📝 WYWIAD Z MAGDALENĄ PIORUŃSKĄ

Hejka, hej! ☺

Przychodzę do Was z postem zapoczątkowującym nowy cykl na blogu, czyli wywiady z autorami. O Magdalenie Pioruńskiej wiele z Was pewnie słyszało, "Twierdza Kimerydu", której jest autorką, do tej pory cieszy się sporą popularnością. Jeśli jesteście ciekawi mojej opinii na temat tej książki to zapraszam tutaj.


Magdalena Pioruńska. Z wykształcenia politolog, dziennikarka, anglistka i literaturoznawczyni. Absolwentka Studium Literacko- Artystycznego na Uniwersytecie Jagiellońskim. Twórca i redaktor naczelna internetowego magazynu kulturalno- literackiego "Szuflada", prezes Fundacji Szuflada. Koordynatorka paru literackich projektów w Opolu, w tym Festiwalu Natchnienia, antologii magicznych opowiadań o Opolu- odpowiadała także za blok literacki przy festiwalu Dni Fantastyki we Wrocławiu. Obecnie próbuje swoich sił w roli nauczyciela kreatywnego pisania. Dotąd wydała książkę poświęconą rozpadowi Jugosławii, zbiór opowiadań fantasy pt. "Opowieści z Zoa". Ponadto jej tekst pojawił się w antologii fantasy "Dziedzictwo Gwiazd". W życiu wyznaje dwie proste zasady: "nikt ani nic poza tobą samym nie może sprawić byś był szczęśliwy albo nieszczęśliwy" oraz "wolność to stan umysłu".



 Co zainspirowało Cię do napisania "Twierdzy Kimerydu"?


Moje studia kreatywnego pisania w Krakowie, które skończyłam na Uniwersytecie Jagiellońskim. Chciałam poeksperymentować ze stylem i narracją. Poza tym, jak już wiele razy wspomniałam, pisałam również wiersze z dinozaurami w tle i pewnego razu postanowiłam napisać książkę, opartą na zawartych w niej motywach. Bardzo inspirują moje też własne emocje i przemyślenia dotyczące mojego życia i otaczających mnie ludzi. Pamiętam, że byłam mocno wnerwiona, gdy pisałam„Twierdzę”. To widać w narracjach chłopaków. Chciałam też przestać iść na kompromisy sama ze sobą. Chciałam od początku do końca powiedzieć prawdę. A prawda zwykle nie jest szczególnie piękna, nie jest też szczególnie przyjemna. Cieszę się, że wiele osób,którym się wydawało, że w jakimś tam stopniu mnie znają, wzięło tę książkę do ręki i porządnie się zdziwiło. Uważam to za mój osobisty sukces. Chyba pierwszy raz w życiu tak odważnie i głośno udzieliłam sobie głosu i dzięki temu nauczyłam się, że powinnam go szanować. Bo to mój głos i nie będę miała innego. A nie chcę mówić głosem ogółu, nie chcę mówić głosem moich bliskich i rodziny. Wolę już milczeć, jeśli nie mogę mówić.


Chciałabyś by "Twierdza Kimerydu" została kiedyś zekranizowana? Jeśli tak, to kogo widzisz w obsadzie?


Pewnie, to by była bomba. :D Ze znanych aktorów widzę tylko Roberta Downeya Juniora w roli Teobalda. Chciałabym, żeby role dinoboysów zagrali zupełnie nieznani, ale za to mega przystojni, ciemnoskórzy aktorzy. Kręci mnie odkrywanie talentów, wiesz? Podobnie widzę jakąś debiutantkę w roli Anny. No i może Helen Mirren jako Abbę Mollinę, babkę Tyrsa. :D

Twoja książka dopracowana jest pod każdym względem- niesamowity świat, świetnie wykreowani bohaterowie, oryginalne imiona i nieszablonowa fabuła. Widać ogrom pracy jaki włożyłaś w tę historię. W takim razie ile zajęło Ci napisanie"Twierdzy Kimerydu"?

Miesiąc. Po prostu usiadłam i pisałam. Prawie bez przerwy. Wcześniej ponad rok zajęło mi przygotowanie się do pisania, zebranie materiałów, poskładanie całości i wybór sposobu narracji.


Kto jest Twoim ulubionym Twierdzowym bohaterem, a kogo lubisz najmniej?

Oczywiście Taniel Mollina, a najmniej lubię Annę.  Wiele razy to uzasadniałam. To może tym razem powiem, na którą postać i na jaką reakcję czytelników czekam najbardziej w „Twierdzy Tytonu”. Jestem zatem ciekawa, jak spodoba się nowa, wiodąca postać kobieca, pewien maniak fotograf, nowy drapieżnik w stadzie i oczywiście nastoletni Taniel i starsi, mocno ze sobą skonfliktowani Tyrs i Tycjan.



 Jak zareagowali na Twoją książkę uczniowie i współpracownicy?

Nie wiem, raczej pozytywnie. Większość była chyba bardzo zdumiona. Nie lubię obnosić się z moimi artystycznymi planami, dopóki nie staną się rzeczywistością. Dobry plan to dyskretny plan. Trzeba robić swoje bez słuchania opinii innych ludzi. Ludzie uwielbiają się wtrącać i doradzać, równocześnie sami niewiele od siebie wymagają. O wiele łatwiej jest oceniać innych, o wiele trudniej samemu wziąć los w swoje ręce i popracować nad swoimi przekonaniami i ograniczeniami. Trzeba umieć ufać samemu sobie, polegać na swoim talencie, w ten sposób buduje się autentyczny przekaz. Reszta to tylko wydmuszka.



 Jakie jest Twoje ulubione miejsce do pisania?

Dom mojego ojca na wsi, gdzie w wakacje mogę pisać w sadzie przy okrągłym, drewnianym stole. W moim mieszkaniu lubię pisać na kanapie w salonie z netbookiem na kolanach, słuchając muzyki.


Jak myślisz, co czytelnikom spodobało się w "Twierdzy Kimerydu" najbardziej?

Inność, autentyczność, mocny, konkretny przekaz. Tak lubię myśleć o tej książce. W głębi ducha, tak jak Tyrs jestem strasznym narcyzem. :D


 Jaki jest Twój ulubiony autor?

Nie mam ulubionego autora. Ostatnio czytam zaś komiksy batmanowskie i inne uniwersum DC. Kręci mnie pomysł zrobienia komiksu w świecie „Twierdzy Kimerydu”, ale na to już musiałaby się zgodzić Ania Niemczak. Może ją o to zapytasz? ;)


Czy planujesz napisać całą serię "Twierdzy Kimerydu" czy póki co skupiasz się na wydaniu drugiej części i nie myślisz o kolejnych?

Niestety planuję serię. :D Więc przygotuj się na więcej krwiożerczych dinozaurów. :D


 Spotkałaś się z negatywnymi opiniami na temat Twojej twórczości?

Jasne. Głównie dotyczą one budowy świata. Niektórzy narzekają, że jest go za mało, a jest w końcu bardzo interesujący. Zwykle odpowiadam, że w narracji pierwszoosobowej, opartej na emocjach i doświadczeniach bohaterów, ciężko jest się szczegółowo skupić na dokładniejszym przedstawianiu świata. Zależało mi na płynności, energii, koncentracji na psychologii postaci. W tym jestem dobra, to lubię zatem rozwijać. To moja wina, przyznaję – wykorzystałam ten świat tylko na tyle, na ile był mi potrzebny w popychaniu do przodu fabuły. Niektórzy narzekają na imiona: męskie na „T” i kobiece na „A”, ale to jest akurat zarzut, który uważam za dość zabawny. Nie rozumiem, skąd bierze się to przekonanie, że książka musi wszystko ułatwiać czytelnikowi. Nie, wcale nie musi i ja nie lubię tego robić. Wolę, kiedy jest trudno, wolę wysiłek, zamiast lenistwa. Wszystko to oczywiście osobista preferencja. Ja lubię skomplikowane, wielowątkowe historie i takie też czytam i oglądam. Szczerze powiedziawszy w ogóle się nie spodziewałam, że imiona będą stanowić jakiś problem. :D


Koniecznie dajcie znać czy wywiad Wam się podobał i czy czytaliście "Twierdzę Kimerydu". Jeśli tak, to co podobało Wam się w tej książce najbardziej? ☺

Kolejny post z tego cyklu pojawi się w przyszłym tygodniu, a wywiadu udzieli mi... Nic nie zdradzę, to będzie niespodzianka! ☺


"TWIERDZA KIMERYDU" MAGDALENA PIORUŃSKA

"Czasami żeby rozpętać wielki ogień, potrzeba małej iskry"

"Twierdza Kimerydu"
Magdalena Pioruńska
Wydawnictwo Novae Res
Liczba stron 443

Gdy w Mieście Krokodyli dochodzi do krwawego stłumienia pokojowej konferencji asymilacyjnej, nikt jeszcze nie podejrzewa, do czego doprowadzi konflikt między Miastem Krokodyli a Twierdzą Kimerydu. Organizatorce konferencji, Annie Guiteerez, antropolog z Uniwersytetu Krokodyli, udaje się zbiec z samego centrum zamieszek i uratowana przez strażnika wąwozu Tyrsa Mollinę, pół człowieka, pół raptora, trafia do rezydencji burmistrza Twierdzy – Teobalda. W obliczu niedawnej rzezi i wiszącej w powietrzu rewolucji nawet zatajenie prawdziwego powodu przybycia pani profesor do Twierdzy Kimerydu wydaje się nieistotnym szczegółem. Na jaw wychodzą bowiem znacznie bardziej przerażające fakty, sprawiające, że żadne z miast Afryki Południowo- Wschodniej nie może dłużej pozostać obojętne wobec krzywdzących wpływów Europy i hegemonii cesarza Brytanika. Usilna chęć przypodobania się Cesarstwu Europy nagle gaśnie zastąpiona determinacją i pragnieniem odzyskania autonomii kraju Złocistych Piasków.
 opis z okładki


          Na co dzień nie sięgam po fantasy, ale po tej książce na pewno zacznę! O "Twierdzy Kimerydu" w dalszym ciągu jest bardzo głośno na instagramie. Miałam ją na oku już od dłuższego czasu. Zaintrygowały mnie liczne pozytywne opnie na temat tej pozycji. Dopisało mi szczęście i wygrałam tę książkę u Magical_Reading wraz z kompletem grafik, zakładkami i cudowną dedykacją autorki. Chociaż gdyby nie ta wygrana, to z pewnością prędzej czy później bym ją kupiła.

          Na początku przytłaczała mnie ilość postaci i nie potrafiłam zapamiętać ich imion, znaczna większość zaczynała się na T. Tyrs, Tuliusz, Tulia, Tycjan, Teobald, Terra, Taniel.. Można się pogubić, prawda? Po jakimś czasie "oswoiłam" się z ogromną ilością bohaterów, co na początku wydawało się niemożliwe do wykonania. Każda z postaci odgrywa ważną rolę w historii, żadna nie pojawiła się w niej przez przypadek.

          Myślałam, że świat dinozaurów mi się nie spodoba. Do tej pory czytałam zazwyczaj tylko thrillery bądź kryminały, ale postanowiłam nie zamykać się tylko w tych gatunkach. Chciałam poznać coś nowego i jestem bardzo zadowolona. Chociaż muszę przyznać, że spodziewałam się większej ilości dinozaurów. Styl autorki jest przyjemny, nieprzekombinowany. Nie brakuje w tej pozycji przekleństw, chociaż nie są one nadużywane. Pojawiają się w momentach, w których z pewnością każdemu cisnęły by się na usta wulgaryzmy. W "Twierdzy.." jest również kilka scen erotycznych, jednak wcale mi one nie przeszkadzały.

"Ludzie są bardziej przerażający od zwierząt. Dlatego rządzą światem."

          Najlepsze jednak zostawiłam na koniec. Akcja w tej książce pędzi na łeb, na szyję i praktycznie w ogóle nie zwalnia. To co się dzieje w Twierdzy Kimerydu przyprawia o gęsią skórkę. Stworzony przez autorkę świat jest niesamowity i dopracowany w każdym, nawet najmniejszym szczególe. Jednak największą zaletą tej książki są zdecydowanie postacie. Autorka wykreowała nieszablonowych bohaterów, każdy z nich jest inny i każdy na swój sposób wyjątkowy. Najbardziej polubiłam Tyrsa i jego młodszego braciszka Taniela. Tyrs jest głową rodziny, wychowuje swoje rodzeństwo co sprawia mu radość ale nigdy nie powie tego na głos- chce stwarzać pozory. Jest odpowiedzialny i doroślejszy od własnej matki.. Tyrs bez wątpienia jest najciekawszą postacią w tej książce.

          Polecam Wam tę pozycję z całego serca. Nie tylko fanom fantasy, jak pisałam wyżej sama nie sięgałam po takie książki i obawiałam się, że może mi się nie spodobać.. Jednak książka okazała się niezwykle wciągającą i interesującą pozycją! :)

"Nie cierpię bezczynności- daje powody do rozmyślania, a ja już dawno przekonałem się, że myślenie donikąd mnie nie zaprowadzi. Co najwyżej do szaleństwa."

instagram