Nawiedzony dom na wzgórzu | Shirley Jackson

Żadne ludzkie oko nie jest w stanie dostrzec owego nieszczęsnego punktu, w którym dziwny zbieg linii i płaszczyzn sugeruje zło w fasadzie domu. A jednak jakieś szalone zestawienie, źle ustawiony narożnik, przypadkowe spotkanie linii dachu i połaci nieba zamieniły Dom na Wzgórzu w miejsce prawdziwej rozpaczy, tym bardziej przerażające, że fasada domu zdawała się żywa, bacznie obserwująca otoczenie z pustych okien, z odrobiną rozbawienia w gzymsowych brwiach. (...) dom tak arogancki, tak przepełniony nienawiścią i zawsze tak mający się na baczności, może być tylko zły.


Słodkich snów | Charlaine Harris

Ależ ja się wynudziłam! Przykro mi to mówić, ale niestety Słodkich snów to najnudniejsza książka ze wszystkich do tej pory przeze mnie przeczytanych. Tytuł chyba zobowiązuje, bo jest to idealna pozycja przed snem, gdy chcemy by ten jak najszybciej naszedł.

Słodkich snów

Charlaine Harris
Tłumaczenie Martyna Plisenko
Wydawnictwo Replika
Data wydania 29/05/2018
Ocena 2/10

Robin i Aurora rozpoczynają swoją przygodę z rodzicielstwem. Nowo narodzona Sophie to niesforne dziecko i matka Roe zatrudnia wykwalifikowaną opiekunkę, Virginię Mitchell, by przez kilka tygodni pomagała świeżo upieczonym rodzicom. Virginia okazuje się być szczególnie pomocna, gdy Robin w związku z pracą musi wyjechać z miasta, a Roe dopada wyjątkowo ciężka grypa. Pewnej burzliwej nocy Aurora budzi się, słysząc płacz swojej córki. Okazuje się, że Virginia zniknęła.
Niedługo potem Roe wraz ze swoim bratem Phillipem znajdują w ogrodzie zwłoki… Aurora Teagarden staje w obliczu kolejnej zagadki kryminalnej. Musi odpowiedzieć sobie na pytania – kim jest tajemnicza kobieta, która zginęła w ich ogrodzie, i co się stało z Virginią?


~~~

Przyznam szczerze, że sięgnęłam po tę pozycję głównie ze względu na okładkę, która mnie mocno zaintrygowała. Niestety okazało się, że najnormalniej w świecie straciłam na nią swój czas. Wynudziła mnie okropnie i ledwo przez nią przebrnęłam. Ta powieść zdecydowanie nie ma nic wspólnego z kryminałem. Odnoszę wrażenie, że morderstwo do którego doszło w ogrodzie Robina i Aurory jest jedynie w ich życiu małym "przerywnikiem" między przebieraniem pieluch i karmienia dziecka. Niemal na każdej stronie znajdziemy ciekawostki z życia małej Sophie. Dowiecie się jak głośno mała dziewczynka beka po karmieniu, jak Aurorze nabrzmiewają piersi od nadmiaru mleka, jakie są zawartości pieluch Sophie. Rozumiem, że autorka chciała dosadnie pokazać, że w życiu bohaterów pojawiła się mała istota, co absolutnie rozumiem, ale ile można czytać o jednym i tym samym. Jeden opis kupy, czy odbicia po karmieniu zdecydowanie by mi wystarczył.

Warstwa obyczajowa, przytłumiła wątek kryminalny, który swoją drogą nie był szczególnie ekscytujący i skomplikowany. Mimo trupa w ogrodzie kryminał moim zdaniem z tego żaden. Zakończenie nie wbija w fotel, fabuła nie zaskakuje, czyli krótko mówiąc książka nie porywa. Było to pierwsze i zdecydowanie moje ostatnie spotkanie z twórczością Charlaine Harris. Tak naprawdę nie potrafię wskazać co w tej książce mi się podobało... Chyba jedynie okładka. 

"Ta poruszająca i ekscytująca nowa część serii o przygodach Roe z pewnością uszczęśliwi fanów, a także rozbudzi ich apetyt na więcej." O nie, nie, nie. Ta pozycja z poruszającą i ekscytującą nie ma nic wspólnego, a jej przeczytanie skutecznie uśpiło we mnie apetyt na więcej. Podsumowując, nie polecam. Moim zdaniem szkoda na tę pozycję czasu...

Za egzemplarz dziękuję Wydawnictwu Replika.

Kiedyś cię odnajdę | Małgorzata Rogala

To prawda, brak zaangażowania jest bezpieczny, chroni przed zranieniem. Jednak uważam, że jeśli nie wkładasz w związek emocji, to żyjesz na pół gwizdka, pozbawiasz się szansy na pełne przeżywanie.

"Zwierciadło piekieł" Graham Masterton

Lustra zatrzymują duszę, panie Williams. Nie w przenośni, lecz dosłownie. Naprawdę. Za każdym razem, kiedy przechodzimy przed nimi, zatrzymują żywe fragmenty naszego życia i naszych charakterów. Czasami, w momentach ogromnego napięcia, mogą pochłonąć nas prawie w całości.


Zwierciadło piekieł

Graham Masterton

Przełożyła Paulina Braiter
Wydawnictwo Replika
Data wydania 20/11/2017
★★★★★★

Hollywoodzki scenarzysta Martin Williams ma obsesję na punkcie małego Boofulsa- małoletniej, utalentowanej gwiazdy lat trzydziestych, którego babcia zaszlachtowała i porąbała na kawałki. Gdy nadarza się okazja, by kupić lustro, wiszące kiedyś w domu Boofulsa Martin z radością wydaje na nie ostatnie swoje pieniądze.. Wkrótce życie mężczyzny zmieni się w koszmar, a to wszystko przez zakup lustra, które było świadkiem śmierci Boofulsa.

         "Zwierciadło piekieł" to pierwsze moje spotkanie z Grahamem Mastertonem i na pewno nie ostatnie! Ta książka jest również pierwszym horrorem jaki miałam okazję przeczytać i już teraz mogę Was zapewnić, że na pewno będę sięgała po tego typu książki. Nie często, bo chyba zawału bym dostała, ale mam w planach zaopatrzyć się w kilka horrorów. Spodobał mi się dreszczyk emocji towarzyszący mi podczas czytania.

         Zacznę od minusów, bo jest ich zdecydowanie mniej. Przede wszystkim, według mnie, zakończenie tej historii było nieco przekombinowane i po tak rewelacyjnym początku spodziewałam się naprawdę mocnego zakończenia. Drugim minusem jest spoiler na okładce. Na szczęście nie przeczytałam go zanim sięgnęłam po tę pozycję. Połowa powieści streszczona jest na okładce- a tego bardzo nie lubię. Jeśli przeczytaliście mój opis "Zwierciadła piekieł", to spokojnie, nie ma tam żadnego większego spoilera. Wszystko co napisałam wydarzyło się na pierwszych stronach tej powieści. Trzecim i ostatnim minusem jest słabsza druga połowa książki. Szkoda, że autor nie utrzymał od początku do końca tego samego poziomu. Ale, ale, ale... to nie jest zła książka! Bo plusów jest o wiele więcej ☺️


         Za klimat jaki autor stworzył należą mu się owacje na stojąco. Uwierzcie, że tak klimatycznej książki już dawno nie czytałam. Na dodatek wielokrotnie ta pozycja mnie przerażała! Do tego stopnia, że nie czytałam jej wieczorami, bo wtedy moja wyobraźnia działała na najwyższych obrotach, tak, że bałam się zasnąć, a nawet pójść do ubikacji. Dlaczego? Po pierwsze- ciemność! A po drugie- wychodząc z sypialni muszę minąć aż dwa lustra, a trzecie czeka w łazience.. Jeśli należycie do osób, które lubią dreszczyk emocji, lubią się bać, ale po obejrzeniu horroru boją się wystawić nos spod kołdry, a macie ochotę przeczytać tę książkę, to mam dla Was radę- absolutnie nie czytajcie jej wieczorami. W szczególności pierwszej połowy!



         Bohaterowie są bardzo ciekawi i pełnowymiarowi. Najbardziej polubiłam Martina, chociaż przez całą książkę przeklinałam go, za to, że kupił te cholerne lustro ☺️ Jednak kibicowałam mu do samego końca i trzymałam kciuki, by ten koszmar jak najszybciej się skończył. Musicie wiedzieć, że nigdy jakoś specjalnie nie przepadałam za kotami, jednak po przeczytaniu tej książki nie chce mieć z żadnym absolutnie do czynienia. Będę omijała je szerokim łukiem, bo ciągle przed oczami mam obraz tego co wydarzyło się w tej książce.. Brr...

          Minął ponad tydzień odkąd skończyłam tę książkę, a w dalszym ciągu staram się wieczorami unikać luster. A jak już przeglądam się w lustrze to jestem bardzo uważna i bacznie obserwuje, czy w odbiciu jakieś przedmioty nie zmieniają swojego położenia, albo czy przypadkiem ktoś się za mną nie pojawia. Możecie się śmiać, ale nic już na to nie poradzę. To jest jedna z tych pozycji, które zapadają na długo w pamięci i nie pozwalają o sobie zapomnieć.

         Czy polecam? I tak, i nie. To nie jest książka dla wszystkich. Dla osób lubiących lekkie i niezobowiązujące pozycje "Zwierciadło piekieł" będzie zbyt ciężką i straszną lekturą. Jeśli jednak lubicie literaturę grozy i uwielbiacie dreszczyk emocji, to ta książka jest dla Was wręcz idealna.
Na koniec małe ogłoszenie (z przymrużeniem oka)- pilnie sprzedam 3 duże lustra i jedno mniejsze łazienkowe. Po przeczytaniu "Zwierciadła piekieł" stwierdzam, że są mi one absolutnie zbędne. W sumie to nawet oddam je za darmo. Ktoś chętny?
Koniecznie dajcie znać w komentarzach czy lubicie książki przyprawiające o gęsią skórkę ☺️



Za egzemplarz serdecznie dziękuję Wydawnictwu Replika.





Orange is the New Black. Dziewczyny z Danbury | Piper Kerman

"ORANGE IS THE NEW BLACK. DZIEWCZYNY Z DANBURY"

Piper Kerman

Przełożył Mateusz Fafiński
Wydawnictwo Replika
Data wydania 14/11/2017
Liczba stron 358

Piper Kerman wiodła całkiem udane życie- piękne mieszkanie, kochający facet i obiecująca kariera. Do czasu, gdy agenci federalni zapukali do jej drzwi z aktem oskarżenia. Niestety Piper po kilku latach musi ponieść konsekwencje swojej krótkiej przygody z handlem narkotyków. Kerman trafia do więzienia dla kobiet w Danbury, gdzie wszystko rządzi się swoimi prawami.

~~~

          Mam mieszane uczucia. Z jednej strony historia opisana w książce jest ciekawa i oparta na faktach, co zdecydowanie jest plusem tej pozycji. Z drugiej strony męczyły mnie długie, często niestety nudne i nic nie wnoszące opisy. Niejednokrotnie autorka opisywała historie współwięźniarek, które pojawiały się w książce tylko raz i tak naprawdę nie były też specjalnie ciekawe. Książka ma około 350 stron, ale warto wspomnieć, że czcionka jest mała. Zarówno czcionka, jak i długie opisy nieco mnie zniechęcały do dalszego czytania. Dlatego przeczytanie tej powieści, zajęło mi około dwóch tygodni, co jak na mnie jest dość długim czasem. Ale nie ma się co dziwić, bo sięgałam po nią co drugi, trzeci dzień i udawało mi się przeczytać zaledwie kilkanaście stron.. Wczoraj się zmotywowałam, by w końcu ją skończyć, bo bardzo chcę zacząć oglądać serial i zrobić porównanie: książka vs. serial.

"Orange is the New Black. Dziewczyny z Danbury" Piper Kerman
          Lubię narrację pierwszoosobową, bo ramię w ramię z głównym bohaterem poznaję historię, jednocześnie jego uczucia i myśli- w tym przypadku Piper Kerman, głównej bohaterki oraz autorki tej książki. Opisanie pobytu w więzieniu tak, by zaciekawić i porwać czytelnika, bez wątpienia nie jest łatwym zadaniem. Autorka w sposób spójny spisała swoje przeżycia w więzieniu o złagodzonym rygorze w Danury. Pokazuje, że życie w więzieniu jest niejednokrotnie trudne, wręcz do nie do zniesienia. Ale często pojawiają się przyjemne momenty, dzięki którym pobyt w areszcie jest nieco przyjemniejszy.


          Tematyka więzienna bez wątpienia jest bardzo ciekawa i wiele osób zaintryguje ta książka. Przede wszystkich dlatego, że dla większości z nas (całe szczęście) jest ona nieznana. Nie wiemy jak wygląda życie w więzieniu "od podszewki" i jakie (nie)pisane zasady w aresztach panują. Dzięki tej pozycji możemy dowiedzieć się sporo ciekawych rzeczy na ten temat. Jednak mimo wszystko, mimo ciekawej tematyki, ta pozycja mnie nie wciągnęła. Chociaż muszę przyznać, że kilkakrotnie rozbawiły mnie i zszokowały sytuacje opisywane na stronach tej powieści.

          Piper Kerman to bohaterka, której nie da się nie lubić. Pozostałe postaci wywoływały u mnie różne emocje, ale nie można powiedzieć, że nie są prawdziwe. I tak, tak.. Książka oparta jest na faktach, a bohaterowie w niej występujący istnieją naprawdę, są z krwi i kości. Jednak bez wątpienia trzeba umieć przenieść to wszystko na papier i sprawić, by czytelnik naprawdę czuł, że te postaci są prawdziwe i nie mówię tu tylko o książkach opartych na faktach :) Bez wątpienia Piper Kerman udało się idealnie odzwierciedlić w książce wszystkich bohaterów, przy tym również siebie. Najważniejsze, że nie przedstawia siebie jako tej "najlepszej". Opisała swoje mocne jak i słabe strony i przede wszystkim nie czuć w tej pozycji jakiegokolwiek fałszu.

          Podsumowując, "Orange is the New Black" momentami mnie nudziła, bawiła, smuciła i szokowała. Chociaż uważam, że jest warta uwagi głównie ze względu na tematykę, to nie sądzę, by była ona w stanie porwać czytelnika, zwłaszcza takiego, który lubi książki w których akcja i napięcie grają główne skrzypce. Długie opisy również mogą wiele osób zniechęcić, dlatego musicie sami zdecydować czy zechcecie po nią sięgnąć. Ja koniecznie muszę obejrzeć serial, który według sporej ilości osób jest o wiele lepszy od książki. Przekonam się na własnej skórze :)

Za egzemplarz serdecznie dziękuję Wydawnictwu Replika.


EFEKTY UBOCZNE | MICHAEL PALMER

"-(...) człowiek budzi się rano, ubiera, wychodzi z domu, by podjąć kolejną próbę w bitwie, jaką jest życie. Zależy mu tylko na tym, by się rozwijać i złapać po drodze odrobinę spokoju i zadowolenia. (...) Robimy to co dzień i co dzień uważamy, że wszyscy inni postępują dokładnie tak samo.. próbują złapać odrobinę szczęścia. Wydaje się to jak najbardziej logiczne.
-(...) To, co wydaje się sensowne, rzadko się pokrywa z rzeczywistością. Danie, które opisałaś, byłoby bardzo smaczne, brak mu jednak sosu realności... chciwości, zawiści, dwulicowości, niepewności... nie wspominając o odwiecznym, dobry, zawsze gotowym do akcji szaleństwie. Nieważne, kim jesteś, nieważne, jak bardzo starasz się o swój ogródek, nieważne, jak bardzo próbujesz być grzeczna wobec bliźnich... zawsze pojawi się ktoś, kto będzie próbował podstawić ci nogę."

Efekty uboczne
Michael Palmer
Wydawnictwo Replika
Data wydania 26/09/2017
Liczba stron 384

Kate Bennet, doświadczona patolog, prowadzi szczęśliwe życie. Ma świetną pracę, kochającego męża, jednak to wszystko może się zmienić.. Jej życie wywraca się do góry nogami- dwie pacjentki umierają z powodu tajemniczej choroby, na którą zapada również jej przyjaciółka. Kate nie spocznie do póki nie pozna prawdy, co może być niebezpieczne. Jej małżeństwo, kariera, zdrowie psychiczne oraz życie zawisną na włosku...

          Uwielbiam thrillery medyczne, "Efekty uboczne" to druga książka Palmera jaką przeczytałam ale z pewnością nie ostatnia. Co prawda "Trauma" według mnie była lepsza, ale to nie oznacza, że ta książka nie jest godna polecenia. "Efekty uboczne" to świetnie skonstruowany thriller. Odważna, mądra i twardo stąpająca po ziemi bohaterka, świetna intryga, dużo zagadnień medycznych, które wyjaśnione są w przystępny sposób i lekki styl autora, dzięki czemu książkę czyta się bardzo przyjemnie.

"(...) prawdziwy seksapil nie polega na tym, co mężczyzna może zrobić Z nią, ale DLA niej."

          Czego w takim razie mi tu brakowało? Napięcia, i zaskakujących, nagłych zwrotów akcji. Chociaż napięcie było, ale dopiero pod koniec książki. Prolog, tak naprawdę dużo zdradza, dzięki czemu jestem niemal pewna, że większość czytelników będzie w stanie przewidzieć niektóre wydarzenia, a być może również zakończenie tej historii.

"Nigdy nie podnoś lewej nogi, dopóki prawa nie stoi pewnie."

          Ta pozycja bardzo dobrze ukazuje jak bezwzględni i bezduszni mogą być ludzie, gdy czegoś bardzo pragną, oraz gdy (dosłownie!) idą po trupach do celu... Zwłaszcza, gdy mają mnóstwo pieniędzy i mogą zapewnić sobie wszystko i.. wszystkich. Mając pieniądze, praktycznie bez wysiłku można zniszczyć komuś życie, by tylko dopiąć swego. Smutne.. ale niestety bardzo prawdziwe.

          Podsumowując, jeśli chcecie przeczytać świetny thriller medyczny, z ciekawą fabułą to bez wątpienia będziecie zadowoleni. Jednak, nie nastawiajcie się na niewyobrażalne napięcie. Swoją drogą.. czy wszystkie książki muszą takie być? Według mnie nie.. Gdyby tak było, to przy takiej ilości książek jakie czytam, szybko padłoby mi serce 😂

"(...) najtrudniejszą rzeczą w miłości to pozwalać kochanej osobie na to, by mogła sama decydować o tym, co jest dla niej najlepsze."

Za egzemplarz serdeczne dziękuję Wydawnictwu Replika.

instagram