś z Twojego otoczenia, po przeczytaniu tej książki, zdecyduje się na zakup czerwonej walizki. Nie napiszę Wam co konkretnie mam w tym momencie na myśli. Jeśli jesteście ciekawi o co chodzi z tą walizką to koniecznie sięgnijcie po Bluszcz, który przedpremierowo możecie zamówić już tutaj. Jakiś czas temu przeprowadziłam z Anną H. Niemczynow wywiad, który przeczytać możecie tutaj.






Za zaufanie serdecznie dziękuję autorce Ani Niemczynow oraz wydawnictwu VIDEOGRAF.


"W MARATONIE ŻYCIA" ANNA HARŁUKOWICZ- NIEMCZYNOW

Cały czas się zastanawiam, dlaczego młodość nie pobiera nauk od starszych pokoleń. Wyfruwa z gniazda młody ptak i myśli, że świat się zmieni. A świat (...) jest zawsze taki sam. Tylko ludzie patrzą na niego z różnych perspektyw.

"W maratonie życia"
Anna Harłukowicz- Niemczynow
Wydawnictwo Videograf
Data wydania 28/08/2017
Ilość stron 409

Matylda kilka lat tkwiła w związku bez przyszłości, który niszczył ją od środka. Jedynym plusem małżeństwa z Kostkiem był ich syn, dla którego kobieta jest w stanie zrobić wszystko. Pewnego dnia Matylda poznaje mężczyznę, który ją docenia, szanuje i kocha bezwarunkowo.
Jest jednak problem, Jan jest żonaty. Czy porzucą swoje dotychczasowe życie i partnerów by być razem? Czy uda im się stworzyć udany związek?
Matylda przeżyła bardzo dużo w swoim życiu. Wie czym jest nieodwzajemniona miłość, romans i utrata bliskiej osoby. Mimo wielu przeciwności losu, potrafi zawsze znaleźć w sobie siłę, by zmierzyć się z problemami. 

          Zacznę od plusów powieści, których było niewątpliwie więcej. Książka wciąga od pierwszej strony. Nie odkładałam jej na dłużej niż wymagały tego moje obowiązki. Powieść napisana jest w przyjemny i nieskomplikowany sposób. Każde słowo chłonęłam, chcąc więcej i więcej. Dodatkowo książka przepełniona jest wieloma mądrymi przemyśleniami.
Historia jest przedstawiona w ciekawy sposób. Matylda chce pokonać słabości swojego ciała i umysłu, dlatego wzięła udział w maratonie. Każdy przebiegnięty kilometr to kolejny zamknięty rozdział w życiu bohaterki.

          W książce występuje narracja pierwszoosobowa. Matylda opowiada o swoim trudnym życiu i wielu przeciwnościach losu, z którymi przyszło jej się zmierzyć. Bohaterka przez długi czas nie była sama, jednak czuła się samotna. Samotna w życiu i małżeństwie. Podziwiam ją za silną wolę, odwagę i chęć do walki. Chociaż to co ją spotkało, przynajmniej na początku, było spowodowane jej naiwnością, chęcią bycia kochaną i potrzebną, za wszelką cenę. Gdyby posłuchała Babci, być może jej życie wyglądałoby inaczej. Muszę napisać coś więcej o Babci, bo zdecydowanie jest to postać, której nie da się nie lubić. Niesamowicie mądra, chętna do pomocy, kochająca całym sercem i służąca zawsze dobrą radę. Gdyby nie ona i Kajtek- synek Matyldy, myślę, że kobieta poddałaby się bez walki. Na szczęście przy swoim boku miała kochającą Babcię i synka.

          Historia głównej bohaterki wywołała u mnie lawinę emocji. Momentami byłam zła, smutna, wzruszona, rozbawiona i pełna współczucia. Autorka pokazała, że życie nie zawsze jest usłane różami. Często jest tak, że to co wydaje się piękne od zewnątrz, psuje się od środka.
Tak było z małżeństwem Matyldy i Kostka.
Przyznam szczerze, że był moment, w którym miałam ochotę potrząsnąć Matyldą i powiedzieć, żeby się wzięła w garść! Chociaż, nie powinnam się dziwić, że bohaterka w końcu się poddała. Spotkało ją tyle zła, że dla jednej osoby jest to zdecydowanie za dużo. Myślę, że każdemu zabrakło by sił. Na szczęście Matylda się pozbierała i pokazała, że można żyć dalej, mimo doświadczeń przepełnionych smutkiem, rozczarowaniem i bólem.

          Przejdę do minusów, a raczej jednego minusa. Opis podany na okładce książki jest ogromnym spojlerem. Gdyby nie informacje zawarte w opisie, sądzę, że kilka rzeczy byłoby dla mnie zaskoczeniem, przez co książka zyskała by w moich oczach. Czekałam w szczególności na jeden moment podany w opisie i wydarzył się on pod koniec książki.. Więc znałam praktycznie całe zakończenie historii. Jest to jedyny minus powieści i szkoda, że się pojawił, bo bardzo łatwo można było go wyeliminować. 

          Podsumowując, jeśli chcecie przeczytać tę książkę to nie czytajcie opisu, który jest na okładce. Dzięki temu powieść będzie dla Was bardziej zaskakująca.
Jeśli lubicie książki lekkie a jednocześnie skłaniające do przemyśleń, to ta pozycja powinna Wam się spodobać.

 STREFA CYTATÓW 
"(...) jak się powiedziało A, to trzeba powiedzieć B i cały alfabet do końca. Nie da się nagle zatrzymać pędzącego pociągu. Moje życie właśnie nim było. Wsiadłam i nie umiałam wysiąść. Nie było końcowej stacji, a ja na tamtą chwilę posiadałam bilet tylko w jedną stronę."
↞↠
"Nie byłabym sobą, gdyby nie było mi dane tego przeżyć. Jestem wdzięczna i biegnę dalej, zostawiając w sercu to, co dobre."
↞↠
"(...) trzeba żyć tak, aby nikogo nie przepraszać za swoje czyny."
↞↠



Za egzemplarz serdecznie dziękuję Wydawnictwu Videograf.

instagram